Kontrola nad Siecią w prywatne ręce?

O amerykańskiej kontroli nad infrastrukturą internetu pisałem niedawno w jednym z tekstów (zresztą również w innych, dotyczących Szczytu Społeczeństwa Informacyjnego w Tunisie). Ze Stanów dochodzą słuchy, że może tamtejszy rząd odda nieco kontroli nad tą infrastrukturą w jakieś prywatne ręce. Nie wiem, czy wierzyć w takie doniesienia, ale z końcem września wygasa umowa pomiędzy rządem a ICANN.

Chodzi o oficjalne oświadczenie U.S. Commerce Department w czasie odbywającej się niedawno konferencji, którą zapowiedziano już w maju: The Continued Transition of the Technical Coordination and Management of the Internet Domain Name and Addressing System, a dyskusja toczy się ze względu na fakt, iż umowa pomiędzy rządem USA a the Internet Corporation for Assigned Names and Numbers (ICANN) ma wygasnąć z dniem 30 września (chodzi o Memorandum of Understanding (MOU), a ściślej Memorandum of Understanding Between the U.S. Department of Commerce and the Internet Corporation for Assigned Names and Numbers (November 25, 1998)). Być może jednak wzorem poprzednich lat - umowa ta po prostu zostanie przedłużona (dosępne są online poprzednie zmiany do MOU).

Mówi się o prywatyzowaniu zarządzania infrastrukturą DNSów, co - zdaniem Johna Kneuer'a, cytowanego przez CNet, nie pozostaje w sprzeczności z przyjętymi w zeszłym roku zasadami Departamentu Handlu (te cztery zasady to: The United States Government intends to preserve the security and stability of the Internet’s Domain Name and Addressing System (DNS); Governments have legitimate interest in the management of their country code top level domains (ccTLD); ICANN is the appropriate technical manager of the Internet DNS oraz Dialogue related to Internet governance should continue in relevant multiple fora).

Toczy się zatem dyskusja, a NTIA (The United States Department of Commerce’s National Telecommunications and Information Administration) zbiera komentarze na temat sposobu, tempa prac, zagrożeń i korzyści związanych z przejściem zarządzania systemem domenowym do sektora prywatnego (DNS Transition, pod tym adresem dostępnych jest już ponad 700 komentarzy, które napływają w związku z toczącą się dyskusją "prywatyzacyjną", a komentarze te pochodzą z całego świata, w tym z Niemiec, Australii, Kanady, Luksemburga, Nigerii, itp). Niektórzy twierdzą, że rząd USA blokuje rozwój ICANN, inni zaś, że ta organizacja nie dojrzała jeszcze do tego, by samodzielnie zarządzać systemem domenowym, jeszcze inni twierdzą, że system działa poprawnie i nie trzeba go wcale zmieniać.

Tak czy inaczej dyskusja się toczy, a Departament Handlu zapowiada, że w "następnym kroku" nie będzie podejmował żadnych działań, które mogłyby pod znakiem zapytania postawić stabilność i bezpieczeństwo Internetu. Być może oznacza to, że nic się nie zmieni, zwłaszcza, że kontrola rządu USA nad komunikacją elektroniczną raczej się zwiększa, niż zmniejsza, co można zaobserwować na przykładzie procesu EFF v. AT&T. Dyskusja ta, zresztą, jest wielowątkowa i nie dotyczy jedynie bezpieczeństwa i porządku publicznego, inwigilacji obywateli, ale też np. Net Neutrality...