Francuskie Zgromadzenie Narodowe odrzuciło projekt ustawy "Hadopi" (tri-strike and you're out)

głosowanie za odrzuceniem ustawy HadopiCiekawe, kto w Polsce pierwszy zgłosi projekt ustawy "tri-strike and you're out". To może być interesujące doświadczenie: napiszcie sobie na karteczce swoje typy i... albo nie. W każdym razie we Francji trwa proces legislacyjny, a raczej właśnie się czasowo zakończył, gdyż Parlament odrzucił właśnie przyjętą wcześniej propozycje prezydenta Sarkozego, by odcinać internautów od internetu po "trzech ostrzeżeniach". Dwóch dotychczasowych zwolenników Prezydenta przeszło na drugą stronę, ponieważ - czy to pretekst? - we wspólnej komisji Senatu i Zgromadzenia Narodowego zaproponowano, by odcięci internauci nadal, mimo odcięcia, płacili opłaty abonamentowe dostawcom internetu... Prezydent i rząd się nie poddają i zapowiadają, że po raz kolejny projekt ustawy pojawi się w Parlamencie 28. kwietnia.

Prezydent Sarkozy próbuje przeforsować projektu ustawy, której celem jest odcinanie internautów od Sieci (por. Francja cywilizuje internet - wymiana dóbr kultury stanowi zagrożenie dla kultury?, co promieniowało na Unię Europejską, gdy przy Francji była prezydencja: P2P w Unii Europejskiej, petycja przeciwko koncepcji "tri-strike and you're out", Propozycja sporej nowelizacji dyrektyw "elektronicznych" oraz Organizacje alarmują: eurodeputowani chcą przed wakacjami wprowadzić niepokojące poprawki; Parlament Europejski jednak w ostatniej chwili zrezygnował: Pakiet telekomunikacyjny i okolice wczoraj w Parlamencie Europejskim, kiedy uznano, że prawa użytkowników internetu mogą być ograniczane tylko z zachowaniem podstawowych praw obywatelskich, łącznie z prawem do procesu sądowego; por. Pakiet telekomunikacyjny: źródła, kontekst bitwy i komentarz). W Unii się nie udało (a dodatkowo Parlament Europejski przyjął ostatnio zalecenie, w którym dostrzegł "prawa fundamentalne" w walce z cyber-przestępczością), jednak Francja samotnie (i konsekwentnie) prze naprzód.

Patrząc na doniesienia dotyczące tego procesu legislacyjnego można się pogubić. Relacjonujące te wydarzenia angielskojęzyczne źródła czasem mają kłopot z procedurą legislacyjną Francji. Zachęcam do zbadania systemu francuskiego samodzielnie (można np. sięgnąć do Wikipedii, by się zorientować jak się nazywa która izba: Ustrój polityczny Francji, Parlament Francji, Senat (Francja) i Zgromadzenie Narodowe (Francja)). Może zacytuję wikipedystyczny fragment, który będzie potem przydatny dla zrozumienia tego, co się stało:

Ustawy rządowe rozpoczynają swój proces legislacyjny w Zgromadzeniu Narodowym, a te zgłoszone przez członków którejś z izb legislatywy są rozpatrywane najpierw w tej izbie. Jeżeli zapisy proponowane przez obie izby różnią się między sobą, to powoływana jest specjalna komisja harmonizacyjna. Składa się ona po połowie z członków Senatu i Zgromadzenia Narodowego. Jeżeli jej prace zakończą się fiaskiem, to o ostatecznym tekście decyduje niższa izba parlamentu.

3. kwietnia projekt rządowy został przyjęty przez Zgromadzenie Narodowe i Senat (pisał o tym the Register: French pass 'three strikes' file-sharing law oraz serwis 20minutes: La loi Création et Internet adoptée dans une Assemblée quasi vide).

W tym miejscu warto kilka słów powiedzieć o enigmatycznym "Hadopi". To skrót pochodzący od nazwy "Wysokiego urzędu ds rozpowszechniania utworów i ochrony praw w Internecie": Haute Autorité pour la diffusion des œuvres et la protection des droits sur Internet. Celem ustawy jest stworzenie takiego właśnie urzędu, a ściślej - przeorganizowanie powstałego w 2006 roku organu, którego zadaniem jest obecnie, po przyjęciu w 2006 roku ustawy DADVSI (por. DADVSI po rozstrzygnięciu Trybunału - najostrzejsza ustawa na świecie), zapewnienie interoperacyjności rozwiązań typu DRM - ustawa ma mu nadać nowe kompetencje i nazwę (a wydawcy mają zrezygnować z DRM); obok tego, że wprowadzi dość restrykcyjny model monitorowania Sieci.

A więc na początku kwietnia Senat i Zgromadzenie Narodowe przyjęły ustawę (w środku nocy, przy niemal pustej sali: przy 12 głosach za, 4 przeciw). Potem ustawa została skierowana do Komisji Wspólnej Senatu i Zgromadzenia (działającej na podstawie artykułu 45 Konstytucji z 1958 r.; por. la commission mixte paritaire). Tam nad nią pracowano i wprowadzono propozycję, by odcięty od internetu nadal płacił abonament. To ukłon w stronę firm hostingowych, które i tak miały ponosić koszty działania systemu monitoringu i pewnie wcale im się to nie podobało. Po tygodniu sprawa wróciła do izb i sytuacja się odwróciła, ponieważ Zgromadzenie Narodowe (niższa izba francuskiego Parlamentu) ostatecznie odrzuciła projekt ustawy.

Generalnie Zgromadzenie Narodowe (Assemblée nationale) liczy sobie 577 parlamentarzystów (istotne, że wybierani są w wyborach powszechnych i bezpośrednich; Senat jest wybierany przez kolegium elektorów i liczy sobie 343 senatorów). Niby wielu, ale tym razem posiedzenie Zgromadzenia Narodowego, podobnie, jak przed tygodniem, było chyba jakby mniej interesujące, gdyż nad ustawą Hadopi obradowało jedynie 31 posłów (daje to do myślenia?). Zgromadzenie odrzuciło projekt stosunkiem głosów 15 za ustawą i 21 przeciw. Dla dociekliwych (i znających język francuski) dostępny jest pierwotny projekt ustawy, przygotowany przez administracje Prezydenta, a ściślej przez ministerstwo kultury: Projet de loi favorisant la diffusion et la protection de la création sur internet (PDF), jest też wersja projektu z etapu obrad Senatu wraz z uzasadnieniem, a jeśli ktoś chciałby skorzystać z automatycznego tłumaczenia, to linkuję niniejszym do tłumaczenia googlowego.

Są tacy artyści (np. Par Chantal Akerman, Christophe Honoré, Jean-Pierre Limosin, Zina Modiano, Gaël Morel, Victoria Abril, Catherine Deneuve, Louis Garrel, Yann Gonzalez, Clotilde Hesme, Chiara Mastroianni, Agathe Berman et Paulo Branco), którzy cieszą się z odrzucenia przez Zgromadzenie tego projektu ustawy, a wcześniej pisali listy otwarte wzywając do tego, by nie bano się internetu i aby odrzucić projekt ustawy: Lettre ouverte aux spectateurs citoyens.

Cóż można jeszcze powiedzieć? Może tyle, że francuski minister kultury, Christine Albanel, zapowiedziała, że projekt wróci pod obrady Parlamentu 28. kwietnia, chociaż niektórzy twierdzą, że ustawa napotka wówczas pewne kłopoty związane z ustaleniem porządku obrad i nie będzie jej łatwo przepchnąć (Socjaliści chyba znaleźli pomysł na kampanię wyborczą do Parlamentu Europejskiego?). Inni twierdzą, że odrzucenie ustawy teraz jest może trochę kłopotliwe, ale jej przyjęcie jest przesądzone (tylko rząd będzie prosił większość parlamentarną, aby była uprzejma przyjść na głosowania i głosować). Zobaczymy.

Sprawa nie jest zakończona. Wedle tekstu Hadopi: la loi rejetée par l'Assemblée devrait y revenir le 28 avril - rząd może teraz albo wycofać się z ustawy, albo - i to jest planowane - wnieść ponownie projekt pod obrady Parlamentu. Ustawa trafi do Zgromadzenia Narodowego, potem trafi do Senatu. Jeśli Senat przyjmie taką wersję jak Zgromadzenie - proces legislacyjny się kończy. Jeśli Senat odrzuci - projekt trafia ponownie do Zgromadzenia, które ma ostateczne zdanie.

Zgromadzenie Narodowe tym razem odrzuciło projekt. Gdyby go nie odrzuciło - przygotowywany był wniosek do francuskiego Trybunału Konstytucyjnego, w którym argumentacja miała opierać się na niezgodności z prawem Unii Europejskiej (Conseil constitutionnel). Serws 20minutes.fr ma całkiem dobry serwis poświęcony tej ustawie.

A tak wyglądało głosowanie:


O francuskich pracach legislacyjnych przeczytaj również w następujących źródłach:

Na temat wcześniejszych prac legislacyjnych związanych z francuskim prawem autorskim:

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Eurowybory 2009

Socjaliści chyba znaleźli pomysł na kampanię wyborczą do Parlamentu Europejskiego?

A może my też. PE będzie nad tym głosował przy okazji drugiego czytania Pakietu Telekomunikacyjnego 5, być może 7, maja.
Sittings of 04/05/2009 - 07/05/2009

Z punktu widzenia merytorycznego, szczególnie czytelników tej witryny, będzie to najważniejsze głosowanie w kadencji, do tego tuż przed wyborami. Sądząc po głosowaniach polskich posłów w pierwszym czytaniu, ich aktywności w komisjach, i tym razem będą głosować fatalnie, kompletnie nie rozumiejąc o co chodzi. Zaś o to jak radzić sobie z przyciskami maszyny glosującej wskażą im współpracujący z właściwymi lobbystami koledzy.

W Polsce jeszcze więcej niż we Francji rozczarowanych polityką, coraz mniej obywateli raczy chodzić na wybory.
Polacy plecami do eurowyborów
W tych okolicznościach wzrasta sens dotarcia do tych co będą głosować w eurowyborach z konkretną informacją jak ich ulubieńcy spisali się w Strasburgu.

Niestety koniecznym warunkiem skuteczności jest przełamanie paru stereotypów (np. większość nie rozróżnia funkcjonowania instytucji europejskich: Komisji, Rady, Parlamentu, Trybunału Sprawiedliwości). Może by pomogło koncentrowanie uwagi na tym, że wcale nie bezosobowy PE podjął decyzję w ważnej sprawie ograniczenia wolności, także gospodarczej. Wtedy taka ponadpartyjna lista czarnych i białych charakterów może mieć znaczenie.

Projekt Hadopi wrócił do francuskiego Parlamentu

Hadopi: le round 2 commence mercredi à l'Assemblée. Rząd przedłożył parlamentowi dokładnie ten sam projekt, który został odrzucony ("przez zaskoczenie") na początku kwietnia.

Tym razem opozycja zapowiada, że będzie przedłużać proces legislacyjny. Na przykład - chyba sporo osób ma zamiar wziąć udział w parlamentarnej "długiej" debacie podczas "drugiego pierwszego czytania" tej ustawy.

--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

296 za, 233 przeciw (HADOPI idzie przez Francję)

Trwa proces legislacyjny dotyczący ustawy HADOPI w drugim podejściu. Gazeta Wyborcza w tekście Francja odetnie piratów od internetu napisała: "Francuscy posłowie przegłosowali kontrowersyjną ustawę o odcinaniu "piratów" od internetu. Jutro tę decyzję ma potwierdzić senat. Unijne prawo Francuzów nie powstrzymuje"... Czyli realizowany jest przewidywany wyżej scenariusz.

Przy okazji Gazeta Wyborcza konsekwentnie prezentuje swoją interpretację procesu legislacyjnego dotyczącego Pakietu telekomunikacyjnego na poziomie Unii Europejskiej (w skrócie: miało być dobrze, ale Parlament się wyłamał, więc nie ma ochrony - to podejście niestety nie uwzględnia faktu zgłoszenia w czasie procesu legislacyjnego różnej kategorii poprawek, w szczególności poprawek na posiedzenia komisji parlamentarne, które miały swoje posiedzenie 7 lipca 2008 roku). Zestawienie źródeł dla tego procesu, które opublikowałem w niniejszym serwisie, można znaleźć w tekście Brak transparentności procesu stanowienia prawa w UE może sprzyjać robieniu wody z mózgu
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

HADOPI, GW

Wyslanie ustawy do parlamentu tydzien po jej odrzuceniu uważam za znacznie naruszenie dobrych zwyczajów. Upewnia mnie to we wrażeniu, że mamy do czynienia z wojną przeciw obywatelom, czymś w rodzaju turbokapitalizmu politycznego. Politycy zaczynają być coraz sprawniej i szybciej rozliczani przez swych sponsorów, dlatego coraz mniej uwagi przywiązują na przyzwoitość wobec wyborców.

Co do GW, wydaje mi się, że nie można traktować przemyśleń Niklewicza jako stanowiska całej Gazety. Stosuje on zwyczajne tricki ogłupiające, ale chyba są one wynikiem jego słabego rozumienia przedmiotu sprawy oraz zwykłego ciśnienia w redakcji, aby zarobić wierszówką na chleb. Nie wierzę, że był w stanie zapoznać się z całością pakietu telekomunikacyjnego, gdy patrzę jak wiele tekstów na różne tematy, od Sasa do lasa, codziennie publikuje.

Wyborcza, Pakiet Telekomunikacyjny

Niklewicz naciąga fakty pisząc, że rządy uzyskały

carte blanche w walce z piratami

bo Parlament Europejski upierał się przy zapisie, że

od sieci wolno odcinać dopiero po ewentualnym wyroku sądu.

Tak czy inaczej Pakiet Telekomunikacyjny (nowelizacja kilku dyrektyw) musi być w wersji jaka wyszła z Parlamentu poddany procedurze drugiego czytania w Radzie UE, czyli zaakceptowany lub nie przez rządy. Posiedzenie branżowej Rady Ministrów UE jest dopiero 12 czerwca. Od tego co piszą w gazetach zależy jak rządy się zachowają, a GW nie jest bez wpływu na rząd polski.

Moim zdaniem zaangażowanie GW i N nie jest powierzchownej natury. Obecny Internet stanowi zagrożenie dla obecnego elektronicznego przemysłu medialnego. Zostawiony sam sobie, bez kagańca, może zrobić "kuku" koncernom medialnym, tak jak zmienił sytuację prasy papierowej.

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>