W Wielkiej Brytanii tli się pomysł odcinania korzystających z P2P od internetowych usług

W Wielkiej Brytanii trwa teraz dyskusja nad możliwością odcinania naruszających prawa autorskie internautów od Sieci. Wszystko zaś po tym, gdy rząd brytyjski, a konkretnie Ministerstwo ds przedsiębiorczości i umiejętności (Department for Business and Skills) opublikowało stanowisko w tej sprawie. Nie tak dawno jeden z takich pomysłów częściowo upadł we Francji, ale wspierający je "przemysł praw własności intelektualnej" lobbuje za podobnymi rozwiązaniami nie w jednym kraju, a globalnie. Po drugiej stronie dyskusji pojawiają się głosy organizacji pozarządowych, takich jak The Open Rights Group, zarzucając rządowi, że szybka ścieżka konsultacyjna, którą przeprowadza się w okresie wakacyjnym, jest istotnym nadużyciem władzy. Odcinanie internautów korzystających z P2P od Sieci, albo przynajmniej ograniczanie w korzystaniu z niektórych usług, jest nadal aktualnym tematem.

W poszukiwaniu źródeł należy w pierwszej kolejności sięgnąć do stanowiska rządowego: GOVERNMENT STATEMENT ON THE PROPOSED P2P FILE-SHARING LEGISLATION (PDF). Ten pięciostronicowy dokument jest w istocie zaproszeniem do udziału w konsultacjach społecznych. Brytyjski rząd czeka na stanowiska zainteresowanych stron do 29. września 2009 roku. Przedmiotem konsultacji są propozycje, wynikające częściowo z wcześniej przyjętej przez rząd strategii Digital Britain (por. również Digital Britain Implementation Plan - August 2009, wraz z dokumentem w formacie PDF; jest również obszerny, czerwcowy raport pt. Building Britain’s Future (PDF), przedstawiony Parlamentowi przez Premiera).

W czerwcowej strategii zaproponowano około 70 różnych działań, które należy podjąć, by zwiększyć skuteczność "zarządzania środowiskiem cyfrowym", cześć z tych propozycji dotyczy zmian legislacyjnych, w szczególności regulacji ustawy the Digital Economy Bill. Zarówno w sferze programowania mających nastąpić zmian, jak i w sferze prac nad nowymi regulacjami, powołano specjalne grupy robocze - w przypadku strategii jest to Digital Partner Contact Group, w przypadku prac legislacyjnych: Bill Management Group. W skaład tych ciał wchodzą zarówno przedstawiciele rzadu, ale również biznesu.

W podlinkowanym wyżej dokumencie pt. Building Britain’s Future, w jego Aneksie A, czytamy na temat założeń do the Digital Economy Bill:

Creating a robust legal and regulatory framework to combat illegal file sharing and other forms of online copyright infringement and give Ofcom a specific new responsibility to significantly reduce this practice, including two specific obligations on Internet Service Providers: the notification of unlawful activity and, for alleged serial-infringers, collation of data to allow rights holders to obtain court orders to force the release of personal details, enabling legal action to be taken against them;

To sa właśnie podstawy pomysłów na dwa uprawnienia dla Ofcom (por. również dział Downloading w serwisie tego urzędu-regulatora rynku komunikacji).

Prakytka naruszeń prawa autorskiego ma być "zredukowana", a narzędziami prowadzącymi do tego celu mają być przynajmniej dwie instytucje związane z działaniami świadczących usługi drogą elektroniczną: możliwość monitorowania bezprawnej aktywności użytkowników (bez tego nie dałoby się wysyłać im ostrzeżeń) oraz - w przypadku "seryjnych naruszycieli" - udostępnianie informacji o użytkownikach podmiotom, którym przysługuja stosowne prawa własności intelektualnej (na podstawie zarządzenia sądu; aby jednak takie zarządzenie mogło być skuteczne - ISP muszą gromadzić dane również przed jego wydaniem).

W wydanym wczoraj stanowisku rządu, w którym wzywa się do udziału w konsultacjach społecznych, czytamy:

It is the mechanism around this introduction of potential further technical measures where our thinking has evolved. In addition we are considering the case for adding into the list of technical measures the power, as a last resort, to suspend a subscriber’s account. Finally, we feel it would be better if we were able to be more specific in the legislation about the way costs are shared by industry parties.

Potencjalnym celem działań jest zatem możliwość odcinania od internetu (wstrzymanie usługi).

Jedną z rekacji na ogłoszenie rządowych strategii oraz ogłoszenie konsultacji społecznych jest stanowisko The Open Rights Group: New fast-track P2P clampdown proposals announced today. Zwraca się tam uwagę na to, że proponując szybką ścieżkę legislacyjną rząd przekracza ramy prawne przewidziane dla konsultacji społecznych. Podnosi się, że pomysły, które sygnuje Lord Mandelson (wcześniej minister biznesu, przedsiębiorstw i reformy regulacyjnej, obecnie zaś minister biznesu, innowacji i zdolności, pierwszy sekretarz stanu i Lord Przewodniczący Rady), są w istocie sterowane za pośrednictwem "tajnych spotkań" z przedstawicielami branży praw własności intelektualnej. Organizacjom pozarządowym wtóruje opozycja, która - w odniesieniu do nowej strategii rządu - używa określeń "will lead to accusations that the government has been captured by the big lobby operations of powerful rightsholders"...

Ciężko się połapać w możliwych ścieżkach projektowania nowych regulacji, co? A są tacy, którzy potrafią, a nawet aktywnie kreuja nową rzeczywistość.

Na temat pomysłów w Wielkiej Brytanii czytaj m.in. w następujących źródłach:

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Już działa...

od kilku miesięcy slychać w UK, że ISP'y wylączają lub ograniczają dostęp do sieci swoim klientom, których podejrzewają (lub mają dowody - nie wiem dokładnie) o pobieranie plików chronionych prawem autorskim. Znajomi odczuli to na swojej skórze. Na 100% od jakiegoś czasu taką praktykę stosuje Virgin. Pierwsze pisemko informujące, że wiedzą, że taka sytuacja ma miejsce a po kilku dniach drastyczne zmniejszenie szybkości transferu.

pliki chronione prawem autorskim

@erionkuka: Ciekawe..., bo przecież każdy Internauta pobiera pliki chronione prawem autorskim - wchodząc np. na tę stronę.

Oczywiście masz rację

Nie jestem specjalistą więc wybacz moją ignorancję jeżeli chodzi o terminologię prawniczą. Chciałem jedynie zaznaczyć, że takie sytuacje mają miejsce. Myślę, że mógłbyś zwrócić się do Virgin o ustosunkowanie się do podejmowania takich działań oraz podstawę prawną.

Pozdrowienia

Ale czy ISP może

Ale czy ISP może odróżnić czy klient/abonent z P2P ściąga pliki legalne czy nielegalne? Pełny monitoring danych przepływających przez łącza ISP z analizą zawartości jest chyba niemożliwy, a raczej zbyt kosztowny. Czy nie jest czasami tak, że ISP widząc że klient często używa P2P profilaktycznie wyśle mu ostrzeżenie nie będąc nawet pewnym czy materiał ściągany/udostępniany był na pewno nielegalny. Może abonent jest twórcą i za pomocą Bittorrenta udostępna kilkanaście gigabajtów swojego filmu/filmów (np. film w Full HD 1920x1080 z 30Mbit/s bitratem, amatorski przyrodniczy/dokumentalny, film będący dodatkiem do recenzji kamery itp. a może jakiś amator zrobił sobie animację poklatkową w QuadHD 3840x2160, to ostatnie mało prawdopodobne ale nie można wykluczyć).

BTW. Ciekawe jak będzie wyglądał świat za 20-30 lat jak kryptografia kwantowa trafi do urządzeń zwykłych użytkowników. Jak władcy tego świata będą monitorować treść w Sieci? Nie będą!

Myślę, że znacznie

Myślę, że znacznie szybciej niż za 20 lat ktoś wpadnie na wbudowanie do Skype'a możliwości tunelowania BitTorrenta w VoIP. I koło się zamknie - będzie to powtórne wynalezienie modemu. To będzie dopiero jazda - te całonocne rozmowy o niczym. Można by to nawet wplatać do zwykłej rozmowy jednego bota expressivo z drugim i w kanale podprogowym słać plik za plikiem. Usiłuję sobie wyobrazić podsłuchy, czy logowanie takich rozmów i jakoś mi wychodzi z tego projekt backupu Internetu.

Na to wygląda...

To jak "głęboko" monitorowane są pliki tego nie wiem. Dyskusje na ten temat prowadzone są na forach użytkowników netu w UK. Zakładając "luźne" podejście Angoli do życia myśle, że podejrzane IP generowane są z klucza np. częstotliwość pobierania, wielkość plików, rodzaj plików etc. Jakimś wyznacznikiem jest pewnie to czy klient ISP jest commercial czy private. Faktem jest, że takie sytuacje jak ograniczenie transferu już mają miejsce. O odcięciu dotępu jeszcze nie słyszałem. Muszę się zgodzić, że mogą to być raczej działania prewencyjne, czyli ostrzeżenie i oczekiwanie na to czy klient będzie walczył o swoje. Jeśli nie podejmie kroków to komunikat jest prosty - miał coś na sumieniu.

Ciekawe, jak takie

Ciekawe, jak takie ograniczenie transferu ma się do podpisanych umów/regulaminów?

Tak jak wszędzie ...

Zarówno w reklamach jak i umowach z ISP (zresztą taką praktykę wykorzystują dziś już chyba wszyscy) masz podaną prędkość maksymalną przy, której możesz znaleźć malutką gwiazdeczkę, która odsyła Cię do pełnej traści umowy / zasad usługi gdzie możesz wyczytać, że prędkość transferu zależy od lokalnej infrastruktury oraz obiążenia sieci.

Jest różnica

Jest różnia między spadkiem prędkości w wyniku obciążenia sieci a programowym zmniejszeniem przepustowości łącza, bo ISP podejrzewa mnie o łamanie prawa. O ile wiem w UK mają zasadę domniemania niewinności i sąd kapturowy ISP jest sprzeczny z prawem. ISP mógłby zapisać, że rozwiązuje ze mną umowę bez odszkodowania w przypadku prawomocnego wyroku za naruszenie praw własności wynikających z rozpowszechniania i ściągania plików chornionych z sieci. Ale prewencyjne ograniczanie łącza, gdyż mogę łamać prawo, to jak prewencyjne zabieranie mi prawa jazdy na weekend, gdyż urzędnik ma podejrzenia, że za szybko jeżdżę i stwarzam zagrożenie.
Równie dobrze mógłby ściągać i seedować legalne treści. Ostatnio to robiłem, ściągając różne wersje gnu/linuksów, kiedy szukałem jakiegoś dla siebie. Wersja live-cd ma ok 700 mb. Dla ISP wygląda to tak, że ściągam jakieś pliki o rozmiarze przypominającym film zakodowany w div-x.

Oczywiscie

Spróbuj więc zdziałać coś z ISP ;) powodzenia. Jak poświęcisz z 4 godziny na rozmowy to może przebijesz się na infoline do menagera - choć wątpię czy jesteś w stanie. Mało znam takich przypadków, pozostaje więc korespondencja - również powodzenia - swego czasu miałem nieprzyjemność słać korespondencje do Bulldoga - nawet kopie, zostawiłem na recepcji w head office, za poświadczeniem odbioru i wiesz co? nic ;) Jesteś prawnikiem z możliwością praktyki w UK - walcz, jeśli nie to płać - zobaczymy do jakiej kwoty dobijesz.. £10.000-£40.000 za taką sprawę. A ha.. będziesz miał satysfakcję - odblokują Ci transfer. Wybacz ale chyba nie miałeś do czynienia z systemem ;)

Nie miałem do czynienia z

Nie miałem do czynienia z takimi przypadkami w UK ani w Polsce. Nie odnosiłem się także do praktyki, bo z tym jest i u nas tak samo. Moja wypowiedź dotyczyła formalnej możliwości ograniczania przepustowości łącza kiedy ISP podejrzewa mnie o ściąganie treści chronionych prawem autorskim, czy też bezprawne ściąganie takich treści, wszak GNU/Linux nawet jeżeli dostępny na GPL nadal jest chroniony prawem autorskim, a ja jedynie pobieram go zgodnie z warunkami licencji.

Tutaj jest problem

Co innego teoretyczne podstawy prawne a co innego życie. Od początu wskazywłem na to, że takie rzeczy się dzieją. Prawo sobie, życie sobie. Prawda jest taka, że duże firmy mają za nic uregulowania prawne. Czasami mam wrażenie, że ten cały szum wobec nowych regulacji to poprostu następny biznes z budżetami, koordynatorami, konsulatantami i specjalistami na etatach. Życie pokazuje, że przeciętny Iksinski czy Smith nie ma czasu, siły, pieniędzy i wiedzy aby walczyć o swoje. Staje przed wyborem - odpuścić czy dochodzić swoich praw. Ekonomicznie to się nie kalkuluje - inwestycja czasu, pieniędzy i zdrowia jest znacznie większa niż potencjalne korzyści - satysfakcja a w najlepszym razie zwrot kosztów sądowych.

widzę też drugie dno

W sumie może to i niegłupie. Jeśli ISP wytną w pień tych, co się ukryć nie potrafią, pozostanie więcej pasma dla tych, co potrafią. A ponieważ będzie ich zapewne mniej niż tych pierwszych, to to co oni potrafią będzie cenną wiedzą, którą będzie można opatentować i sprzedawać. Np "Multimedialny kurs tunelowania wszystkiego w czymkolwiek". Kurs ten pewnie też będzie spiracony, a jego legalny autor (znaczy haker) będzie żądał od ISP blokowania tych, co nielegalnie będą taki materiał rozprowadzać przy użyciu środków i metod, których się z tego kursu nauczyli. Ale zabawa !

mentalność

Zezwalanie autorom/producentom/firmom na dowolne obwarowania sprzedawanych produktów jest złe. Prawdę mówiąc, nie chcą rozwiązania problemu, bo chcą karać i zarabiać. Te kary dają im zarobic, lecz nigdy nie rozwiążą problemu.
Są możliwości jasnego/prostego określenia, stworzenia spisu aktualnie sprzedawanych rzeczy w danym państwie, głównie cyfrowych/elektronicznych które by raz na zawsze wszystkim pokazywały że są one LEGALNE i ODPŁATNE. A każde dane poza tym spisem uznawane za NIE ODPŁATNE bez obwarowan prawem autorskim. Produkty powinny być sprzedawane za rozsądną cene, by faktycznie twócy mogli zarabiać na ilości sprzedanych rzeczy, a nie dybać na tych co kupią drogo w mniejszych ilościach. Amen.

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>