Blokada treści "erotycznych" i "nielegalnych" oraz P2P w decyzji UKE
W dniu 30 grudnia 2010 r. Prezes UKE wydała pierwszą decyzję na podstawie ustawy o wspieraniu rozwoju usług i sieci telekomunikacyjnych (nazywanej też "megaustawą"). Swoją decyzją Prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej wyraziła Gminie Miasto Przasnysz zgodę na świadczenie usługi dostępu do Internetu za pomocą hotspotów bez pobierania opłat. W uzasadnieniu decyzji można znaleźć wiele ciekawych tez dotyczących konkurencyjnego rynku dostępu do internetu (w tym propozycję podejścia do tego, jak ten rynek analizować). Jest tam też taki element decyzji, który może być interesujący dla dyskusji o "blokowaniu" treści publikowanych w Sieci.
Aktualizacja w górę osi czasu: Gmina zawnioskowała o nałożenie na siebie warunków uwzględniających blokowanie dostępu.
O pracach nad ustawą o wspieraniu rozwoju usług i sieci telekomunikacyjnych pisałem m.in. w tekstach Blokowanie treści a przepychanki nad ustawą o wspieraniu usług i sieci, a wcześniej w "Wspieranie rozwoju usług i sieci telekomunikacyjnych" w pracach rządu.
Dziś wypada odnotować, że materiał pt. Decyzja z megaustawy dla Gminy Miasto Przasnysz został opublikowany na stronach UKE. Tam również podlinkowana jest treść decyzji nr DDRT-WUD-6172-1/10 (18). Tam zaś, w części, w której Prezes UKE określa zakres i warunki świadczenia przez Gminę usługi dostępu do Internetu bez pobierania opłat za pomocą hotspotów, czytamy:
(...)
6. zablokowane będą strony internetowe z treściami erotycznymi, nielegalnymi, w ramach możliwości technicznych uniemożliwione powinny zostać połączenia Peer to Peer umożliwiające wymianę plików pomiędzy użytkownikami końcowymi oraz wszelkie aplikacje wykorzystujące tę technologię;
(...)
Prawdopodobnie pytanie o to, co to są treści "erotyczne", co to są treści "nielegalne" oraz, co to są "połączenia Peer to Peer" będzie nietaktem.
Tendencyjnie wybrany fragment z uzasadnienia Decyzji (str. 11 udostępnionego skanu):
(...)
Uruchomienie przez Gminę hotspotów pozwoli mieszkańcom na poznanie możliwości, jakie daje Internet. Jednocześnie użytkownicy końcowi, którzy będą potrzebowali pełnej swobody w korzystaniu z dostępu do Internetu, będą zainteresowani poszukiwaniem ofert przedsiębiorców telekomunikacyjnych, które zapewnią im nieskrępowany dostęp do Internetu, bez ograniczeń w dostępie do określonych protokołów http czy stron internetowych, czasu korzystania z tej usługi, czy też o szybszej przepływności.
(...)
Wydaje się jednak, że powodem zablokowania wskazanych (mało precyzyjnie) treści i usług jest raczej dbanie o przepływność łączy, nie zaś o zachęcenie użytkowników do kupowania dostępu u przedsiębiorstw komercyjnie działających na rynku, gdzie ma być pełny dostęp do blokowanych przez gminę treści... Sam zresztą nie wiem.
Treść Ustawy z dnia 7 maja 2010 r. o wspieraniu rozwoju usług i sieci telekomunikacyjnych można znaleźć na stronach Sejmu.
Pierwotnie planowano, że decyzja Prezesa UKE będzie mogła zawierać elementy dot. blokowania. Wraz z zamieszaniem, związanym z Rejestrem Stron i Usług Niedozwolonych z projektu ustawy "wypadł" element, zgodnie z którym Decyzja miała też określać:
...obowiązek blokowania dostępu do treści zakazanych dla dzieci lub młodzieży, lub sprzecznych z publicznym charakterem zadań realizowanych przez jednostki samorządu terytorialnego lub ich związki....
Ostatecznie art. 7 ust. 4 ustawy sformułowano w sposób następujący:
4. Decyzja, o której mowa w ust. 1, określa:
1) obszar, którego dotyczy działalność;
2) maksymalną przepływność łącza;
3) warunki świadczenia usługi dostępu do Internetu, w tym maksymalny czas, po upływie którego następuje zakończenie połączenia.
To, jak widać, nie przeszkadza wprowadzać do decyzji elementów związanych z "blokowaniem".
Przeczytaj również Sieć bezprzewodowa w Warszawie "for all"?
Na ilustracji fragment "erotycznej pocztówki" Juliana Mandela z ok. 1920 roku.
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
Peer to Peer
No to wymienię kilka takich aplikacji: Gadu gadu, Skype, Ms Windows (samba), FTP (serwer można postawić na biurkowym komputerze) to takie pierwsze z brzegu.
Ustawa nie do obronienia przed TK, chodź w dzisiejszych czasach wszystko jest możliwe.
Przecież wiadomo...
... że treści erotyczne znajdziesz na Facebooku :-)
Z tego, co kojarzę to w
Z tego, co kojarzę to w języku polskim przedrostki typu "mega", "hiper", "super" itp. piszemy łącznie, więc "megaustawa" jest poprawnie.
A pytanie, co dokładnie oznaczają te sformułowania faktycznie będzie nietaktem. Przecież trzeba zostawić duże pole do interpretacji. Jak zwykle.
Mistrz z Pszasnysza strzaskał skrzypki...
W zasadzie - jeżeli ktoś udostępnia za darmo łącze, może stawiać ograniczenia jakie chce. Chyba to nie powinno budzić wątpliwości.
Każdy ma prawo nie skorzystać z tych usług. I to jest w porządku!
Druga sprawa - BitTorrentem można zapchać każde łącze. Tylko jak zdefiniować co wolno a co nie? I dlaczego nie wolno użytkownikowi ściągnąć Torrentem obrazu płytki z Ubuntu - zaprawdę powiadam Wam - nie mam pojęcia.
Nie chodzi o to, kto z usług korzystać może...
Chodzi o to, jak owe usługi miasto ma świadczyć. Potrafisz na ten przykład udostępnić sąsiadowi łącze w taki sposób, by nie miał on dostępu do treści tirlitirlieglebeble? Z punktu widzenia osoby wykonującej decyzję UKE "treści erotyczne" i "treści nielegalne" niczym się od owego "tirlitirli" nie różnią. Podobnie nie wiadomo, czym są "połączenia peer-to-peer" i nawet gdyby przyjąć definicję obiegową, techniczna implementacja musiałaby mieć charakter listy połączeń dozwolonych. W jaki bowiem inny sposób sieć miałaby w sposób zautomatyzowany rozstrzygać, czy pakiet SYN wysłany z portu N na hoście H leci w kierunku serwera, czy może partnera?
Wiadomo
"Podobnie nie wiadomo, czym są "połączenia peer-to-peer" i nawet gdyby przyjąć definicję obiegową, techniczna implementacja musiałaby mieć charakter listy połączeń dozwolonych. W jaki bowiem inny sposób sieć miałaby w sposób zautomatyzowany rozstrzygać, czy pakiet SYN wysłany z portu N na hoście H leci w kierunku serwera, czy może partnera?"
Po pierwsze - wiadomo. Jak już pisałem w innym komentarzu, w praktyce (i wszyscy administratorzy sieci tak to interpretują) chodzi o blokowanie aplikacji do wymiany plików - obecnie przede wszystkim torrentów, wcześniej eMule, Gnutelli itp. (czyli własnie ta "definicja obiegowa"). Jest to nawet jawnie zapisane w cytowanej decyzji: "połączenia Peer to Peer umożliwiające wymianę plików pomiędzy użytkownikami końcowymi" - czyli mamy wyraźnie sprecyzowane jakie połączenia peer-to-peer należy blokować.
Po drugie - implementuje się to zazwyczaj na dwa sposoby: 1) rozpoznawanie protokołów na routerze (jeżeli rozpoznany zostaje protokół z enumeratywnej listy protokołów zabronionych, czyli np. BitTorrent, ed2k itd, to tniemy). To nie pomaga na klienty torrenta które szyfrują połaczenia, więc wtedy stosuje się 2) podejście heurystyczne - jeżeli z jakiegos IP nawiązywane jest równocześnie dużo (więcej niż pewien limit) połączeń z bardzo róznymi adresami IP, pochodzącymi z reguły z pul klienckich róznych ISP (to ostatnie łatwo sie weryfikuje RBL-ami typu np. DUL), na rózne porty zazwyczaj nie odpowiadające well-known services, to takie połączenia sie blokuje. Oczywiście tu stosuje się logikę rozmytą i bada się stopień dopasowania do pewnego wzorca - powyżej jakiegos tam stopnia zgodności sie blokuje.
Rzecz jasna to wymaga dużej mocy obliczeniowej na routerze, ale da się to zrobić - kolega implementował coś takiego na płycie routerowej MikroTika pod dedykowaną dla tejże płyty dystrybucją FreeBSD...
Freenet? Tor?
Tor opisywany jest jako metoda ominięcia cenzury; Freenet jako sieć, w której nie da się ustalić źródła treści ani jej zablokować - obie mają swoje miejsce w walce z cenzurą, obie pozwalają na dostęp do treści "legalnych"[1], obie także pozwalają na dostęp do treści "nielegalnych" i umożliwiają "wymianę plików"[2].
Obie to sieci peer-to-peer - napuściłbyś na to heurystykę? Czy może "ciął" choćby z użyciem --l7proto iptables?
p2p "umożliwiające wymianę plików" to nie tylko bittorrent czy gnutella.
"Wymianę plików" znakomicie się także realizuje za pomocą peer2mail czy serwisów przechowujących pliki (hotfile, rapidshare) - nie uważasz, że też powinny zostać wycięte? Jakie kryteria powinny zostać spełnione by dany URL/IP został wpisany na czarną/białą listę?
W imię oszczędzania pasma powinno się także bezlitośnie ciąć radia internetowe, Youtube, Metacafe, etc...
Pozdrawiam,
O.
[1] uwielbiam te pojęcia - "legalny", "nielegalny" - szczególnie tak rozmute kontekstowo.
[2] oczywiście powszechnie wiadomo, że "wymiana plików"[3] jest a priori czynem przestępczym (w szybkim osądzaniu podejrzanych celuje zwłaszcza Policja w swoich komunikatach).
[3] także realizacja uprawnień wynikających z dozwolonego użytku w "zachowawczy" sposób (w uproszczeniu "ściąganie bez udostępniania") natychmiast jest odpowiednio piętnowana.
Jak to za darmo?
Mam wrażenie, że na tym świecie póki co jedynie słońce nam za darmo świeci. Ktoś, czyli my mieszkańcy miasta, zapłacilimy za ten "darmowy" internet w naszych podatkach. Właśnie do niektórych warszawiaków zaczęły przychodzić rozliczenia podatku od nieruchomości na rzecz miasta z podwyżką jakieś 400%. Bardzo uprzejmie za taką darmowość dziękuję.
Druga rzecz - jest to psucie rynku i nieuczciwa konkurencja dla firm dostarczających sieć. One nikogo nie mogą opodatkować pod przymusem.
nielegalne
...treści erotyczne i nielegalne, czyli np. cześć treści z serwisu wp.pl albo onetu także? Co za kuriozum... co za prawne dyletanctwo
Znów kłania się brak znajomości ograniczeń systemów IT.
Witam.
Problem z tym określaniem treści "pornograficznych" i "nielegalnych" polega na tym, że wielu myśli kategoriami związanymi z własnym podwórkiem. A rzeczywistość IT uczy, że adres XXL można zamienić na "czerwona świeca" i już domena jest dostępna. Adres IP? A co za problem zmienić na inny? Problemem wielu pomysłodawców jest to, że z ufnością dziecka wierzą w nieskończone możliwości systemów IT. Niestety te systemy są ograniczone do pomysłowości swych decydentów czyli administratorów. I wystarczy na jednym serwerze postawić volumin z torrentem obrazów dystrybucji linux, a obok z treściami XXL. Jak odróżnić do czego chce mieć dostęp internauta? Serwer sam tego nie rozwiąże, a każdy program typu "cenzor" można obejść :-) Potrafią to już dzieci z podstawówki. Przykładem pomieszania treści "dozwolonych" i "niedozwolonych" mogą być portale Facebook czy Nasza-Klasa. W obydwu są treści zarówno poprawne moralnie jak i te niepoprawne. To niby jak system ma selekcjonować, które profile są "dobre", a które "złe"? Komputer umie jedynie tylko tyle ile zostanie nauczony! I to jest podstawowe ograniczenie systemów informatycznych.
Moim zdaniem, jedynym sposobem może być ustalenie maksymalnej przepustowości poniżej niezbędnej do nawiązania połączenia Skype. Strony i poczta będą dostępne, ale nie będą rewelacyjnie szybkie. Wtedy nie będą oblegane przez rządnych darmowego ściągania nawet "niecenzuralnych" treści. Po prostu braknie im czasu na zaciągnięcie czegokolwiek co ich interesuje. Co więcej, nawet za darmo sobie nie pogadają ze znajomymi za granicą.
Słusznie ktoś tu zauważył, że darmo nic nie ma! Ktoś za energię elektryczną i urządzenia dostępowe musi zapłacić. Płaci gmina, a zatem z podatków. A niby czemu za internet darmowy ma płacić ktoś kto z tego dobrodziejstwa korzystał nie będzie? W demokracji każdy ma obowiązek płacić za swoje wymagania, albo ich nie mieć.
Pozdrawiam
A nie mówiłem
Wszystko rozwija się według scenariusza, który zarysowałem niespełna pięć lat temu tutaj
Prorok, czy co?
Prorok, czy co? :)
Rzeczywiście nie pomyślałem, że to wykosi lokalnych ISP, a ci co przetrwają podniosą ceny.
Po kilku latach obudzimy się z ręką w nocniku z drogimi lub zatkanymi łączami.
czyżby?
Jak miejski internet może jednocześnie zniszczyć lokalnych ISP i zmusić prawie wszystkich do korzystania z komercyjnych usług?
Wydaje mi się, że lokalni ISP nie są tańsi od dużych graczy (chyba wszędzie ceny zaczynają się od 40zł/miesiąc) różnica jest w parametrach. Według danych UKE (s. 164) dla 31 % jest to sprawa najważniejsza. Dlatego wydaje mi się, że mocno wykastrowany publiczny internet nie zniszczy rynku komercyjnego dostępu.
Daj komuś palec
to urwie całą rękę.
Odnoszę dziwne wrażenie, że większość czytelników tego artykułu podchodzi negatywnie do narzuconych odgórnie blokad i limitów. Jak to już ktoś w komentarzu napisał: Każdy ma prawo nie skorzystać z tych usług.
Jak nie zablokują kilku programów umożliwiających pobieranie z torrentów to zaraz użytkownicy zapchają darmowe łącze i wszyscy będą mieli tym razem pretensje o fatalną jakość darmowych usług.
Problem jest taki że
Problem jest taki że zwykła bramka proxy ominie zabezpieczenia stron, lub zwykłe VPN ?! Więc tak naprawdę tylko dla totalnych już "początkujących" użytkowników którzy internet widzą tylko jako IE 6.0 są te blokady ;)
Blokada jest dla gminy
Blokada jest dla gminy, bo to ona musi blokować, by sprostać warunkom decyzji Prezes UKE. Nie wiadomo jednak, jak ma blokować oraz co ma blokować. Pytanie też co się stanie z decyzją Prezes UKE (i inwestycją w gminie) jeśli gmina jednak nie zablokuje (bo się albo nie da wszystkiego, albo nie wiadomo będzie, co blokować). To tylko niektóre z problemów wynikających z treści tej decyzji.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Bohaterska walka
z problemami które się samemu tworzy.
Gmina staje się firmą dostarczającą usługi. Oczywiście finansowana z podatków.
Konkuruje z innymi firmami. I jak to zwykle bywa z państwowymi pomysłami, za mało pieniędzy aby obdzielić wszystkich to tworzy się konstrukcje limitujące, kartki na internet. Jak wprowadzić socjalizm na Saharze to piasku tam zabraknie.
Będzie dokładnie tak jak z Miejskim Przedsiębiorstwem Taksówkowym. Miasto będzie zainteresowane ograniczeniem konkurencji, windowaniem opłat i podobnymi rozwiązaniami, z dumą pokazując iż "firma" przynosi dochody. Podczas gdy suma decyzji powoduje iż mieszkańcy mają gorszej jakości usługi przy wyższych opłatach.
Będzie można zatrudniać nowych urzędników pracowicie analizujących co blokować i w jakim stopniu.
pozdrawiam
Próbny balon blokowania?
Mam wrażenie, że te warunki dla gminy to próbny balon, czy nie da się wykorzystać "megaustawy" do blokowania treści bez uchwalania oddzielnej. Wszak atak frontalny się nie udał.
W dodatku teraz gmina będzie jadła żabę techniczną: jak technicznie zrealizować wymóg zawarty w decyzji. Może to się okazać skutecznym sposobem na utrącenie darmowych hotspotów, czyli: miało być tak dobrze, a wyszło jak zwykle.
Swoją drogą: blokowanie erotyki ?! Toż świerszczyki w kioskach. Można by to co prawda wytłumaczyć dużym obciążeniem generowanym przez fotki ale kto będzie oglądał i kwalifikował filmy z Youtube? Od razu się zgłaszam (za godziwym wynagrodzeniem).
Gmina może zaskarżyć
Gmina może zaskarżyć decyzję UKE w zakresie ograniczeń. I zdziwiłbym się, gdyby tego nie zrobiła.
nie zrobi tego
Burmistrz nie zaskarży decyzji UKE bo sam chciał takich zakazów.
blokowanie p2p
jeżeli chodzi o blokowanie p2p (oczywiście określenie nieprecyzyjne, ale w znaczeniu potocznym rozumie sie przez to aplikacje do wymiany plików - wszyscy zdajemy sobie z tego sprawę; zresztą właśnie teraz zauważyłem że jest to jawnie zapisane w decyzji: "połączenia Peer to Peer umożliwiające wymianę plików pomiędzy użytkownikami końcowymi"), to w przypadku tego typu łączy może ono byc jak najbardziej uzasadnione, własnie ze względu na to żeby użytkownicy tego łącza nie zapchali i nadawało sie ono do użytku.
Sam wielokrotnie konfigurowałem takie blokady np. udostepniając publiczne hotspoty wifi na uczelni (de facto zazwyczaj w takiej sytuacji blokuje sie wszystko poza "well-known services" typu http, ftp, pop3, smtp itd...). Stosowałem też przycinanie pasma dla takich aplikacji np. w akademikach (zablokowac całkiem nie można bo studenci powszechnie uważaja możliwość swobodnego ściągania np. torrentów za istotną funkcjonalnośc akademikowych łączy ;), ale puścić na żywioł tez nie można, ponieważ "ściagacze" zapchają każde łącze tak, że zwykli studenci którzy chca np. sprawdzić sobie pocztę nie będą mogli tego zrobić i zaczną sie skargi i awantury - sprawdzone w praktyce...)
Ja to postrzegam (zwłaszcza w przypadku przycinania pasma, a nie całkowitej blokady) jako działanie czysto techniczne zmierzające do utrzymania sprawności działania sieci, a więc cos co administrator nie tylko ma prawo, ale i powinien robić. Jest to troche inne zagadnienie od blokady z intencją cenzurowania, czyli np. blokady "treści erotycznych".
Oczywiście techniczna kwestia blokowania takich aplikacji to jest inna sprawa - nie jest to takie łatwe, wymaga routerów/firewalli z odpowiednio silnym procesorem, na którym mozna puścić oprogramowanie rozpoznające ruch np. torrentowy itd...
Jeszcze inną sprawą jest fakt, że narzucenie gminie obowiązku takiego blokowania jest IMHO bez sensu - gmina powinna miec prawo to zrobić, ale nie obowiązek...
Nie prościej jest właśnie
Nie prościej jest właśnie przycinać pasmo niż konfigurować te wszystkie blokady?
Darmowy szerokopasmowy internet w Finlandii
Nie wiem czy to na temat ale…
Finlandia gwarantuje dostęp do Internetu dla każdego
Nie przeklejajmy tu tekstów, podawajmy źródła
Powyższy komentarz nieco zmodyfikowałem (skróciłem), a cytat pochodzi z tekstu Finlandia gwarantuje dostęp do Internetu dla każdego (autor komentarza chciał przekleić tu cały ten tekst).
Źródło w z IDG to Jedyny kraj na świecie, który gwarantuje dostęp do Internetu i Szerokopasmowy Internet dla każdego... w Finlandii
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Dlaczego nikt...
Dlaczego nikt nie zwraca uwagi na to, że:
A dlaczego nikt nie zwraca
A dlaczego nikt nie zwraca uwagi na to, że:
- bo to też jest w tej decyzji...
Ciekawe, jak użytkownicy będą korzystać z DNS, nie mówiąc o czatach internetowych, IRC, radiu internetowym, Usenecie, FTP, SSH, telnecie czy NTP (synchronizacja czasu)...
A jak ktoś sobie założy konto na o2.pl i skorzysta z instrukcji każącej ustawić klienta poczty na port 587, to nawet e-maila nie będzie miał. Podobnie jeśli chodzi o dostęp do stron WWW dostępnych na niestandardowych portach.
Normalnie
Normalnie, przez proxy :) VPNy już tradycyjnie stawia się na porcie 443 oprócz natywnego. W najprostszym wariancie wystarczy SSH z dynamicznym przekazywaniem portów. W najgorszym wypadku na ICMP Echo też można przenosić ruch...
Końcowy, czyli kto ?
Zwróćcie proszę uwagę na pewien niuans: użytkownikami końcowymi. Czyli kim ? Jak rozumiem - tej usługi. Czyli chyba p2p między klientami tej gminy (tegoż ISP). Inaczej byłoby to blokowanie wszystkich, bo prawo.vagla.pl tez jest użytkownikiem końcowym. To akurat wykonać technicznie znacznie łatwiej (FTP między takimi użytkownikami to także p2p, bo oni są własnie peer'ami tego protokołu), a wcale nie musi oznaczać blokowania torrentów z Ubuntu w ogóle.
Darmowe hotspoty - piękna
Darmowe hotspoty - piękna rzecz. Nie trzeba nawet się wysilać, aby zebrać mnóstwo ciekawych danych - ile osób z nich korzystających używa szyfrowanych połączeń do chociażby czytania maili?
Że niby co? W "niedarmowych
Że niby co? W "niedarmowych hotspotach" u komercyjnych providerów wszyscy używają szyfrowanych połączeń?
Nie widzę ŻADNEJ różnicy między drobnymi komercyjnymi "hotspotowcami", a hotspotami darmowymi.
ciąć pasma nie treści i usługi
słusznie ktoś zauważył, czy gmina przytnie np adres http://erotyka.wp.pl ? Czy postawi IDSa z analizą ruchu sieciowego (szyfrowanego?). A może zakupi komercyjne wersje Cyberpatrola (ciekawość czy jakaś firma dorobi do niego filtr z polską specyfiką: zakazem reklamy hazardu i sprzedaży dopalaczy)? Przecież to sensu nie ma. Na dodatek gmina będzie konkurować z ISP z podatków przez tych ISP płaconych. Przecież to już gorzej niż błąd, to socjalizm. Jedynym rozsądnym technicznie wyjściem jest oferowanie przez gminy łącz o małej przepustowości (podobnie jak to było z numerem 0202122) - jak rozumiem tego rodzaju publiczne sieci mają służyć:
a. Osobie, która akurat znajduje się poza swoim miejscem zamieszkania a nie ma internetu mobilnego wykupionego u żadnego providera (żeby odebrać pocztę, sprawdzić gdzie tu jest w okolicy apteka, przejrzeć wiadomości itd)
b. Ubogiej części populacji, której nie stać na kilkadziesiąt złotych miesięcznie za dostęp o lepszych parametrach.
Nota bene prościej i taniej byłoby z punktu widzenia burmistrza/wójta/prezydenta kupić po modemie GPRSowym na każde gospodarstwo domowe i np raz do roku dać prepaida za 20 złotych (albo żeby było bez dyskryminacji cztery prepaidy po 5 zł do sieci różnych operatorów). A jeszcze prościej dać na tę intencję ulgę podatkową w wysokości tych 200 czy 300 złotych (choćby za okazanie faktury na modem i kartę prepaid)... (zresztą ulga internetowa zdaje się działa tylko na jakichś mniej rozsądnych zasadach - za prepaida nie odliczysz)... No ale wtedy nie byłoby akcyj, specustaw, urzędów, zamówień publicznych (a i prawnicy nie mieliby co robić, więc spodziewam się, że z taka liberalną krytyką tu na forum poparcia nie zyskam :))
Ale co tam - pełną parą zmierzamy do EuroKwangmyongu, bohatersko wygrywamy minione wojny i rozwiązujemy problemy aktualne za króla Ćwieczka. A za rok znowu pojedziemy o parę miejsc w dół w rankingach informatyzacji, a przecież chcieliśmy tak dobrze
działalność gospodarcza, potencjał działalności gospodarczej
Panie Macieju, skupiając się na istniejącej działalności gospodarczej dostawców usług internetowych, nie zauważa Pan, że innym przedsiębiorczym Polakom dany będzie dostęp do taniej przasnyskiej siły roboczej choćby do zaspamowania forum Vagli celem promocji konsumpcji mydełek zapachowych. :D
ja znam inną wersję
Spotkałem się z teorią (była mowa o jakimś mieście ze Śląska, nie pamiętam którym) mówiącą, że darmowe hotspoty maja mieć wycięte standardowe porty p2p (różne torrenty i muły) i przytkane pasmo właśnie ze względu na dobro lokalnych operatorów internetowych. Taki publiczno-prywatny układ, ale skutki zbawienne.
Przecież numer portu i
Przecież numer portu i struktura ramki pakietu to tylko rzecz umowna. Możemy się komunikować na dowolnym porcie, budując pakiet w dowolny sposób. Nikt, niczego nie zablokuje. Może leszczom tak. U mnie jest miejski net. Mam specjalnego netbooka do korzystania z niego. MAC wifi zmienia mi sie sam. Odkąd wprowadzili darmowy net z poblokowanymi portami to przynajmniej mogę pisać co mi ślina przyniesie na język, bez obawy o wizyte policji. A nawet jeśli to dysk zaszyfrowany, wyglądający jak dopiero co nadpisany dbanem, bo i bootloadera nie ma. Darmowe sieci tylko robią nam dobrze :-)