Lokalne serwisy kołem zamachowym dyskusji o prawie Sieci - KRRiTV komentuje wyrok "blogera z Mosiny"

Sprawa jest trochę "polityczna", ponieważ z jednej strony Pani Burmistrz, a z drugiej jej krytyk, który jest dziennikarzem, ale jest też radnym. Sąd w Poznaniu skazał mężczyznę za komentarze, które publikował w czasie, gdy jeszcze radnym nie był (por. Zakaz wykonywania zawodu dziennikarza i zakaz publikowania materiałów o charakterze prasowym w jakiejkolwiek formie). Są granice wolności słowa, a osoby zaangażowane w życie publiczne, piastujące nawet publiczne funkcje, również mają prawo do poszanowania prywatności i dobrego imienia. Godność człowieka jest - jak głosi Konstytucja RP - "przyrodzona i niezbywalna". Krytyka władzy publicznej, chociaż społecznie pożyteczna, mieścić się musi w jakichś ramach. Tak uważam. Uważam również, że każdemu przysługuje prawo do obrony. Można też ocenić wyroki sądów, przy czym warto to zrobić po zapoznaniu się z samym wyrokiem oraz jego uzasadnieniem. Ja nie widziałem jeszcze wyroku sądu w Poznaniu i jego uzasadnienia. Przeczytałem jednak właśnie stanowisko Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w sprawie Kasprowicza z Mosiny. Sprawa skazanego w Poznaniu "blogera" staje się "medialna".

Nie wiem, czy Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji wyrok i uzasadnienie już poznała. Przypuszczam, że nie. Przypuszczam, że stanowisko jest po prostu oparte na doniesieniach medialnych. Tak czy inaczej można się z nim zapoznać, ponieważ zostało opublikowane na stronach Rady: Stanowisko Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji
z 1 lutego 2011 r. dotyczące wyroku Sądu Rejonowego w Poznaniu w sprawie dziennikarza Łukasza Kasprowicza (PDF)
. Tam też Krajowa Rada "wyraża głębokie zaniepokojenie wydanym orzeczeniem", ale jednocześnie robi to "nie wnikając w istotę sporu".

Co napisała Rada?

Podstawą skazania był art. 212 § 1 i 2 Kodeksu karnego. Niepokój budzi sytuacja, w której politycy prowadzą polemikę z prasą za pomocą przepisów prawa karnego.

Wymierzony przez poznański sąd zakaz wykonywania zawodu dziennikarza przez okres jednego roku stanowi poważne ograniczenie wolności prasy. Praktyka taka narusza jeden z filarów państwa demokratycznego jakim jest prawo do wolnego i nieskrępowanego głoszenia swoich poglądów.
Przypominamy, że według Trybunału Konstytucyjnego wolność prasy jest - na co wskazuje m.in. jej unormowanie w art. 14 umiejscowionym w rozdziale I Konstytucji - jedną z podstawowych gwarancji ustroju demokratycznego. Ma ona zapewniać wolnemu społeczeństwu otrzymywanie i przekazywanie informacji oraz idei bez ingerencji władz publicznych, a przez to również społeczną kontrolę różnych sfer życia. Wolność prasy miałaby jedynie iluzoryczny charakter, gdyby wyłączyć lub ograniczyć możliwość formułowania przez dziennikarzy wypowiedzi o charakterze krytycznym (niepochlebnym) (Wyrok P10/06 z 30 października 2006 roku).

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, jako organ konstytucyjny stojący na straży wolności słowa w radiu i telewizji (…) i interesów odbiorców czuje się w obowiązku przedstawić swoje stanowisko wobec wydanego orzeczenia. Zdaniem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji spory dotyczące ochrony dóbr osobistych powinny być rozstrzygane pomiędzy stronami na drodze cywilnoprawnej, a tym bardziej w sytuacji, jeżeli stronami sporu są polityk i dziennikarz. W przypadku naruszenia przez dziennikarza zasad staranności zawodowej orzeczenie sądu cywilnego nie budzi kontrowersji takich, jakie budzą wyroki sądów karnych. Orzeczenia sądów karnych zawsze sprawiają wrażenie podejmowania prób krępowania wolności słowa przez organy państwa. Zdaniem Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Strasburgu to właśnie poszanowanie swobody wypowiedzi wymaga od władz nie tylko powstrzymania się od ingerencji, ale i aktywnej ochrony gazety i dziennikarzy przed atakami (orzeczenie „Ozgur Gundem” przeciwko Turcji). Trybunał w Strasburgu wielokrotnie zresztą podkreślał, że wolna prasa stanowi najlepszy instrument pozwalający społeczeństwu zapoznać się z faktami i formułować opinie. Granice dopuszczalnej krytyki są szersze w stosunku do polityków i ich działań publicznych, niż wobec osób prywatnych. Politycy świadomie i w sposób nieunikniony wystawiają się na reakcję na każde ich słowo i wszystko, co robią dziś i co czynili w przeszłości (orzeczenie Lingens przeciwko Austrii).

Trybunał również stwierdził, że w publicznej dyskusji na ważne tematy społeczne usprawiedliwione są ostre stwierdzenia (orzeczenie Thorgeirson przeciwko Islandii). Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, apeluje do wszystkich, dla których wolność słowa jest ustrojową wartością, o dostosowanie wskazanych przepisów polskiego prawa do standardów demokratycznego państwa, wyznaczonych m.in. przez przytoczone powyżej orzeczenia.

Przyznam, że nawet nie wiem z ramienia jakiej opcji politycznej pani burmistrz piastuje funkcję w Mosinie i nie wiem z jakich, politycznych pozycji krytykuje ją oskarżony. To dla mnie jest mało istotne w tej sprawie. Tak jakoś wychodzi, że spory samorządowe i lokalne stają się w Polsce motorem dyskusji o regulacjach prawnych aktywności w Sieci. Przecież Leszek Szymczak z "Gazety Bytowskiej" również prowadził serwis internetowy, w którym przyglądał się lokalnej władzy, a skończyło się to w Sądzie Najwyższym (por. Po dzisiejszym postanowieniu SN chyba czas na składanie doniesień o możliwości popełnienia przestępstw). W Sądzie Najwyższym skończyła się też sprawa redaktorów serwisu "Szycie po przemysku" (por. Postanowienie Sądu Najwyższego - sygn. akt IV KK 174/07 (rejestracja dzienników i czasopism)), a medialny rozgłos zyskały sprawy lokalnie działających serwisów w Kalwarii Zebrzydowskej (por. Wyrok w sprawie komentarzy w serwisie NaszaKalwaria.pl) i innych. Być może do takich sporów dochodzi dlatego, że w lokalnym świecie zacietrzewienie (obu ewentualnych stron sporu) potrafi być większe, niż obserwowane w aktywności ogólnopolskiej i globalnej? Może powodem jest to, że "lokalne media" na co dzień nie korzystają ze wsparcia rozbudowanych działów prawnych, które w odpowiednim momencie potrafiłyby dobrze doradzić w zakresie ryzyk prawnych, z którymi wiąże się dana publikacja? Może lokalnie nie działają wyrafinowane metody rozwiązywania sporów? Nie wiem. Powodów może być wiele. Ale w moim odczuciu lokalne "sprawy" są potem istotnym przyczynkiem do formułowania stanowiska doktryny prawnej.

Ponieważ zostałem poproszony przez osoby wspierające Kasprowicza o pomoc w znalezieniu kogoś, kto mógłby reprezentować skazanego (wszak nieprawomocnie jeszcze) w Poznaniu, a - jak napisałem wyżej - wierzę, że każdemu przysługuje prawo do obrony (w ramach tego serwisu prowadzę też dział pro bono), to sygnalizuję tu jedynie: jeśli jakiś adwokat z Poznania lub okolic chciałby zaangażować się w tą sprawę, to prawdopodobnie miałby możliwość zmagania się z art 212 kodeksu karnego pomagając podczas apelacji. Sprawa może być interesująca, chociaż jeden z jej wymiarów, tj. ten wymiar "polityczny", powoduje, że ocena działań prywatnego oskarżyciela oraz samego skazanego może być trudniejsza. Publiczny charakter sporu również nie ułatwi takiemu adwokatowi zadania (w przeciwieństwie do wielu, mnie nie wydaje się, że głośna medialnie sprawa jest dla adwokata bardziej atrakcyjna). Sprawa może się okazać jeszcze trudniejsza, gdy uwzględni się rozpoczynającą się właśnie parlamentarną kampanię wyborczą (w roku, w którym Polska będzie przewodzić Radzie UE) i fakt, że w Sejmie powstał Zespół Parlamentarny ds. Promocji Wolności Przekazu i Poszanowania Zasad Dialogu Społecznego w Komunikacji. Dla sprawy będzie miała również znaczenie dyskusja o nowym kształcie ustawy Prawo prasowe, nad którym pracuje Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, a które niebawem ma zostać przyjęte przez Rząd, a potem trafi do Sejmu (por. Kolejny projekt noweli Prawa prasowego zabiera prawa dziennikarzom).

Jeśli jednak znajdzie się ktoś, kto chciałby się w sprawę zaangażować - będzie miał spore pole do popisu.

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

hmmm

"Godność człowieka jest - jak głosi Konstytucja RP - "przyrodzona i niezbywalna"." Ja bym to zamieniła na "Godność polityka jest...".

No, i już nie szukamy

VaGla's picture

Wsparcia oskarżonemu udzieli mec. Górski z kancelarii Cogito z Torunia.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>