GPS, inwigilacja i rozstrzygnięcie Trybunału Praw Człowieka

inwigilacja GPS?Wczoraj zapadł dość ważny wyrok w sprawie Uzun v. Germany (application no. 35623/05). Istotą rozstrzygnięcia jest ocena przepisów dozwalających organom ścigania śledzenie poczynań obywateli za pomocą Global Positioning System (GPS). Była to pierwsza taka sprawa rozstrzygana przez Europejski Trybunał Praw Człowieka. W stanie faktycznym tej sprawy pojawiła się m.in. praktyka niemieckich służb polegająca na zainstalowaniu nadajnika GPS w samochodzie śledzonej osoby. Było to w grudniu 1995 roku. Ponieważ w pewnym momencie sprawa trafiła do sądu krajowego pojawiło się pytanie, czy służby miały prawo stosować tego typu środki inwigilacji. Oceniając niemiecką procedurę karną Europejski Trybunał Praw Człowieka doszedł do wniosku, że Niemcy nie naruszyły ani art. 8 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, ani też art. 6 § 1 tej konwencji. Czy w przypadku oceny polskich przepisów wyrok byłby taki sam? Niekoniecznie.

Zacznijmy od podania źródła: Press release issued by the Registrar, Chamber judgment, Not Final, Uzun v. Germany (application no. 35623/05). Tam mamy opis stanu faktycznego. Aktywność niemieckiego obywatela wzbudziła zainteresowanie niemieckiej prokuratury federalnej (Generalbundesanwalt), wszczęto śledztwo, ponieważ podejrzewano mężczyznę o udział w przygotowaniach ataków bombowych, za którymi stała organizacja Antiimperialistische Zelle. Niemieckie służby podjęły obserwację mężczyzny, co obejmowało inwigilację wizualną (m.in. CCTV), podsłuch i nagrywanie rozmów prowadzonych przez telefon, a także zainstalowanie w jego samochodzie nadajnika GPS. Te ostatnie działania dotyczące GPS zostały podjęte po tym, gdy mężczyzna odkrył urządzenia do inwigilacji wizualnej (prowadzono obserwacje wejścia do budynku, w którym mieszkał), a także dlatego, że rozmowy telefoniczne mężczyzny nie przedstawiały dla śledczych wartości (tak napisałem, ale w komunikacie prasowym napisano: "in view of the fact that they avoided speaking to each other over the phone", czyli powstrzymywał się od rozmów, był ostrożny). Niemiecki Federalny Prokurator Generalny zarządził zatem obserwację GPS. Wówczas właśnie zainstalowano nadajnik w samochodzie. Obserwacja trwała od grudnia 1995 roku do lutego 1996, gdy aresztowano dwie osoby w związku z atakami bombowymi. Tu ważne jest to, że nadajnik GPS zainstalowano w samochodzie osoby trzeciej, podejrzewając, że sprawcy podkładania ładunków będą działać razem (będą się wspólnie przemieszczać tym samochodem tego mężczyzny).

Sprawa trafiła do sądu, a mężczyzna podnosił zarzuty związane z wykorzystaniem przez służby nadajników GPS. Sąd Apelacyjny w Disledorfie (the Düsseldorf Court of Appeal) nie uwzględnił tez mężczyzny, uznając, że stosowanie takich technik operacyjnych jest dostatecznie precyzyjnie uregulowane w niemieckim kodeksie postępowania karnego. W 1999 roku sąd uznał winę mężczyzny i w związku z zarzutami dotyczącymi próby popełnienia morderstwa i czterema zarzutami dotyczącymi podkładania ładunków wybuchowych skazał go na 13 lat pozbawienia wolności. W tym procesie wykorzystano dane z obserwacji GPS (m.in. ustalono, że dwaj mężczyźni podłożyli ładunki przed domem byłego parlamentarzysty oraz przed konsulatem). W 2001 roku Bundesgerichtshof, Federalny Trybunał Sprawiedliwości, odrzucił apelację mężczyzny w samochodzie którego zainstalowano GPS.

W ten sposób sprawa trafiła do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w 2005 roku. Mężczyzna podniósł, że zastosowanie wobec niego ww. techniki operacyjnej było naruszeniem jego prawa do prywatności, zaś wykorzystanie materiałów z tego typu inwigilacji w procesie stanowiło naruszenie prawa do rzetelnego procesu (por. art. 6 i art. 8 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności).

Po pierwsze: niemieckie przepisy kodeksu postępowania karnego przewidywały możliwość stosowania GPS, jako jednej z wymienionych technik operacyjnych. Tu Trybunał uznał, że skoro GPS w mniejszym stopniu gromadzi informacje o osobie poddanej obserwacji (niż np. podsłuch, nagrywanie wideo, itp), to Trybunał nie widzi potrzeby zastosowania zabezpieczenia przed nadużyciami, które już rozwinęły się w orzecznictwie Trybunały w odniesieniu do przechwytywania przekazów telekomunikacyjnych. Chodzi o takie ścisłe ramy stosowania techniki operacyjnej, jak konieczność precyzyjnego określenia limitu czasu trwania takiego postępowania lub kontroli korzystania i przechowywania uzyskanych danych.

Po drugie Trybunał uznał, że niemiecki system prawny przewiduje odpowiednie gwarancje praw człowieka przy stosowaniu tego typu technik, jak GPS. Wydaje się, że były też decyzje sądów w sprawie zastosowania takiej techniki wobec określonej osoby, tak czy inaczej - oceniające stan prawny sądy krajowe nie doszukały się tu nadużyć, co odnotował również Trybunał. Ważne jest to, że sama technika GPS była określona przepisami (por. wyżej), technikę taką stosuje się "w celu wykrycia pobytu sprawcy" ("to detect the perpetrator’s whereabouts"), a jednocześnie prawo krajowe przewidywało ograniczenie stosowanie takich technik do podejrzewanych o popełnienie najcięższych przestępstw.

Trybunał odnotował również, że niemieckie prawo zostało zmodyfikowane w konsekwencji pojawienia się sprawy ww. mężczyzny. Modyfikacja ta miała na celu dalsze zwiększenie gwarancji ochrony praw człowieka, ale nawet przed modyfikacją przepisów system prawny przewidywał mechanizmy kontroli sądowej stosowania takiej techniki operacyjnej jak GPS.

W efekcie Trybunał uznał, że doszło, co prawda, do ingerencji w sferę prywatności mężczyzny, ale taka ingerencja odbyła się zgodnie z obowiązującym porządkiem prawnym. Mężczyzna, wobec którego zastosowano inwigilację GPS istotnie był podejrzewany o dokonanie najcięższych przestępstw (usiłowanie zabójstwa, udział w grupie terrorystycznej i dokonywanie terrorystycznych zamachów), organy ścigania podjęły działania w celu ochrony przed dalszymi atakami. Takie działania służyły - jak uznał Trybunał - interesom zapewnienia bezpieczeństwa narodowego i bezpieczeństwa publicznego, zapobieganie przestępczości oraz ochrony praw ofiar przestępstw. Trybunał uznał, że zastosowanie GPS było mniej inwazyjną formą inwigilacji, niż inne technicznie możliwe (podsłuch, nagrywanie wideo, etc.), a trwało w stosunkowo krótkim czasie (3 miesiące) i dotyczyło mężczyzny tylko wówczas, gdy jechał samochodem wraz z drugim mężczyzną, w którego samochodzie był nadajnik. W tej sprawie Trybunał uznał, że zastosowanie nadzoru GPS było proporcjonalne i nie doszukał się zatem naruszenia art 8 Konwencji.

Czy to oznacza, że zawsze teraz stosowanie GPS wobec obywateli, również w innych krajach, będzie uważane za coś, co nie narusza praw człowieka? Nie w tym rzecz. Podobnie, jak w przypadku rozstrzygnięć dotyczących retencji danych w Niemczech (por. Niemieckie przepisy o retencji danych niezgodne z tamtejszą konstytucją), ale również rozstrzygnięcia w sprawie stosowania elektronicznych maszyn wyborczych (por. Stosowanie elektronicznych maszyn wyborczych w Niemczech niezgodne z Konstytucją) sprawa dotyczy istnienia lub braku istnienia odpowiednio sformułowanych ram prawnych. Jeśli przepisy przewidują takie procedury oraz wskazują takie powody stosowania pewnych technik, które jednak dają gwarancje respektowania praw człowieka, to do naruszenia takich praw nie dojdzie. Jeśli zaś przepisy są nie dość precyzyjne, jeśli wykorzystanie technologii może prowadzić do sytuacji, w której nie będzie kontroli nad tym kto i co robi, jeśli sąd nie będzie zaangażowany w kontrolę stosowania techniki (i nie będzie miał realnych możliwości dokonania takiej kontroli), to wówczas jest problem. A wcale nie jest prosto tak przygotować otoczenie prawne, by takie gwarancje były spełnione. W pierwszej kolejności prawodawca musi dostrzec, że ta sfera ma być w ogóle uwzględniona, co mu się czasem nie udaje.

A jak jest w Polsce?

Dr Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka napisał mi w mailu, komentując wczorajsze rozstrzygnięcie:

Rozmawiałem dzisiaj z prof. Widackim. Jego zdaniem nie ma podstaw prawnych w Polsce do używania śledzenia GPS. Pojęcie kontroli operacyjnej nie może być interpretowane rozszerzająco. Co prawda np. ustawa o policji oraz ustawa o ABW mówi o "stosowaniu środków technicznych umożliwiających uzyskiwanie w sposób niejawny informacji i dowodów oraz ich utrwalanie, a w szczególności treści rozmów telefonicznych i innych informacji przekazywanych za pomocą sieci telekomunikacyjnych". Jest to jednak o wiele szersze pojęcie niż niemieckie "detecting the perpetrator's whereabouts".

Podobne materiały gromadzę w działach retencja danych, terroryzm i prywatność niniejszego serwisu.

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

a co z innymi technikami lokalizacji?

czy powyższe uwagi dotyczące stosowania operacyjnego lokalizacji GPS w Polsce odnoszą się również do innych zbliżonych metod? (w szczególności chodzi mi o lokalizację telefonu GSM na podstawie odległości od stacji bazowych, co w miastach jest metodą bardzo dokładną)

--
pozdrawiam
i.o.

Kilka uwag z podwórka USA

Niedawno w USA były też rozstrzygane sprawy o stosowanie nadajników GPS.
Jeden artykuł: The Government's New Right to Track Your Every Move With GPS

W nim mowa o rozstrzygnięciu przez sąd apelacyjny dla 9 okręgu (to jest jakieś 6 stanów) sprawy agencji do zwalczania narkotyków (DEA), która użyła nadajnika GPS żeby śledzić podejrzanego o handel. DEA kilkakrotnie zakładała podejrzanemu nadajnik GPS w nocy, kiedy samochód stał na podjeździe, kilka metrów od domu podejrzaniego, nie mając za każdym razem nakazu przeszukania. Oskarżony podnosił, że doszło do naruszenia prywatności i prawa w zakresie bezprawnego przeszukania.

Ogólnie sąd nie przychylił się do wniosku oskarżonego. Pełne teksty można zobaczyć pod tymi adresami
USA V. JUAN PINEDA-MORENO - tutaj decyzja sądu apelacyjnego i głos odrębny jednego z sędziów, który zauważa, że już teraz istnieje ogromna ilość baz danych, w których zapisana jest historia naszej lokalizacji.

Z kolei sąd dla dystryktu Kolumbia również badał sprawę, w której wykorzystano nadajnik GPS. W odróżnieniu od poprzedniej tutaj wykorzystanie GPS-u było już o wiele długą obserwację
Opinia sądu.
W tym kontekście sąd już zauważył, że przy przedłużającym się śledzeniu przy pomocy GPS może dochodzić do naruszeń 4 poprawki.

Wydaje się wiec, że sprawa nie jest prosta i nie jest dostatecznie ujęta w ramy prawne.

Szpiegowania ciąg dalszy...wpadki

Wczoraj znalazłem ciekawy przypadek.
pełen tekst po angielski w serwise wired.com
to samo wydarzenie w doniesieniach CNN

W skrócie Amerykanin, mający ojca Egipcjanina znalazł pod swoim samochodem dziwne urządzenie. Podejrzewał, że jest to urządzenie tropiące wykorzystywane przez FBI. Kilka dni później w jego domu mieli pojawić się agenci z żądaniem oddania kosztownego. FBI nie potwierdza ani faktu, że urządzenie było ich ani tego, że agenci byli w domu domniemanie szpiegowanego.

Załóżmy na chwilę, że urządzenie faktycznie służy do śledzenia i należy do FBI. Podejrzany naturalnie nie wie nic o prowadzonym dochodzeniu i o tym, że jest śledzony. Czy znajdując urządzenie (zakładam, że nie ma na nim informacji w stylu "property of FBI, if found please return to the nearest police station) mogę bezkarnie je wyrzucić albo zniszczyć albo sprzedać? Jest na moim samochodzie, nic o nim nie wiem. Dlaczego miałbym je przetrzymywać. Ciekawe jak później takie FBI chciałoby odzyskać pieniądze za tenże sprzęt. Przecież go nie ukradłem.

"Nadajnik" GPS

Wypada odnotować, że urządzenia nazywane przez media "nadajnikami GPS" zawierają w rzeczywistości odbiornik GPS oraz moduł GSM służący do wysyłania danych otrzymanych od tego odbiornika (tj. bieżącej pozycji). Urządzenia takie można kupić już za kilkadziesiąt dolarów.

też się zastanawiałem

Maciej_Szmit's picture

co to takiego nadajnik GPS i oczyma wyobraźni widziałem satelitę w bagażniku śledzonego auta ;) Niemniej lokalizatory GPS to produkty dość dobrze znane, a sama technika nie wydaje się szczególnie kontrowersyjna, choć pewnie wypadałoby zadbać o odpowiednie zapisy w prawie, bo rzeczywiście domyślne rozszerzanie uprawnień policji brzmi groźnie.

Przepisy a rzeczywistość

Przepisów nie ma, a Policja to po prostu stosuje, zapraszam do najbliższego Wydziału Technik Operacyjnych (chyba są przy każdej KWP). Oczywiście prosto z ulicy wejść nie można, w sumie nie wiadomo, kto poza BSW mógłby to kontrolować.

Nie jest tajemnicą ,że

Nie jest tajemnicą ,że mając numer telefonu komórkowego jesteśmy w stanie bardzo dokładnie zlokalizowac telefon.

Jeśli chodzi o GPS, jak słusznie Maciej zauważył jest na orbicie , a odbiorników GPS nie da się namierzyć ponieważ nie wysyłają rzadnych sygnałów

Teoria a praktyka

Teoretycznie. A jak to w Polsce wygląda w praktyce zbadał ostatnio NIK: NIK o numerze alarmowym 112

teoria a praktyka 2

"uzyskiwanie w sposób niejawny informacji" wydaje się w pełni obejmować również uzyskiwanie informacji na temat miejsca pobytu osoby i nie wygląda jakby jakoś wyłączało akurat GPS.
Dlaczego więc "jego zdaniem nie ma podstaw prawnych w Polsce do używania śledzenia GPS. "?
Poza tym należy odróżnić informację, która ma w przyszłości posłużyć jako materiał dowodowy przed sądem od informacji mającej ułatwić śledztwo.

ja się nie znam...

Maciej_Szmit's picture

...ale jak dla mnie jest czym innym wytworzenie informacji a czym innym jej uzyskanie. Na przykład lekarz-diagnosta wytwarza informację o moim stanie zdrowia a np Tajny Kapuś uzyskuje ją i przekazuje dalej. To jest uzyskanie. A sytuacja w której Tajny Kapuś bada mnie (np śpiącego, nieprzytomnego, pijanego w trupa etc., dość że bez mojej wiedzy i zgody) to już jest wytworzenie informacji [i jej uzyskanie, tj zapoznanie się z nią].

ok

Ok, rozumiem ale jak to się ma do uzyskiwania danych z GPS?Przecież dajmy na to policja nie "wytwarza' informacji z GPS, prawda?

jak to nie wytwarza?

Maciej_Szmit's picture

Jeżeli komuś podczepię GPSa z GSMem i tenże będzie do nie raportował gdzie się ktoś znajduje, to trudno mi sobie wyobrazić lepszy przykład wytwarzania informacji.

"w celu wykrycia sprawcy pobytu"

>>technikę taką stosuje się "w celu wykrycia pobytu sprawcy" ("to detect the perpetrator’s whereabouts"),

Przetlumaczylbym to raczej w ten sposob: "w celu wykrycia miejsca przebywania sprawcy" (w sensie - gdzie konkretnie w tej chwili ta osoba sie znajduje).
Tak brzmi IMHO bardziej logicznie

Pozdrawiam
Grzegorz

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>