Odcinanie internautów i prawa podstawowe: jeden krok do przodu, dwa kroki wstecz
Internauci w Wielkiej Brytanii jednak nie będą odcinani od internetu bez wyroku sądu. Również w UK były plany wzorowane nieco na francuskich działaniach legislacyjnych związanych z urzędem HADOPI. Na razie pojawiło się oświadczenie brytyjskiego ministra ds kultury, Bena Bradshawa. To związane jest również z pewnymi "przepychankami" w Unii Europejskiej o ostateczny kształt Pakietu telekomunikacyjnego. Komisja i Rada argumentują, że Parlament Europejski nie ma możliwości regulowania w dyrektywach sposobu działania wymiaru sprawiedliwości Państw Członkowskich. W ramach prac komitetu pojednawczego Komisja, Rada i Parlament mogą osiągnąć kompromis do 30 grudnia, ale jeśli go nie osiągną - propozycja legislacyjna trafi do kosza. Prawdopodobnie eurodeputowani ugną się i zrezygnują z "poprawki 138"... W USA też dyskutują.
Zacznijmy od Wielkiej Brytanii - informacje na ten temat przynosi serwis Out-law: Culture minister confirms court oversight for UK disconnections. Mowa tam o brytyjskich konsultacjach na temat rządowego programu the Digital Britain, do którego - już po jego wstępnym zaakceptowaniu - dodano również sugestię "odcinania internautów od Sieci". Pisałem o tym w tekście W Wielkiej Brytanii tli się pomysł odcinania korzystających z P2P od internetowych usług). W ten sposób Wielka Brytania zaczęła podążać drogą wyznaczoną wcześniej przez Francję (por. Sarkozy nie odpuszcza, czyli HADOPI 2 przechodzi przez Zgromadzenie Narodowe). Teraz Bradshaw występował przed Parlamentem (a dokładniej przed komisją Izby Gmin ds kultury, mediów i sportu - Culture, Media and Sport Committee) i zapewnił, że rząd jednak nie popiera takiego rozwiązania, w którym o odcięciu od usług dostępu do internetu nie będzie decydował sąd.
W Wielkiej Brytanii nadal trwają dyskusje związane z wcześniejszym stanowiskiem rządowym - GOVERNMENT STATEMENT ON THE PROPOSED P2P FILE-SHARING LEGISLATION (PDF) oraz Digital Britain (Government outlines plans for UK’s digital transition). W tej dyskusji uczestniczą organizacje pozarządowe, np. Consumer Focus, które odnosiły się do pomysłów rządowych raczej krytycznie. I właśnie ta krytyka spowodowała lekkie "cofnięcie się" rządu. Minister mówił posłom o tym, że nie chciałby, aby ktoś odniósł wrażenie, że rząd ma zamiar odcinać nastolatków od Sieci. Jest materiał ZDnet, pt. Bradshaw: Courts must OK P2P disconnections, w którym cytowany jest minister Bradshaw:
The suspension to which you refer, which would be as a very last resort for serial and serious infringement... wouldn't just happen on the basis of an accusation. Firstly, there would need to be a court order for any of the technical measures that we're discussing in the consultation document to be implemented, and secondly, there would be a right of appeal to a Tier 1 tribunal.
(...)
I hope you would not go away with the impression that innocent teenagers are going to be cut off willy-nilly on the basis of an accusation. That is not our intention and is not the effect of what we will propose when we come to publish the [anti-file-sharing] bill.
Zobaczymy, co będzie dalej. Z Parlamentu Europejskiego dochodzą niepokojące - na pierwszy rzut oka - informacje o poddaniu się europarlamentarzystów w walce o poprawkę 138 do Pakietu telekomunikacyjnego. Dość obszernie pisze o tym serwis La Quadrature du Net: Amendment 138 dead by lack of courage of the Parliament, ale nawiązuje do tego również Out-law w tekście EU Parliament drew back from file-sharer demands over legal uncertainty.
Jest już po wyborach do Parlamentu Europejskiego i - jak twierdzą złośliwi - posłowie mogą sobie już odpuścić zabieganie o głosy. A jest jeszcze opinia prawna, która ma sugerować, że proponowanie poprawek takich, jak ta, która nazywana jest poprawką 138 (por. W Polsce "poprawka 138" do Euro-Pakietu telekomunikacyjnego przegrywa medialnie z małpkami i spotem) wykracza poza uprawnienia Parlamentu Europejskiego. Aby szanować prawa podstawowe konsumentów społeczeństwa informacyjnego i nie dać możliwości, aby w obronie interesów jednej grupy obywateli (w szczególności przedsiębiorców) odebrać nieco praw innej grupie, parlamentarzyści w zeszłej kadencji chcieli, aby w art. 8 ustęp 4 dyrektywy ramowej (2002/21/WE), tj. dyrektywy, nad poprawkami do której trwają prace w ramach tzw. Pakietu telekomunikacyjnego, dopisać:
stosując zasadę, że nie można ograniczać podstawowych praw i wolności użytkowników końcowych bez uprzedniego orzeczenia organu sądowego, w szczególności zgodnie z art. 11 Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej dotyczącym wolności wypowiedzi i prawa do informacji, z wyjątkiem przypadków zagrożenia bezpieczeństwa publicznego, w których orzeczenie może zostać wydane później.
Jest spór o tę poprawkę i po jednej stronie wydawali się być europarlamentarzyści, a po drugiej Rada. Odbyło się drugie czytanie Pakietu, ale "kompromis" upadł (por. Po głosowaniu nad Pakietem telekomunikacyjnym w drugim czytaniu - czeka nas komitet pojednawczy). Trwają więc nadal prace nad Pakietem telekomunikacyjnym, a - przypominam - jesteśmy na etapie, w którym to komitet pojednawczy, tj. przedstawiciele Rady, Komisji i Parlamentu, będzie decydował o przyszłości dyrektyw (por. Pakiet telekomunikacyjny nie pojawił się między rybami).
Tymczasem ze strony Komisji i Rady płyną kolejne głosy w dyskusji, a posłowie zderzyli się z argumentacją, że propozycja w zakresie regulacji ochrony sądowej wykracza poza kompetencje Parlamentu Europejskiego, a to dlatego, że Pakiet telekomunikacyjny dotyczy rynku wewnętrznego, a Parlament Europejski nie może decydować o kształcie systemu wymiaru sprawiedliwości w Krajach Członkowskich (ponieważ jest to poza kompetencjami Wspólnoty; dlatego tak ważne, by znać zakres możliwości poszczególnych organów UE oraz obszary, w które wkraczać może prawodawstwo unijne; por. Pakiet telekomunikacyjny: prawa polskich internautów a Karta praw podstawowych...).
Komitet pojednawczy ma czas do 30 grudnia, by uzyskać porozumienie w sprawach spornych, związanych z tym pakietem dyrektyw. Jeśli go nie uzyska - pakiet trafi do kosza i trzeba będzie rozpocząć proces legislacyjny raz jeszcze. Komisja i Rada sugerują, że poza tą jedyną sporną poprawką w Pakiecie jest bardzo dużo ważnych innych propozycji, które przyczynią się do poprawy sytuacji konsumentów na elektronicznym rynku... Po co więc się ma Parlament upierać przy jednej z "wadliwych"?
A gdyby kogoś interesowały dyskusje w USA, to proponuję komentarz RIAA: We Support Net Neutrality, Just As Long As It Includes The Ability For ISPs To Block File Sharing, który odnosi się do tekstu The FCC and Internet Service Providers, opublikowanego na stronach RIAA. Tak. Kwestie "odcinania internautów od usługi" wiążą się również z problematyka neutralności sieci...
Przeczytaj również:
- Pakiet telekomunikacyjny i okolice wczoraj w Parlamencie Europejskim
- Pakiet telekomunikacyjny: źródła, kontekst bitwy i komentarz
- Parlament Europejski dostrzegł "prawa fundamentalne" w walce z cyber-przestępczością
- Brak transparentności procesu stanowienia prawa w UE może sprzyjać robieniu wody z mózgu
- "Błąd techniczny" - czy ktoś mógłby naprawić elektroniczny system do głosowania w Parlamencie Europejskim?
- Chodzi o to, żebyśmy mogli sprawdzić, jak głosowaliście
- Wtorek w UE: debata nad komunikacją elektroniczną oraz głosowanie w sprawie dostępu do dokumentów unijnych
- Co nas czeka w czasie następnego posiedzenia Parlamentu Europejskiego (4-7 maja 2009)?
- Kampania wyborcza: zadawajcie politykom pytania o internet i społeczeństwo informacyjne
- Organizujecie manifestację? Ale... Kim właściwie jesteście?
- W Polsce "poprawka 138" do Euro-Pakietu telekomunikacyjnego przegrywa medialnie z małpkami i spotem
- Organizacje alarmują: eurodeputowani chcą przed wakacjami wprowadzić niepokojące poprawki)
- Propozycja sporej nowelizacji dyrektyw "elektronicznych"
- Francuskie Zgromadzenie Narodowe odrzuciło projekt ustawy "Hadopi" (tri-strike and you're out)
- Ustawa "Hadopi" przeszła przez francuski Parlament, pojawiają się pytania: co dalej?
- Dlaczego niektóre przepisy ustawy HADOPI uznano za niezgodne z francuską konstytucją
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
A mnie cały czas zastanawia...
A mnie cały czas zastanawia strona techniczna takiego przedsięwzięcia... jak na dobrą sprawę, można obecnie odciąć od Internetu, mieszkańca sporej aglomeracji?
OK. Można zabrać mu łącze ADSL w domu. Fajnie.. kupuje za rogiem kartę prepaid i modem 3G i znowu jest w sieci! Albo ma sieć w szkole, pracy czy na uczelni. Przeprowadza się do innego mieszkania, w innej dzielnicy i lokalny ISP osiedlowy nie ma pojęcia, że gdzieś tam tego gościa odcięli, a często, na danym obszarze działa wielu dostawców... w ostateczności łapie sygnał niezabezpieczonej sieci WiFi sąsiada, czy idzie do pobliskiej kawiarni z netbookiem, gdzie do kawy dodają darmowe WiFi i znowu siedzi, wysyła, odbiera, ssie dane... w tym p2p.
Przecież to jakiś nonsens. Nawet tu, u nas, w Polsce, w Warszawie, a nie w Lądku, dałbym sobie radę ze zorganizowaniem dostępu do sieci przynajmniej na kilkanaście sposobów - bez żadnych poszukiwań (bo wszystkie hotspoty i knajpy w okolicy znam) i.. pewnie co najmniej drugie tyle, gdybym koniecznie był "na głodzie" sieci i nie mógłbym skorzystać z żadnego sposobu, który obecnie jest dla mnie dostępny "od ręki".
Wynika więc z tego, że samo to ograniczenie, wprowadzane tak, jak we Francji, jest idiotyczne i.. odnoszę wrażenie, że nie o nie tu chodzi! Że tak naprawdę, gdzieś po cichu, szykuje się drugi krok - wprowadzony właśnie na podstawie stwierdzenia, że to odcinanie okazało się bezskuteczne!
Jaki będzie ten krok? Ano wprowadzenie czegoś w rodzaju "prawa jazdy" dla Internautów, i brak możliwości zakupu dostępu do sieci bez wylegitymowania się specjalnym dokumentem, oczywiście idzie za tym ewidencjonowanie dostępu do każdej osoby do Internetu, brak możliwości skorzystania z otwartej i publicznie dostępnej sieci np. w knajpie czy na lotnisku - tylko otrzymanie stosownego "ticketu" po wylegitymowaniu się i stosownej weryfikacji w centrali Matrixa itd. Nie tak dawno Kaspersky bzdurzył o takiej wizji i wszystko wskazuje na to, że tak ma wyglądać definitywny koniec obiegu myśli poza systemem. W ten sposób powstanie Internet prawie doskonale bezpieczny, tylko że ze 100% kontrolą zawartości. Już sobie nie popiszemy swobodnie o tym, że np. wprowadzany przepis prawa nam nie leży... Obym się mylił.
ostatnie podrygi
Na obecnym etapie, chodzi zdaje się o odcięcie "zbrodniarzowi" łącza, przez które dokonał swoich ohydnych czynów. O ile też pamiętam, operator od którego następuje odcięcie miałby przez jakiś czas zakaz dostarczania łącza tej osobie.
W terenie miejskim faktycznie skutkuje to pewnym utrudnieniem życia, bo w końcu trzeba poszukać innego dostawcy, kupić ten modem 3G albo chodzić do kawiarenki internetowej - ale rzeczywiście od faktycznego odcięcia daleko. Mieszkańcy wsi znów będą mieli gorzej.
Dalsze kroki to raczej w stronę filtrowania. Jest na to moda, jest sprzęt, doświadczenia (Chińczycy mają temat spraktykowany).
Cała sprawa natomiast wygląda na przysłowiowe "ostatnie podrygi" kompleksu medialno-korporacyjnego. Sprawny lobbing nie zatrzyma zmian. Pamiętajmy, że są to ludzie, którzy nadal wierzą w DRM, watermarking i podobne zeszłowieczne mrzonki. Być może są też przekonani, że magiczny akt wyłączenia komuś DSL-a dokona cudu. Ale cuda są dziś 404 not found.
--
Nieznajomość prawa szkodzi, znajomość - przeraża.
Generalnie nie zgodzę się
Generalnie nie zgodzę się z tym co piszę Pan w tym, powiedzmy artykule.
Owszem UE nie może ingerować w sprawy prawa w krajach członkowskich, ale niestety wprowadzając jakąkolwiek dyrektywę ingeruje, więc jest to masło maślane. Tego nie możemy, ale to możemy bo tak nam wygodniej.
Zakładając, że poprawka 138 padnie (a jest to raczej pewne) i czytając doniesienia z PE i komisji pojednawczej, można spokojnie wnioskować, że zrobią wszystko, aby pakiet telekomunikacyjny wszedł niezależnie od tego co w nim będzie. Niestety, skoro reguluje się kwestie związane z dostępem, a jako jedyne zabezpieczenie praw użytkowników wytyka się Traktat Lizboński, który poniekąd nie wszedł i pewnie jeszcze długo nie wejdzie, działa się na szkodę nie tylko użytkowników końcowych, ale również przedsiębiorców. W tym całym zamieszaniu widocznie widać wpływ korporacji i innych organizacji podobnych RIAA czy ZAIKS.
Kolejną sprawą jest komentarz "Po co więc się ma Parlament upierać przy jednej z "wadliwych"?". Zapisów w owym pakiecie jest dużo więcej i niestety nie wszystkie są zauważane, a lwia część z nich wygląda jak by była pisana na kolanie, prze co może mieć negatywny wpływ na prawo.
Obawiam się, że nie zrozumiał Pan istoty
Obawiam się, że nie zrozumiał Pan istoty proceduralnych przeciwników przyjęcia poprawki 138.
Napisał Pan:
A to z powyższego tekstu nie wynika i zresztą nie jest prawdą. Tu chodzi o to, że dyrektywą w procedurze współdecyzji, jeśli dyrektywa jest przyjmowana na takiej a nie innej podstawie traktatowej Wspólnota nie może ingerować w sposób działania wymiaru sprawiedliwości, w szczególności prawo wspólnotowe nie reguluje organizacji wymiaru sprawiedliwości w sprawach cywilnych w państwach członkowskich, a współpraca policyjna i sądowa w sprawach karnych to trzeci filar Unii Europejskiej (a więc stosuje się instrumenty takie, jak decyzje i decyzje ramowe).
Argumenty Komisji i Rady dotyczą właśnie braku kompetencji Parlamentu Europejskiego w sferze regulacje działania wymiaru sprawiedliwości, nie zaś braku kompetencji w sferze modyfikowania prawa w ogóle.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
No i poprawka 138 nie
No i poprawka 138 nie padła... a podobno to takie pewnie miało być ;)
Kontrargumenty
Pojawiły się kontrargumenty (wspierające jednak poprawkę "138") w stosunku do argumentów Rady i Komisji Memo: Improving Amendment 138 While Preserving its Core Principles.
Ktoś chciałby w punktach napisać, co tam jest? Pytam, bo siedzę w stu tysiącach kwitów jednocześnie, a wszystkiego nie dam rady chyba :)
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
A jeszcze nie tak dawno
A jeszcze nie tak dawno czytałem w informacjach prasowych Parlamentu Europejskiego [źródło], że "We [czyli członkowie komitetu pojednawczego] go into the negotiations in a spirit of compromise, but determined to defend users' rights and committed to the development of a regulatory framework that will incentivise investment and open up the market. We will do all we can to achieve a good solution, but Council has to understand that Parliament will defend without hesitation the freedom of the citizens it represents" i liczyłem, że można spać spokojnie...
Btw. Tu jest link do całkiem niezłego tekstu o aktualnych perspektywach dla net neutrality w USA. Generalnie jest właściwie pewnym, że era net neutrality prędzej czy później nadejdzie.
pozdrowienia, Digital Mike
Sprzeczne sygnały z Wielkiej Brytanii
Onet prezentuje jakby inny przekaz: W Wielkiej Brytanii za piractwo będą odcinać od internetu. Powołują się na BBC i na Lorda Mandelsona, czyli - jeśli się nie mylę, na materiał Net pirates to be 'disconnected'
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
ciekawostka
Do przeciwników "3 strikes" należą m.in. MI5 i policja (TimesOnline).
Łapanie i odcinanie podejrzanych o piractwo, ich zdaniem, doprowadzi do powszechnego szyfrowania ruchu przez użytkowników - to zaś utrudnia przechwytywanie ruchu w poszukiwaniu terrorystów i innych podejrzanych.
Apropos tego artykułu w BBC, to w podpisie video jest "Lord Mandelson announces planned legislation to cut off pirates" - czyli projekt jeszcze, choć nie znając brytyjskiego procesu legislacyjnego nie mam pojęcia jak daleko stąd do obowiązującego prawa.
--
Nieznajomość prawa szkodzi, znajomość - przeraża.
Apropos tego artykułu w
To nawet nie projekt, to zajawka projektu ;). Bardzo daleko.
Sprawa jest o tyle ciekawa, że istnieje jeszcze bardzo świeży (z lipca br.) raport "Digital Britain" - dzieło brytyjskiego ministerstwa kultury. Jedną z jego tez była konieczność kilkudziesięcioprocentowej redukcji nielegalnej wymiany plików w UK, a środkiem miało być m.in. nałożenie na ISP obowiązku wysyłania notyfikacji użytkownikom ściągającym nielegalnie pliki, a w przypadku nagminnego ściągania np. blokowanie dostępu do stron. Projekt miał być wdrażany przez Ofcom. Nie przypominam sobie jednak, aby była w nim mowa o odcinaniu kogokolwiek od sieci.
Okazuje się, że 4 miesiące wystarczają do znacznego zaostrzenia stanowiska i to bez sprawdzenia skuteczności uprzednio proponowanych rozwiązań. Okoliczność ta sprawia, iż w mojej głowie zapala się lampka "LOBBY, LOBBY, LOBBY".
pozdrowienia, Digital Mike
Pytanie do Pana Piotra Waglowskiego
Pytanie do Pana Piotra Waglowskiego. Proszę o wyjaśnienie "jak chłop krowie na miedzy" kwestii dotyczącej PT, bowiem im bardziej zgłębiam tą sprawę, tym bardziej czuje się głupia. W zasadzie to mam konkretne pytanie:
Dziś w gazecie wyborczej ukazał się artykuł, rzucający nowe światło na Telecom Package. W związku z tym mam do Pana kluczowe pytanie: jak będzie wyglądała kwestia zastosowania unijnych przepisów w Polsce? Chodzi o rezygnację Polski z części postanowień Karty Praw Podstawowych, tzw. protokół brytyjski (Traktat Lizboński).
Gazeta podaje, że nowy zapis (zastępujący poprawkę 138 do Telecom Package), mówi m.in. o tym, iż Internauci będą mogli odwoływać się do sądu od decyzji władz w sprawie ew. odcięcia od sieci.
Moje wątpliwości budzi jednak możliwość zastosowania tej poprawki u nas, powodowane przyjęciem przez Polskę protokołu brytyjskiego, w którym mowa (przynajmniej tak podają "mądre głowy"), że prawo krajowe, w tym Konstytucja RP stoi wyżej, niż przepisy unijne. A zatem czy nie grozi nam sytuacja pt:
- UE gwarantuje możliwość odwołania do sądu, lub w przypadku braku sprecyzowanych przepisów w tej materii na szczeblu krajowym do Trybunału Sprawiedliwości.
natomiast
- Polska przykładowo wprowadzi przepis mówiący o tym, że od decyzji władz nie ma odwołania do sądu, a zawieszenie świadczenia usług następuje na przewidziany ustawowo okres czasu. (to hipotetyczna sytuacja). W takim razie, czy Polakom będzie przysługiwało prawo odwołania do TS, bądź zaskarżenie przepisów krajowych, czy też nie?
De facto pytanie to dotyczy nie tylko Pakietu Telekomunikacyjnego, ale w zasadzie wszystkich obszarów prawa.
Czytam już 20 raz Traktat Lizboński, Kartę Praw Podstawowych, Protokół Brytyjski i co raz bardziej jestem głupia. Z góry dziękuję za odpowiedź w tej sprawie.
Ps. 4 listopada ma się odbyć głosowanie w PE nad przyjęciem Pakietu Telekomunikacyjnego - komunikat wisi na stronie PE.
Czy chodziło Pani o ten
Czy chodziło Pani o ten artykuł: Rada UE śmieje się ostatnia, internauci przegrywają. Obawiam się, że w tej sprawie jest wiele "interesów", które o siebie zabiegają. Również w komentowaniu prac polityków. W każdym razie cały czas analizuję sytuację.
PS
Pan Konrad Niklewicz komentuje prace nad Pakietem komunikacyjnym już nie pierwszy raz. Wcześniej ukazały się Jego teksty Jak internautom zrobić wodę z mózgu oraz Chcieli dobrze? No to będą mieli gorzej. Ostatnim razem odpowiedziałem mu tekstem Brak transparentności procesu stanowienia prawa w UE może sprzyjać robieniu wody z mózgu. Przywołałem wówczas takie materiały, których Pan Niklewicz nie uwzględnił w swoich relacjach, a które mogły (i nadal mogą) stawiać ówczesne, "przedwyborcze" prace w nieco innym świetle niż to, którym oświetlał je przywoływany autor.
Również w linkowanym na początku tego komentarza materiale Pan Niklewicz nieco inaczej przedstawia zdarzenia, niż w istocie one wyglądały. Przykładowo - Pan Niklewicz przedstawił zdarzenia w dołączonym do linkowanego tekstu nagraniu, posługując się w swym komentarzu takimi określeniami, jak "Dziś okazało się, że ta radość była przedwczesna. Rada Unii Europejskiej nie zgodziła się z poprawkami wprowadzonymi przez Parlament Europejski i dopięła swego...", itp. Rzeczywiście było tak, że w trakcie drugiego czytania, po przedstawieniu tzw. "kompromisu", eurodeputowani nie zgodzili się z nim. W efekcie tego właśnie zdarzenia (oczywiście formalnie była potem jeszcze Rada, ale jej stanowisko było znane, chociaż istniała szansa, że przyjmie to, co przyjął Parlament, ale nikła szansa i się nie zrealizowała) doszło do trzeciego etapu ustalania współdecyzji, czyli do spodziewanych właśnie działań komitetu pojednawczego. To procedura, do której opisu kilkakrotnie linkowałem w tym serwisie.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Tak dokładnie o ten artykuł
Witam ponownie,
Dokładnie chodziło mi o przytoczony przez Pana wyżej artykuł. Ja także cały czas przyglądam się tej sprawie, niestety nie mam wykształcenia prawniczego (dziennikarz / w dodatku nie pracujący w zawodzie) stąd też moje "totalne ogłupienie" informacjami medialnymi, chciałam skonsultować to z kimś zdecydowanie mądrzejszym. Widziałam zamieszczony w artykule materiał wideo i kompletnie rozbiła mnie wypowiedź pt: protesty internautów są mocno przesadzone. Wyborcza treści artykułu w żaden sposób nie nawiązuje do Traktatu Lizbońskiego, który w moim przekonaniu (choć 100% pewności nie mam, bo jak wspomniałam nie jestem prawnikiem) jest kluczowy dla Polski w tej sprawie, zwłaszcza Protokół Brytyjski.
Co prawda Traktat Przewiduje pośredni wpływ obywateli na zmiany przepisów (dokładnie na ponowne rozpatrzenie ustaw), ale do tego potrzebna jest liczba głosów w wymiarze 1mln obywateli - Polacy są w tym przypadku na przegranej pozycji.
Co do komentowania prac polityków, robią to absolutnie wszyscy - ja także w swoim gronie, nie ukrywam. Aczkolwiek gwoli ścisłości, nie reprezentuję żadnych mediów, ani tym bardziej żadnego środowiska politycznego.
pozdrawiam
Proszę sięgnąć do materiałów linkowanych
Proszę sięgnąć do materiałów linkowanych w tym wątku (powyżej). To są materiały, które przygotowałem, opierając się na materiałach z procesu legislacyjnego UE, a komentowane materiały albo przywoływałem w treści, albo linkowałem do źródeł. Powyżej linkuję również do tekstu Pakiet telekomunikacyjny: prawa polskich internautów a Karta praw podstawowych...
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Kara grzywny dla operatora hotspota
Kara grzywny dla operatora hotspota
Niedługo żeby skorzystać z internetu np: w kawiarni, będziemy musieli się legitymować, a wszystkie nasze działania będą skrzętnie zapisywane.
to nie grzywna
No nie. Nie grzywna. W źródle, tj. w tekście CNet Pub 'fined £8k' for Wi-Fi copyright infringement, napisano "the fine had been levied in a civil case, brought about by a rights holder". To odszkodowanie, zadośćuczynienie lub odpowiednik (wielokrotności?) "stosownego wynagrodzenia" - zasądzone w procesie cywilnym, ale jest zbyt mało danych, by się zorientować w szczegółach.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination