Myliłem się - "reportaż sejmowy" trafił na pierwsze miejsce

Czego zwykle nie widać - pierwszy dzień Sejmu VI kadencjiMyliłem się, gdy pisałem komentarz: Wyżej nie będzie. Okazało się, że mój "reportaż" pt. Czego zwykle nie widać - pierwszy dzień Sejmu VI kadencji wylądował na pierwszym miejscu w kategorii Most Viewed : (This Month) : News & Politics w YouTube. Ciekawe czy wyznacznikiem tego "sukcesu" jest manipulacja zastosowana w tytule (bo skoro "czego zwykle nie widać", to ciekawe, co to może być?), czy też może tematyka (ciekawość relacji z pierwszego dnia obrad Sejmu), a może fakt, że YouTube linkowało ten materiał w znacznie częściej oglądanych filmach, umieszczonych w kategorii "Entertainment" albo "Comedy"?

Przy okazji okazało się, że taka produkcja może wzbudzać pewne emocje. Oto użytkownik "documentale" zarzuciła mi brak "pokory i szacunku dla twórczości przez duże T", gdyż nazwałem ten materiał "reportażem", a nawet skierowała do mnie prośbę: "I proszę nie zaśmiecać youtube. Materiał oceniam kiepsko, choć w tłumie można upchnąć, niestety jego opis jest dość bezczelny i godzi w poczucie dobrego smaku". A chodzi o to, że cyt. "Reportaż (...) to opowieść, ale nie sklejone do kupy klatki (...), bo tego typu materiał w tv. nazywa się ścinkami, które nie nadają się do emisji. Troszkę pokory by się Panu przydało. Długa droga przed Panem, proszę się zająć tym, co Pan potrafi najlepiej, bo dziennikarzem, a tym bardziej reporterem zazwyczaj się jest z powołania, a nie dla zabawy". Wedle komentatorki "klasyfikując swoje twory do reportażu, obraziłem takich geniuszy jak chociażby Kapuściński".

Ja odpisałem, że jeśli prawdziwej sztuce i jej twórcom może zaszkodzić taki materiał jak ten, to poważnie zastanowiłbym się na pojęciem takiej sztuki i takich twórców (w tym sensie, że mój reportaż nie może zaszkodzić ani Kapuścińskiemu, ani Milewiczowi ani Zozuniowi, bo to pomniki reportażu i każdy - na pierwszy rzut oka - będzie widział różnice w warsztacie, profesjonalizmie, etc.). A internet przecież jest pojemny i każdy może czerpać frajdę z faktu tworzenia i publikowania - chociażby takich, nieprofesjonalnych, "reportaży". Ten mój, chociaż jakość materiału kiepska i do pomników nie ma co porównywać, opowiada pewną historię, a mianowicie mówi o warunkach, w jakich muszą pracować dziennikarze w Sejmie. Opowiada o dostępności obywateli do informacji w takich miejscach jak polski Parlament.

moduł youtube poświęcony reportażowiZgoda, że materiał był nakręcony aparatem fotograficznym, a sklejony w jedną całość przez człowieka, który odkrywa dopiero narzędzia do cyfrowego montowania filmów ("nawet najdłuższa podróż zaczyna się od pierwszego kroku"). Tym bardziej powinno zastanawiać to, że ten materiał wspiął się na pierwsze miejsce w zestawieniu YouTube, które gromadzi najczęściej oglądane filmy w danym miesiącu, opublikowane w kategorii Wydarzenia i Polityka (News & Politics). A przecież swoje materiały publikuje tam też Gazeta.pl czy Polityka, a zdecydowana większość innych materiałów to po prostu wyimki z materiałów publikowanych w profesjonalnych telewizjach mainstream-owych.

Stąd pytanie o to, co powoduje, że opublikowany w Sieci materiał jest bardziej oglądany niż inny; co jest wyznacznikiem "sukcesu" rozpowszechnienia?

Screenshot serwisu YouTube z zestawieniem Most Viewed : (This Month) : News & Politics

Screenshot serwisu YouTube z zestawieniem Most Viewed : (This Month) : News & Politics. Na pierwszym miejscu "Czego zwykle nie widać - pierwszy dzień Sejmu VI kadencji", który to materiał obejrzało 22,651 razy (a przynajmniej rozpoczęto oglądać, bo materiał ten ma ponad 9 minut i jest - jak przypuszczam - zdecydowanie zbyt długi, jak na "format" internetowy...

A ja, cóż. Kroczę dalej samotną ścieżką poznania narzędzi montażu materiałów wideo. Doszedłem do wniosku, że nieumiejętność przygotowywania takich materiałów filmowych w społeczeństwie informacyjnym, to jak brak umiejętności pisania i czytania. Przy okazji publikowania innego "reportażu" - Reportaż z XXIII Spotkań PTI w Wiśle - zastanawiałem się nad tym, czy może warto, by w ramach działalności stowarzyszeń i towarzystw uruchomić warsztaty związane z podnoszeniem umiejętności opracowywania materiałów wideo dla potrzeb publikacji w internecie. Od tego czasu samodzielnie przekopałem się przez olbrzymią ilość dostępnych zasobów. Są bezpłatne programy do obróbki wideo, są fora dyskusyjne poświęcone korzystaniu z tych narzędzi, społeczność skupiona na tych forach dzieli się ze sobą "filtrami", "przejściami" i "efektami" napisanymi specjalnie dla różnych narzędzi, udostępnia komponenty, w tym fragmenty spotów, które można potem wykorzystywać we własnych produkcjach, a w Sieci opublikowano cały szereg tutoriali wideo. Jeśli ktoś chciałby zgłębiać możliwości montażu - Sieć daje mu bogate repozytorium materiałów edukacyjnych i narzędziowych. Reszta, to odpowiedź na pytanie - czy wybrać samotną drogę przegryzania się przez udostępnione zasoby wiedzy, czy raczej poszukać mentora - mistrza, który w interakcji bardziej osobistej będzie chciał przelać na zainteresowanego fragmenty swojego doświadczenia...

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Brawo

Krytyczne głosy to głosy zawiści. :) Testem dla Ciebie będzie kolejny.

Dla mnie Mistrzem reportażu pozostanie i tak Wańkowicz.

Wojciech

PS Dobra, a teraz powiedz, co naprawdę zrobiłeś, że pojawił się na pierwszym miejscu ;)

Co zrobilem

Poza tym, poszedłem do Sejmu tego dnia, a wcześniej wystarałem się o kartę prasową, i wpadłem na pomysł, by za pomocą aparatu fotograficznego zebrać wideo i spędzić trochę czasu na poznanie narzędzi do montażu, które są w zasięgu nieprofesjonalnego użytkownika?

Sądzę, że przyczyną, dla której ten "reportaż" znalazł się na pierwszym miejscu w tej kategorii, jest fakt, że był przez YouTube linkowany na końcu innych filmików, w tym takich, które były promowane np. w Szkle kontaktowym, ale nie tylko - mam na myśli takie dziwne przeróbki pierwszego dnia obrad Sejmu, które umieszczono np. w kategorii Comedy

A taki klip, chociaż właśnie jest to parodia z pierwszego dnia: SEJM VI - POCZĄTEK (szok na wiejskiej:), ma 592,742 "obejrzeń". Pod koniec klipu serwis YouTube promuje inne udostępnione przez siebie zasoby... To chyba odpowiedź. Ale na to akurat nie miałem wpływu. To raczej próba opisania zjawiska. Kategoria "wiadomości i polityka" nie przebije komedii i parodii - przynajmniej jeśli chodzi o oglądalność.

--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Format Internetowy?

materiał ten ma ponad 9 minut i jest - jak przypuszczam - zdecydowanie zbyt długi, jak na "format" internetowy...

Bez przesady, filmy z BBC Worldwide (tez na YouTubie) np. kawalki programu TopGear (ktory w zasadzie jest szopką a nie 'poważnym' programem) też mają czasami taką długość, ok 10 minut. Panie Piotrze - jeśli ma Pan coś do opowiedzenia, to proszę opowiadać; Malkontenci zawsze się znajdą. Będzie Pan wywoływał 'flamewary' a Pana twórczość ściągnie wszelkiej maści trolle ;) 'Przy okazji' będzie Pan doskonalił warsztat. Grunt to się nie poddawać :)

Jeszcze nie obejrzałem (w pracy jestem) więc nie czuję się upoważniony oceniać :)

No I obejrzałem

I nie uważam Pańskiego filmu za kicz. Wręcz przeciwnie. To zwykły film amatorski - film o filmujących. Owszem, trudno mi dopatrzyć się jakiejś historii. Jest co najmniej jeden komiczny moment - kiedy strażnik sejmowy beszta kogoś za opieranie się o ścianę :) Niektóre ujęcia przypominają widok FPP z jakiegoś shootera (tam kamera rusza się w takt ruchów bohatera) i jako takie, nie jest naganne - nawet pasuje do klimatu. Brak mi trochę komentarza. Choćby dogranego post-factum. 'Jesteśmy na balkonie sali posiedzeń. Posłowie śpiewają hymn narodowy.' 'Zobaczmy, kto używa Linuksa' (scena z laptopami). 'Proszę nie opierać się o ściany'. 'Jak ten gość mi przypomina Szymona Majewskiego'. 'A Wielcy Bracia to kto?' (scena z ludźmi obserwującymi dziennikarzy z galeryjki hallu). 'Aż trudno uwierzyć, że jeszcze ktoś tego używa' (scena z antycznym monitorem nagrania z kamery). 'No i koniec dniówki'. 'A tymczasem na zewnątrz...' Ogólne wzmianki o tym, jak trudno się dostać do Pokoju Dziennikarzy i w ogóle poruszać po Sejmie. Gdzie aktualnie jest filmujący. Jakieś odczucia autora. Tego mi brakuje w Pana filmie. Nie brakuje mi podkładu muzycznego, choć szum i harmider tła można by nieco wyciszyć (o ile ma Pan narzędzia po temu, ale jeśli jest Pan w stanie dograć komentarz do tła, to i inne manipulacje powinny się udać)
Ogólnie - fajnie jak na początek :)

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>