własność intelektualna

Format i uniwersytecki "atak" na "zaplecze konsumenckie" korporacji informacyjnej

Zapowiada się interesujący spór o format dokumentu. Potentat na rynku dostarczania informacji, tj. spółka Thomson Reuters, złożyła pozew przeciwko jednemu z amerykańskich uniwersytetów - George Mason University (GMU) z siedzibą w Fairfax, Virginia. Spór dotyczy wtyczki do przeglądarki Firefox, dostępnej pod nazwą Zotero, która to wtyczka służy do budowania dokumentacji naukowej. Zotero jest bezpłatna i ma otwarty kod, zaś Thomson Reuters rozwija oprogramowanie komercyjne (z zamkniętym kodem i "własnościowym formatem") pod nazwą EndNote. Teraz spółka twierdzi, że naukowcy rozwijając swoje rozwiązanie niszczą "bazę konsumencką" spółki. Domaga się 10 milionów odszkodowania.

Miniaturki z Googla - Niemcy po prostu stosują zasady prawa autorskiego

To też już było: spór pomiędzy wydawcą serwisu porno-erotycznego a Google, która to firma umożliwia dotarcie do grafik, zdaniem wydawcy: z naruszeniem prawa autorskiego (por. Kolejna odsłona wyszukanej erotyki). Teraz mamy dwa wyroki w Niemczech. Obrazki (ang. thumbnails) nie są wszak nowym utworem, a korzystanie z nich zależy od zgody twórcy. Wedle sądu w Hamburgu: umieszczenie miniatury na liście wyników wyszukiwania jest zabronione bez uzyskania wcześniejszej zgody autora. Chociaż wszyscy nagle zaczęli gorąco komentować tezy rozstrzygnięcia, to przecież ono nie powinno dziwić: tezy czerpią z podstaw europejskiego systemu prawa autorskiego. Tego przecież wszyscy chcieliśmy (por. felieton Miejmy to już za sobą). Może ewentualnie dziwić, że dopiero teraz takie wyroki zapadają, ale - z drugiej strony - internet wciąż się rozwija i właśnie teraz nadszedł czas na ważne rozstrzygnięcia sądowe w podstawowych sprawach (sporo ostatnio wyroków umieściłem w dziale wymiar sprawiedliwości niniejszego serwisu).

Kolejne święto: Open Access Day

Wypada dziś, tj. 14 października. Święto ustanowiły (ogłosiły) dwie organizacje: Scholarly Publishing and Academic Resources Coalition (SPARC), Students for FreeCulture i Public Library of Science. O co chodzi? Chodzi o promowanie otwartej kultury oraz edukacji, swobodnego dostępu do wiedzy i jak najszerszej wymiany doświadczeń. To może być niebezpieczne, wywrotowe hasło.

Czyste nośniki i urządzenia reprograficzne, ale czy system działa prawidłowo?

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego konsultuje projekt nowelizujący rozporządzenie w sprawie określenia kategorii urządzeń i nośników służących do utrwalania utworów oraz opłat od tych urządzeń i nośników z tytułu sprzedaży przez producentów i importerów. Podnosi się, że rozporządzenie nie było już długo nowelizowane, a powstały nowe nośniki, na które da się kopiować chronione prawem autorskim utwory. Wpływy z opłat - wedle założeń systemu - podobno są "dzielone między uprawnionych". Praktyka pokazuje, że tak jednak nie jest. Nie wszyscy uprawnieni mają udział w tych przychodach.

"Pobieranie danych" z "bazy danych" w sprawie C-304/07

czytelnik w Biubliotece Uniwersytetu WarszawskiegoWczoraj Trybunał Sprawiedliwości Wspólnot Europejskich wydał wyrok dotyczący Dyrektywy 96/9/CE, a więc ochrony sui generis baz danych. Trybunał odniósł się w szczególności do pojęcia "pobieranie danych" (wcześniej Trybunał odnosił się m.in. do pojęcia "nakładu inwestycyjnego"; por. Ograniczone prawa do informacji w bazach, Sui generis ochrona baz danych). A wszystko w związku z wykorzystaniem przez pewne wydawnictwo wierszy z lat 1720–1933 (same wiersze nie są już chronione prawem autorskim, ale ich zestawienie, którego dokonał jeden z profesorów, jest utworem i podlega ochronie prawa autorskie - jak uznały sądy krajowe, zaś w tym konkretnym przypadku uczelnia może być dodatkowo uznana za "producenta bazy danych").

OZZ, czy są przedsiębiorcami? - odpowiedź bez odpowiedzi

Zgodnie z przypuszczeniami na łamach Rzeczpospolitej ukazała się "odpowiedź" na tezy opublikowane tam wcześniej przez Krzysztofa Siewicza, a o co relacjonowałem w tekście Po co są i z czego żyją organizacje zbiorowego zarządzania. Rękawicę podjął Michał Błeszyński (chociaż przy tekście występuje jedynie z afiliacją pracownika naukowego Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, to trzeba dodać, że kiedyś reprezentował Stowarzyszenie Zbiorowego Zarządzania Prawami Autorskimi Twórców Dzieł Naukowych i Technicznych "Kopipol" i generalnie jest związany zawodowo i naukowo z działalnością organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi). Czy OZZ-ty są przedsiębiorcami?

Zapłacisz 10 złotych za realizację misji publicznej?

"Stowarzyszenia twórcze" chcą obłożyć każdego Polaka obowiązkiem zapłaty 10 złotych w ramach "nowego abonamentu radiowo-telewizyjnego". To skandal pisze mi jeden z czytelników, który dodaje, że nie ma ani telewizora, ani radia i nie ma zamiaru płacić za coś, z czego nie korzysta. Ma powstać fundusz, który będzie wspierał produkcje programów misyjnych, a telewizje komercyjne pokazują, że one same finansują produkcje, które już dziś za "realizację misji publicznej" można uznać. Nikt ich nie wspiera. Ja chyba zacznę jakąś kampanie społecznego poparcia własnej kandydatury do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, bo projekt "środowisk twórczych" oczywiście przewiduje również zmiany w sposobie powoływania członków tego konstytucyjnego organu państwa.

Społeczeństwo informacyjne mortis causa

W 2002 roku Norweskie Centrum Języka i Kultury im. Ivara Aasena (The Ivar Aasen Centre of Language and Culture in Norway) zaoferowało nagrodę: pokrycie kosztów udziału w festiwalu muzyki i literatury "New Norwegian", dla tej osoby, która odzyska hasło dostępu do archiwów Centrum. Problem z hasłem pojawił się wówczas, gdy w 2000 roku zmarł ich archiwista. Archiwista zabrał hasło do grobu i nikt nie mógł dostać się do zasobów instytutu. Hakerzy pomogli się tam dostać. Jednak problem, który chciałem zasygnalizować w tym tekście jest nieco inny: coraz więcej osób prowadzi blogi, coraz więcej ma "prywatne zasoby informatyczne"... Czy macie kogoś, kto po waszej śmierci opublikuje w waszym blogu stosowną notatkę? Co z dziedziczeniem, co z ochroną dóbr osobistych - ochroną pamięci osoby zmarłej?

To był piękny mecz i "zdecydowanie odnosi się to do usługi": relacja z podkomisji sejmowej

Obrady podkomisji nadzwyczajnej do rozpatrzenia projektu ustawy o zmianie ustawy o świadczeniu usług drogą elektronicznąCzy spam powinien być regulowany w przepisach o świadczeniu usług drogą elektroniczną (dziś to art. 10 i art. 24 ustawy), czy też kompleksowo powinien być regulowany w Prawie telekomunikacyjnym? Czy dodatkowe wyłączenie odpowiedzialności usługodawców za "dostęp" (a więc - jak chcą niektórzy - problem "linków" i wyszukiwania) powinien się pojawić? Jak się to ma do dziś obowiązującego wyłączenia z art. 14 ustawy? Ministerstwo zauważyło, że "linki" występują również w sieciach peer-2-peer (por. Dostęp a prawa autorskie - czym jest torrent). Jak się ma - wobec tego - wyłączenie odpowiedzialności dostawców treści do "klasycznych" zasad ochrony własności intelektualnej? Co z ochroną danych osobowych? Jaka jest relacja ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną do prawa bankowego? Te kwestie mają charakter fundamentalnego sporu o kształt społeczeństwa informacyjnego, dlatego powinno cieszyć, że Sejm poświęcił tym problemom już blisko godzinę, co poprzedzone było "długimi i głębokimi" konsultacjami społecznymi (chociaż - być może ze względu na sprawność pracy - nie wszyscy w nich mogli wziąć udział, a nawet nie wszyscy o nich wiedzieli).

O tym, co znaleziono na dyskach pracowników izb skarbowych

"W piątek sprawdzono serwery i komputery pracowników izb skarbowych w Gdańsku, Łodzi i Poznaniu. Tylko w Poznaniu nie znaleziono nielegalnych plików. Na serwerach w Gdańsku i Łodzi było w sumie pół terabajta nielegalnie sprowadzonego oprogramowania, filmów oraz muzyki"