O otwieraniu modeli prawa

"Technologie cyfrowe otworzyły wrota kultury i teraz dróg komunikacji jest więcej. Twórcy amatorscy mogą konkurować z profesjonalnymi. Nowe rodzaje aktywności, jak sampling, remiks czy mash-up, rozwinęły się na dużą skalę. W tej sytuacji stare regulacje tracą skuteczność. Dlatego prawem autorskim zainteresowali się artyści, myśliciele, nawet piraci."

- dr Alek Tarkowski, socjolog, koordynator projektu Creative Commons Polska i Członek Zespołu Doradców Strategicznych przy Prezesie Rady Ministrów w wywiadzie opublikowanym przez Rzeczpospolitą pt. Czy należy płacić artystom.

Polemicznie przypomnę tekst Na świecie są miliardy twórców oraz tekst Dlaczego jestem sceptycznie nastawiony do CC - zamówiona przez czytelników odpowiedź sprzed dwóch lat (który należało i należy traktować jako głos w dyskusji, nie zaś próbę zwalczania koncepcji CC).

Podobne komentarze gromadzę w dziale cytaty niniejszego serwisu.

Na tym mógłbym zakończyć, ale pomyślałem, że warto jeszcze odnotować inicjatywy legislacyjne w Czechach. Piszą o nich koledzy z EDRi, w tekście ENDitorial: Leaked draft of the new Czech Copyright Act. Otóż pojawił się tam pomysł (a przypominam, że również również w Czechach dość wcześnie krystalizowało się w formę projektu legislacyjnego coś na kształt Rejestru Stron i Usług Niedozwolonych: Czechy dołączają do dyskusji o systemowym blokowaniu treści (i usług) w internecie), by organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi i pokrewnymi miały dostęp do danych o obywatelach, by konieczna stała się rejestracja pewnych dzieł, dla uzyskania ochrony (dziś nie trzeba spełnić żadnych formalności, a utwór jest chroniony w chwili ustalenia, nawet jeśli ma postać nieukończoną). Niektórzy pewnie zwrócą też uwagę na propozycje ograniczenia stosowania licencji "otwartych". Ktoś wpadł na pomysł, by zaproponować konieczność notyfikowania korzystania z takich licencji OZZ-tom. Rozumiem, że to próba rozwiązania problemu tak licznej - dzięki nowym technologiom komunikacyjnym - rzeszy twórców. Jednak tego typu pomysł stawia pod znakiem zapytania koncepcje swobody umów, stanowi też zgrzyt aksjologiczny podczas oceny pozycji organizacji zbiorowego zarządzania, które wszak - w Polsce - są stowarzyszeniami, opłaty na rzecz twórców nie są daninami publicznymi, a opłatami za korzystanie z dzieł (w przeciwnym razie moglibyśmy oczekiwać pełnej i szczegółowej transparentności wpływów i wypłat dla konkretnego twórcy).

System prawno-autorski doprowadził do stworzenia pośredników między korzystającymi z dzieł a twórcami tych dzieł. Te podmioty - organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi prawami pokrewnymi - to podmioty pozapaństwowe. Wydaje się, że propozycje czeska ma na celu zwiększenie możliwości korzystania z imperium państwa, nadal nie uznając takich organizacji za agendy państwowe. To trochę, jak wyposażenie średniowiecznych cechów w publiczno-prawne przywileje, które nie ograniczają się do członków cechu, a mają też wpływ na całą społeczność (por. Nie każdego stać na osobistą wolność - społeczeństwo informacyjne w stadium feudalizacji?). Tacy "twórcy" przez małe "t" są niczym partacze (łac. a parte paternitatis, poza cechem). Jeśli analogia do wcześniejszych doświadczeń społecznych jest prawidłowa, to teraz powinno się postulować ograniczenie możliwości tworzenia osobom, które nie należą do cechu (por. Kampania społeczna na rzecz certyfikacji Twórców), a jeśli nie poddaliby się tym ograniczeniom - surowo karać.

Ciekawe, co z tego wyniknie.

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

imperium i dominium państwa

Zakładając prawdziwośc komentarza EDRi odnośnie zmian w czeskim prawie autorskim (na stronie dostępny jest tekst w wersji czeskiej), sytuacja może niepokoic. Oto Państwo rezygnuje z imperium na rzecz "korporacji". Interesujące jest to, że państwo ustanawia pewne obostrzenia i jednocześnie wyzbywa się tych nowych uprawnień o charakterze interwencjonistycznym na rzecz podmiotów zewnętrznych względem struktur państwa. Ergo państwo chce więcej kontrolowac ale uprawnienia kontrolno-egzekucyjne przekazuje podmiotom będącym poza systemem kontroli - w istocie podmiotom prywatnym. Interesujące przenikanie się interesów. Czekam na kolejne pomysły...

Nieciekawa sytuacja w Chorwacji

Oto jak Chorwacja rozwiązuje te problemy, mam nadzieję, że Czechy nie pójdę w tą stronę. Relacja pochodzi z listy dyskusyjnej, nie mam linków do wyroków.

Pewien przedsiębiorca skomponował na swoim komputerze muzykę, nie korzystając ze źródeł objętych prawami autorskimi, i uzupełniając ją grafikami prezentującymi jego produkty w branży projektowania mebli -- katalogowe obrazji i kilka animacji. Następnie przywiózł produkty i swój komputer na pewne targi, żeby lepiej je zaprezentować odwiedzającym.

Kilka dni później dostał wezwanie do sądu w sprawie naruszenia praw autorskich. Okazuje się, że targi odwiedził agent ZAMP (agencja pobierająca opłaty za odtwarzanie a la ASCAP/BMI) i zauważył nieautoryzowane publiczne odtwarzanie dzieł dźwiękowych, co zgłosił w sądzie. Ku zdziwieniu autora tych dzieł, sąd uznał go za winnego przestępstwa, bo ZAMP jest przez samo prawo autorskie zobowiązany do "ochrony praw" podczas każdego publicznego odtworzenia muzyki na terenie Chorwacji, chyba, że zostanie wcześniej pisemnie powiadomiony przez autora, że ten nie chce takiej ochrony. Nie ma przy tym znaczenia na jakiej licencji było opublikowane dzieło itd. Autor zaniechał zarejestrowania wyjątku od ochrony przez ZAMP przed targami (nie wiedział, że jest taki obowiązek) i odtwarzając własną twórczość złamał prawo autorskie i został obciążony odpowiednią karą pieniężną. Sąd wziął przy tym pod uwagę to, że sam był autorem muzyki, i że było to jego pierwsze takie wykroczenie jako czynniki łagodzące.

ciekawe jak sobie radzą z

ciekawe jak sobie radzą z improwizacjami na żywo.

--
pozdrawiam
i.o.

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>