Cena za utwory mojego autorstwa wynosi miliard euro za sztukę

Chcemy regulować media i chronimy twórców, ale regulujemy media instytucjonalne, a twórców chronimy o ile są nimi wydawcy, lub twórcy "uznani" w środowisku (względnie - zrzeszeni w jakąś silną organizację zbiorowego zarządzania). Twórca "zwyczajny" może otrzymać taką odpowiedź jak ja: Otrzymałem odpowiedź z KOPIPOL'u, a w przypadku sporu sądowego może się okazać, że sąd zasądzi wynagrodzenie w wysokości 20% minimalnej stawki określonej przez Związek Polskich Artystów Fotografików w cenniku dotyczącym wykorzystania zdjęć do materiałów reklamowych. Powód? Sąd może ocenić "stosowne wynagrodzenie", o którym mowa w art. 79 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, biorąc pod uwagę fakt, że twórca nie jest zawodowym fotografikiem i nie sprzedał nigdy żadnego zdjęcia. Dzielimy twórców na tych, którzy sprzedają i na tych, którzy nie sprzedają, chociaż ustawa stwierdza, że dla definicji utworu nie ma znaczenia jego wartość ekonomiczna?

Problem "stosownego wynagrodzenia" był już poddany ocenie przez Sąd Najwyższy (por. Stosowne wynagrodzenie za piractwo). W wyroku z 25 marca 2004 r. (sygn. II CK 90/03) Sąd Najwyższy wyjaśnił, że chodzi o takie wynagrodzenie, jakie otrzymałby autor (również autor opracowania zależnego), gdyby osoba, która naruszyła jego prawa majątkowe, zawarła z nim umowę o korzystanie z utworu w zakresie dokonanego naruszenia. Ale to wiele nie wyjaśnia, bo przecież w przypadku, gdy ktoś "nie funkcjonuje na rynku" (nie oferuje do sprzedaży swoich utworów, nie udziela licencji) rynek w jego przypadku nie określa ceny. Nie ma jak ocenić punktu styku krzywej podaży i popytu, bo nie ma podaży (a skoro doszło do naruszenia, tj. ktoś postanowił sobie wykorzystać utwór, to znaczy że jest popyt).

Ustawa stwierdza, że:

Przedmiotem prawa autorskiego jest każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia (utwór).

Chociaż w debacie publicznej słyszałem już tezy (płynące od przedstawicieli organizacji zbiorowego zarządzania), iż niektórych utworów nie warto chronić (to w kontekście utworów, które nie funkcjonują na komercyjnym rynku), to jednak takie podejście nie ma uzasadnienia ustawowego. Utwór to utwór, Twórca to twórca. Ustawa nie daje podstawy do tego, by dzielić utwory na te, które zasługują i nie zasługują na ochronę, a twórców na tych, którzy funkcjonują na rynku komercyjnym i pozostałych (więc gorszych).

Na grupie pl.soc.prawo Rafał Szmigiel ("Asik") rozpoczął wątek Prawa autorskie, minimalne stawki, wyrok, apelacja., w którym to wątku opisuje spór prawny, jaki był przedmiotem rozstrzygnięcia sądu:

Pewne stowarzyszenie ukradło z mojej prywatnej strony WWW zdjęcia, które następnie umieściło na swojej stronie WWW. Po wykryciu tego faktu zwróciłem się do stowarzyszenia o zaprzestanie publikacji zdjęć i zapłatę wyliczona wg cennika ZPAF. Stowarzyszenie usunęło stronę, ale zapłacić nie chciało. W związku z tym skierowałem sprawę do sądu. Po wielu perypetiach, koniec końców sprawę wygrałem...

1) Sąd uznał, że zostały złamane moje prawa autorskie.

2) Sąd uznał, że stało się to w sposób zawiniony, toteż uzasadnionym było pomnożenie wyliczonej kwoty x3.

... choć tak na prawdę przegrałem:

3) Sąd uznał, ze ponieważ nie jestem zawodowym fotografem i nie sprzedałem nigdy żadnego zdjęcia, to nie należy mi sie kwota, której sie domagałem (minimalne stawki określone przez ZPAF w cenniku, za wykorzystanie zdjęć do materiałów reklamowych), a tylko ich 20%.

Na podstawie art. 79 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych: Uprawniony, którego autorskie prawa majątkowe zostały naruszone, może żądać od osoby, która naruszyła te prawa m.in. naprawienia wyrządzonej szkody, i tutaj - poza zasadami ogólnymi - ustawodawca przewidział "dziwną instytucję" wielokrotności. Przepis stwierdza, że naprawienie szkody może nastąpić "poprzez zapłatę sumy pieniężnej w wysokości odpowiadającej dwukrotności, a w przypadku gdy naruszenie jest zawinione - trzykrotności stosownego wynagrodzenia, które w chwili jego dochodzenia byłoby należne tytułem udzielenia przez uprawnionego zgody na korzystanie z utworu".

Trafiamy zatem na problem "tabel wynagrodzeń". Olgierd Rudak w powyżej przywołanym wątku słusznie zauważył:

...tabele za wykorzystanie zdjec w Internecie nie zostaly ujete w zatwierdzonych Tabelach stawek minimalnych ZPAF i stawki ZPAF funkcjonuja wszedzie poza Internetem...

Jest problem z niekonstytucyjnością przepisów dotyczących ustalania stawek wynagrodzeń (por. Przepisy prawa autorskiego niezgodne z Konstytucją i konsultacje społeczne - 24 stycznia 2006 r. Trybunał orzekł, że art. 108 ust. 3 w związku z art. 109 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych jest niezgodny z art. 20, art. 22 w związku z art. 31 ust. 3, art. 45 ust. 1 i art. 77 ust. 2 Konstytucji oraz nie jest niezgodny z art. 64 ust. 2 Konstytucji; por. również: Nowe zasady działania Komisji Prawa Autorskiego w Sejmie). Projekt nowelizacji ugrzązł w Sejmie V kadencji, chociaż odbyło się tam nawet publiczne wysłuchanie w tej sprawie (por. Kilka luźnych zdań po publicznym wysłuchaniu; nawiasem mówiąc - w czasie tego wysłuchania również praktycznie nikt nie brał pod uwagę faktu, że dzięki internetowi dotychczasowy krąg twórców stał się de facto marginesem twórczym, chociaż dyskusja prawodawcza wciąż koncentruje się, by chronić interesy właśnie tego marginesu, a Na świecie są miliardy twórców).

Jest więc próżnia w art. 108 ust. 3, a do tej próżni odwołuje się art. 109 ustawy, tak więc i on jakby nie działa...

Autor wątku na grupie pl.soc.prawo, którego sprawa bezpośrednio dotyczy, zapowiedział, że będzie składał apelację od wyroku.

A ja sobie myślę tak: jeśli ktoś chciałby wykorzystać jakieś zdjęcie mojego autorstwa, którego nie uwolniłem jako public domain (por. repozytorium w Commons Wikimedia), albo nie udostępniłem na innej licencji, albo jeśli ktoś chciałby wykorzystać któryś z moich tekstów, albo innych utworów, to oferuję go rynkowi za cenę miliarda euro za sztukę. Jeśli ktoś reflektuje - to właśnie narysowałem krzywą podaży obok krzywej popytu. Jak sąd w takiej sytuacji oceniłby "stosowne wynagrodzenie"?

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

psp to furda

Olgierd's picture

Zerknij na pl.rec.fotografia.cyfrowa - miazga ;-)

--
Olgierd

Dziwny ten autor

Że też się autorowi chciało biegać po sądach i analizować cenniki …
Wystarczyło przecież zadzwonić na policję. Wszyscy już wiemy jak sprawni są policjanci „od piratów”. Najechaliby stowarzyszenie, zaaresztowali komputery i dokładnie przesłuchali. Prawda?!

nie tylko u ciebie wycena ma decydujące znaczenia dla Policji

Firma MAP1 ściga mnóstwo internautów za naruszenie fragmentu do mapy z serwisu pilot.pl , który nigdy nie był sprzedawany na wolnym rynku. Po prostu wyznaczyli sobie cenę sami - 700 PLN + VAT za jpga wielkości znaczka pocztowego. A prokuratura ściga: studentów, uczniów, firmy i urzędy. Fajnie nie? Oskarżonych jest mnóstwo - polecam pocztać wątek na forumprawne.org

Nie wiem czy znacie tą sprawę, ale jest to przykład IP trolla w polskim wydaniu.

wykorzystanie programu z przeznaczeniem?

czytałem o tych mapkach. oni pozywają ludzi, którzy np. zamieścili na WWW wycinek mapki, żeby pokazać swoim znajomym, jak się dostać do jakiegoś miejsca spotkania.

zastanawiam się tylko, czy licencja która przychodzi razem z programem mówi coś o dodatkowej opłacie za takie jego wykorzystanie (ponoć nie ma wzmianki, ale warto sprawdzić u źródeł), czy jest to inna kwestia, jakoś regulowana prawnie (prawo autorskie i prawa pokrewne)?

ciekawe, że przeznaczeniem tego programu jest tworzenie map. wydaje mi się, że zrobienie wycinka na potrzeby jakiejś akcji (bo nie na potrzeby odsprzedaży z zyskiem) jest po prostu korzystaniem z funkcji, do której ten program został przeznaczony i w takim celu zakupiony.

pamiętacie wałki do malowania ścian? takie gumowe, we wzorki. czy analogicznie właściciel takiego wałka może oskarżyć malarza pokojowego, że odbił unikatowy, zastrzeżony wzorek na znajdującej się w publicznym miejscu ścianie używając właśnie tego autorskiego wałka?

--
siefca

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>