Część przepisów dot. informacji publicznych weszła w życie
Zatem dziś weszło w życie część przepisów ustawy z dnia 16 września 2011 r. o zmianie ustawy o dostępie do informacji publicznej oraz niektórych innych ustaw. Notatki dotyczące procesu legislacyjnego związanego z tymi przepisami gromadziłem w dziale BIP oraz re-use niniejszego serwisu. Jeszcze nie wszystkie przepisy weszły w życie, gdyż art. 1 pkt 5 - 7 i 10 tej ustawy, które dotyczą "centralnego repozytorium informacji publicznej", wejdą w życie dopiero z dniem 29 września 2012 r.
Z okazji wejścia w życie przepisów Stowarzyszenie Liderów Lokalnych Grup Obywatelskich opublikowało na swojej stronie tekst pt. Zmiany w ustawie o dostępie do informacji publicznej weszły w życie. Stowarzyszenie omawia tam główne zmiany oraz swoją ich ocenę.
Ustawa z dnia 16 września 2011 r. o zmianie ustawy o dostępie do informacji publicznej oraz niektórych innych ustaw dostępna jest na stronie Sejmu RP.
W trakcie procesu legislacyjnego pojawiły się liczne wątpliwości dotyczące takich lub innych rozwiązań legislacyjnych (również w sferze ponownego wykorzystania informacji z sektora publicznego). W ostatnich dniach kadencji Parlamentu Senat wrzucił do ustawy niezwykle kontrowersyjne przepisy. Te właśnie przepisy zostały zaskarżone do Trybunału Konstytucyjnego przez Prezydenta RP (por. Wniosek Prezydenta w sprawie poprawki sen. Rockiego już w Trybunale Konstytucyjnym). Stało się to w trybie kontroli następczej, chociaż Pan Prezydent wcześniej sygnalizował publicznie, że tego typu narzędzie "powinno być absolutnym wyjątkiem" (tak w tekście Wystąpienie Prezydenta RP podczas dorocznego Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Trybunału Konstytucyjnego opublikowanym na stronach prezydent.pl). W efekcie, mimo wątpliwości pozwalających na kwestionowanie przepisów przed TK (nawet przed ich podpisaniem), ustawa została podpisana, a jej przepisy mogły dziś wejść w życie.
Jednocześnie trwają prace nad rozporządzeniem Ministra Administracji i Cyfryzacji w sprawie wzoru wniosku o ponowne wykorzystywanie informacji publicznej (por. Cykliczność pobierania danych nie ma uzasadnienia w ustawie implementującej dyrektywę o re-use?). Zaś w Unii Europejskiej zaproponowano reformę podejścia do ponownego wykorzystywania informacji z sektora publicznego (por. Propozycja zmian podejścia do re-use w UE, czyli tzw. "Open data package") oraz toczy się burzliwa dyskusja na temat jawności życia publicznego (por. Notatki z debaty w Parlamencie Europejskim o przejrzystości działania UE i o dostępie do dokumentów oraz Przyglądanie się przez obywateli mogłoby zmienić "delikatny proces decyzyjny" w Unii Europejskiej).
Biorąc pod uwagę powyższe - wydaje się, że temat dostępu do informacji publicznych oraz możliwości ponownego wykorzystania informacji z sektora publicznego (a co za tym idzie również zasady zamawiania przez administrację publiczną i publikowania materiałów publicznych i tych pochodzących od osób trzecich) będzie jedną z osi dalszych sporów o kształt "społeczeństwa informacyjnego" oraz roli państwa w takim społeczeństwie. W tym obszarze, poza dyskusjami o podstawach działania serwisów internetowych administracji publicznej, poza dyskusjami o monopolach własności intelektualnej przysługujących (lub raczej nie przysługujących) państwu, ważne znaczenie - jak przypuszczam - będzie miał wyrok Trybunału Sprawiedliwości w sprawie C-138/11 (por. Doktryna urządzeń kluczowych i podmiot władzy publicznej, który za kasę udziela wglądu do rejestru handlowego).
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
o masz a propos
Jak wiadomo bowiem celem inwestycji infrastrukturalnych dokonywanych w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego jest bowiem maksymalizacja przychodów do jednego partnera od drugiego, czemu sprzyja utajnienie szczegółów umowy. Jak mówi znany cytat z wrogami sobie sam poradzę, ale ci partnerzy...
Warunki MF
http://www.mf.gov.pl/dokument.php?const=6&dzial=5922&id=278804&typ=news
Aż nie uwierzyłem
Aż nie uwierzyłem. Sprawdziłem oczywiście i rzeczywiście napisali coś takiego.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
MF i Korona
I rzeczywiscie jest podany tytuł oryginału?
Aksjologia
Zamiast sławnej wypowiedzi premiera proponowałbym raczej taką podstawę aksjologiczną: "To, co powstaje za publiczne pieniądze należy do domeny publicznej i prawo powinno chronić każdego, kto z tego chce korzystać w sposób wybrany przez siebie".
Oczywiście nie urodziłem się wczoraj i dostrzegam pewien delikatny problemik natury społeczno-gospodarczej, który - w ogólnym zarysie - polega na tym, że najfajniejsze biznesy można robić na tym, co powstaje za pieniądze publiczne (sensownie lub bezsensownie wydawane, a nawet jeśli bezsensownie, to lepiej, byle przypominało dużą, słomianą inwestycję ze znanego filmu). Mając to na uwadze muszę jeszcze przemyśleć zaproponowaną aksjologię w kontekstach swojej przyszłej, ewentualnej drogi zawodowej i potencjalnych ról polegających albo na finansowaniu części rewolucji, które mogą przynieść korzyść mnie i moim najbliższym, albo na dekapitulacji w wyniku znanych praw rewolucji, która - jak wiadomo - pożera własne dzieci.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Zgadzam się z tą propozycją
"To, co powstaje za publiczne pieniądze należy do domeny publicznej i prawo powinno chronić każdego, kto z tego chce korzystać w sposób wybrany przez siebie"
Gdyż każdy kto wykonuje coś (produkuje, świadczy usługi, dostarcza towary) finansowane z pieniędzy publicznych z założenia robi to dobrowolnie (za wyjątkiem kilku zapisów z ustawy o obronności które powinny mieć zastosowanie jedynie w przypadku wojny czy klęsk żywiołowych) i z chęci zysku co jest całkowicie normalne i zdrowe. Ktoś kto decyduje się na stawanie do przetargów organizowanych przez instytucje państwowe i samorządowe (oraz innych form udzielania zleceń) powinien przekazać (oczywiście przy założeniu uzyskania za nie uzgodnionej w umowie zapłaty) w zawieranej umowie wszelkie prawa do domeny publicznej. Nikt nie ma obowiązku świadczenia produkcji czy usług na rzecz instytucji publicznych stąd nikt nie może czuć się poszkodowany z tego tytułu.