wolność słowa

Grzywna 5 tys, bo księgarz powinien wiedzieć o prawach

Niedawno pisałem o warunkowym umorzeniu postępowania we Wrocławiu w sprawie przeciwko polskiemu wydawcy książki Mein Kampf (por. Umorzono warunkowo postępowanie w sprawie Mein Kampf), ale toczyła się jeszcze druga sprawa - w Poznaniu. W tej drugiej sprawie Sąd Rejonowy w Poznaniu wydał niedawno wyrok, na mocy którego właściciel internetowej księgarni albertus.pl ma zapłacić 5 tys. grzywny za internetową sprzedaż książki, do której wydawcy nie przysługują prawa autorskie.

Automatyczne tłumaczenie i tendencyjny wybór źródeł

"Nauka języków jest stałą wytyczną działań europejskich w dziedzinie edukacji i szkoleń. Języki otwierają drzwi do innych kultur, natomiast ich nieznajomość utrudnia wymianę w Europie i poza nią. Dlatego Unia popiera wprowadzanie, poprzez program badań naukowych i rozwoju technologicznego oraz program „eContent”, narzędzi lingwistycznych pozwalających na przykład na automatyczne tłumaczenie albo na szukanie w Internecie dokumentów w różnych językach."

"Oto stałem się Sivą - niszczycielem światów" czyli identyfikacja internautów

Jeśli w publicznej dyskusji w jednym zdaniu można wpleść odesłanie do wolności prowadzenia badań naukowych oraz tezę o rzekomej chęci informacji do bycia wolną, to zastanawiam się nad podstawą obaw organizacji Reporterzy bez Granic, która to organizacja z niepokojem obserwuje aktywność badawczą Microsoftu. Chodzi o możliwość identyfikacji (profilowania) użytkowników internetu na podstawie danych o oglądanych stronach. Zdaniem RbG tego typu technologia może być użyta przez rządy państw totalitarnych do identyfikacji osób "niewygodnych".

Mieliście bojkotować kina i co?

Listy do mediów, komunikaty prasowe, specjalna strona, ankieta. Ktoś wymyślił, by w miniony weekend zbojkotować kina. Ja pamiętam taki bojkot numeru dostępowego Telekomunikacji Polskiej SA w 1998 roku (por. Informatyka prawo do strajku), który okazał się nieskuteczny, gdyż inni myśleli, że reszta protestuje i w najlepsze korzystali oczekując, że z okazji społecznego strajku będzie mniejszy ruch na łączach. Ogłoszony bojkot kin spowodowany był informacją o zatrzymaniu osób związanych z tłumaczeniami napisów do filmów. Bojkot ogłoszono, ale nikt chyba ani ogłoszenia ani bojkotu nie zauważył?

Rzecznik Praw Dziecka: trzeba zamknąć web 2.0 dla nieletnich

huśtawka w parkuW dniu dzisiejszym Rzecznik Praw Dziecka zorganizował debatę „Portale społecznościowe - zagrożenia dla najmłodszych użytkowników". W czasie spotkania zaprezentowano również Raport "Internetowe portale społecznościowe a bezpieczeństwo dzieci". Główne tezy stawiane przez Rzecznika: "Serwisy społecznościowe (w szczególności randkowe) mogą umożliwiać pedofilom znalezienie ofiary oraz kontakt i możliwość uwiedzenia w sposób bardzo szybki i łatwy", "Dzieci mogą uzyskać łatwy dostęp do materiałów o charakterze pornograficznym oraz zawierających drastyczne sceny przemocy", należy też zwrócić uwagę na kolejne zagrożenie: "prześladowanie i znęcanie się na innymi osobami". Jak ma wynikać z analizy 15 portali internetowych, której dokonali eksperci Rzecznika: żaden z nich nie był w pełni bezpieczny dla dzieci i nie wyłącza całkowicie możliwości korzystania z niego przez małoletnich...

Nie boją się

Logo Grupy Hatak"...jeżeli Hatak.pl miał miesięcznie 150 tys. unikalnych użytkowników w sieci, to w tej chwili tyle ma dziennie...". To fragment wywiadu, z którego wynika, że (na razie) akcja Policji związana z zatrzymywaniem tłumaczy napisów do filmów przyniosła nieco inny skutek, niż oczekiwano.

W okolicach Opola zlikwidowano radio a Pandora "nie nadaje" w Polsce

Czytelnicy zwracają mi uwagę na teksty w "dużych serwisach", które mówią o tym, że Policja i pracownicy Urzędu Komunikacji Elektronicznej "zlikwidowali pirackie radio". Tym razem nie o szóstej rano, a o godzinie dziewiątej. Policjanci "zamknęli", czyli - jak rozumiem - wyłączyli nadajnik?. Nadajnik znajdował się w mieszkaniu w miejscowości Zawada koło Opola. Radia mogli słuchać mieszkańcy najbliższej okolicy, w tym także mieszkańcy centrum Opola. Jest jeszcze informacja, że radio "nadawało" też w internecie... I drobne doniesienie na temat internetowych "rozgłośni" amerykańskich i ich kłopotów z licencjami oraz wstecznym naliczaniem opłat.

Umorzono warunkowo postępowanie w sprawie Mein Kampf

Po krótkiej przerwie wypada wrócić do praw autorskich Mein Kampf i do procesu, o którym ostatnio informowałem w lipcu zeszłego roku: Mein Kampf - znów odroczenie we wrocławskiej sprawie. Otóż dziś wiadomo, że Sąd Rejonowy Wrocław-Śródmieście umorzył warunkowo na dwa lata postępowanie karne przeciwko polskiemu wydawcy książki.

Sędzia nie wie co to "internetowy serwis". Ja też nie wiem.

W kwietniu 2004 roku napisałem swój pierwszy felieton. Dotyczył on problemów wymiaru sprawiedliwości: And justice for all dot com. Pisałem tam, że czasem sędziowie mogą mieć kłopot ze zrozumieniem świata technologii, który przychodzi im oceniać z punktu widzenia prawa. I w Polsce można było usłyszeć na sali sądowej pytanie: "Myszka? Co to jest myszka? Proszę wyjaśnić sądowi ten termin". Mamy przypadek sądu w Wielkiej Brytanii, który stara się dowiedzieć co to jest "strona internetowa".