społeczeństwo

Infografika procesu legislacyjnego. Pomożecie?

Budynek Sejmu RPSzukam wsparcia projektu polegającego na przygotowaniu atrakcyjnej, rzetelnej, poręcznej, ciekawej, możliwie najbardziej kompleksowej, nadającej się do różnych zastosowań, czytelnej, udostępnionej następnie na "wolnej licencji" infografiki przedstawiającej proces legislacyjny w Polsce. To temat, który wyłonił się w komentarzu Makdaam-a do tekstu O "prawie internetu" w kontekście parlamentarnych zespołów. Przygotowanie dobrej infografiki nie jest wcale sprawą banalną. Poza graficznymi walorami, infografika (jak sama nazwa wskazuje) musi mieć też walor informacyjny. Wydaje się, że brakuje w Polsce tego typu materiałów, a w "budowie społeczeństwa obywatelskiego" infografika pokazująca drogę, jaką musi przejść projekt ustawy, by stać się obowiązującym prawem, taki materiał mógłby mieć wielu (wdzięcznych) użytkowników.

Lokalne serwisy kołem zamachowym dyskusji o prawie Sieci - KRRiTV komentuje wyrok "blogera z Mosiny"

Sprawa jest trochę "polityczna", ponieważ z jednej strony Pani Burmistrz, a z drugiej jej krytyk, który jest dziennikarzem, ale jest też radnym. Sąd w Poznaniu skazał mężczyznę za komentarze, które publikował w czasie, gdy jeszcze radnym nie był (por. Zakaz wykonywania zawodu dziennikarza i zakaz publikowania materiałów o charakterze prasowym w jakiejkolwiek formie). Są granice wolności słowa, a osoby zaangażowane w życie publiczne, piastujące nawet publiczne funkcje, również mają prawo do poszanowania prywatności i dobrego imienia. Godność człowieka jest - jak głosi Konstytucja RP - "przyrodzona i niezbywalna". Krytyka władzy publicznej, chociaż społecznie pożyteczna, mieścić się musi w jakichś ramach. Tak uważam. Uważam również, że każdemu przysługuje prawo do obrony. Można też ocenić wyroki sądów, przy czym warto to zrobić po zapoznaniu się z samym wyrokiem oraz jego uzasadnieniem. Ja nie widziałem jeszcze wyroku sądu w Poznaniu i jego uzasadnienia. Przeczytałem jednak właśnie stanowisko Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w sprawie Kasprowicza z Mosiny. Sprawa skazanego w Poznaniu "blogera" staje się "medialna".

Czy implementacja dyrektywy o audiowizualnych usługach medialnych nie zasługuje na publiczne wysłuchanie w Sejmie?

Dziś odbyło się posiedzenie sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu, do której trafił rządowy projekt ustawy o zmianie ustawy o radiofonii i telewizji oraz niektórych innych ustaw. To jest teraz "pilny" projekt. Marszałek Sejmu RP oczekuje, że komisja przedstawi Sejmowi sprawozdanie do 22 lutego. Tymczasem, jak część z Państwa wie, to jest ten projekt, który ma implementować do polskiego porządku prawnego przepisy dyrektywy o audiowizualnych usługach medialnych (por. Polski projekt implementacji "audiowizualnych usług medialnych" przeszedł przez Rząd). Implementacja tej dyrektywy na Węgrzech wywołała spore, międzynarodowe poruszenie. W Polsce pracować mamy "szybko". Projekt już trafił do podkomisji sejmowej, gdzie bezpieczny od spojrzeń opinii publicznej jest "procedowany". Ale do Marszałka Sejmu wpłynął wniosek o publiczne wysłuchanie w tej sprawie. Wydaje mi się, że takie publiczne wysłuchanie jest bardzo potrzebne w przypadku tej właśnie regulacji.

Po zanonimizowaniu wyroki trafią do Sieci, chociaż powstaje pytanie o to "jak" będą udostępniane

Podobno "projekt zmian w regulaminie urzędowania sądów powszechnych jest gotowy i w piątek trafi do uzgodnień międzyresortowych". Chodzi o to, by sądy powszechne miały obowiązek publikowania w internecie wszystkich wyroków wydawanych wszak w imieniu Rzeczpospolitej Polskiej. Wyroki takie są informacją publiczną. Z Tomkiem Rychlickim czasem zawieramy honorowy zakład o to, kto wcześniej wydobędzie jakiś wyrok z przepastnych i niechętnie otwieranych szaf sądów. Jeśli Ministerstwo Sprawiedliwości rzeczywiście zdecyduje się na to, by ułatwić obywatelom dostęp do tego typu materiałów - wszystkim nam będzie wygodniej poznawać trendy i tezy wymiaru sprawiedliwości. Tymczasem, nie czekając na ruch ze strony Ministerstwa Sprawiedliwości, Fundacja INPRIS – Instytut Prawa i Społeczeństwa przygotowała rekomendacje w zakresie udostępniania wyroków w Sieci.

O tym, że minister chce usunąć ".pl" z adresów internetowych niektórych podległych sobie instytucji

"Nie, jeszcze nie. Chciałbym, aby dyrektorzy sami między sobą skonsultowali się czy zastosują jednolitą nazwę końcówek czy nie; możliwe jest też, że przez pewien czas te adresy będą musiały funkcjonować równolegle - dopiero potem ten pierwszy zostanie usunięty"

Dialog i promocja wolności przekazu

Zespół Parlamentarny ds. Promocji Wolności Przekazu i Poszanowania Zasad Dialogu Społecznego w Komunikacji. Tak ma się nazywać nowy zespół parlamentarny, którego pierwsze posiedzenie ma się odbyć w najbliższy piątek. Media sugerują, że ten zespół ma się zajmować "monitorowaniem internetu", a "kto podpadnie posłom może liczyć się z zawiadomieniem do prokuratury"...

Sprawdźmy, gdzie "fizycznie" leżą pliki polskiego rządu...

Ponieważ "rozsiane" w tym serwisie "wzmianki" o hostowaniu elektronicznych rządowych zasobów nie pozwalają na to, by w jednym "linku" ukazać "problem" suwerenności Polski w sferze publikacji elektronicznych, być może należałoby to napisać wprost, a nie jedynie "przy okazji". Napiszmy zatem: internetowe strony Rządowego Centrum Legislacyjnego znajdują się na serwerze w Niemczech. Polskie prawo w wersji elektronicznej umieszczane jest na serwerach we Francji. Zachęcam też czytelników, by we własnym zakresie zbadali zlokalizowanie "hostingu" innych stron i zasobów polskiego rządu (a nawet szerzej: polskiej administracji publicznej). Najciekawsze znaleziska warto odnotować w komentarzach do tej notatki.

Najpierw Egipt: cyt, iskierka zgasła

Co takiego stało się w Egipcie? W jednym z tytułów prasowych czytam krótkie podsumowanie: "starcia nie ustają, czołgi na ulicach, płoną rządowe budynki". Wprowadzono też godzinę policyjną. Ludzie protestują przeciwko prezydentowi Mubarakowi. A jeśli chodzi o internet? No... Zablokowano komunikację internetową. Nie tylko zresztą taką, która gdzieś indziej pozwala skorzystać z takich serwisów, jak Facebook czy Twitter, ale też taką, która umożliwia tradycyjną telekomunikację, jak chociażby łączność komórkowa, w tym SMS-y.

Grupa posłów wniosła do TK o uznanie niekonstytucyjności przepisów o retencji danych telekomunikacyjnych

Grupa posłów SLD złożyła do Trybunału Konstytucyjnego wniosek "o stwierdzenie niezgodności przepisów ustawy o Policji, ustawy o Straży Granicznej, ustawy o kontroli skarbowej, ustawy o Żandarmerii Wojskowej, ustawy o ABW oraz AW, ustawy o CBA, ustawy o SWW oraz SKW z Konstytucją RP oraz art. 8 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności oraz o stwierdzenie niezgodności przepisów ustawy Prawo telekomunikacyjne w zw. z przepisami ustawy o Policji, ustawy o Straży Granicznej, ustawy o kontroli skarbowej, ustawy o Żandarmerii Wojskowej, ustawy o ABW oraz AW, ustawy o CBA, ustawy o SKW oraz SWW z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej". Jeśli TK wniosek przyjmie zapowiada się rozstrzygnięcie w sprawie tzw. retencji danych. Niedawno na problem konstytucyjności przepisów retencyjnych zwracała uwagę Rzecznik Praw Obywatelskich (por. Rzecznik Praw Obywatelskich o retencji danych w Polsce).

Zakaz wykonywania zawodu dziennikarza i zakaz publikowania materiałów o charakterze prasowym w jakiejkolwiek formie

W kontekście wcześniejszej dyskusji związanej z koncepcją regulowania "prasy" (a nawet szerzej: mediów) przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa (por. Dlaczego warto rozmawiać o definicji "bloga", czyli projekt noweli Prawa prasowego trafił na posiedzenie rządu). Projekt noweli Prawa prasowego nie trafił w miniony wtorek na Radę Ministrów, zatem spodziewam się go w kolejny wtorek. Tymczasem mamy doniesienie dotyczące wyroku, w którym sąd zakazał wykonywania zawodu (dziennikarza) Łukaszowi Kasprowiczowi. No i teraz jest problem. Skazany (jeszcze nieprawomocnie) jest dziennikarzem "Fakty Mosińsko-Puszczykowskie", ale publikuje również "na własny rachunek" w Sieci (jak tu czytam: jest "blogerem"). Wyrok związany jest z publikacjami internetowymi. Niezależnie od wątku "blogerskiego" warto się gruntownie zastanowić co to też oznacza, gdy sąd orzeka karę dodatkową, która ma polegać na zakazie wykonywaniu zawodu dziennikarza, a jeszcze gruntowniej nad karą (jeśli media relacjonujące tą sprawę się nie mylą) polegającą na zakazie "publikowania materiałów o charakterze prasowym w jakiejkolwiek formie". Zastanawiam się, czy sąd może skazać kogoś na zakaz wykonywania zawodu fotoedytora, albo zakaz wykonywania zawodu poety. Jest taki zawód w klasyfikacji zawodów i specjalności. Czy można "dziennikarzyć" hobbystycznie (nie dla kasy)?