Interoperacyjność negocjowana czyli brak interoperacyjności

Francuscy prawodawcy przyjęli w zeszłym tygodniu jedną z wersji ustawy DADVSI, nad którą ostatnio toczyły się gorące spory. To jeszcze nie było ostateczne głosowanie, a jedynie praca w połączonych komisjach Senatu i izby niższej. Wciąż trwają prace nad ostatecznym kształtem francuskiego prawa autorskiego, a ostateczne głosowanie przewidywane jest jeszcze w tym miesiącu. Chodzi o to czy duzi gracze na rynku praw autorskich będą musieli dzielić się informacjami na temat zabezpieczeń DRM w celu zagwarantowania interoperacyjności.

Teoretycznie we Francji uznano, iż interoperacyjność zabezpieczeń winna być zagwarantowana przez prawo (te propozycje nazywane były m.in. piractwem wspieranym przez państwo, „state sponsored piracy”, przeczytaj: Francuska interoperacyjność prawa autorskiego), to jednak pod silnym wpływem dużych graczy na rynku praw autorskich rozluźniono trochę te reguły wprowadzając klauzulę, na podstawie której nie trzeba by udostępniać dokumentacji zapewniającej interoperacyjność jeśli wynikałoby to z porozumień zawartych z wydawcami i twórcami.

Prawdopodobnie powstanie urząd, który będzie mógł zarządzić ujawnienie (coś na kształt przymusowej licencji) konkurentom formatu plików wykorzystywanych przez nich na rynku, jednak tylko wówczas, gdy ograniczenia (zabezpieczenia) te będą miały charakter dodatkowy, albo niezależny, od tego, który przyjęty został przez dysponentów praw autorskich (additional to, or independent of, those explicitly decided by the copyright holders). Oznacza to, że przedsiębiorstwa takie jak Apple czy Sony nie będą musiały dzielić się z konkurencją swoimi tajemnicami (np. na temat formatu ATRAC3 lub FairPlay) jeśli uzyskają od artystów, których utwory sprzedawane są w sklepach internetowych specjalną zgodę na takie zabezpieczenia. Zwykli konsumenci nie będą mieli prawa domagania się od urzędu zobowiązania wydawców do ujawnienia formatów plików.

W efekcie „kompromisu” gwarantuje się interoperacyjność, ale jednocześnie pokazuje się, w jaki sposób tej kompatybilności uniknąć. Ma być tak, by konsument mógł na dowolnym urządzeniu odsłuchać pobrany z internetu plik, jednocześnie stwarza się taki mechanizm, by jednak konsument nie mógł skorzystać z takiego prawa. "Kompromis" pozwala kontrolować „nowych dystrybutorów” takich jak Apple przez wydawców działających w starym modelu dystrybucji muzyki czy filmów (konieczność negocjowania zgody na udostępnianie utworów zabezpieczonych w określony sposób). „Kompromis” ten nie stwarza również warunków dla rozwoju np. wolnego oprogramowania (wszak nie tworzą go konkurujące na rynku przedsiębiorstwa, a często jednostki - te nie będą mogły zwrócić się do urzędu z prośbą o zobowiązanie wydawcy do ujawnienia formatu. Zresztą z tego „kompromisu” nadal nie wszyscy są zachwyceni. Apple, Sony czy Vivendi Universal również czekają na ostateczny kształt ustawy. Ostateczne głosowanie odbędzie się prawdopodobnie w piątek, 30 czerwca. Do tego czasu już nie mogą wpłynąć inne poprawki poza tymi, które może jeszcze złożyć strona rządowa.

Zgodnie z propozycjami - za naruszenie praw autorskich za pośrednictwem internetu grozić będzie we Francji kara do 3 lat pozbawienia wolności oraz grzywna do 300,000 euro (co dotyczy przestępstwa, które można chyba określić jako świadome oferowanie lub reklamowanie usługi pobrania z internetu chronionych przez prawo autorskie utworów).

Na temat ustawy DADVSI (to skrót z francuskiego: prawa autorskie i prawa pokrewne, droit d'auteur et droits voisins) powstał cały wątek w Wikipedii, który warto przeczytać.

Wydawać by się mogło, że prawem autorskim zainteresowani są głównie autorzy… Również w Polsce toczy się dyskusja na temat DRM i nowelizacji prawa autorskiego (przeczytaj choćby ostatnie z doniesień wraz z linkami do poprzednich: Dalszy ciąg dyskusji prawnoautorskiej). Podobnie w Wielkiej Brytanii trwają konsultacje w tej sprawie. W Szwecji sił nabiera ruch, który pod piracką banderą chce wejść do tamtejszego parlamentu, by demokratycznymi metodami zabiegać o prawo do swobodnego wymieniania sie dobrami kultury w formie cyfrowej (Rewolucje i strzały ze statków). Temu ruchowi przyglądają się bacznie szefowie największych organizacji zrzeszających wydawców muzyki, głównie z siedzibą w USA, ale również w USA dyskusja dotycząca DRM jest aktualna, a to za sprawą skandalu wywołanego przez tzw. rootkit Sony (Sądowe zatwierdzenie rootkitowej ugody). Więcej na temat ogólnoświatowej dyskusji można znaleźć w linkach zgromadzonych w doniesieniu pt. DRM'owe notatki.

Doniesienia na temat francuskiego procesu legislacyjnego:

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>