Projekt ustawy o infrastrukturze informacji przestrzennej
Kolejne konsultacje, tym razem związane z implementacją dyrektywy 2007/2/WE ustanawiającej infrastrukturę informacji przestrzennej we Wspólnocie (INSPIRE). O problematyce INSPIRE pisałem wcześniej m.in. w tekstach: Walka o publiczny dostęp do gromadzonych danych kartograficznych oraz System ewidencji nieruchomości po kontroli NIK. Główny Geodeta Kraju przesłał do niektórych organizacji projekt ustawy, która - wedle dołączonego uzasadnienia - powinna wejść w życie jeszcze w 2008 r. Moim zdaniem przygotowywana jest podstawa prawna do uruchomienia sklepiku z informacjami przestrzennymi.
Z projektem można zapoznać się m.in. dzięki opublikowaniu go na stronach Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Ustawa ma określać zasady tworzenia w Rzeczypospolitej Polskiej "infrastruktury informacji przestrzennej dla wspomagania działań, mających na celu zrównoważony rozwój kraju i ochronę środowiska oraz działań mogących oddziaływać na środowisko, przez powszechne udostępnianie i praktyczne stosowanie informacji przestrzennej odnoszącej się do terytorium Rzeczypospolitej Polskiej". Zasady te mają dotyczyć m.in. "interoperacyjności zbiorów i usług danych przestrzennych". Ciekawe jest też, że "ustawa nie narusza praw własności intelektualnej organów publicznych" (co zasługuje - zdaniem projektodawców - na szczególne wydzielenie tej zasady w samoistny art. 2 projektu).
Projekt przewiduje definicję interoperacyjności, a termin ten wyjaśńiono jako:
możliwość łączenia zbiorów danych przestrzennych oraz interakcji usług danych przestrzennych bez powtarzalnej interwencji manualnej w taki sposób, aby wynik był spójny, a wartość dodana zbiorów i usług danych przestrzennych została zwiększona
Następnie, aw art. 7 projektu, przewidziano zasadę: "Organy publiczne odpowiedzialne na podstawie odrębnych przepisów za gromadzenie, aktualizację lub udostępnianie danych przestrzennych wprowadzają rozwiązania techniczne zapewniające interoperacyjność zbiorów i usług danych przestrzennych oraz, w uzasadnionych przypadkach, harmonizację zbiorów danych przestrzennych".
Interoperacyjność to jedno, a dostępność do informacji tego typu i ich wtórne wykorzystanie to drugie. W projekcie roztropnie przewidziano, że do danych mogą być dołączone dodatkowe informacje (metadane, tj. "informacje, które opisują zbiory danych przestrzennych i usługi danych przestrzennych oraz umożliwiają odnalezienie, inwentaryzację i używanie tych danych i usług"). I, aby nie było żadnych wątpliwości, przewidziano następnie, że metadane mają obejmować informacje dotyczące "ograniczeń dostępu publicznego do zbiorów oraz usług danych przestrzennych oraz powodów takich ograniczeń"...
Przydałoby się, by wprowadzono wyraźnie zasadę dostęności do informacji przestrzennej, tu jednak postawiono na "Usługi danych przestrzennych", są tam przewidziane przypadki, w jakich można ograniczać dostęp, są przypadki, w jakich można udzielać licencji... Chociaż, zasada jest wyrażona w projektowanym art. 15:
Objęte infrastrukturą zbiory danych przestrzennych, prowadzone przez organy publiczne, stanowią rejestry publiczne w rozumieniu ustawy z dnia 17 lutego 2005 r. o informatyzacji działalności podmiotów realizujących zadania publiczne i podlegają udostępnianiu na zasadach w niej określonych, za pośrednictwem usług danych przestrzennych, o których mowa w art. 9 ust. 1.
Ale potem wprowadzona jest furtka:
Rada Ministrów może, w drodze rozporządzenia, zezwolić organom publicznym przekazującym zbiory danych i świadczącym usługi danych przestrzennych na zawieranie umów licencyjnych dotyczących tych zbiorów i usług, oraz pobieranie opłat od organów publicznych lub instytucji i organów Unii Europejskiej korzystających z udostępnianych zbiorów danych przestrzennych i usług, a także ustalić wysokość tych opłat, uwzględniając koszty gromadzenia, opracowywania i udostępniania danych oraz różnicując wysokość opłat w zależności od treści danych, ich szczegółowości, aktualności, formatu zapisu danych oraz celu i zakresu ich wykorzystywania przez odbiorcę, mając również na względzie, że licencje i opłaty muszą być w pełni zgodne z ogólnym celem umożliwiania wymiany zbiorów i usług danych przestrzennych pomiędzy organami publicznymi oraz że wysokość opłat powinna być utrzymana na minimalnym poziomie koniecznym do zapewnienia niezbędnej jakości zbiorów i usług danych przestrzennych oraz dostępu do nich, przy umiarkowanym zwrocie kosztów inwestycyjnych.
oraz
Organy publiczne, które na podstawie odrębnych przepisów pobierają opłaty za usługi wymienione w art. 9 ust. 1 pkt 2-5, zapewnią dostępność usług w zakresie handlu elektronicznego
Czyli taki sklepik z danymi.
Jak wiadomo - od pewnego czasu trwają prace nad powstaniem Geoportalu i dopiero ustawa, która teraz jest projektowana, wprowadza jakąś podstawę do postania tego serwisu internetowego: "Art. 13. Główny Geodeta Kraju tworzy i utrzymuje geoportal infrastruktury, jako centralny punkt dostępowy do usług danych przestrzennych".
Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że tworzenie i utrzymanie serwisu internetowego, który udostępnia dobrej jakości i aktualne dane musi kosztować, więc pytanie - skąd brać na to pieniądze jeśli nie z odpłatnego udostępniania informacji. Sprawa nie jest taka prosta i ciekawy jestem jak uzasadniać można wkraczanie organizacji państwowej w sferę komercyjnych usług społeczeństwa informacyjnego. To również pytanie o system społeczny społeczeństwa informacyjnego, w którym - jak przypuszczam - mogą istnieć różne wartości komercjalizacji państwa, ktoś jednak musi podjąć decyzję (i ją uzasadnić) by zwiększać lub ograniczać dostęp do informacji, których gospodarzem jest państwo.
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
No, no, no ciekawe ...
Po mojemu: jesli GUGiK nie zainstaluje Wiceprezesa-informatyka (no bo prezesem chyba musi byc geodeta) to guzik wyjdzie z implementacji dyrektywy zresztą tak jak z Geoportalu
Piotrze Daj jeszcze link do
Piotrze
Daj jeszcze link do samej dyrektywy INSPIRE, bo widać, że mało kto ją czytał. Wiele odpowiedzi na Twoje wątpliwości znajduje się w dyrektywie.
WW
Link do dyrektywy
2007/2/EC
Dyrektywy i dyskusja
Treść dyrektywy stanowić może uzasadnienie dla pewnych rozwiązań, co nie musi oznaczać, że przyjmowanych w dyrektywach rozwiązań nie można komentować (lub mieć wątpliwości systemowych), zaś sposób implementacji może być różny (aby wymienić niektóre dyskusje: dyrektywa o podpisach elektronicznych i ustawa o podpisie elektronicznym; dyrektywa o handlu elektronicznym wraz z dyrektywą dotyczącą przetwarzania danych osobowych i ochrony prywatności w sektorze łączności elektronicznej a ustawa o świadczeniu usług drogą elektroniczną; dyskusja na temat dyrektywy o zdolności patentowej wynalazków realizowanych przy pomocy komputera i prawo krajowe, albo dyrektywa dotycząca retencji danych telekomunikacyjnych i dyskusja dotycząca jej implementacji). Zdaję sobie sprawę, że projektodawca musi się czegoś trzymać, jednak w dyskusji - jak sądzę - można rozważać konsekwencje również rozwiązań przyjętych w aktach prawnych, które stanowią uzasadnienie dla działań prawodawcy mającego za zadanie przygotowanie prawa krajowego na podstawie tego, co przyjęte w Europie.
Oczywiście umieszczenie tu linku do treści Dyrektywy 2007/2/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 14 marca 2007 r. ustanawiającej infrastrukturę informacji przestrzennej we Wspólnocie Europejskiej (INSPIRE) (PDF) jest dobrym pomysłem, podobnie jak linku do Dyrektywy 2003/98/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 17 listopada 2003 r. w sprawie ponownego wykorzystywania informacji sektora publicznego. W tej ostatniej również są przepisy, które pozwalają na odpłatne udostępnianie informacji publicznych. Ale czy to znaczy, że skoro takie postanowienia się tam znalazły to już nie można pytać o zasadność takiego czy innego rozwiązania i mieć wątpliwości?
Zwłaszcza, że nasza ustawa "o informatyzacji" jest w Unii przedsięwzięciem nowatorskim i w wielu sferach w UE nie ma podobnego prawodawstwa, a projekt ustawy o infrastrukturze informacji przestrzennej odwołuje się również do tej regulacji (np. odesłanie do rejestrów publicznych)...
Zresztą we wstępie do powyższej notatki podlinkowałem do wcześniejszej dyskusji na temat dyrektywy INSPIRE, której elementem była kampania na rzecz jej odrzucenia: The petition to amend or reject the INSPIRE Directive. W tym sensie - nie wystarczy nawet przeczytanie treści dyrektywy, ale jeszcze trzeba przeczytać dyskusję prowadzoną przed jej formalnym przyjęciem.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination