Notatki prasowe Policji to materiały urzędowe

Jestem innego zdania, niż mec. Rafał Cisek, który twierdzi, że są podstawy prawne do zastrzegania przez Policję praw autorskich do swoich notatek. Otóż moim zdaniem są to materiały urzędowe, o których mowa w art. 4 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Jako takie zaś nie są przedmiotem prawa autorskiego. Idąc dalej, a opierając się na art. 7 Konstytucji RP, materiałami urzędowymi będą wszelkie notatki opublikowane na stronach internetowych urzędów i innych instytucji państwowych, ze szczególnym akcentem na BIP...

W Dzienniku Internautów mec. Rafał Cisek opublikował artykuł Czy policja ma prawo zastrzegać prawa autorskie na swoich stronach? W treści zaś odpowiada na tytułowe pytanie: "Otóż może. Co więcej, w obecnym stanie prawnym w Polce teoretycznie może zabronić przedruków w ogóle lub ustalić horrendalne stawki licencji".

Ja uważam przeciwnie.

Przy założeniu, że organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa - co wynika z art 7 Konstytucji RP (por. Zasada legalizmu (praworządności) w uzasadnieniach niedawnych wyroków NSA) oraz z uwzględnieniem podstaw prawnych aktywności prasowo informacyjnej Policji - a taką podstawą jest m.in. Zarządzenie nr 1204 w sprawie form i metod działalności prasowo-informacyjnej w Policji (por. Zarządzenie nr 1204 KGP, serwisy internetowe policji i monitoring wizyjny), mamy do czynienia z materiałami urzędowymi w rozumieniu przepisów ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych (por. Urzędowe dokumenty, materiały, znaki i symbole w orzecznictwie sądów administracyjnych).

Z wyroku Sądu Najwyższego (por. Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Cywilna z dnia 26 września 2001 r. (sygn. akt IV CKN 458/00)) dowiadujemy się, że:

Materiałem urzędowym będzie zatem to, co pochodzi od urzędu lub innej instytucji państwowej, bądź dotyczy sprawy urzędowej, bądź powstało w rezultacie zastosowania procedury urzędowej.

Materiały publikowane przez Policję są, owszem, kłopotliwe dla oceny prawnej, ale głównie dlatego, że pojęcie "materiału urzędowego" nie cieszyło się zbyt wielkim zainteresowaniem komentatorów i doktryny (to się zmienia, a to wraz z takimi orzeczeniami, jak opisane w tekście SIWZ: utwór pracowniczy vs. dokument urzędowy, Polska Norma, dostęp do informacji publicznej i dozwolony użytek osobisty (II SA 837/03 i OSK 205/04) lub Ekspertyzy przygotowane dla MSWiA przez stowarzyszenie są informacją publiczną (II SAB/Wa 155/09 - Wyrok WSA w Warszawie)). Internet wiele tu zmienia, w szczególności zmienia się sposób publikowania treści przez urzędy i inne instytucje, a co za tym idzie pojawiły się problemy z oceną prawną takich publikacji. Pisałem o tym np. w tekście Czy "własne" serwisy internetowe administracji publicznej działają legalnie?. Istnieje jednak procedura związana z przygotowaniem i publikacją notatek prasowych Policji. Dlatego właśnie uznaję takie notatki za materiały urzędowe.

Inna kwestia to "wywłaszczenie" z praw przez fakt publikacji na urzędowych stronach. Temu poświęcone są takie teksty, jak Pytania o charakter prawny serwisu internetowego Premiera przy okazji clippingu artykułów z The Economist oraz Outsourcing w przygotowywaniu "dokumentów urzędowych" a prawa autorskie, czy ostatnio: Logotyp cyfryzacji telewizji naziemnej - kto ma do niego prawa? Wytyczne dla ruchu rowerowego to tylko kolejny przykład.

Nota bene - temat serwisów policyjnych to tylko inna odsłona tego zjawiska, które opisywałem w tekstach Godło i noty copyright - to takie drobne sprawy do załatwienia w e-government, Kancelaria Sejmu RP a prawa autorskie majątkowe - czy to temat na merytoryczną dyskusję w kampanii wyborczej?, Ograniczono możliwość korzystania z materiałów serwisu Sejmu, a także w komentarzach, jak np. w jeszcze uzupełnienie w odniesieniu do not copyright instytucji unijnych...

Poza tym oczywiście zachęcam do odwiedzenia materiałów zebranych w dziale re-use niniejszego serwisu. Tam gromadzę komentarze i inne materiały na temat procesu legislacyjnego związanego z ponownym wykorzystaniem informacji z sektora publicznego. W tekście Propozycja planu publicznej dyskusji na temat Re-use uwzględniłem również problematykę "materiałów urzędowych", a pytania o podstawy istnienia "ewentualnych monopoli" państwowych w zakresie obiegu informacji publicznej przedstawiam systematycznie przy każdej możliwej okazji (tak też było w czasie ostatniej komisji uzgodnieniowej w MSWiA; Ile i kogo będzie kosztował system re-use w Polsce?). Kwestionuję nawet to, że administracji publicznej w zakresie publikacji informacji publicznej miałyby przysługiwać jakiekolwiek prawa wyłączne wynikające np. z sui generis ochrony baz danych. Nie ma podstaw - moim zdaniem - do "ochrony spoconego czoła" tam, gdzie administracja publiczna wykonuje zadania publiczne.

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

notatki na www to małe miki jest

A co z notatkami w policyjnych notatnikach? Toż pochodzą od instytucji państwowej, dotyczą sprawy urzędowej i powstały w rezultacie zastosowania procedury urzędowej. I to za nasze, podatkowe, pieniądze.

Czyż nie powinny być jawne (jako informacja publiczna) i możliwe do wykorzystania w ramach re-use?

Powinny być

VaGla's picture

Powinny być, a historia opisana w tekście Udostępnią informacje, ale za 605 tys funtów - rozmowa z Sergiuszem Pawłowiczem o przygodzie z mandatami w pewien sposób właśnie dotyczy takich "notatek".

Proszę tylko pamiętać, że przy kwestiach re-use będą miały zastosowanie te wszystkie rozważania na temat wyłączeń, które analizujemy przy dostępie do informacji publicznej. Dlatego właśnie pojawia się problem "anonimizacji" (ze względu na ochronę prywatności; inne powody wyłączenia dostępności to np. ochrona tajemnic prawnie chronionych), albo "przetworzenia" informacji publicznej.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

policyjne prawa autorskie

Hmmm, z innej strony, jak się wczytać w język niektórych policyjnych notatek, to moim zdaniem, prawa autorskie im się należą. To nie są zwykłe materiały urzędowe.

"niezwykłe materiały urzędowe"

VaGla's picture

Nie wiem, co to są "zwykłe materiały urzędowe" lub "niezwykłe materiały urzędowe". Powstały w ramach realizacji zadań Policji. To, że funkcjonariusz stworzył notatkę prasową nie oznacza, że taka notatka jest chroniona tak, jak artykuł prasowy lub notatka PR wyprodukowana przez dział PR jakiegoś podmiotu działającego na komercyjnym rynku. Policja ma prezentować opinii publicznej pewne informacje (na podstawie art. 7 ust. 1 pkt 2 ustawy z dnia 6 kwietnia 1990 r. o Policji Komendant Główny Policji wydał zarządzenie w sprawie form i metod działalności prasowo-informacyjnej w Policji) i ma to robić w taki sposób, by realizować zadania narzucone ustawą. Nawet jakby funkcjonariusze przygotowywali notatki prasowe w postaci wierszowanej, to nadal byłyby to materiały urzędowe, ponieważ w przeciwnym razie Policja wykraczałaby poza ramy prawne swojej działalności. Nie chcielibyśmy chyba interpretować aktywności Policji w tym kierunku?

Swoją drogą upowszechnienie informacji kreowanych przez urzędników skutecznie może zagrozić działalności prasowej. Urzędnicy mają pokusę by dziennikarzy zastępować. Generalnie istnieje potencjalny konflikt państwo - przedsiębiorstwa na rynku medialnym, o czym pisałem w tekście BBC zagraża niezależnemu dziennikarstwu, czyli czas zastrzelić królewskiego kowala, by przejąć kuźnię.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

BIP sp. z o.o.?

Maciej_Szmit's picture

Nie tak dawno pisałeś w kontekście informacji publicznej o ekspertyzach, teraz o notatkach prasowych (o fotografowaniu w muzeach nie wspomnę, choć ostatnio zakaz fotografowania widziałem w jaskini Raj - żyje (zakaz) i ma się dobrze). Obawiam się, że jedynym wyjściem dla biednych urzędników będzie niedługo (jeśli jeszcze paru takich jak Ty będzie ich z tą informacją publiczną gnębić) rzeczywiście wydzierżawienie bądź sprywatyzowanie kawałków swojej działalności, (np poprzez powołanie "BIP Sp. z o.o.") ewentualnie zaliczenie majątkowych praw autorskich do artykułów prasowych do części składników majątku (i podówczas ściganie - najlepiej z urzędu - z urzędu osób, które namawiają urzędników do niekorzystnego rozporządzenia mieniem urzędu poprzez rozdawnictwo tychże praw).
A poważniej: czy należy z tego wnosić, że każda twórcza działalność urzędnika wykonywana w ramach jego zadań ustawowych będzie informacją publiczną? No bo stąd rzeczywiście prosta droga do zlecania tychże zdań na zewnątrz i kupowania praw (licencji?) do nich za pieniądze (prosta dla urzędnika, który nie chce upublicznić informacji)

Prosta droga

No bo stąd rzeczywiście prosta droga do zlecania tychże zdań na zewnątrz i kupowania praw (licencji?) do nich za pieniądze (prosta dla urzędnika, który nie chce upublicznić informacji)

No nie jest aż taka prosta, lecz właśnie skomplikowana. Stąd właśnie wskazywany przez Vaglę problem "wywłaszczania" z praw autorskich. Jeśli w BIPie pojawi się opinia prawna, to czytelnika nie musi obchodzić czy stworzył ją pracownik urzędu, czy też zewnętrzna firma i na jakiej licencji dostarczyła ją do urzędu. Jest w BIPie=jest materiałem urzędowym. Jeśli firma tego nie przewidziała (a powinna, wykonując zlecenie dla urzędu), to niech teraz sądzi się z urzędem o "spiracenie" jej pracy.

a propos wierszowanych materiałów urzędowych

trochę z boku głównego tematu, ale ...

Inwestycje dofinansowane przez Unię Europejską

twórczośc urzednicza to naprawdę poważna konkurencja dla działalności prasowej.

Notatki prasowe to nie to, co "prosta informacja prasowa"

VaGla's picture

Notatki prasowe policji są informacjami co do faktów, które mają pewną oprawę formalną. W tym sensie w tych notatkach są też "proste informacje prasowe" (por. Prosta informacja prasowa). Ze względu na tę oprawę formalną treść taka, jak przygotowywana przez Policję, mogłaby być - gdyby przygotował ją ktoś inny i w ramach aktywności objętej przepisami ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych - uznana za utwór w rozumieniu prawa autorskiego. Ale właśnie przez to, że treść taka została przygotowana w ramach procedury urzędowej i w wykonaniu pewnych zadań publicznych mamy do czynienia - jak twierdzę - z materiałem urzędowym, o którym mowa, obok "prostych informacji prasowych", w art. 4 ustawy.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

A ja mam pytanie, czy w

SpeX's picture

A ja mam pytanie, czy w przepisach o BIP są jakieś instrukcje jak długo dana informacja np. przetarg ma wisieć w BIPie? Niestety w Krakowie mam instytucję, w której przetargi znikają ze stron www nim zostaną nawet fizycznie odebrane np. budownalne.

Z punktu widzenia filozofa i logika

minak's picture

W odpowiedzi jako człowiek kształcony w problemach tu poruszanych, ale od zupełnie innej strony, napisałem swoją własną odpowiedź tutaj: Dlaczego wiadomości prasowe i notatki służbowe nie podlegają prawu autorskiemu.

Bo moim zdaniem problem nie jest w definicji "materiałów służbowych" ale w definicji "działalności twórczej".

Marek Jerzy Minakowski (minakowski.pl)

Ale SIWZ to utwór przecież

DiskDoctor's picture

W roku bodajrze ubiegłym sąd uznał, że Specyfikacja Istotnych Warunków Zamówienia (oczywiście konkretny przypadek) spełnia ustawowe przesłanki twórczości.

Więc sygnalizowane w dyskusji zagrożenie iż pracownicy administracji, na kanwie dyskusji o lukratywnym re-use będą domagali się swojej marży, uderzając po linii artystycznej, jest niebanalne.

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>