Zielona Księga: Prawo autorskie w gospodarce opartej na wiedzy (bez wiedzy)

Kolejne konsultacje społeczne. Sekretariat Generalny Rady UE przekazał Polsce dokument zawierający Zieloną księgę. Prawo autorskie w gospodarce opartej na wiedzy. Ministerstwo Kultury uznaje, że celem Księgi jest "zachęcenie do publicznej debaty nad najlepszymi sposobami rozpowszechniania w środowisku online wiedzy związanej z badaniami, nauką i edukacją", zatem dyskutujmy. Problem w tym, że serwis ministerstwa udostępnia Zieloną Księgę jedynie "formalnie" (jest na stronie link do dokumentu), ale ze względu na - jak się wydaje - konfiguracje infrastruktury witryny internetowej ministerstwa dokumenty te nie są dostępne (nie można zapoznać się z wiedzą)...

Na stronie Ministerstwa Kultury dostępna jest notatka, z której można dowiedzieć się również, że zadaniem Księgi jest również, uwaga, "przedstawienie szeregu kwestii związanych z rolą praw autorskich w "gospodarce opartej na wiedzy" i rozpoczęcie konsultacji w tej sprawie". Jednocześnie Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego zwraca się z uprzejmą prośbą o przesyłanie do Departamentu Prawno-Legislacyjnego na adres elektroniczny: amisiewicz [at] mkidn.gov.pl i durbanski [at] mkidn.gov.pl wszelkich uwag i komentarzy na powyższy temat. Oraz standardowa formułka, że "będą one szczególnie pomocne przy formułowaniu stanowiska Polski w stosunku do dokumentu". Tym razem termin zakończenia konsultacji jest przewidziany na 15 września 2008 r. (nieco dłuższy niż w przypadku propozycji nowelizacji dyrektywy "Stawki większe niż życie", gdzie dano nam 5 dni; por. Dlaczego 5 dni? Ludzie listy piszą, ministerstwo wie, że to za krótko na prawidłowe konsultacje..., Garść dokumentów na temat wydłużenia czasu trwania ochrony z dyskusji w Wielkiej Brytanii oraz Wydłużenie czasu ochrony do 95 lat - na konsultacje społeczne w Polsce: 5 dni). Poza tym trwają konsultacje dotyczące modernizacji zbiorowego zarządu w Polsce (por. Projekt noweli prawa autorskiego - modernizujemy zbiorowy zarząd oraz inne notatki w dziale prawo autorskie).

Odnośnie Zielonej Księgi: Prawo autorskie w gospodarce opartej na wiedzy, to "dostępne" są dwie wersje tego dokumentu (zaraz wyjaśnię dlaczego wziąłem słowo "dostępne" w cudzysłowy):

Te linki prowadzą do zasobów, które bardzo wolno się wczytują (być może to z powodu tych wpisów w DNS-ach; por. Tylko pięć dni... a strona wolno się ładuje; może warto dać znak-sygnał ministerstwu z linkiem do tego komentarza, bo w przesłanej korespondencji prowadzonej z jednym z czytelników tego serwisu Ministerstwo informowało, że nikt mu nie raportuje problemów z działaniem ministerialnego serwisu).

Próba odczytania polskiej wersji językowej Zielonej Księgi dotyczącej prawa autorskiego w gospodarce opartej na wiedz dało mi właśnie efekt w postaci komunikatu: "Service Temporarily Unavailable". To jest generalnie smutne, bo niby prowadzimy konsultacje społeczne, tylko infrastruktura ministerstwa jest do tego wyraźnie niedostosowana.

Może chociaż podlinkuję do strony Komisji oraz do księgi tam opublikowanej: GREEN PAPER Copyright in the Knowledge Economy, COM(2008) 466/3 (PDF). Jest też notatka prasowa z 16 lipca: Intellectual Property: Commission adopts forward-looking package (chociaż tylko w wersjach angielskiej, niemieckiej i francuskiej).

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Wynagrodzenie nauczycieli

Ostatnio dużo się dyskutuje o prawie autorskim, własności intelektualnej oraz gospodarce opartej na wiedzy. Zastanawia mnie jedno pytanie. Nauczyciel w Polsce dostaje za taką sama pracę wynagrodzenie 4 razy mniej niż w Niemczech. Czy nie kradnie ktoś polskiemu nauczycielowi czegoś z dziedziny własności intelektualnej?

gospodarka oparta na...

Może należałoby jasno powiedzieć: "gospodarka oparta na wiedzy" to "gospodarka oparta na ograniczaniu dostępu do wiedzy". Pod hasłem "knowledge-based economy" przepycha się różne DRM-y, rozszerzenia i przedłużenia monopolu "autorskiego", patenty na oprogramowanie (temat zdaje się wraca...) i podobne.

Cały koncept wydaje mi się opierać na założeniu, że po tym jak się zrezygnowało z produkcji dóbr, to trzeba teraz wytworzyć kontrolowany niedobór w dziedzinie idei i z niego czerpać zyski. Bo tak prościej, niż wymyślać nowe sposoby zarabiania.

Natomiast sam "green paper" jest interesujący i wydaje się uczciwą próbą zebrania opinii. Szkoda tylko, że na bardzo ograniczony zakres tematów - w praktyce tylko w kwestii wyjątków. Mnie się natomiast wydaje, że powinniśmy sobie zadać kilka kluczowych pytań dotyczących modelu praw autorskich w ogóle.

Jak dla mnie dokumenty są

Jak dla mnie dokumenty są dostępne prawie natychmiast. (Niecałą sekundę zajęło ich pobranie) Spróbuję jeszcze w domu, ale myślę że konfiguracja DNS'ów tu nie ma zbyt wiele wspólnego, bo linki są do serwerów podane po IP.

User Generated Content w Zielonej Księdze

Z Zielonej Księgi postanowiłem zacytować ten fragment, który mówi o "treściach tworzonych przez użytkowników" (o "user generated content" pisałem w serwisie nie raz, zawsze wskazując, że próba nazwania utworów inaczej niż utworami zmierza do ograniczenia praw przysługujących tym twórcom, chociaż gdzieś indziej walczy się o prawa twórców "prawdziwych", ale to, co jest w "Zielonej księdze", zasługuje na wyciągnięcie na światło dzienne z często niedostępnego PDF-a):

3.4. Treści tworzone przez użytkowników

Konsumenci są nie tylko użytkownikami, ale w coraz większym stopniu stają się też twórcami treści. Konwergencja prowadzi do rozwoju nowych aplikacji bazujących na oferowanych przez TIK możliwościach angażowania użytkowników w tworzenie i rozpowszechnianie treści. Aplikacje Web 2.0 takie jak blogi, podcasty, encyklopedie internetowe tworzone przez użytkowników (wiki), udostępnianie plików wideo w sieci (video sharing), umożliwiają użytkownikom łatwe tworzenie i udostępnianie tekstu, wideo i obrazów, oraz odgrywanie aktywniejszej, opartej na współpracy roli w tworzeniu treści i rozpowszechnianiu wiedzy. Istnieje jednak znaczna różnica pomiędzy treściami tworzonymi przez użytkowników, a już istniejącymi treściami, które są jedynie umieszczane w Internecie przez użytkowników, i zwykle są chronione prawem autorskim. W analizie OECD treści tworzone przez użytkowników określono jako „treści podawane do publicznej wiadomości za pośrednictwem Internetu, które zawierają pewien wkład twórczy i które nie powstały w ramach wykonywania aktywności zawodowej”.

Dyrektywa nie przewiduje obecnie wyjątku, który pozwalałby na wykorzystanie istniejących, chronionych prawem autorskim treści do celów tworzenia nowych utworów lub utworów pochodnych. Obowiązek nakazujący wyjaśnienie praw przed udostępnieniem jakichkolwiek treści przekształcających istniejący utwór może być postrzegany jako bariera blokująca innowacje, ponieważ obowiązek ten uniemożliwia rozpowszechnianie nowych utworów, które mogą się okazać wartościowe. Zanim będzie można wprowadzić wyjątek dotyczący utworów przekształcających, należy zastanowić się dokładnie nad warunkami dotyczącymi dozwolonego korzystania z utworu w celu jego przekształcenia, ponieważ nie mogą one kolidować z interesami ekonomicznymi podmiotów praw autorskich do oryginalnego utworu.

Komisja odnotowała wezwania do przyjęcia wyjątku dotyczącego treści tworzonych przez użytkowników, które przekształcają istniejące treści. W szczególności, w raporcie Gowersa znalazło się zalecenie w sprawie wprowadzenia wyjątku odnoszącego się do „kreatywnych utworów o charakterze przekształcającym lub pochodnym”, w ramach kryteriów określonych w trzyetapowej weryfikacji, o której mowa w konwencji berneńskiej. Raport stwierdza, że wyjątek taki byłby sprzeczny z dyrektywą i wzywa w związku z tym do jej zmiany. Wprowadzenie tego wyjątku miałoby na celu przyczynienie się do innowacyjnego wykorzystania utworów oraz generowania wartości dodanej.

Zgodnie z konwencją berneńską przekształcające wykorzystanie wydaje się prima facie wchodzić w zakres prawa do zwielokrotniania oraz prawa do adaptacji. Wyjątek od tych praw musiałby przejść weryfikację przeprowadzaną w trzech etapach. Przede wszystkim wyjątek taki musiałby mieć bardziej szczegółowy charakter i odwoływać się do uzasadnienia w ramach określonej polityki lub do określonych sposobów uzasadnionego wykorzystania. Jego zakres musiałaby być ponadto ograniczony do krótkich urywków (krótkich fragmentów, z wyjątkiem bardzo charakterystycznych urywków), które nie stanowiłyby naruszenia prawa do adaptacji.

Zgodnie z dyrektywą niektóre wyjątki mogą pozwalać na pewną elastyczność w odniesieniu do bezpłatnego korzystania z utworów. Oprócz wymienionych powyżej wyjątków, art. 5 ust. 3 lit. d) zezwala na cytowanie „do celów takich jak słowa krytyki lub recenzji”. Krytyka lub recenzja stanowią tym samym jedyne przykłady uzasadniające cytowanie. Wynika z tego, że art. 5 ust. 3 lit. d) może być interpretowany szeroko, stosując się jednak do wymogu, zgodnie z którym cytowanie musi ograniczać się do „rozmiaru usprawiedliwionego przez szczególny cel” oraz odbywać się „zgodnie z uczciwymi praktykami”. „Szczególny cel” komentarza nie musi stanowić analizy samego utworu. Określone zapożyczenie z utworu, które jest usprawiedliwione w kontekście komentarza do danego utworu, może jednak stanowić nadużycie, jeżeli zapożyczenia tego dokonuje się na potrzeby komentarza dotyczącego szerszej tematyki. Innym wyjątkiem pozwalającym na pewną elastyczność jest art. 5 ust. 3 lit. k) dyrektywy, który dopuszcza wyjątek dotyczący korzystania „do celów karykatury, parodii lub pastiszu”. Mimo że powyższe sposoby korzystania nie są zdefiniowane, pozwalają one użytkownikom wykorzystywać elementy wcześniej powstałych utworów na potrzeby swoich własnych utworów kreatywnych lub przekształcających.

Do powyższego w źródłowym PDF-ie są również stosowne przypisy i zachęcam do ich przeczytania właśnie tam. "Konsumenci są nie tylko użytkownikami, ale w coraz większym stopniu stają się też twórcami treści" - twórcami treści. Czy to oznacza, że osoba, która pisała te słowa zdaje sobie sprawę, że twórcami utworów w rozumieniu prawa autorskiego konsumenci byli cały czas i są nimi nadal? "Istnieje jednak znaczna różnica pomiędzy treściami tworzonymi przez użytkowników, a już istniejącymi treściami, które są jedynie umieszczane w Internecie przez użytkowników, i zwykle są chronione prawem autorskim" - czy to zaś zdanie oznacza, że osoba je pisząca wie doskonale, że utwór publikowany przez użytkownika jest nadal utworem i nie przestaje nim być tylko dlatego, że publikuje go użytkownik? Bo Wisława Szymborska jako Wisława Szymborska, gdy opublikuje komentarz pod tym komentarzem nie przestaje być Wisławą Szymborską przez fakt, że będzie występowała w roli użytkownika tego serwisu.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

zielona księga a wyjątki na rzecz niepełnosprawnych

Zielona Księga dotyczy między innymi dozwolonego użytku na rzecz osób niepełnosprawnych, takiego jak określony w art. 33^1 pr. aut.

Zgodnie z tym przepisem, korzystanie w zakresie tam określonym jest nieodpłatne i nie wymaga uzyskiwania zgody (licencji) podmiotu uprawnionego. Tymczasem, w Zielonej Księdze czytamy:

"W świetle znacznych kosztów zmiany formy zapisu utworów na dostępną dla osób niepełnosprawnych oraz ograniczonych zasobów pojawia się pytanie, czy beneficjenci wyjątku powinni mieć obowiązek płacenia wynagrodzenia podmiotom praw autorskich czy też powinni być zwolnieni z tego obowiązku. ... Realnym rozwiązaniem wydaje się być system pośredniczących powierników takich jak wyspecjalizowane biblioteki lub organizacje reprezentujące niepełnosprawnych, które mogą negocjować z podmiotami praw autorskich i zawierać umowy."

A następnie autorzy Zielonej Księgi pytają: "Czy ludzie niepełnosprawni powinni zawierać porozumienia licencyjne z wydawcami, aby zwiększyć swój dostęp do utworów?

Innymi słowy, czy z obecnego modelu, w którym nie trzeba płacić i uzyskiwać zgody powinniśmy może przejść na model, w którym trzeba uzyskiwać zgodę (za którą prawdopodobnie trzeba będzie zapłacić). Nota bene - nie mam teraz pod ręką dyrektywy, ale w niektórych państwach członkowskich odpowiedniki art. 33^1 przyznają chyba uprawnionym prawo do wynagrodzenia. W Polsce jest inaczej (arg. z art. 34).

Ale w zasadzie chcę o czymś innym napisać. Rozmawiałem dzisiaj z pewną osobą, która zajmuje się przystosowywaniem książek dla potrzeb osób niepełnosprawnych. Dowiedziałem się, że pomimo istnienia art. 33^1 osoba ta i tak zwraca się do wydawnictw z prośbą o zgodę na te działania (jak zrozumiałem płaci im za to z pozyskiwanych specjalnie na ten cel funduszy). Jako powód podała ona, że przepis ten nie dość wyraźnie jej zdaniem uprawnia ją do robienia tego bez zgody i bez zapłaty dla wydawnictw.

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>