Francja pracuje nad filtrowaniem Sieci i policyjnymi trojanami (czy istnieje międzynarodówka legislatorów?)

U nas Ministerstwo Finansów (tymczasowo?) wycofało się z projektu wprowadzenia Rejestru Stron i Usług Niedozwolonych tymczasem we Francji przyjmują właśnie ustawę Loppsi 2 (wspomniałem o niej w czerwcu zeszłego roku, w tekście Dlaczego niektóre przepisy ustawy HADOPI uznano za niezgodne z francuską konstytucją). Loppsi to skrót od loi d'orientation et de programmation pour la performance de la sécurité intérieure - ustawa o planowaniu i gwarantowaniu bezpieczeństwa wewnętrznego. "Dwójka" to ustawa, która ma m.in. umożliwić filtrowanie treści, aby uniemożliwić obywatelom dostęp do... tak, tak, do pornografii dziecięcej. Tylko, że projektowana we Francji ustawa filtrowanie wprowadza niejako "przy okazji" innych, ciekawych rozwiązań legislacyjnych, m.in. policyjnych trojanów, ale też prawa o ruchu drogowym.

O niedawnych przygotowaniach do głosowania można przeczytać w tekście French lawmakers to vote on net filtering next Tuesday. Po głosowaniu we francuskim Zgromadzeniu Narodowym, które odbyło się we wtorek 17-tego lutego, a w którym ustawę Loppsi 2 przyjęło stosunkiem głosów 312 do 214, można w Sieci znaleźć sporo komentarzy (linki do źródeł prezentuję poniżej).

Ustawa, która wprowadza - jak wspomniałem - pewne mechanizmy zapewnienia "bezpieczeństwa wewnętrznego" we Francji, przewiduje m.in. wprowadzenie zasad konfiskaty pojazdów i punktów karnych za wykroczenia drogowe, "godziny policyjnej" dla dzieci poniżej 13-tego roku życia, przewiduje również nowe przestępstwa i kary, np. za kradzieże tożsamości (por. dział phishing niniejszego serwisu), umożliwia szersze stosowanie CCTV, a także rozszerza możliwości wykorzystywania policyjnych baz danych zawierających m.in. DNA... Francuska ustawa ma również umożliwić instalowanie na komputerach osobistych obywateli tzw. "koni trojańskich"...

Przy okazji tych wszystkich nowych regulacji francuska ustawa ma również umożliwić - na wniosek władz kierowany do przedsiębiorstw telekomunikacyjnych - blokowanie wskazanych we wniosku numerów IP. Jak pisała Interia w tekście Francuzi chcą filtrować internet sprzed kilku dni:

Poprawki, w ramach których miałyby być blokowane konkretne adresy URL czy dokumenty, a nie całe IP, zostały odrzucone. Nie przyjęto też propozycji, by prawo obowiązywało tylko tymczasowo, żeby można było przekonać się, czy tego typu filtry w ogóle zdają egzamin.

O francuskim, dość skomplikowanym procesie legislacyjnym, pisałem m.in. w tekście Francuskie Zgromadzenie Narodowe odrzuciło projekt ustawy "Hadopi" (tri-strike and you're out). Przyjęta przez Zgromadzenie Narodowe ustawa trafi teraz do "drugiego czytania", ale - wbrew temu, co piszą niektóre źródła - kolejne głosowanie w tej sprawie nie musi być ostatnim. Inna sprawa, że francuski rząd dysponuje sporą większością zarówno w Zgromadzeniu Narodowym, jak i w Senacie. Jeśli zatem Senat nie wprowadzi poprawek - głosowanie w Senacie zakończy proces legislacyjny. Przeciwnicy ustawy będą pewnie wówczas szukali wsparcia w rozstrzygnięciu Rady Konstytucyjnej.

Po szczegóły odsyłam do projektu ustawy: Loi d'orientation et de programmation pour la performance de la sécurité intérieure, ale również do hasła w Wikipedii na temat pierwszej wersji Loppsi oraz obecnie projektowanej; w tym ostatnim zebrano sporo materiałów źródłowych z toczących się prac legislacyjnych. Komentarzy na temat tego procesu legislacyjnego można również poszukiwać w serwisie 20minutes.fr: Dossier Loppsi.

We francuskiej opinii publicznej pojawiają się głosy, że blokowanie treści pedofilnych to w istocie tylko pretekst uzyskania pełnej kontroli władz krajowych nad Siecią (znamy to podejście zarówno z polskiej dyskusji o Rejestrze Stron i Usług Niedozwolonych, ale również z niemieckiej: kłopot, który ma niemiecki rząd w związku z podpisaną niedawno przez Prezydenta Niemiec ustawą, przybliżyłem przed chwilą w tekście Niemieckie prawo o blokowaniu stron z pornografią dziecięcą wejdzie w życie w poniedziałek).

Zastanawiające jest trochę to, w jaki sposób te projekty ustaw pojawiają się w różnych krajach. Można by prawie przypuszczać, że istnieje jakaś "międzynarodówka" legislatorów europejskich (w kontekście policyjnych "koni trojańskich" por. np. Koń jaki jest, nie każdy widzi, czyli niemieckie prace nad projektem "Federal trojan", Jednym głosem przewagi przyjęto w Niemczech nowe uprawnienia inwigilacyjne BKA, Zdalne przeszukanie komputerów obywateli i policyjne trojany w projekcie nowelizacji polskiej ustawy o Policji). Odcinanie od internetu po trzech ostrzeżeniach, filtrowanie treści, zwiększenie czasu trwania autorskich praw majątkowych, policyjne konie trojańskie... Tego typu projekty pojawiły się nagle na całym świecie niemal jednocześnie (chociaż europejskie projekty, pewnie ze względu na struktury Unii Europejskiej, są tu dość zbliżone). Jednocześnie projekty ustaw przeprowadzane są przez proces legislacyjny w różnych krajach niemal bez społecznych konsultacji (por. ACTA: Stanowienie prawa odrywa się od woli obywateli (również w Polsce)). Chociaż akurat projekt Loppsi 2 został przedstawiony przez francuskiego Ministra Spraw Wewnętrznych 19 stycznia 2009 roku, a więc już rok temu.

Przeczytaj również:

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Nie jestem zwolennikiem "teorii spisku"

VaGla's picture

Odnosząc się do komentarzy, które pojawiły się na Facebooku: "Teoria spisku" jest dla mnie mało atrakcyjna (jest wiele różnych, konkurencyjnych "sił", które chcą uzyskać jakiś efekt normatywny, te siły mają często różne wektory). Nie da się jednak nie zauważyć, że podobne pomysły pojawiają się na całym świecie i są proponowane w procesie legislacyjnym niemal bez publicznej debaty. Może to być efekt globalizacji, w której informacja (również o pomysłach i projektach legislacyjnych z innych państw) dociera do szukających rozwiązań (szukających pomysłów na rozwiązanie problemu) błyskawicznie. Wydaje się, że w tej dyskusji jest wiele różnych "sił" i wektorów. Tam, gdzie pojawiają się mało popularne propozycje - pojawiają się również kontrargumenty i jeśli pojawiają się one w Sieci - podchwytywane są w różnych państwach. Dlatego Polacy mogą czytać dyskusje na temat prawa, które toczą się w Wielkiej Brytanii, Francji, czy w Niemczech, a nawet czytać raporty i dyskusje z Australii, Nowej Zelandii lub w Chinach. Jeśli może to robić "zwykły obywatel" podłączony do Sieci, to wśród takich zwykłych obywateli również urzędnicy odpowiedzialni za poszukiwanie konkretnych pomysłów na rozwiązanie danego społecznego problemu.

Jednym z powodów, dla których szef polskiego rządu zdecydował się na (tymczasowe?) zrezygnowanie z pomysłu wprowadzenia Rejestru Stron i Usług Niedozwolonych był dostrzeżony przez niego kryzys polityczny, który wywołany został w Niemczech podobnymi pomysłami. Dyskusja o prawie się globalizuje.

Wraz z wprowadzaniem obowiązku publikowania informacji publicznej w różnych krajach oraz wraz z rozwojem narzędzi do automatycznego tłumaczenia, ten proces zachodzi coraz bardziej dynamicznie.

Jeśli jeden z "legislatorów" postanawia zaproponować w danym państwie jakiś pomysł, który już pojawił się w innych państwach, to w takim przypadku należałoby przynajmniej oczekiwać, że taka informacja powinna znaleźć się w uzasadnieniu takiego projektu (wraz z materiałami, w oparciu o które legislator przedstawił swoją propozycję). Konsultacje i dyskusja publiczna w jednym kraju nie mogą zwalniać od przeprowadzania konsultacji społecznych w innym kraju. Dla kontrastu należy pokazać obecnie obserwowaną praktykę poufnych negocjacji w sprawie ACTA, która prowadzona jest na poziomie międzynarodowym zupełnie z wyłączeniem opinii publicznej (nie licząc przecieków i komentarzy na ich temat, które odbywają się niejako w "drugim", nieoficjalnym obiegu).

Być może jest to interesujące zjawisko (jeden z elementów globalizacji), które zasługuje na to, by przeprowadzić na jego temat jakieś systematyczne badania. Wydaje się, że może to zbliżać do stanu, w którym rzeczywiście będziemy mogli mówić o jakimś planetarnym systemie prawnym. A nie od dziś w nauce prawa istnieją katedry, które zajmują się prawem porównawczym w różnych dziedzinach.

--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Stawiałbym raczej na kontakty...

Mikołaj's picture

Nie da się jednak nie zauważyć, że podobne pomysły pojawiają się na całym świecie i są proponowane w procesie legislacyjnym niemal bez publicznej debaty. Może to być efekt globalizacji, w której informacja (również o pomysłach i projektach legislacyjnych z innych państw) dociera do szukających rozwiązań (szukających pomysłów na rozwiązanie problemu) błyskawicznie.

Stawiałbym raczej na kontakty na forum Parlamentu Europejskiego, nie wykluczając jednoczesnego (i zupełnie zrozumiałego) działania lobbystów różnych branż.

W PE mamy ugrupowania ponadnarodowe, grupujące przedstawicieli z partii o podobnych programach politycznych. Niewątpliwie zachodzi między europarlamentarzystami wymiana poglądów i spostrzeżeń, w tym tych dotyczących metod regulowania Internetu. Część z tych wątpliwości powstaje w głowach samych parlamentarzystów, część może być podsuwana przez lobbystów. To też nie jest żaden sekret, widzimy to i na naszym podwórku.

Obserwując poziom (nie)zrozumienia zasad funkcjonowania Sieci wcale mnie nie dziwi, że proste pomysły zyskują poparcie polityków. Wciąż mam wrażenie, że pomysł RSiUN był argumentowany analogią do programów blokujących, które da się zainstalować w domowych komputerach. Osoba nie znająca aspektów technicznych może sądzić, że odgórnie przyjęty "program blokujący" to łatwe do wdrożenia i utrzymania rozwiązanie, jednocześnie dokuczliwe i trudne do przełamania. Więcej: rozumiem niedowierzanie oraz opór przed odejściem od tego "precyzyjnego" rozwiązania.

--
Piotr "Mikołaj" Mikołajski
http://piotr.mikolajski.net

Zło tkwi o wiele głębiej...

PE niewątpliwie przyczynia się do popularyzacji niektórych idei. Ale to Komisja Europejska i jej projekty są źródłem wszelkiego zła. Linkuję, bo mam wrażenie że VaGla przegapił (a może to ja nie szukałem wystarczająco długo w serwisie?)

Uwadze polecam zwłaszcza artykuł 18 projektu DR.

Co prawda po wejściu w życie Traktatu Lizbońskiego dyskusja nie jest kontynuowana (nie można przyjąć decyzji ramowej), ale KE kuje juz nowy projekt - tym razem będzie to dyrektywa i stawiam dolary przeciwko orzechom, że znajdzie się w niej podobny zapis.

Temat jest bardzo aktualny - stosowną notę prezydencji hiszpańskiej można znaleźć na stronach rady.

Jeśli ktoś ma propozycje odpowiedzi na pytania 2 i 3 - zachęcam do podzielenia się. Dyskusja na forum UE trwa i ani chybi jej wynik przełoży sie na nasze krajowe podwórko.

Istotnie, przegapiłem

VaGla's picture

Przegapiłem, ale dziękuję za wskazanie tego wątku oraz materiałów źródłowych. Artykuł 18 projektowanej wówczas Decyzji Ramowej Rady w sprawie zwalczania seksualnego wykorzystywania i niegodziwego traktowania dzieci w celach seksualnych oraz pornografii dziecięcej, uchylająca decyzję ramową 2004/68/WSiSW {SEC(2009) 355}{SEC(2009) 356}, o którym mowa wyżej, brzmi:

Artykuł 18 Blokowanie dostępu do stron internetowych zawierających pornografię dziecięcą

Każde państwo członkowskie podejmuje środki niezbędne do zapewnienia, by właściwe organy sądowe lub policyjne mogły zarządzić zablokowanie dostępu użytkowników Internetu do stron internetowych zawierających pornografię dziecięcą lub służących do jej rozpowszechnienia –albo by mogły doprowadzić do tego w inny podobny sposób, z zastrzeżeniem odpowiednich gwarancji, służących w szczególności zapewnieniu, by blokada ograniczała się do niezbędnego zakresu, by użytkownicy zostali poinformowani o przyczynach blokady oraz by dostawcy treści zostali poinformowani o możliwości zaskarżenia tej decyzji.

--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

to nie spisek?

Legislatorzy kopiują rozwiązania z innych systemów prawnych nie mając pomysłów na własne.
Nie sprawka rządu ponadnarodowego tylko zwykłe lenistwo!

Coraz bardziej podoba mi się pomysł stworzenia platformy na której można by się podpisywać pod obywatelskimi projektami ustaw.
Miał bym wtedy świadomość uczestniczenia w budowie przepisów odpowiadających ludziom.

filtrowanie hazardu w Estonii

http://cryptome.org/0001/ee-net-censor.htm

Czy tak się zaczęły pomysły na blokowanie?

VaGla's picture

Eurodeputowany Partii Piratów ze Szwecji opublikował tektst pt. IFPI’s child porn strategy, w którym napisał:

”Child pornography is great,” the speaker at the podium declared enthusiastically. ”It is great because politicians understand child pornography. By playing that card, we can get them to act, and start blocking sites. And once they have done that, we can get them to start blocking file sharing sites”.

The venue was a seminar organized by the American Chamber of Commerce in Stockholm on May 27, 2007, under the title ”Sweden — A Safe Haven for Pirates?”. The speaker was Johan Schlüter from the Danish Anti-Piracy Group, a lobby organization for the music and film industry associations, like IFPI and others.
(...)

--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Ciekawe

http://www.youtube.com/watch?v=RkmcupFx3FQ

oto ciekawy filmik służący za wystarczający komentarz
warto zobaczyć 1:26
lista stron do zablokowania
znajduje się tam m.in
wikileaks.org

oto jak będą wyglądały owe rejestry
nic dodać nic ująć

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>