Francja cywilizuje internet - wymiana dóbr kultury stanowi zagrożenie dla kultury?

Wiele serwisów opublikowało informację na temat tego, że we Francji podpisano umowę między francuskim rządem, dostawcami internetowymi oraz przemysłem muzycznym i filmowym. Umowa ta ma być efektem "prac komisji anty-pirackiej kierowanej przez Denis Olivennes, prezesa największej francuskiej księgarni FNAC". Z tego co się mogę zorientować - umowa ma charakter quasi samoregulacji, albo może lepiej - paktu legislacyjnego. Dostawcy usług internetowych mają podjąć stosowne działania (odciąć dostęp do internetu) w przypadku braku reakcji użytkowników "nielegalnie" korzystających z sieci p2p na trzykrotne ostrzeżenie wysłane do nich pocztę elektroniczną.

Raport na temat "zagrożeń dla kultury" dostępny jest w internecie (w języku francuskim), w formacie PDF: DÉVELOPPEMENT ET PROTECTION DES OEUVRES CULTURELLES DANS LES NOUVEAUX RÉSEAUX DE COMMUNICATION, Signature de l’accord conclu dans le cadre de la mission Olivennes Vendredi 23 novembre 2007, PALAIS DE L’ELYSEE. Chociaż mowa o umowie między rządem a resztą graczy, to w notatkach opublikowanych w niektórych źródłach (por. poniżej) mowa jest o rządowym "planie" ("The French President today trumpeted a new plan..."), a w innych mowa o porozumieniu ("Today an accord is signed..."). Dostępne są też inne materiały opublikowane z okazji ogłoszenia inicjatywy prezydenta Francji: Mission confiée a Denis Olivennes sur la lutte contre le téléchargement illicite et le développement des offres légales d'oeuvres musicales, audiovisuelles et cinématographiques, vendredi 23 novembre 2007 (tam m.in. przemówienie prezydenta, raport, treść porozumienia, biogramy osób zaangażowanych w inicjatywę).

W notatce Krzysztofa Urbanowicza, zatytułowanej Idą ciężkie czasy dla internetowych piratów we Francji, autor przywołał fragment podsumowania prezydenta Francji, Nicolasa Sarkozyego, przetłumaczony na j. polski:

Naszej kulturze grozi kompletna destrukcja. Internet nie może stać się Dzikim Zachodem High Tech, strefą bezprawia, gdzie można bezkarnie kraść i rabować. Na dodatek artystów (...). [Ten dokument] to początek cywilizowania Internetu.

A ja się zastanawiam nad tym, czy aby tego typu dokument nie jest raczej zjawiskiem niebezpiecznym. Tak zwana "samoregulacja", wprowadzająca pewne "reguły" i "zasady" poza obowiązującym powszechnie prawem, może raczej prowadzić do patologii, do prawa "powielaczowego". Coraz częściej pojawiają się tego typu "regulacje", które mają charakter wielostronnych porozumień podmiotów zainteresowanych danym tematem. W przypadku umowy między rządem a resztą "pośredników" mowa o tym, że zostanie powołana specjalna "komisja", która Krzysztof Urbanowicz nazywa "czymś w rodzaju żandarma praw autorskich". To zaś kojarzy mi sie jednoznacznie z problemem prywatyzacji wymiaru sprawiedliwości (por. Sąd nad prywatyzacją organów ścigania). Można się też zastanawiać nad tym, jak się mają powszechnie obowiązujące normy prawne do mocy obowiązywania takich "umów", które - jak w przypadku Francji - zakładają "publikację w internecie listy ukaranych osób". Wedle dostępnych informacji opublikowanej np. u p. Urbanowicza (ale nie tylko):

Nowa instytucja zostanie powołana na mocy ustawy, która trafi do Parlamentu na początku de 2008 r. i będzie głosowana przed latem.

Czyli doszło do zawarcia paktu między rządem francuskim i "pośrednikami" w zakresie inicjatywy legislacyjnej. Widać, że jeszcze potrzebne są normy powszechnie obowiązującego prawa, by kontrakty związane z wymiarem sprawiedliwości mogły być w pełni skuteczne. Ale łatwo sobie wyobrazić sytuację, w której kształtowanie reguł wsparcia określonych grup interesów przez imperium państwa nie będzie wymagało "listka figowego" w postaci odpowiednio przyjętej i ogłoszonej ustawy.

Być może rację ma prezydent Francji, gdy mówi "Naszej kulturze grozi kompletna destrukcja". Być może wzmocnienie trendu polegającego na umożliwieniu uczestnikom życia społecznego powszechnej wymiany informacji zburzy wcześniej istniejące reguły gry. Trudno też dziwić się beneficjantom reguł dotychczas funkcjonujących, że chcą za wszelką cenę zachować status quo. Pytanie tylko, czy zmiany da się zatrzymać takimi planami rządowymi i porozumieniami między rządem a różnymi branżami uwikłanymi w proces udostępniania społeczności narzędzi i treści? Internet nie może być "Dzikim Zachodem" - podsumowuje prezydent Francji. W tym kontekście warto zastanowić się nad tym jak przebiegała cywilizacja "Dzikiego Zachodu" i w czyim interesie. Wraz z wydłużaniem się kolei żelaznej powstawały banki, miasta, sklepy. Siłą napędzającą taką "cywilizację" były pieniądze. Wraz z koncesjami na budowę infrastruktury powstawały i gasły fortuny i pojawiały się zręby "imperia wpływu". Francuska cywilizacja internetu - bazując jedynie na powyższym cytacie - jest realizowana w imieniu artystów. A przecież - co nie raz już linkowałem: Na świecie są miliardy twórców. Niektórzy z nich chcieliby udostępniać swoje utwory bez restrykcji systemu: Zrzeczenie się autorskich praw majątkowych?. Ktoś może dziś powiedzieć - to szaleńcy, którzy nie wiedzą co mówią. Trzeba ich ratować przed nimi samymi. Przecież kultura to biznes. A swoboda działalności gospodarczej winna być chroniona przez państwo. Tyle, że twórczość, to w pierwszej kolejności twórczość, nie zaś biznes. Biznes - czasem. Tworzenie, wymienianie się informacjami, interakcja między innymi uczestnikami życia społecznego, etc. stanowi jedno z podstawowych praw członka społeczeństwa, nie tylko społeczeństwa "informacyjnego", ale każdego innego.

Pytanie zawarte w tytule notatki można zadać inaczej: czy niekomercyjna wymiana dóbr kultury stanowi zagrożenie dla komercyjnej wymiany dóbr kultury. Odpowiedź na takie pytanie może być twierdząca. Jednak - podobno - woda spływa w najniższe, dostępne miejsce...

Gdyby komuś chciało się przetłumaczyć na język polski podlinkowany wyżej, dwunastostronicowy raport, albo inne przywołane materiały, to fajnie byłoby zapoznać się z takim tłumaczeniem. Poniżej angielskojęzyczne źródła na powyższy temat:

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

czyli w następnym rzędzie zakaz szyfrowania transmisji?

A w jaki niby sposób dostawcy zamierzają analizować przesyłane treści? Pomijając już technologiczną trudność oceny np. filmu, ciekawi mnie wielce, jak system zareaguje np. na pliki zaszyfrowane?

Ogólnie regulacja z gatunku: niniejszą ustawą zakazuje się głupoty ;)p

Co nie jest legalne jest nielegalne

To już było. Po prostu zakładasz z góry, że wszystko czego legalności nie możesz sprawdzić jest nielegalne -- i przepuszczasz tylko weryfikowalny ruch. Steganografia może tu nastręczyć pewnych problemów, ale jeszcze się tak nie rozwinęła -- teraz ma szansę.

Swoją drogą, to jest naturalne zachowanie ludzi którzy czują się zagrożeni -- ograniczanie się do "bezpiecznego". Wydaje mi się, że jest to odpowiednik szczurów uciekających ze statku.

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>