własność intelektualna

Rzetelność automatów i prasy (na przykładzie linii lotniczych i dziennikarskiej relacji o łańcuszku)

Skoro Gazeta.pl, powołując się na lokalny serwis, ale nie sprawdzając o co w rzeczywistości chodzi, może zrobić "nową" aferę z łańcuszka widzianego w Sieci od 8 lat, to dlaczego dziwimy się, gdy zaindeksowanie przez news.google.com tekstu sprzed sześciu lat doprowadza - mające i tak już problemy finansowe - amerykańskie linie lotnicze na skraj bankructwa. Pojawia się bolesne pytanie o odpowiedzialność za informacje "podawane przez automaty" (chociaż automatami sterują ludzie). Ale to nic nowego, bo przecież Google poinformował kiedyś na swojej "newsowej stronie" o aresztowaniu w Kanadzie prezydenta USA, George'a W. Busha, a to w związku z oskarżeniem o przestępstwa wojenne. Pamiętacie? Wówczas był to najważniejszy tekst na Google News, chociaż nikt nie sprawdził, że pochodzi z satyrycznego serwisu (innym to nie przeszkadzało cytować tej informacji jako aktualnego wydarzenia politycznego).

Producent oprogramowania do pracowników Allegro

"Informujemy, że posiadamy pełne prawa autorskie do sprzedawanego oprogramowania, a słownik jest oryginalnym dziełem stale współpracującego z nami autora, który upoważnił nas do jego dystrybucji. Dlatego dalsze usuwanie naszych aukcji, bez podania konkretnego powodu będziemy traktować jako bezpodstawną dyskryminację kontrahenta (czyli nas) przez Allegro i wystąpimy w związku z tym na drogę sądową".

Nowelizujemy ustawę o świadczeniu usług drogą elektroniczną (kolejne podejście)

Przed nami generalnie wiele zmian w "ważnych" ustawach, a ustawa o świadczeniu usług drogą elektroniczną dla praktyki korzystania z internetu wydaje się być jedną z ważniejszych (chociaż sądy jakoś niechętnie chcą się na nią powoływać). W Sejmie jest projekt rządowy, którego celem jest znowelizowanie tej ustawy, a powodem nowelizacji jest to, iż ponoć nie w pełni dokonaliśmy implementacji na gruncie polskiego prawa przepisów wynikających z Dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2000/31/WE z dnia 8 czerwca 2000 roku w sprawie niektórych aspektów prawnych usług w ramach społeczeństwa informacyjnego, w szczególności handlu elektronicznego w ramach rynku wewnętrznego (dyrektywa o handlu elektronicznym).

Publikacja leksykonu o Harrym Potterze była przekroczeniem "fair use"

Jest rozstrzygnięcie przeciwko fanowi Harrego Pottera. O sprawie pisałem w tekście Spór o leksykon o Harrym Potterze. Wyrok zapadł w sądzie federalnym na Manhattanie (Nowy Jork, USA) i zgodnie z nim wygrała J. K. Rowling wraz z Warner Brothers Entertainment, a przegrał Steven Jan Vander Ark, który opublikował Leksykon...

Jak przekonać Sejm, by przestał zabraniać korzystać z materiałów? Brać przykład z Malamuda?

Na sejmowej stronie Internetowego Systemu Aktów Prawnych można przeczytać klauzulę: " Nie zezwala się na komercyjne używanie, kopiowanie i inne wykorzystywanie danych znajdujących się w bazie danych ISAP". Nie jest to nota prawnoautorska, a raczej klauzula związana z sui generis ochroną baz danych. Ale jednak coś w tym jest "nie tak". U nas akty prawne nie są chronione prawem autorskim (na podstawie art. 4 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych), ale z USA dochodzą głosy, że niektóre stany starają się obejmować przepisy klauzulami. Z takimi sytuacjami stara się walczyć Carl Malamud. Właśnie zeskanował i opublikował przepisy stanu California. Robi właściwie to, co postulowałem w tekście Przejmujemy państwo

UOKiK: ZAiKS i Stowarzyszenie Filmowców Polskich naruszyły prawo

Zdaje się, że relacje prawnoautorskie na stałe już zagościły w praktyce Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Tym razem Prezes UOKiK uznała, że dwie organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi naruszyły prawo w ten sposób, że - wedle ustaleń postępowania antymonopolowego - "dążąc do zagwarantowania sobie jak najwyższych zysków – porozumiały się i ustaliły jednolite stawki za korzystanie z utworów audiowizualnych oraz odmówiły ich negocjowania". Uznając takie praktyki za naruszające konkurencję na krajowych rynkach na organizacje nałożono również kary w łącznej wysokości ponad 1,2 mln zł. (Stowarzyszenie Filmowców Polskich zobowiązano do zapłaty 250 tys. zł, ZAiKS natomiast 1 mln zł.).

Nie miał uprawnień do rozpowszechniania za pomocą strony

Policja poinformowała: "Policjanci z wydziału do walki z przestępczością gospodarczą KWP w Gorzowie Wlkp. wraz z policjantami z Zielonej Góry zatrzymali 18-letniego mieszkańca Sulechowa. Chłopak za pośrednictwem założonej przez siebie strony internetowej rozpowszechniał utwory muzyczne nie mając do tego uprawnień. Zgromadził pokaźny zbiór utworów muzycznych, które bez opłat można było odsłuchać lub nagrać".

W sprawie "Złotych blach": KGP wyjaśnia Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka

złota blachaNiespodziewanie dla mnie sprawa "Złotych blach" ma swój dalszy ciąg. Dla przypomnienia chronologii: zaczęło się od tekstu Złote blachy - czy wszystko jest w porządku?, potem dowiedzieliśmy się, że Złote blachy i płyty: MSWiA twierdzi, że wszystko jest w porządku..., następnie Tygodnik Wprost opublikował artykuł (Tygodnik Wprost: Policja Billa Gatesa), a ja się dowiedziałem, że są osoby, które uważają, iż wywołałem tę publikację (por. Za czym stoję? Robicie mi duży komplement, na który jednak nie zasługuję). Po publikacji tygodnika Helsińska Fundacja Praw Człowieka wystąpiła z pismem do Komendanta Głównego Policji i dziś się okazuje, że KGP odpisał na list fundacji. Przepisałem zatem 3 strony tekstu z (ważnej) odpowiedzi KGP (mającej stron pięć).

"Notice and takedown" od drugiej strony, czyli jeśli dojdzie do nadużycia

klatka z klipu Let's Go CrazyW Polsce jakoś wymiar sprawiedliwości jeszcze niechętnie stosuje art. 14 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną, stąd niewiele wiemy na temat tego, jak rozumieć "wiarygodną wiadomość". Na razie wiele osób się boi, gdy dostaje list z żądaniem usunięcia "danych o bezprawnym charakterze". Wiadomo też, że większemu łatwiej "przekonać" mniejszego do "ingerencji redakcyjnej". W USA zaś jest już praktyka stosowania analogicznych przepisów i teraz wymiar sprawiedliwość poszedł dalej: co, jeśli wysyłający żądanie zablokowania danych wie (albo powinien wiedzieć), że nie są one bezprawnie opublikowane? Czy jest tu jakaś odpowiedzialność? Może być - tak wynika z rozstrzygnięcia w sprawie Lenz v. Universal Music Corp.

Czy będąc członkiem OZZ można zawierać umowy z innymi samodzielnie?

Trzeba odnotować niedawny wyrok warszawskiego Sądu Apelacyjnego z 8 sierpnia 2008 r. (sygn. VI Ca 1/08), w którym sąd odniósł się do tabel wynagrodzeń. Podobnie jak w tekście Cena za utwory mojego autorstwa wynosi miliard euro za sztukę, tu również chodziło o fotografa i o spór dotyczący wynagrodzenia "za zdjęcia" oraz tabel wynagrodzeń. W tej sprawie istotne było do jakiej organizacji artysta należał, z tego sporu wynika również wniosek, że twórca, który należy do jakiejś organizacji zbiorowego zarządzania, może jednak samodzielnie zawierać umowy z innymi podmiotami (a więc - przynależność do organizacji nie oznacza, że członek organizacji przeniósł na OZZ jakieś prawa...).