reklama i marketing

Patenty na metody biznesowe: sprawa "In Re Bilski" przed Sądem Najwyższym USA

Jak pisałem w tekście Kwestia patentowania oprogramowania w postępowaniu EPA G3/08: warto również przyglądać się temu, co się dzieje w sprawie BERNARD L. Bilski AND RAND A. WARSAW, Petitioners, v. JOHN J. DOLL. Otóż sprawa ta, w której ważą się losy patentowania metod biznesowych (sposobów prowadzenia działalności gospodarczej), jest rozpatrywana właśnie przez Sąd Najwyższy USA. Czy utrzyma się wcześniejsze stanowisko the United States Court of Appeals for the Federal Circuit (CAFC), w którym sąd nie chciał chronić metod ograniczania ryzyka ekonomicznego przy uwzględnieniu różnych, wymienionych w zgłoszeniu czynników. Wcześniej wnioskiem zajmował się amerykański urząd patentowy (United States Patent and Trademark Office, Board of Patent Appeals and Interferences) i odrzucił jedenaście zastrzeżeń patentowych znajdujących się w opisie zgłoszeniowym U.S. Patent Application Serial No. 08/833,892 (z 10 kwietnia 1997 roku).

Pytania przesłane Kancelarii Prezydenta RP w sprawie płyty "Bo wolność krzyżami się mierzy"

Przesłałem do Biura Prasowego Kancelarii Prezydenta RP kilka pytań, które dotyczą sytuacji prawnej opublikowanej właśnie na stronach Prezydenta RP płyty "Bo wolność krzyżami się mierzy", ale także poprosiłem o możliwość otrzymania umów związanych z finansowaniem płyty ze środków Biura Bezpieczeństwa Narodowego, a także ewentualnej umowy ze Stowarzyszeniem Autorów ZAiKS.

Przeprosiny online: co można zrobić z domenami, czyli jak Super Express przeprasza Kotecką

Skoro już się pojawił temat wyroków polskich sądów, w których sądy zobowiązują wydawców i autorów, a także redaktorów naczelnych, do przeproszenia kogoś za publikowane słowa (por. I pomyłka w osobie przepraszanego i zniknięcie notatki z salonowego "bloga"), to warto odnotować również niedawne przeprosiny, do których zobowiązał sąd wydawcę gazety Super Express. Sprawa zaczęła się od opublikowania w 2007 roku przez Super Express obnażonego zdjęcia obnażonej p. Patrycji Koteckiej. Ciekawostką jest sposób, w jaki ówczesny wydawca Super Expressu postanowił zrealizować wyrok sądu. Są przeprosiny, ale opublikowane jako bitmapa (co - jeśli dobrze rozumiem - ma przeciwdziałać automatycznej archiwizacji tych treści przez wyszukiwarki). Przeprosiny wiszą również na byłej głównej stronie internetowej dziennika. Dziś zaś wszystkie strony SE z jakimikolwiek treściami dla czytelników wskazują na inny adres... Inną ciekawostką są przeprosiny SE wobec p. Kożuchowskiej.

"Wrocławski sukces" (nie) zniknął z Sieci

Skoro przeprosiny znikają niedługo po publikacji należy również odnotować, że także artykuły prasowe potrafią zniknąć z serwisów, które je pierwotnie opublikowały. Tak się stało z tekstem opublikowanym w sierpniu 2009 roku w Gazeta.pl, a zatytułowanym "Odsiebie.com - kolejny wrocławski sukces". Dziś tekstu tego nie ma w pierwotnej lokalizacji, co może mieć związek z niedawnymi zatrzymaniami (por. Co wolno wojewodzie, czyli o serwisie odsiebie.com). Również to, że "wrocławski sukces" zniknął z internetu dostrzegli komentatorzy, ale od razu wskazują jego "przedruki".

Transpozycja INSPIRE (infrastruktura informacji przestrzennej) przyjęta przez Rząd

Pracujemy sobie nad ustawą o ponownym wykorzystaniu informacji publicznej (a może raczej nad nowelizacją ustawy o dostępie do informacji publicznej?), tymczasem rząd właśnie przyjął projekt ustawy o infrastrukturze informacji przestrzennej, przedłożony przez ministra spraw wewnętrznych i administracji. Czyli chodzi o transpozycję dyrektywy INSPIRE (por. Projekt ustawy o infrastrukturze informacji przestrzennej). Trochę słabo, że prace nad transpozycją tej dyrektwy nie toczyły się razem z transpozycją dyrektywy Re-use, ale w sumie... W każdym razie obecnie nad jedną materią, tj. nad dostępem do informacji publicznej, MSWiA pracuje już chyba dwutorowo (raz, gdy mówi o reformie BIP-ów, drugi raz, gdy chce zmieniać definicje informacji publicznej dla potrzeb Re-use)...

Co wolno wojewodzie, czyli o serwisie odsiebie.com

logo serwisu odsiebie.comTwórcy YouTube chyba nie zostali nigdy aresztowani, za to czytam właśnie, że policja "aresztowała" (a chyba w rzeczywistości zatrzymała?) twórcę serwisu OdSiebie.com. Wrocławianin udzielał wywiadów, zachwalał serwis i nawet snuł plany na przyszłość. Twierdził, że zamieszanie dotyczące szwedzkiego serwisu The Pirate Bay wzięło się stąd, że jego twórcy nie współpracowali z żadną z "grup antypirackich". Nie wiem, czy to znaczy, że sam z taką "grupą" współpracował, ale jeśli tak, to mu - jak się wydaje - nie pomogło (chociaż dopiero jutro dowiemy się oficjalnie, jak sprawę ocenia Policja, a w późniejszym terminie dowiemy się, jakie jest stanowisko samych zatrzymanych, a na chwilę obecną - już uwolnionych osób, które na razie sprawy nie komentują).
Aktualizacja: w komentarzach kolejne materiały i dyskusja po konferencji prasowej Policji i prokuratury.

Co interesuje mainstream?

W Sejmie twa burzliwa dyskusja nad tym, co "w aferze hazardowej" ma badać sejmowa komisja śledcza. Dyskusja ta jest dla mnie mało interesująca (ponieważ - jak rozumiem - skierowana jest ona głównie do odbiorców mediów). Zastanawia mnie tylko fakt, że o ile ustawa o grach i zakładach wzajemnych nie została zmieniona w wyniku prac nad projektem ustawy, to - jak wiele osób pewnie pamięta - w Dzienniku Ustaw opublikowano w zeszłym roku "dziwne" rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 25 kwietnia 2008 r. w sprawie wymagań technicznych dokumentów elektronicznych zawierających akty normatywne i inne akty prawne, elektronicznej formy dzienników urzędowych oraz środków komunikacji elektronicznej i informatycznych nośników danych (por. Dziennik Ustaw nr 75 z 2008 roku, poz 451, strona 4216... ). Opublikowano, potem rozporządzenie zmieniono. Nawet NIK się wypowiedziała i właściwie tyle.

"Wspieranie rozwoju usług i sieci telekomunikacyjnych" w pracach rządu

Ponieważ dzisiaj rząd zajmie się ustawą o wspieraniu rozwoju usług i sieci telekomunikacyjnych wypada napisać kilka słów na temat tego projektu (w tym: przybliżyć źródła). "Projekt ustawy jest jednym z efektów prac zespołu „Polska Cyfrowa”, powołanego przez premiera w celu upowszechnienia dostępu do Internetu w Polsce. Projekt dotyczy form i zasady wspierania inwestycji związanych z sieciami szerokopasmowymi, zasad działalności telekomunikacyjnej jednostek samorządu terytorialnego i ich związków, jak również przedsiębiorstw użyteczności publicznej, praw i obowiązki lokatorów, inwestorów, właścicieli, użytkowników wieczystych nieruchomości oraz osób, którym przysługuje spółdzielcze prawo do lokalu, w zakresie zapewnienia szerokopasmowego dostępu do Internetu i szerokopasmowej transmisji danych, zasad lokalizowania regionalnych sieci szerokopasmowych, a także infrastruktury telekomunikacyjnej o nieznacznym oddziaływaniu. Projekt określa również zasad finansowania zadań związanych z rozwojem rynku telekomunikacyjnego w Polsce, w tym również zadań związanych z procesem przechodzenia z nadawania analogowego na cyfrowe, ze środków Krajowego Funduszu Cyfrowego. Otwiera się możliwość budowania bezpłatnego dostępu do internetu w niektórych rejonach (czy to oznacza niedopuszczalną pomoc państwa i naruszenie zasad europejskiego wspólnego rynku?), ale też furtka do blokowania pewnych treści.

Kilka dni temu Rząd przyjął założenia do ustawy hazardowej, w których mowa o internecie

Ponieważ nie relacjonowałem zamieszania związanego z aferą hazardową, ale w niniejszym serwisie jest dział poświęcony hazardowi, więc po prostu odnotuję, że podczas posiedzenia Rada Ministrów w dniu 27.10.2009 rząd przyjął "Założenia do projektu ustawy o grach liczbowych i hazardowych z autopoprawkami i uwagami zgłoszonymi w trakcie posiedzenia, przedłożone przez ministra finansów". Tam mowa o internecie, ale to już chyba wszyscy wiedzą.

Intelektualne drążenie pomysłów na rejestry praw i rejestr domeny publicznej

Krzysztof Siewicz opublikował w Rzeczpospolitej artykuł, w którym pochyla się nd problematyką "łatwego i taniego dostępu do w miarę aktualnej cudzej twórczości". W ten sposób autor wspiera opisywane już w tym serwisie pomysły tworzenia bazy domeny publicznej (por. Baza domeny publicznej). Przy okazji warto chyba rozważyć rolę i zasady funkcjonowania polskiego Funduszu Promocji Twórczości, do którego dziś wpływają pieniądze za komercyjne - co warto zauważyć - wykorzystywanie dzieł już niekorzystających z ochrony na gruncie prawa autorskiego. Również Komisja Europejska zauważa problem niepewności prawnej, głównie w kontekście książek. Włącza "wyzwania związane z przetwarzaniem na format cyfrowy książek dla autorów, bibliotek i konsumentów" do agendy UE. Po książkach może przyjdzie czas na inne utwory (chociaż utwór, to utwór, więc dlaczego Komisja dostrzega tylko książki? Ponieważ boi się ugody, zaproponowanej w USA przez Google)? W Polsce tymczasem powstają serwisy, których celem jest ułatwianie oznaczania własnej twórczości cyfrowym "znakiem wodnym"...