prawa człowieka

Udzielisz wsparcia, gdy na horyzoncie pojawi się alternatywny dostęp do informacji publicznej?

Po stronie rządowej można zaobserwować wzmożone deklaracje chęci zwiększenia partycypacji społecznej dla lepszego udostępniania informacji publicznej obywatelom, w szczególności w celu udrożnienia kanałów konsultacji społecznych stanowionego prawa. Można z troską pochylić się nad tym, że aż trzy (lub więcej) ośrodków decyzyjnych po stronie rządowej podejmuje - jak się wydaje - niezależne działania. Można martwić się o to, że w procesie zamówień publicznych państwo kupi jakieś platformy do konsultacji/publikacji... Być może coś z tego wyjdzie, a może niewiele. Gdyby jednak pojawił się na horyzoncie projekt społeczny, wykorzystujący narzędzia o otwartym kodzie z możliwością udziału w nim zainteresowanych, a którego celem byłoby przeparsowanie opublikowanych już na różnych stronach www informacji publicznych (Sejm, Senat, Prezydent, Rząd) i udostępnienie wszystkim zainteresowanym API do tak zebranych danych... Pojawią się pewne problemy, gdyż wyobrażam sobie, że aktualni ich "gospodarze" nie są jeszcze gotowi na zmianę paradygmatu oceny "własności" informacji publicznej i mogą poczuć się niekomfortowo zdając sobie sprawę, że poza ich kontrolą pojawi się serwis (serwisy) agregujący i udostępniający "ich" informacje na dużą skalę (por. Przejmujemy państwo). Pojawią się też problemy logistyczne, trzeba by rozwiązać również kwestie finansowania takiego projektu. Gdyby zatem pojawił się taki projekt na horyzoncie, to... Jakie widzicie Państwo problemy do rozwiązania i jakie drogi rozwiązania warto rozważyć?

Francja pracuje nad filtrowaniem Sieci i policyjnymi trojanami (czy istnieje międzynarodówka legislatorów?)

U nas Ministerstwo Finansów (tymczasowo?) wycofało się z projektu wprowadzenia Rejestru Stron i Usług Niedozwolonych tymczasem we Francji przyjmują właśnie ustawę Loppsi 2 (wspomniałem o niej w czerwcu zeszłego roku, w tekście Dlaczego niektóre przepisy ustawy HADOPI uznano za niezgodne z francuską konstytucją). Loppsi to skrót od loi d'orientation et de programmation pour la performance de la sécurité intérieure - ustawa o planowaniu i gwarantowaniu bezpieczeństwa wewnętrznego. "Dwójka" to ustawa, która ma m.in. umożliwić filtrowanie treści, aby uniemożliwić obywatelom dostęp do... tak, tak, do pornografii dziecięcej. Tylko, że projektowana we Francji ustawa filtrowanie wprowadza niejako "przy okazji" innych, ciekawych rozwiązań legislacyjnych, m.in. policyjnych trojanów, ale też prawa o ruchu drogowym.

Niemieckie prawo o blokowaniu stron z pornografią dziecięcą wejdzie w życie w poniedziałek

W listopadzie zeszłego roku relacjonowałem wstrzymanie prezydenckiego podpisu pod niemiecką ustawą pozwalającą na blokowanie dziecięcej pornografii w internecie (por. Niemcy: jak z twarzą zrezygnować z uchwalonego tam prawa dot. blokowania stron?). Prezydent Niemiec rzadko wstrzymuje podpis pod ustawą. Tym razem dał sobie czas, aby sprawdzić, czy proponowane rozwiązanie nie narusza tamtejszej konstytucji. Ustawę przyjęła koalicja, która rozpadła się po wyborach. Teraz rządzi inny rząd, który jest przeciwny ustawie przyjętej przed wyborami. Tymczasem Prezydent Köhler właśnie ustawę podpisał.

Rządowa propozycja współpracy z "internautami": droga ku sanacji czy rozmycie odpowiedzialności?

spinki do mankietów z komputerowymi małpkamiOd spotkania w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w wielu komentarzach podkreślało już, że nie chodzi o "internautów", a o obywateli. Dziś Rząd opublikował propozycję współpracy z internautami-obywatelami. Oczywiście warto docenić gest strony rządowej. Rejestr Stron i Usług Niedozwolonych zostanie usunięty z projektu ustawy nowelizującej ustawę hazardową. Pojawiają się również oczywiście pewne zagrożenia. W pierwszej kolejności problem ewentualnej doraźności działań. Strona społeczna sygnalizuje brak przejrzystości procesu legislacyjnego, a więc rząd proponuje konsultacje społeczne... przepisów dotyczących internetu. Tu raczej trzeba wypracować mechanizmy przejrzystości w całej administracji publicznej i całego procesu stanowienia prawa, nie tylko zaspakajać oczekiwania wobec jednej ze sfer aktywności obywateli. Takie rozwiązanie musi oznaczać systemowe podejście do przejrzystego finansowania i oceny racjonalności wydatków poniesionych na elektroniczne formy działania władzy. Istnieje również ryzyko rozmywania odpowiedzialności za propozycje.

Rząd proponuje zmiany w systemie dozoru elektronicznego: objęcie systemem większej grupy skazanych

Na wczorajszym posiedzeniu Rady Ministrów zostały przyjęte m.in. dwa projekty ustaw, które są interesujące z perspektywy tego serwisu. W tej notatce przybliżę Projekt ustawy o zmianie ustawy o wykonywaniu kary pozbawienia wolności poza zakładem karnym w systemie dozoru elektronicznego. Drugi z projektów to Projekt ustawy o zmianie ustawy Prawo telekomunikacyjne, któremu poświęcę kolejną notatkę. Jeśli chodzi o dozór - rząd postanowił poprawić kryteria stosowania dozoru elektronicznego, gdyż "okazały się w praktyce zbyt wąskie".

The IGF 2010 Meeting

2010-09-14 01:00
2010-09-17 21:00
Etc/GMT+1

We wrześniu (w dniach 14-17 września) w Wilnie (Litwa) odbędzie się kolejny szczyt poświęcony zarządzania internetem (w ramach Internet Governance Forum). Niebawem można spodziewać się publikacji materiałów przygotowanych w ramach MSWiA, które przygotowuje się do tego szczytu (obiecano mi, że materiały zostaną opublikowane w BIP, jako informacja publiczna). Kilka dni temu odbyły się otwarte konsultacje dotyczące agendy wileńskiego spotkania.

Seminarium Panoptykon: Od integracji publicznych baz danych do kontroli nad obywatelami

2010-02-16 20:00
2010-02-16 22:30
Etc/GMT+1

Fundacja Panoptykon kolejny raz organizuje (otwarte) seminarium, tym razem poświęcone temu, co organizacja państwowa wie o obywatelach poprzez gromadzone o nich informacje w tworzonych rejestrach i bazach danych. Jakie są założenia, deklarowane cele i stan realizacji projektów integrowania rejestrów publicznych w Polsce? Ile państwo powinno o nas wiedzieć? Jakie zagrożenia mogą się wiązać z koncentracją informacji na temat różnych sfer naszego życia? To tylko niektóre z pytań...

Blokowanie treści a przepychanki nad ustawą o wspieraniu usług i sieci

Kiedy w tekście pt. "Wspieranie rozwoju usług i sieci telekomunikacyjnych" w pracach rządu z listopada 2009 roku, relacjonowałem rządowe prace nad ustawą o wspieraniu rozwoju usług i sieci telekomunikacyjnych, napisałem, że dzięki tej ustawie otwiera się możliwość budowania bezpłatnego dostępu do internetu w niektórych rejonach, ale również - furtka do blokowania pewnych treści. Projekt rządowy przewiduje, że w pewnych warunkach Prezes UKE może wydać decyzję, w której określi "warunki świadczenia usługi dostępu do sieci Internet dla użytkowników końcowych, w tym maksymalny czas, po upływie którego następuje zakończenie połączenia oraz obowiązek blokowania dostępu do treści zakazanych dla dzieci lub młodzieży, lub sprzecznych z publicznym charakterem zadań realizowanych przez jednostki samorządu terytorialnego lub ich związki". Dziś ten projekt jest elementem przepychanki o rozwiązania dotyczące Rejestru Stron i Usług Niedozwolonych.

Kolejny projekt noweli Prawa prasowego zabiera prawa dziennikarzom

prasa śrubowaSzef Zespołu Doradców Strategicznych Premiera Michał Boni zadeklarował w piątek, 5 lutego, "wstrzymanie prac nad projektami ustaw, które dotyczą Internetu, do czasu wysłuchania opinii internautów". Nieco wcześniej jednak Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego udostępnił w swoim (nieczytelnie prowadzonym) Biuletynie Informacji Publicznej Projekt ustawy o zmianie ustawy - Prawo prasowe z dnia 27 stycznia 2010r. Projekt ten skierowano pod obrady Komitetu Stałego Rady Ministrów. Szefem Komitetu Stałego jest Minister Boni. To będzie test sprawdzający, w jaki sposób deklaracje strony rządowej pokrywają się z realnymi działaniami. Dlaczego? W dziale prasa kilkakrotnie komentowałem problem projektowanej nowelizacji... Dziś pojęcie "prasa" i "dziennikarz" obejmuje internetowych freelancerów i ich formy publikacji. Ministerstwo postanowiło to zmienić.

Społeczna, elektroniczna partycypacja w Polsce - ucieczka do przodu

Korzystając z rozgrzewki i tego, że tak wiele osób zdecydowało się zainteresować aktualnymi pracami rządu (wiadomo - chodzi mi o "Rejestr") chciałbym wrócić do proponowanego już w tym serwisie pomysłu: rozważenie możliwości elektronicznego składania podpisów w ramach obywatelskiej inicjatywy legislacyjnej (to tekst sprzed dwóch lat). Stali czytelnicy pamiętają, że jestem przeciwnikiem wprowadzenia "wyborów przez internet" i "wyborów wspieranych elektronicznie" (więcej o tym w dziale wybory). Ale dyskusja o usprawnieniu istniejącego już instrumentu prawnego, jakim jest możliwość zgłoszenia do Sejmu projektu ustawy, nie jest - jak uważam - obarczona tymi zagrożeniami, z którymi trzeba by się zmagać projektując system wyborczy. Sto tysięcy obywateli może podpisać się dziś na papierowym formularzu z poparciem pod projektem. Musi to zrobić jawnie, imieniem i nazwiskiem. A gdyby tak dać możliwość podpisania się elektronicznie?