Otrzymałem odpowiedź z KOPIPOL'u

Otrzymałem ze Stowarzyszenia KOPIPOL odpowiedź na list (por. Pytania o możliwości uzyskania wynagrodzenia autorskiego czyli list do stowarzyszenia KOPIPOL). Co prawda nie w pierwszych dniach po długim weekendzie (jak mi obiecywano) ale za to aż trzy strony. Najważniejsze zdanie znajduje się na samym końcu, więc je przywołam, by nie trzymać Państwa w napięciu: "Reasumując przeprowadzony wywód w obecnym stanie nie mamy możliwości uczynienia zadość Pańskim oczekiwaniom". Innymi słowy - twórca nie jest reprezentowany przez organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi. Ciekawe prawda? Poniżej zaś cała odpowiedź:

A oto pełna treść listu.

"Przepraszam, że odpowiadam dopiero dziś. Wynika to jednak (poza wpływem na czas odpowiedzi przerwy majowej) ze znaczenia i skomplikowania poruszonych przez Pana problemów. List Pański dotyka bowiem pośrednio kilku fundamentalnych zagadnień, które od dawna są przedmiotem naszej aktywności. Cieszy nas, że poruszone problemy omawiał pan z min. J. Sellinem i uzyskał zapewnienie o poparciu. Jest to dla nas szczególnie ważne, gdyż właśnie do min. J. Sellina zwracaliśmy się z kilkoma związanymi z tymi problemami postulatami naszego Stowarzyszenia.

Przedstawienie ich wymaga kilku ogólniejszych nawiązań. Dopiero na ich tle jest możliwe ustosunkowanie się do Pańskich oczekiwań.

Zainteresowania KOPIPOLu koncentrują się wokół trzech przepisów prawa autorskiego: art. 20, 20(1) i 30. Każdy z nich ma inny charakter i wiążą się z nim różne problemy.

Art. 20 PrAut daje naszej organizacji tytuł do dochodzenia opłat od importerów urządzeń kopiujących i nośników służących do kopiowania utworów drogą reprograficzną dla własnego użytku osobistego. Rozporządzenie wydane na podstawie tego przepisu z 2 czerwca 2003 roku precyzuje wysokość tych opłat i przewiduje ich przekazywanie właściwym ozz, proporcjonalnie do zakresu utrwalania do własnego użytku osobistego podmiotów reprezentowanych przez te organizacje (§ 7 ust. 1), z uwzględnieniem badań struktury i rozmiaru utrwalania utworów dla własnego użytku osobistego.

Inkasowane przez KOPIPOL, na podstawie art. 20 PrAut, opłaty przeznaczone są dla twórców utworów kopiowanych przy pomocy urządzeń reprograficznych. Podstawą do ich naliczania jest jedynie kopiowanie reprograficzne w ramach własnego użytku osobistego. Może więc ono dotyczyć jedynie utworów wcześniej rozpowszechnionych (arg. z art. 23 ust. 1 zd. 1PrAut), nie obejmuje więc utworów udostępnionych przez autora lub wydawcę na podstawie czynności prawnej lub dostępnych za generalnym przyzwoleniem twórcy. Własny użytek osobisty obejmuje bowiem korzystanie bez zezwolenia twórcy z już rozpowszechnionego utworu. Twórca (jego następca prawny) może natomiast zadecydować o udostępnieniu utworu, określając warunki korzystania lub dozwalając na korzystanie bez wynagrodzenia w określony sposób i w określonym zakresie. Jest to jego suwerenna decyzja stanowiąca wykonanie uprawnień autorskich i korzystanie w tych granicach jest korzystaniem dozwolonym przez twórcę, a nie dokonywanym w ramach własnego użytku osobistego.

Zagadnieniem budzącym spory jest lista urządzeń objętych opłatami i, w konsekwencji, zakres korzystania wyznaczany przez te urządzenia (obszar objęty zwielokrotnianiem reprograficznym w rozumieniu art. 20 PrAut). Przepis wymienia kserokopiarki, skanery i inne podobne urządzenia. Importerzy urządzeń kopiujących bronią zaciekle stanowiska, że urządzeniem reprograficznym nie jest komputer osobisty i cyfrowy aparat fotograficzny, umożliwiający przecież kopiowanie. KOPIPOL od wielu lat (od 1999 roku!) prowadzi proces wytoczony firmie CANON, w którym jedną z podstawowych kwestii jest objęcie obu tych kategorii urządzeń opłatami. Jednocześnie od wielu lat wysuwamy postulat poszerzenia kategorii urządzeń w taki sposób, żeby kopiowanie reprograficzne, w omawianym rozumieniu, objęło także kopiowanie cyfrowe. Jest bowiem oczywiste, że tradycyjny pogląd, że przedmiotem kopiowania dla własnego użytku osobistego jest jedynie utwór opublikowany, a więc rozpowszechniony w formie materialnej, naszym zdaniem stanowi anachronizm, w sytuacji obecnych możliwości zapisu cyfrowego na twardym dysku lub dyskach zewnętrznych umożliwiających swobodne przechowywanie, przesyłanie, odtwarzaniem i zwielokrotnianie. Perypetie powołanego procesu stanowią osobną, niestety długą i smutną, historię samotnej walki podjętej z potężnym koncernem, mającej na celu stworzenie precedensu.

W tym kontekście Pańska informacja o stanowisku min. J. Sellina otwiera nadzieję, że nasze od dawna wysuwane postulaty mogą liczyć na poparcie.

Drugą podstawą naszego inkasa jest art. 20(1) PrAut. Przepis ten, ujęty w sposób konstrukcyjnie wysoce niezadowalający, dotyczy kopiowania przez przedsiębiorstwa reprograficzne a więc szczególną formę eksploatacji utworów. Nasze zastrzeżenia do zawartej w nim regulacji wynikają z tego, że przepis ten, z uszczerbkiem dla twórców kopiowanych utworów, posługuje się licencją ustawową, miast (wzorem art. 30 ust. 2 PrAut) umocować wskazaną ozz do udzielania licencji. Nie pozbawiałoby to twórców uprawnień zakazowych. Drugie, nie mniej poważne zastrzeżenie dotyczy rażąco niskich opłat za kopiowanie, do których w omawianym zakresie zredukowane zostały autorskie prawa majątkowe. Zastrzeżenia te są odniesieniem dla wysuwanych przez nas postulatów zmiany tego przepisu.

Trzecią podstawą inkasa jest art. 30 PrAut. Ze względu na szczególny zakres tego unormowania, nie ma potrzeby jego bliższego omawiania w związku z Pańskim listem.

Przedstawiony wyżej stan prowadzi do sytuacji, w której inkasowane przez nas na rzecz twórców opłaty i wynagrodzenia (zwłaszcza przy znacznym oporze zobowiązanych do ich ponoszenia) są relatywnie niskie. Wobec bardzo dużej liczby podmiotów uprawnionych do ich utrzymywania powstaje niebezpieczeństwo znacznej atomizacji wysokości wynagrodzeń należnych poszczególnym uprawnionym. Ma to bezpośrednie znaczenie także dla możliwości repartycji, a mianowicie dla wyboru możliwego do zaakceptowania modelu repartycji zainkasowanych kwot.

W obowiązujących rozporządzeniach dot. art. 20 i 20(1) PrAut przyjęto złożony system podziału.

W pierwszym etapie zainkasowane kwoty podlegają podziałowi, z uwzględnieniem ocenianej metodami statystycznymi struktury kopiowania, pomiędzy właściwe ozz. KOPIPOL występuje w tym zakresie w podwójnej roli: jako organizacja tzw. wskazana, tj. dzieląca całość wpływów (po potrąceniu kosztów inkasa) pomiędzy właściwe ozz, a mianowicie pomiędzy Stowarzyszenie Autorów ZAiKS, Stowarzyszenie Twórców Ludowych, Stowarzyszenie Architektów Polskich, Związek Polskich Artystów Fotografików i Związek Polskich Artystów Plastyków i ponadto jako reprezentant interesów twórców utworów naukowych i technicznych. Zgodnie z obowiązującymi zasadami KOPIPOL ma obowiązek, uwzględniając wyniki badań dot. struktury kopiowania podzielić zainkasowane opłaty i wynagrodzenia albo na podstawie porozumienia ze wszystkimi organizacjami, a w braku ich akceptacji, zgodnie z wynikami badań statystycznych.

Osobnym zagadnieniem jest podział na rzecz twórców dokonywany przez KOPIPOL w odniesieniu do należnej mu części. Trudność ustalenia poszczególnych aktów kopiowania (tzn. pozyskania precyzyjnych i kompletnych danych dot. kopiowanych utworów, ich autorów, liczby kopiowanych egzemplarzy i kopiowanej objętości), przy relatywnie niskiej kwocie podlegającej podziałowi, uzasadniało przyjęcie modelu repartycji na fundusze, w ramach których środki te wypłacane są twórcom. Zasady podziału i regulaminy tych funduszy są dostępne na naszej stronie internetowej.

Naszym zamierzeniem, jeśli idzie o ośrodki należne twórcom reprezentowanym przez KOPIPPOL, jest stworzenie modelu repartycji indywidualnej. Propozycje w tym zakresie przedstawiliśmy kilka miesięcy temu Ministrowi Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Dotychczasowy system, acz dyktowany koniecznością, uważamy bowiem za niedoskonały. Chodzi o to, że dokonywanie niezbędnych ustaleń umożliwiających repartycję opartą o dane dotyczące indywidualnych aktów kopiowania generuje znaczne koszty ozz, które mogą narosnąć do rozmiaru nieproporcjonalnego
w stosunku do kwot podlegających podziałowi.

Poszukując racjonalnego rozwiązania KOIPIPOL przedstawił MKiDN propozycję repartycji opartej na następującej zasadzie.

W okresowo przeprowadzanych przez niezależną placówkę wyspecjalizowaną badaniach statystycznych określana będzie struktura kopiowania reprograficznego. Mieć ona będzie na celu ustalenie jakich rodzajów utwory, których wydawców i w jakiej proporcji są w okresie objętym badaniami na polskim rynku przedmiotem kopiowania reprograficznego. W tej proporcji podziałowi ulegałaby pula zainkasowanych wynagrodzeń i opłat z uwzględnieniem udziałów tych wydawców. Następnie udziały przypadające na pozycje wydawnicze danego wydawcy byłyby dzielone pomiędzy autorów, których utwory zostały wydane przez danego wydawcę w okresie objętym, badaniami, z uwzględnieniem udziału poszczególnych kategorii utworów wynikającego z określonej wspomnianymi badaniami struktury kopiowania.

Ze względu na konieczność zapobieżenia nadmiernemu rozdrobnieniu wypłat, corocznie byłaby ustalana minimalna wysokość należności, poniżej której kwoty nie byłyby naliczane i podlegałyby włączeniu do puli podlegającej podziałowi. Tak ujęty system pozwoliłby na elastyczne powiększanie kręgu osób, którym wypłacane są należne im wynagrodzenia i opłaty w następstwie wzrostu inkasa.

Należy tu wyjaśnić, że prowadzone przez nas działania kontrolne oraz procesy sądowe powodują stały wzrost inkasowanych kwot. Z tego punktu widzenia istotne znaczenie miałoby objęcie inkasem komputerów osobistych oraz aparatów cyfrowych, jak również zrealizowanie postulatu poszerzenia pojęcia kopiowania reprograficznego, z dotychczasowego - łączącego to pojęcie z formami tradycyjnymi – także na pola cyfrowe. Łączy się z tym postulat uznania, iż umieszczenie utworu na twardym dysku w sposób dostępny dla otwartego kręgu użytkowników stanowi publikację utworu.

Reasumując przeprowadzony wywód w obecnym stanie nie mamy możliwości uczynienia zadość Pańskim oczekiwaniom. Mamy jednak nadzieję, że spełnienie naszych postulatów uczyni je realnymi.

Z wyrazami uszanowania,

Przewodniczący Stowarzyszenia KOPIPOL
Prof. dr hab. inż. Mieczysław Poniewski
"

List bardzo uprzejmy, problem trudny. Trzeba się zastanowić co dalej. Swoją drogą, czy niepłacenie twórcom przez organizacje zbiorowego zarządzania już samo w sobie można uznać za naruszenie autorskich praw majątkowych?

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Niestety można było

Niestety można było oczekiwać takiej odpowiedzi. De facto Kopipol ma bardzo dużą swobodę wykorzystania środków, które powinny jednak trafiać do twórców. Przydałby się jakiś "pokazowy" proces przeciwko Kopipol czy innej ozz.

Jak widać, na chwilę obecną działa sprawnie tylko model inkasowania...

Kopipol i opłaty na rzecz TWÓRCÓW

(...) celem Stowarzyszenia jest (...) działania na rzecz (...) zabezpieczenia i ochrony majątkowych interesów twórców dzieł naukowych i technicznych.

[http://www.kopipol.kielce.pl/pliki/o_nas.html]

Stowarzyszenie KOPIPOL na mocy przepisów prawa autorskiego upoważnione jest do poboru dwóch kategorii opłat reprograficznych. (...) Obie opłaty pobierane są na rzecz twórców.

[http://www.kopipol.kielce.pl/index.html]

Ciekawy jest "Regulamin Repartycji" [http://www.kopipol.kielce.pl/pliki/regulamin_repartycji.html]:

§ 1. Regulamin niniejszy określa zasady podziału i wypłaty opłat zainkasowanych przez Stowarzyszenie na podstawie art. 20 i 20(1) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych z 4 lutego 1994 roku (Dz. U. z 2000 r. Nr 80, poz. 904 ze zm., zwaną dalej "ustawą"), zwanych dalej "opłatami.

§ 2. Opłaty stanowią wynagrodzenia autorskie w rozumieniu ustawy i są przeznaczone do podziału pomiędzy krajowych i zagranicznych twórców korzystających w Polsce z ochrony w zakresie autorskich praw majątkowych i których twórczość jest przedmiotem kopiowania w zakresie własnego użytku osobistego przy użyciu urządzeń reprograficznych, zwanych dalej "twórcami".
(...)

§ 4. 1. Ponieważ ustalenie rzeczywiście kopiowanych utworów oraz rozmiaru kopiowania w zakresie; o którym mowa w § 2, i w następstwie tego określenie kwot należnych indywidualnym twórcom, nie jest możliwe, repartycja opłat następuje w odpowiednich częściach na rzecz uprawnionych organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi twórców w rozumieniu ustawy, zagranicznych organizacji reprezentujących twórców oraz w pozostałym zakresie w ramach funduszy: grantów, wspierania działań na rzecz ochrony praw twórców, wspierania twórców publikujących w czasopismach naukowych lub technicznych oraz wspierania autorów monografii, podręczników i skryptów.
(...)

Czyli konkretny TWÓRCA reprezentowany przez Kopipol nie otrzymuje od Kopipol żadnego wynagrodzenia autorskiego. Jest co prawda możliwość starania się o wsparcie... :)
Ciekawe jak jest z "częściami" przekazywanymi innym ozz.

Może inicjatywa Piotra wreszcie zwróci uwagę decydentów na "dziwność" tej sytuacji.

ps. Czy ktoś wie jakie są koszty inkasa Kopipolu?
(§ 3.1 "Regulaminu": Opłaty są kierowane do repartycji po pomniejszeniu o koszty inkasa Stowarzyszenia).

gdzie są pieniądze twórców?

Szczerze mówiąc, bardziej konkretną odpowiedź na zadane przez Ciebie pytanie można znaleźć w Regulaminie Repartycji Kopipolu.

Wynika z niego m.in., że:

  1. Kopipol potrąca z pobieranych opłat inkaso o bliżej nieznanej wysokości;
  2. "repartycja opłat następuje w odpowiednich częściach na rzecz uprawnionych organizacji zbiorowego zarządzania" - indywidualny twórca powinien zwrócić się zatem do innej ozz, która zapewne pobierze swoje inkaso...;
  3. poza podziałem pomiędzy ozz, środki przyznawane są indywidualnie w formie grantów, nagród w konkursach oraz dofinansowania czasopism.

Kwestie te (równie enigmatycznie) reguluje rozporządzenie MK w sprawie określenia kategorii urządzeń i nośników służących do utrwalania utworów oraz opłat od tych urządzeń i nośników z tytułu ich sprzedaży przez producentów i importerów (Dz.U. z 2003 r. nr 105 poz.991).

Natomiast w samej odpowiedzi zwróciły moją uwagę dwie kwestie:

  1. rzekome nieobjęcie inkasem komputerów osobistych
  2. twierdzenie, że kopiowanie, od którego naliczane są opłaty "nie obejmuje ... utworów udostępnionych przez autora lub wydawcę na podstawie czynności prawnej lub dostępnych za generalnym przyzwoleniem twórcy"
  3. utyskiwanie na "licencję ustawową art. 20^1" oraz brak "uprawnień zakazowych"

Po pierwsze komputery osobiste są jak najbardziej objęte opłatami z art. 20 i 20^1. Załącznik do ww. rozporządzenia wymienia m.in. dyski twarde, nagrywarki CD, płyty CD, odtwarzacze mp3. Jak rozumiem bolączką Kopipolu jest fakt, że pobierany przez nich "podatek" liczony jest od wartości tych komponentów, a nie od wartości całego komputera.

Po drugie, autor odpowiedzi zdaje się sugerować między wierszami, że rozpowszechnienie utworu przez samego twórcę w Internecie wyłącza możliwość domagania się opłaty z tytułu korzystania z tego utworu. Ciekaw jestem dlaczego, zwłaszcza, że osoby korzystające z takich utworów również ponoszą te nieszczęsne opłaty, bo przecież ich dyski twarde i inne urządzenia również zostały "opodatkowane".

Po trzecie, autor odpowiedzi chciałby nie tylko pobierać opłaty za wyłączony spod monopolu autorskiego dozwolony użytek, lecz dodatkowo móc jeszcze realizować na tym polu jakieś "uprawnienia zakazowe". To bardzo ciekawe, skoro przecież dozwolony użytek to działania, których twórca nie może kontrolować.

W ogóle warto by się zastanowić nad zasadnością płacenia za korzystanie wyłączone spod zakresu prawa zakazowego. Mam na myśli nie tylko płacenie za dozwolony użytek, ale też za domenę publiczną (art. 40 pr.aut. - 5-8% wpływów ze sprzedaży utworów, do których prawa autorskie wygasły), czy też płacenie za wyczerpanie prawa autorskiego (art. 19 i nast. pr.aut., nieszczęsne droit de suite).

Próbując odnieść powyższe instytucje do praw rzeczowych można by powiedzieć, że stanowią one niespotykaną przy rzeczach materialnych próbę rozszerzenia praw wyłącznych. To trochę tak, jakby właściciel biurowca domagał się dodatkowego wynagrodzenia od każdej umowy najmu zawartej w sąsiednim biurowcu argumentując, że jego biurowiec zwiększa atrakcyjność okolicy. To tak, jakby dawny właściciel zezłomowanego samochodu domagał się udziału w przychodach właścicieli samochodów wytworzonych po przetworzeniu tego złomu. To tak, jakby sąsiad żądał ode mnie zapłaty za to, że wracając nocą do domu korzystam z części chodnika, na który pada światło z latarni z jego ogródka...

Te zjawiska są zresztą przedmiotem zainteresowania ekonomii. Mówimy bowiem o "pozytywnych efektach zewnętrznych", których pełne internalizowanie bynajmniej nie przyczynia się do postępu i dobrobytu... Przy ewentualnej nowelizacji prawa autorskiego w tym zakresie warto zwrócić uwagę na postulaty Coase, a mówiąc po ludzku warto zastanowić się, czy w dobie Internetu istotnie twórca musi koniecznie działać przez pośredników. A jeżeli już musi, to czy musi to być przymus ustawowy? Jak widzimy w sprawie VaGli przymus ustawowy kończy się tym, że wszyscy płacą, a twórca dostaje zero.

Czy to ma sens?

Też, chciałem zwrócić uwagę na sugestię nt. tego, że publikowanie w internecie jest "niepełnowartościowe".

Ponieważ nie jestem prawnikiem wymienię najpierw założenia, które przyjąłem (jeżeli są niepoprawne proszę o jak najszybsze poprawienie mnie):

  1. Celem istnienia OZZ jest głównie zbieranie tantiem związanych z rozpowszechnianiem, nadawaniem i kopiowaniem utworów oraz przekazywanie ich autorom utworów.
  2. Do wywalczenia zmian w prawie autorskim, czy jakiejkolwiek innej ustawie, nie trzeba posiadać statusu OZZ, a forma stowarzyszenia jest wystarczająca do skutecznej działalności.
  3. Z listu KOPIPOLu wynika, że jeżeli nawet kiedyś dojdzie do wypłacania należności twórcom (nie ma zapewnień, że komukolwiek się spieszy), to będą to stosunkowo małe sumy. I jest to problem nie do rozwiązania ze względu na trudności w określeniu "udziału w kopiach" przez poszczególnych twórców.

Z powyższych przesłanek rozumiem tyle, że KOPIPOL powoduje tylko zwiększenie kosztów (pracownicy tej instytucji raczej dostają wynagrodzenie) bez żadnego zysku dla twórców (może kiedyś coś dadzą największym wydawnictwom), ale bardzo ostro walczącej o kolejne przychody dla siebie (wymieniona w odpowiedzi sprawa Canona) czyli koszty dla społeczeństwa (mam już dość podatku prawnoautorskiego, który nie trafia tam gdzie powinien). Czy w takim razie istnienie takiego tworu jest zasadne?

Nie liczą się twórcy, a wydawcy

Bardzo interesująca, wymijająca odpowiedź, spodobał mi się zwłaszcza ten fragment

W [...] badaniach statystycznych określana będzie struktura kopiowania reprograficznego. Mieć ona będzie na celu ustalenie jakich rodzajów utwory, których wydawców i w jakiej proporcji są w okresie objętym badaniami na polskim rynku przedmiotem kopiowania reprograficznego. W tej proporcji podziałowi ulegałaby pula zainkasowanych wynagrodzeń i opłat z uwzględnieniem udziałów tych wydawców. Następnie udziały przypadające na pozycje wydawnicze danego wydawcy byłyby dzielone pomiędzy autorów, których utwory zostały wydane przez danego wydawcę w okresie objętym, badaniami, z uwzględnieniem udziału poszczególnych kategorii utworów wynikającego z określonej wspomnianymi badaniami struktury kopiowania.

Z tego fragmentu wynika iż nawet gdyby KOPIPOL przeforsował wszystkie proponowane zmiany, to twórcy nie reprezentowani przez wydawcę uwzględnionego w powyższym badaniu nie mają szans na jakiekolwiek rekompensaty, ponieważ zawsze będą znajdować się poniżej progu kopii, od którego odbywać się naliczanie ewentualnego wynagrodzenia, co oznacza że nawet jeśli 99% kopiowanych dzieł naukowych i technicznych będzie wydawane bez pośrednictwa wydawnictw, lub np. w internecie to ich autorzy nie mają żadnych szans na należne im wynagrodzenie, bo nie zostaną uwzględnione w badaniu.
Wygląda na to że twórcy (chwilowo nazwijmy ich internetowymi) powinni stworzyć własne wydawnictwo, i do każdego pliku będącego dziełem ich autorstwa dołączyć skrypt zliczający pobrania, tak aby później dane o ilości ściągnięć można było zastosować w badaniu dotyczącym ilości kopii reprograficznych.

A przy okazji - zauważyłem że autor odpowiedzi wyklucza prawo twórcy do rekompensaty (z tytułu wykonywania kopii jego dzieł w ramach dozwolonego użytku prywatnego) w wypadku gdy twórca zezwoli na korzystanie z utworu bez wynagrodzenia. Nie wiem na ile jest to zgodne z ustawą, ale kłóci się to z moim poczuciem uczciwości. Jeżeli twórcą należy się rekompensata z tytułu wykonywania kopii ich utworów, to nie powinno to zależeć od tego jaką cenę za egzemplarz oryginalnego utworu ustalił twórca.

Wydawnictwo internetowe

Wygląda na to że twórcy (chwilowo nazwijmy ich internetowymi) powinni stworzyć własne wydawnictwo, i do każdego pliku będącego dziełem ich autorstwa dołączyć skrypt zliczający pobrania, tak aby później dane o ilości ściągnięć można było zastosować w badaniu dotyczącym ilości kopii reprograficznych.

W internecie istnieje już co najmniej jedno wydawnictwo służące publikowaniu dzieł.

Prym wiedzie tu edukacja, zwłaszcza nauczyciele, którzy muszą udokumentować publikowanie artykułów.
Proszę spojrzeć chociażby na Publikacje Edukacyjne - http://www.publikacje.edu.pl

Zakładając więc, że opublikowałem tekst naukowy u tego wydawcy (a on powielił mój materiał w internecie i na płytach) będę mógł określić na podstawie statystyk ilość pobrań i zażądać od KOPIPOLu wypłaty... oczywiście jeśli mój wydawca przekroczy magiczny próg...(a KOPIPOL nie zaokrągli wypłaty w dół, do zera)...

Nie jedno wydawnictwo

Wydawnictw internetowych jest cała masa. Zresztą - w liście do KOPIPOL przedstawiłem się również jako wydawca. Ten serwis jest emanacją wydawniczą VaGla.pl Prawo i Internet - Piotr Waglowski. Zgodnie z wpisem w ewidencji działalności gospodarczej - prowadzę również działalność agencji informacyjnej... Takich ludzi jest cała masa i będzie coraz więcej.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

inkaso od aparatów cyfrowych (sic!)

Przecieram oczy ze zdumienia, bo widzę, że Kopipol postuluje objęcie opłatami również aparatów cyfrowych.

Innymi słowy twórca zdjęć (bo przecież twórcą jest posiadacz aparatu) płaciłby opłatę wliczoną w cenę aparatu za dozwolony użytek własnych zdjęć, która to opłata trafiałaby na konto Kopipolu, który to pobierałby własne inkaso (a jakże) i przekazywałby następnie innym organizacjom, które to nie mogłyby znaleźć tego właśnie twórcy, któremu przecież ta opłata się należy, a który sam ją zapłacił.

i od komputerów osobistych

Jeszcze bardziej zdumiewające jest zaliczanie komputera osobistego do urządzeń reprograficznych — o ile przy użyciu aparatu fotograficznego można bezpośrednio skopiować jakiś utwór o fizycznej postaci, to komputer osobisty bez dodatkowych urządzeń (np. skanera) na to nie pozwala. Chyba, że ozz pragną traktować możliwość przeklepania całości utworu na klawiaturze (co zresztą trudno nazwać reprografią) jako skuteczną metodę kopiowania. Jeżeli natomiast traktować komputer osobisty jako urządzenie reprograficzne dlatego, że pośrednio uczestniczy w procesie kopiowania (i żądać z tego tytułu procentu od sprzedaży sprzetu), to równie dobrze można by zażądać procentu od energii elektrycznej zużywanej przez maszyny reprograficzne — a to jest już mocno absurdalne.

zarabianie na długim ogonie?

Ze względu na konieczność zapobieżenia nadmiernemu rozdrobnieniu wypłat, corocznie byłaby ustalana minimalna wysokość należności, poniżej której kwoty nie byłyby naliczane i podlegałyby włączeniu do puli podlegającej podziałowi.

Warto by było uzyskać dane na temat sprzedaży publikacji drukowanych w Polsce. Jeśli jest to rozkład typu "długi ogon", a tak zapewne jest, to taki model podziału jest skrajnie niesprawiedliwy, bowiem odbiera minimalne wynagrodzenia masie i przekierowuje je do niewielkiej grupy autorów hitów.

Czyli

przerzucić opłaty na klienta, bo nie bądźmy naiwni, podmioty wymienione w artykułach 20 i 20(1) dołożą do tego. Przerzucą po prostu na konsumentów. Rozumiem, że ozz dbają o swoje interesy i twórców (kolejność przypadkowa), ale ja jako klient też mam prawo dbać o swoje.

Wojciech

kto płaci opłaty od czystych nośników

Przecież te opłaty od samego początku są przerzucane na klientów. Działa to tak jak akcyza.

Jasne

ale jak widać na załączonym obrazku - mało. Dobre porównanie z akcyzą ( i szeregiem opłat składających się na cenę - tyle, że mało kto wie ile i w jakiej wysokości; stąd zdziwienie co do ceny) - niemal państwo w państwie.

Wojciech

wytlumaczcie mi cos

W takim razie dlaczego oni pobieraja oplaty od kazdej kasety, plyty nagrywarki itp itd skoro nie placa tworcom?
dlaczego jesli kupuje sobie ksero do firmy gdzie bede kserowal np swoje formularze musze im placic?

Nie da sie ustalic czaje dziala sa najczesciej kopiowane i kto ile powinien dostac pieniedzy.

Przepraszam bardzo ale czy sa dane statystyczne odnosnie tego ile % plyt CD/DVD i nagrywarek jest uzywanych do nagrywania utworow a ile do nagrywania rzeczy nie podlegajacych majatkowym prawom autorskim?

Jak dla mnie oplata absurdalna i bezpodstawna...

ale skoro taka opłata jest

ale skoro taka opłata jest to chyba jest jednoznaczne z tym, że możemy sobie do woli kopiować i powielać, skoro już ten haracz (to zadośćuczynienie) płacimy już przy zakupie sprzętu... ;)

a skoro KOPIPOL prowadzi proces z Canonem o objęcie opłatami aparatów i skanerów tej firmy powinien zastanowić się również nad aparatami Argus, Benq, Casio, Contax, Fucjifilm, HP, Jenoptik, Kodak, Konica Minolta, Leica, Minolta, Nikon, Olympus, Panasonic, Pentax, Practica, Premier, Ricoh, Samsung i Sony.

po drugie: skoro aparaty służą do kopiowania (rzeczywistości chyba) to może warto się zastanowić również nad kamerami, kamerami przemysłowymi, komórkami z aparatem, kliszami do aparatów analogowych, kamer internetowych, no i obiektywów oczywiście, bo bez nich aparaty (te z wymienną optyką) nie nadają się do reprodukowania otaczającej nas materii...

A może jest to lepsza droga do ochrony własności intelektualn

Biorąc pod uwagę to, jak banalnie łatwe jest kopiowanie danych należałoby wreszcie podejść do sprawy praw autorskich z innej strony.

Gdyby tak zdecydowanie zmniejszyć ochronę utworów... (np. do pierwszego rozpowszechnienia). Wtedy dystrybutorom/producentom przestało by się opłacać tym zajmować.

Gdyby nie było czego kopiować i oglądać, wtedy spadłby popyt na sprzęt i nośniki. A więc producenci sprzętu powinni wtedy zainwestować w produkcję materiałów do oglądania/grania- i znowu twórcy mają co robić.

Wtedy ceny sprzętu idą w górę, a ceny utworów idą w dół (do 0). A nawet gdyby wprowadzono coś takiego jak "piracki" komputer / telewizor - i tak miałoby to większy sens dorwać kogoś za nielegalny sprzęt niż za kupkę elektronów.

zasada jednakowego traktowania w zarządzaniu ozz

Dzień dobry,

Wydaje się, że twórcy odpowiedzi udzielonej w imieniu KOPIPOL,u trzeba przypomnieć o ZASADZIE JEDNAKOWEGO TRAKTOWANA (z art. 106 ust. 1 u. pr. aut.) praw członków stowarzyszenia oraz podmiotów przez siebie reprezentowanych (na zasadzie domniemania z art. 105 ust. 1 zd. 1 u.pr. aut. oraz niezrzeszonych).

Dyskryminujące praktyki, zawłaszcza w zakresie repatrycji mogłyby zostać uznane za praktykę ograniczjacą konkurencję i zakazane. Przykładem niechaj będzie decyzja Prezesa UOKiK w sprawie ZAiKS;u z 2004 roku.

Można by też twórcy listu przypomnieć o decyzjach Komisji Wspólnot Europejskich i orzeczeniach ETS w sprawie praktyk dyskryminacyjnych OZZ.

Można by też rzec, że ma pecha KOPIPOL, że "trafiło mu się" tak skompilkowane - jak w liście napisano pole esploatacji do zarządzania i ochrony praw :)
Może stowarzyszenia powinno zatrudnić bardziej wyspecjalizowanych pracowników?...

Łączę pozdrowienia,
Kasia

Skomplikowane pole eksploatacji i praktyki dyskryminujące

Zasada jednakowego traktowania generalnie leżała u podstaw mojego listu do stowarzyszenia. Na razie zastanawiam się jeszcze jakie podejmować dalsze kroki. Na pewno wypada podziękować za odpowiedź.

Z racji tego, że poprzedni mój list (inicjujący tę wymianę) był adresowany również do wiadomości ministra właściwego (który zadekretował go - jak wiem - na dyrektora departamentu pawno-legislacyjnego w ministerstwie) zwykła uprzejmość nakazuje również przesłać odpowiedź ministrowi.

KOPIPOL nie może "uczynić zadość moim oczekiwaniom". Zastanawiając się nad dalszymi krokami rozważam zwrócenie się do ministra właściwego o dokonanie czynności w trybie nadzoru nad organizacjami zbiorowego zarządzania (art. 104 ust. 2 pkt 3 ustawy). Pani sugeruje (między wierszami), że powinienem również zwrócić się do Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, by był uprzejmy rozważyć wszczęcie postępowania w związku z praktykami ograniczjacymi konkurencję...

Na pewno nie będę nikomu pisał "że ma pecha", bo też i nie ma łatwych pól eksploatacji. Do problemu należy podejść z należnym szacunkim i powagą. Pochylając się nad problemem.

Natomiast pisze Pani o decyzjach Komisji Wspólnot Europejskich i orzeczeniach ETS. Może Pani wytypować te z pośród nich, które Pani zdaniem warto zaangażować w proces rozwikłania zagadki: kiedy twórca ma prawo oczekiwać od organizacji zbiorowego zarządzania wypłaty stosownego wynagrodzenia?
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

sprawy przed ETS i decyzje Komisji dot. ozz

W sprawie C-7/82 GVL v. Komisja ETS uznał m.in.że USŁUGĄ jest udzielanie przez ozz linecji użytkownikom, lecz także ŚWIADCZENIE PRZEZ OZZ PODMIOTOM PRAW AUTORSKICH ZARZĄDU TYMI PRAWAMI.

Wydaje mi się, że jeżeli ozz jest jedyną i wlaściwą, czyli działa na zasadzie domniemania to świadcząc swe usługi w niektórych przypadkach czyni to jak negotorium gestor; nie przyjmując zlecenia pobiera opłaty od użytkowników, a przedmiotem usługi jest pobranie opłaty na rzecz twórcy i jej wypłata do rąk twórcy. Jeżeli zgodnie z regulaminem repatrycji ozz wypłaca komukolwiek, to jednakowo powinna wypłacić wszystkim podmiotom, które reprezentuje.
Chyba w tym przejawia się istota kolektywnego zarządu?
Ze względu na obecne brzmienie przepisów (w tym na nakaz jednakowego traktowania) wykluczona wydaje sie repatrycja indywidualna, a twórca odpowiedzi przedstawił jedynie postulaty zmian legislacyjnych...

Niestety nie trafiłam/nie znam zprawy, w której bezpośrednio zajmowano się zagadnieniem obowiązku zapłacenia twórcom, lecz pośrednio każda ze spraw, której przedmiotem były praktyki dyskryminujace reprezentowanych przez ozz twórców, może okazać się przydatna przy założeniu, że niepłacenie niektórym, a płacenie innym nalezy uznawać za dyskryminujące.

Prezes UOKiK zobowiązany jest wszakże do prowspólnotowej wykładni.

Poniżej podaję kilka spraw, przedmiotem ktorych był stosunek (dyskryminujący) ozz do reprezentowanych podmiotów.

Decyzja Komisji z 8.10.2002 w sprawie "Simulcasting"

Wyrok ETS z 27.03.1974 C-127/73 Belgissche Radio en Televisie v. Sabam i Fonior (różnicowanie statusu członków przez ozz - przejawem nadużywania pozycji dominujacej)
Wyrokiem tym ETS uznał wcześniejsze stanowisko Komisji z 2.06.1991 w sprawie GEMA I.

PS. Trochę na ten temat jest w publikacji UOKiK z 2006 r.pt. "Aktualne problemy polskiego i europejskiego prawa ochrony konkurencji" Jest to zbior referatów wygłoszonych podczas konferencji, w wśród z nich dwa autorstwa Grzegorza Materny i Bartosza Klebana, które zawierają pokaźny wybór orzecznictwa europejskiego dotyczącego podobnej materii.

Trochę się boję podając to źródło, ale w tej publikacji, w odróżnieniu od innych publikacji UOKiK na okładce nie ma ostrzeżenia, że publikacja nie może być przetwarzana jako Źródło danych...

To już tak na marginesie piszę, bo od dawna nurtuje mnie ostrzeżenie, które znalazłam na jubileuszowej publikacji UOKiK. brzmi nastepujaco:

Żadna część niniejszej publikacjinie może być reprodukowana, przechowywana i przetwarzana, jako źródło danych w jakiejkolwiek formie zapisu bez pisemnej zgody Prezesa UOKiK

Cytat pochodzi z okładki "Ochrona konkurencji i konsumentów w Polsce i Unii Europejskiej (studia prawno-ekonomiczne)
W-wa 2005 r.

Publiczny urząd a jednak :(

Zatem student prawa uczący sie prawa publicznego gospodarczego nie mógłby otrzymać od prowadzącego zajęcia ani fragmentu "przetworzonego" fragmentu tej publikacji :(

Pozdrawiam
Kasia

ale to chyba bzdura???

Żadna część niniejszej publikacjinie może być reprodukowana, przechowywana i przetwarzana, jako źródło danych w jakiejkolwiek formie zapisu bez pisemnej zgody Prezesa UOKiK

W końcu nie można wyłączyć "dozwolonego użytku" poprzez jakiś tam sobie zapis. Ale żeby akurat UOKiK takie coś wypisywał?

wszelkie prawa zastrzeżone w publikacji UOKiK

Witam,

Niestety to prawda :(
Mam przed sobą Publikację jubileuszową z okazji piętnastolecia UOKiK pt., który we wcześniejszym komentarzu podałam.

Nad cytowanym przeze mnie ostrzeżeniem widnieje nadto napis "(c) 2005 UOKiK Wszelkie prawa zastrzeżone".

Za pewne UOKiK tłumaczyłby to ostrzeżenie faktem, iż w publikacji znajdują się teksty autorstwa m.in. Leszka Balcerowicza, Andrzeja Zolla i innych sław, ale też Cezarego Banasińskiego - byłego Prezesa UOKiK.

Zastanawiające... Wygląda to tak, jak gdyby autorzy przenieśli swe majątkowe prawa autorskie na Prezesa UOKiK (pod jego redakcją publikacja)...

Pozostaje pytanie w jakim celu publikacja została wydana i z jakich środków...

Pozdrawiam,
Kasia

Hierarchia aktów prawnych i umów

Niezależnie od zapisów zawartych na okładce/stronie tytułowej, normy ustawowe mają pierwszeństwo nad zapisami umownymi. Wyjątkiem są delegacje zawarte w samej ustawie ("jeśli umowa nie stanowi inaczej", "jeśli strony nie postanowią inaczej"), jednakże normy dotyczące tzw. dozwolonego użytku osobistego takich delegacji nie zawierają.

W sprawie udostępniania fragmentów przez wykładowcę zastosowanie mają art. 27-28 Ustawy o Prawie autorskim i prawach pokrewnych (z zastrzeżeniem wszakże art. 34 i art. 35 tamże), które niemalże explicite taką czynność dopuszczają.

W skrócie: zapis "za pisemną zgodą prezesa UOKiK" nie ma tu zastosowania, gdyż zapis umowny nie może ograniczać stosowania normy ustawowej.

--
Silence is a true friend that never betrays.

ostatni raz o publikacji UOKiK

Odpowiadając Panu Przemysławowi, chciałabym wyjaśnić, że napisałam o ostrzeżeniu na publikacji zastanawiając się nad sensem i dopuszczalnością tego typu ostrzeżeń na materiałach publikowanych przez instytucje publiczne.
O studentach napisałam z przekorą, chcąc wykazać nielogiczność zamieszczania takich formułek; bo kto jak, nie oni sięga najczęściej do tego typu opracowań...

Podobnie jak budzi zastrzeżenia pojawiające się (c) na tekstach ustaw ściąganych z ze stony sejmowej sejm.gov.pl
W wyszukiwarce aktów prawnych na tej stronie pojawia się takie oto ostrzeżenie:

Nie zezwala się na komercyjne używanie, kopiowanie i inne wykorzystywanie danych znajdujących się w bazie danych ISAP

Podjęłam temat w kontekście "wynaturzeń" spojrzenia na utwór i usiłowanie przypisania ochrony prawnoautorskiej nawet tworom, którym bezsprzecznie przymiotu twórczości przypisać nie można.

Zatem proszę już nie pisać, że akty normatywne nie stanowią przedmiotu prawa autorskiego.

Pozdrawiam,

Kasia

Dopuszczalność i sens klauzul copyright

Jeśli chodzi o sens umieszczania klauzul zastrzegających wszystkie prawa na publikacjach urzędowych (administracji rządowej), trudno jest mi się go doszukać. Jak podnosiłem, wyjątek od zasady całkowitego monopolu posiadacza praw autorskich (dozwolony użytek osobisty) nie podlega wyłączeniu klauzulą umowną - stąd wszelkie zapisy restrykcyjne są zbędne.

Jest to tylko i wyłącznie szum informacyjny, i jako taki - nie powinien być stosowany. Stąd - kolokwialnie - sensu i logiki w tym brak.

[dygresja]
Jedyną ze wspomnianych klauzul, którą być może warto zamieścić jest "(c) 2005 UOKiK", ze względu na wymogi Powszechnej konwencji o prawie autorskim (Dz.U. 1978 nr 8 poz. 28).
"Wszystkie prawa zastrzeżone" jest tu, rzecz jasna, zbędne.
[/dygresja]

Sprawa dopuszczalności jest ciekawsza.

Krzyżują się tu przecież dwie sprawy: wyłączenie spod ochrony prawa autorskiego niektórych pism [PPS], oraz rzeczywisty zakres ochrony przypadający pozostałym pozycjom.

Zakaz wprowadzony na stronach ISAPu sugeruje, że wszystkie elementy zbioru podlegają ochronie, co jest niezbędne do możliwości wyłączenia komercyjnego ich stosowania. Jest to jednak bezprawne w świetle art 4.1 Ustawy - stąd rodzi się przypuszczenie, że klauzula ta może wprowadzać w błąd odwiedzających strony systemu.
(Szerzej o problemie tej zmiany pisał Nasz Gospodarz.)

W przypadku książki publikowanej przez UOKiK, sprawa jest dość specyficzna - warto bowiem pamiętać, że w przypadku podobnych klauzul na płytach DVD tenże sam UOKiK wszczął postępowanie, które zakończyło się zmuszeniem dystrybutorów do ich zmiany. Kto wie, być może w nowym wydaniu książki (o ile takie powstało, oczywiście) zrezygnowano z nich?

Podsumowując to nieco przydługie uzasadnienie, mój sąd na temat przedstawionego przez Panią problemu brzmi następująco: klauzule takie są pozbawione sensu i na granicy dopuszczalności. Na granicy - gdyż najważniejszy jest tu fakt ewentualnego wprowadzenia w błąd, a to implikuje rozstrzygnięcie osobno każdego przypadku.

Osobiście stoję na stanowisku że w wypadku zamieszczania takich informacji "skrótowych", powinna znaleźć się też informacja o prawach wynikających z istnienia dozwolonego użytku osobistego...

I znów dygresja: gdyby przyjmować wszystkie tego typu klauzule za stan faktyczny - łatwo doszlibyśmy do wniosku że konsument pozbawiony jest jakichkolwiek praw (nie tylko w kwestiach związanych z ochroną utworów - ileż razy można natkąć się słynne "reklamacji nie uwzględnia się"...). Nie ukrywam, że uważam to za niebezpieczną tendencję.

PS Przepraszam, ale nie wyłapałem ironicznego charakteru poprzedniej wypowiedzi. Odpowiadanie "w biegu" niestety nie służy koncentracji - jeśli z tego względu wynikło nieporozumienie, mogę tylko powiedzieć: mea culpa.
PPS Z czystej uczciwości muszę napisać: "w tym również wspomnianych aktów normatywnych"... ;-)

--
Silence is a true friend that never betrays.

UOKiK zdaje się wyda jeszcze jedna decyzję

Nie ma tego na stronach Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, ale zdaje się, że Prezes UOKiK wyda jeszcze jedna decyzję (mowa była o dwóch postępowaniach), analogiczną do tej, dotyczącej Warnera. Nie wyprzedzając faktów warto śledzić doniesienia pod kątem Vision...
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Przypuszczalnie musimy czekać do końca czerwca

Na stronach UOKiK ogólnie brak decyzji nowszych niż marcowe (czyli tych, które zamieszczono w poprzednim Dzienniku Urzędowym UOKiK).

Warty uwagi jest jednak komunikat na stronach Vision. Pozwolę sobie przytoczyć dwa fragmenty:

Z wyjątkiem sytuacji dopuszczalnych przez prawo lub uzyskania zgody uprawnionego z tytułu praw autorskich, jakiekolwiek powielanie, montaż, wyświetlanie, wypożyczanie, publiczne pokazy czy inne rozpowszechnianie zawartości tej płyty DVD lub jej fragmentów czy części jest bezwzględnie zabronione.

Mamy więc alternatywę wskazującą na dozwolony użytek osobisty . Niestety, nadal pozostaje wyraźny zakaz odsprzedaży:

Niniejsza płyta DVD nie może być przedmiotem eksportu, odsprzedaży czy dystrybucji i sprzedaży handlowej bez uzyskania odpowiedniej licencji.

I teraz pytanie: jak pogodzić to zdanie z art. 51 Ustawy?

Informacja w tej formie będzie prezentowana od 01.06.2007.

--
Silence is a true friend that never betrays.

podsumowujac

organiazacja przeznacza te pieniadze na swoje istnienie i organizacji podobnych, tylko w takim razie gdzie tu interes twórców? służa oni chyba tylko za parawan.

wiecej o tych organizacjach: http://www.ipln.org/kurdelpolski/

Owszem uprzejmie, ale i tak wychodzi na moje.

Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się niczego innego. Co z tego, że uprzejmie, skoro i tak obraz jest taki, jaki bez ściemy głoszę przy każdej okazji. Podstawowym celem OZZ, czy organizacji w stylu KOPIPOLu jest pobieranie opłat na swoją działalność oraz bliżej nie określonych i dających się zweryfikować "twórców" poprzez organizacje pokrewne. Można być twórcą, w którego interesie pobierane są opłaty i jednocześnie nie ma sposobu, aby te pieniądze dostać.

OZZ

Niestety wygląda na to, że OZZ zamiast wypłacać twórcom "utrzymuje się" z ich pieniędzy. Można przy oczywiście odrobinie dobrej woli nakazać składać wszystkim kopiującym zamówienie zawierające nazwisko autora (i tytuł kopiowanego dzieła), bądź podobnie jak w przypadku kas fiskalnych kopiujący powinien wpisywać nazwisko "kopiowanego" autora i ew. choć niekoniecznie tytuł książki. Następnie komputery wyliczyłyby ile razy dany autor był "kopiowany" i Ten zgarniałby największą Kasę. Skutkowałoby to założeniem kas fiskalnych na kserokopiarki, ale myślę, że byłoby uczciwie i autorzy dostawaliby należne tantiemy.
Krystyna Wanik

Wydawnicze piractwo?

Byłem wczoraj w punkcie kserograficznym na jednym z wydziałów Politechniki Warszawskiej. Punkt jest spory, profesjonalny. Od ostatniej mojej tam wizyty dodano dwie samoobsługowe kserokopiarki. A na kserokopiarkach ogłoszenia treści „Zabrania się kopiować materiałów chronionych prawem autorskim” i „Skrypty i podręczniki PW w ciągłej sprzedaży” (to drugie zdanie w tym stylu, z pamięci teraz piszę).

Przyznam się, że świadom tego, że 99,9% materiałów kopiowanych w takim punkcie jest chronionych prawem autorskim (może gdyby to było ksero w urzędzie, gdzie kopiowane są głównie dokumenty urzędowe) - mocno się zdziwiłem sensem wystawiania kserokopiarki z takim ograniczeniem.

Poczekałem więc aż będzie luźno i zapytałem się „co autor miał na myśli”, gdyż czytane wprost zabrania to kopiować 99% rzeczy wartych legalnego skopiowania. Dowiedziałem się więc, że tak naprawdę rzecz jest w kopiowaniu książek, a jeszcze konkretniej książek Oficyny Wydawniczej PW. Bo wydawca może sobie nie życzyć aby je kopiować. Odparłem więc, że przecież zgodnie z ustawą w ramach dozwolonego użytku osobistego można kopiować i wydawca nie ma tu nic do gadania. Usłyszałem na to, że jak mi się nie podoba, to z pretensjami mogę iść do dziekana wydziału, bo to jemu to się nie podoba.

W domu przeprowadziłem małe śledztwo. Najpierw odwiedziłem stronę Kopipolu... Aby się upewnić, że punkty ksero płacą autorom za kopiowanie w ramach dozwolonego użytku osobistego. Znalazłem:
Dokument rozliczeniowy

Udział utworów chronionych prawem autorskim w całości kopiowanych materiałów
w okresie objętym rozliczeniem wynosi: (Proszę zakreślić właściwą wysokość):

□ - do 25 %, wobec czego należna opłata na rzecz KOPIPOLu wynosi 0,5% całości wpływów z tytułu kopiowania;
□ - ponad 25%, jednak nie więcej niż 75%, wobec czego należna opłata rzecz KOPIPOLu- wynosi 0,75% całości wpływów z tytułu kopiowania;
□ - ponad 75%, wobec czego należna opłata na rzecz KOPIPOLu wynosi 1,5% całości wpływów z tytułu kopiowania.

I tutaj mnie trochę przystopowało. Bo jak widać, jest mowa o utworach „chronionych prawem autorskim”, a nie o utworach w ramach dozwolonego użytku osobistego. Może to ja nie mam racji i nie rozumiem tego co czytam? Ale jest wyjaśnienie:

Podstawa prawna

Na mocy art. 201 ustawy z 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz.U. z 2000 roku Nr 80, poz. 904 ze zm.), na posiadaczach urządzeń reprograficznych, którzy prowadzą działalność gospodarczą w zakresie zwielokrotniania utworów dla własnego użytku osobistego osób trzecich, ciąży obowiązek uiszczania, za pośrednictwem organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi lub prawami pokrewnymi, opłat w wysokości do 3% wpływów z tego tytułu na rzecz twórców oraz wydawców. Opłaty te przypadają twórcom i wydawcom w częściach równych.

Zobowiązany

Do wnoszenia opłaty zobowiązany jest każdy podmiot świadczący usługi reprograficzne, a zatem takie, które wykonywane są przy pomocy takich urządzeń jak: kserokopiarki, skanery czy drukarki, jeśli w ich ramach dokonuje zwielokrotnień (wykonuje kserokopie, skany czy wydruki) utworów (definicja tego, czym jest utwór znajduje się poniżej) na zlecenie osób trzecich.

Definicja pojęcia „utworu”
Zgodnie z art. 1 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, utworem jest każdy przejaw działalności twórczej człowieka o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia. Z tak szeroko określonego zakresu przedmiotowego tego pojęcia wyłączone zostały, na mocy art. 4 tejże ustawy, następujące materiały:

1.akty normatywne lub ich urzędowe projekty,
2.urzędowe dokumenty, materiały, znaki i symbole,
3.opublikowane opisy patentowe lub ochronne,
4.proste informacje prasowe.

W efekcie nie są one traktowane jako utwory.

Sposób naliczenia i uiszczenia opłaty
W pierwszej kolejności należy ustalić strukturę zwielokrotnianych materiałów – oszacować, jaki jest stosunek między utworami, a ogółem zwielokrotnionych w danym okresie rozliczeniowym (długość okresu rozliczeniowego wskazana została niżej) materiałów.

Jeżeli w wyniku oszacowania ustalone zostanie, że struktura zwielokrotnionych materiałów charakteryzuje się:
małą intensywnością zwielokrotniania utworów (utwory stanowią do 25 % ogółu zwielokrotnionych materiałów) wówczas opłata wynosi 1 % wpływów,

średnią intensywnością zwielokrotniania utworów (utwory stanowią od 25 % do 75 % ogółu zwielokrotnionych materiałów) wówczas opłata wynosi 1,5 % wpływów,
dużą intensywnością zwielokrotniania utworów (utwory stanowią ponad 75 % ogółu zwielokrotnionych materiałów) wówczas opłata wynosi 3 % wpływów.

Hmmm. A więc miałem rację, „utwory chronione prawem autorskim” nie oznacza, „utwory kopiowane w ramach dozwolonego użytku osobistego”.

Tylko coś mi tu nie pasuje – z jakiej racji jeśli drukuję/kopiuję swoją własną pracę do której mam prawa autorskie (a więc jest ona „utworem chronionym prawem autorskim”) mam za to płacić OZZ? Przecież te OZZ miały rekompensować kopiowanie w ramach „ dozwolonego użytku osobistego”! Tak samo – jeśli przekopiuję notatki do kolegi, które są jego autorstwa, to nie działam w ramach „dozwolonego użytku osobistego” - gdyż on ich bynajmniej nie rozpowszechnił, tylko bezpośrednią za zgodą autora.

Na początku jest podana podstawa prawna. W podstawie prawnej jest mowa „ w zakresie zwielokrotniania utworów dla własnego użytku osobistego osób trzecich”. Tak samo jak Rozporządzenie Ministra Kultury mówi:

§ 1. Rozporządzenie określa:
1.wysokość, sposób pobierania i podziału opłat od posiadaczy urządzeń reprograficznych, którzy prowadzą działalność gospodarczą w zakresie zwielokrotniania utworów dla własnego użytku osobistego osób trzecich, zwanej dalej "działalnością";
2.organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi lub prawami pokrewnymi uprawnione do pobierania opłat od posiadaczy urządzeń, o których mowa w pkt 1.
§ 2. Ustala się wysokość opłat:
1.1% od wpływów uzyskiwanych z działalności - w przypadku gdy w strukturze zwielokrotnianych materiałów do 25 % stanowią utwory kopiowane dla własnego użytku osobistego osób trzecich;
2.1,5% od wpływów uzyskiwanych z działalności - w przypadku gdy w strukturze zwielokrotnianych materiałów od 26 do 75 % stanowią utwory kopiowane dla własnego użytku osobistego osób trzecich;
3.3 % od wpływów uzyskiwanych z działalności - w przypadku gdy w strukturze zwielokrotnianych materiałów powyżej 75 % stanowią utwory kopiowane dla własnego użytku osobistego osób trzecich.

Interesujące jest więc jak z rozporządzenia mówiącego dosłownie o „utworach kopiowanych dla własnego użytku osobistego” Kopipol przeszedł do formularzy mówiących o „utworach chronionych prawem autorskim” . O co tu chodzi? Czyżby dla Kopipolu te pojęcia były zamienne, bo nie dostrzega czegoś takiego jak twórczość każdego człowieka? To co ja się czepiam sformułowania w punkcie ksero, skoro OZZ samo miesza...

A może chodzi o więcej kasy, bo jak się dobrze zastanowić, to na takim wydziałowym punkcie kserograficznym prawie wszystko jest chronione prawem autorskim, więc stawka będzie 3% . A teraz weźmy pod uwagę, co jest kopiowane w ramach dozwolonego użytku osobistego? Studenci kopiują masy swoich materiałów. Albo w ramach pozwolenia autora. Utworów bynajmniej nie rozpowszechnianych. Albo – czy instrukcja do laboratorium, stworzona przez pracownika uczelni, do której prawa majątkowe posiada uczelnia jest kopiowana w ramach dozwolonego użytku osobistego? Jeśli prowadzący daje jeden egzemplarz i mówi „skopiujcie, bo jest to wymagane aby być wpuszczonym na zajęcia” - to mnie się wydaje, że kopiowanie odbywa się w ramach pozwolenia od organu posiadającego prawa majątkowe, a nie w ramach „dozwolonego użytku osobistego”. A więc wtedy możliwa byłaby stawka 1.5% . Niestety, nie wiem jakie stawki zwykle są płacone i jak tak naprawdę sprawa jest liczona, więc trudno wydać werdykt.

Ale wracając do sprawy zabraniania kopiowania książek (ksero samoobsługowe, więc nie może być wątpliwości co do użytku osobistego). Wydaje mi się to bardzo nie fair. Ja płacę ten haracz dla Kopipolu i dla Stowarzyszenia Autorów i Wydawców Polska Książka w cenie każdej zakupionej płytki (aby nagrać na nią zdjęcia z aparatu, czy własną pracę na zaliczenie), w cenie drukarki i papieru do niej (też drukuję głównie własne prace). Oraz w punkcie ksero za skopiowanie materiałów od kolegi. Kolega oczywiście nie dostanie za to pieniędzy z Kopipolu, zresztą i tak to nie było w ramach dozwolonego użytku osobistego.

Dlaczego więc, kiedy wreszcie zechcę wykorzystać prawo jakie mi to daje okazuje się, że nie mogę, bo wydawnictwo sobie nie życzy? Czuję się dosłownie okradany. OZZ pasożytują na mojej autorskiej pracy, za którą nie powinny dostawać pieniędzy, a kiedy ja chcę zrobić to do czego mam prawo to spotykam się z ograniczeniami typu „zakaz kopiowania materiałów objętych prawem autorskim”, czy „z książek kopiujemy góra 5 stron”. Nie powiecie mi, że to właściciele punktów to wymyślili, bo oni zarabiają na kopiowaniu. Ktoś ich musiał przymusić do takich ograniczeń...
W omawianym wypadku był to najwyraźniej dziekan wydziału. Ciekaw jestem, jak takie polecenie ma się do zasad wolnej konkurencji (bo chodzi głównie o książki Oficyny Wydawniczej PW), czy do tego, że uczelnia powinna działać nie tylko w ramach, ale i na podstawie prawa.

Przejrzałem sprawozdanie za 2006 z Kopipolu – zdarzył się co najmniej jeden autor wydający książki w Oficynie PW, który dostał grant na swoją książkę. Stowarzyszenie Polska Książka niestety nie podaje komu wypłaciło pieniążki, ale bardzo bym się zdziwił, gdyby Oficyna Wydawnicza PW nie dostała swojej działki. Piractwo?

Policjant w punkcie ksero

Trudno na podstawie tak krótkiej notatki prasowej wyrokować o co tak naprawdę chodzi, ale brzmi ciekawie. Otóż w Poznaniu policja dokonała nalotu na kilka punktów ksero w centrum miasta co ma zaowocować postawieniem zarzutów o naruszenie praw autorskich. Zatrzymano 600 nielegalnie (?) skopiowanych książek.
Nasuwa się pytanie czy do wykrywania nielegalności książek użyto odpowiednio przeszkolonego psa?

inny pomysł na finansowanie prawo.vagla.pl niż KOPIPOL

Szkoda, że KOPIPOL utrzymuje tylko KOPIPOL. Wpadł mi jednak pomysł, że autor prawo.vagla.pl mógłby postarać się o stypendium Fundacji Batorego z racji swojej społecznej działalności informacyjnej. Widzę, że w tym roku terminy minęły, ale może warto by w przyszłym nagrodzić się za dotychczasową pracę i może pozyskać środki na rozwój. Wydaje mi się, że od tych wszystkich milionów dolarów da się odkroić sensowny kawałek. Trzymam kciuki, nie jestem nijak związany z tą Fundacją.

wbudowana opcja

Kupując papier lub kserokopiarkę lub drukarkę - kupuję równocześnie OPCJĘ na kserowanie książek. Opcja kosztuje.
Oczywiście nie tędy droga - ale niestety jest to prawne i logiczne rozwiązanie aby punkty ksero płaciły za kserowane treści i indywidualnie i zbiorowo. To rozwiązanie zbiorowe to tylko część rozwiązania. Dodatkowo od każdej kserowanej książki, punkt ksero powinien pobierać opłaty np. 20gr od kserowanej strony i na podstawie numeru ISBN (lub ISSN w przypadku czasopisma) rozliczać się z autorem.

nikt

Proponuję objąć opłatą również oczy - to najniebezpieczniejsze urządzenie reprograficzne! Wymaga niewiele światła, jest bardzo szybkie, dodatkowo objąć opłatą ludzki mózg. Co tam ludzki, psi również - przecież psy widzą obrazy i je zapamiętują. Udowodnił już to ś.p. profesor Pawłow.
A tak na poważnie - moja żona jest pracownikiem uniwersyteckim, opublikowała kilka prac, wiem, że są kopiowane, więc gdzie i w jaki sposób może się zgłosić po odbiór gotówki ;)
W razie czego mój mail: wojtekmarek69@wp.pl

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>