Zakaz wykonywania zawodu dziennikarza i zakaz publikowania materiałów o charakterze prasowym w jakiejkolwiek formie

W kontekście wcześniejszej dyskusji związanej z koncepcją regulowania "prasy" (a nawet szerzej: mediów) przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa (por. Dlaczego warto rozmawiać o definicji "bloga", czyli projekt noweli Prawa prasowego trafił na posiedzenie rządu). Projekt noweli Prawa prasowego nie trafił w miniony wtorek na Radę Ministrów, zatem spodziewam się go w kolejny wtorek. Tymczasem mamy doniesienie dotyczące wyroku, w którym sąd zakazał wykonywania zawodu (dziennikarza) Łukaszowi Kasprowiczowi. No i teraz jest problem. Skazany (jeszcze nieprawomocnie) jest dziennikarzem "Fakty Mosińsko-Puszczykowskie", ale publikuje również "na własny rachunek" w Sieci (jak tu czytam: jest "blogerem"). Wyrok związany jest z publikacjami internetowymi. Niezależnie od wątku "blogerskiego" warto się gruntownie zastanowić co to też oznacza, gdy sąd orzeka karę dodatkową, która ma polegać na zakazie wykonywaniu zawodu dziennikarza, a jeszcze gruntowniej nad karą (jeśli media relacjonujące tą sprawę się nie mylą) polegającą na zakazie "publikowania materiałów o charakterze prasowym w jakiejkolwiek formie". Zastanawiam się, czy sąd może skazać kogoś na zakaz wykonywania zawodu fotoedytora, albo zakaz wykonywania zawodu poety. Jest taki zawód w klasyfikacji zawodów i specjalności. Czy można "dziennikarzyć" hobbystycznie (nie dla kasy)?

W tekście "Zostałem skazany" dziennikarz (i - jednocześnie - radny) relacjonuje wyrok (chociaż nie podaje sygnatury). Co wiemy? Wyrok został wydany 25 stycznia przez Sąd Rejonowy Poznań Stare Miasto. Czytam doniesienia mediów (por. poniżej), ale wszystkie podają tylko informacje o karze, a niemal żadne nie podaje rzetelnych informacji o zarzutach. Kiedy TVN24 pisze "Sąd Rejonowy w Poznaniu uznał, że Kasprowicz jest winny", to ja pytam: winny czego? Jaki był zarzut? Więcej nieco w relacji Gazeta.pl, w tekście Wyrok na blogera za nazwanie burmistrz kłamczuchą:

Od czterech lat Kasprowicz prowadzi bloga poświęconego życiu gminy. Dwa lata temu Zofia Springer uznała, że niektóre wpisy ją zniesławiają i zażądała od prokuratury ścigania blogera. Ta jednak nie dopatrzyła się przestępstwa i odmówiła wszczęcia śledztwa. Wtedy burmistrz skierowała do sądu prywatny akt oskarżenia. Napisała, w nim, że bloger zniszczył jej dobre imię, na które pracowała 50 lat i załączyła zniesławiające ją wypowiedzi Kasprowicza...

A więc mamy prywatny akt oskarżenia i przestępstwo zniesławienia. Kłania się zatem art 212 Kodeksu karnego (por. m.in. Sąd Najwyższy: chwilą dokonania zniesławienia w Sieci jest moment umieszczenia wpisu).

Ciekawe co wyczytamy w wyroku (skazany ogłosił, że ma zamiar go opublikować, ale proces się ponoć toczył "za zamkniętymi drzwiami").

Zwracam uwagę, że sąd skazać miał ponoć mężczyznę na "300 godzin prac społecznych i roczny zakaz wykonywania zawodu dziennikarza oraz publikowania materiałów o charakterze prasowym w jakiejkolwiek formie".

To nie przesądza o tym, czy publikacje "w blogu" (a tych - jak można się domyślić - dotyczyły zarzuty prywatnego aktu oskarżenia) zostały uznane przez sąd za publikacje prasowe. Wydaje się, że rozdzielenie "wykonywania zawodu dziennikarza" oraz "publikowania materiałów o charakterze prasowych w jakiejkolwiek formie" jest tu istotne w dyskusji o nowelizacji Prawa prasowego. Tam, przypomnę, Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego proponuje znaczne ograniczenia w definicji prasy (por. Kolejny projekt noweli Prawa prasowego zabiera prawa dziennikarzom). Dziś, jak uważam, aktywność w Sieci, polegająca na redagowania własnego serwisu internetowego (czy też "bloga", jeśli ktoś potrafi taki twór skutecznie i precyzyjnie zdefiniować), jest działalnością prasową. Oznacza to, że osoby publikujące w ten sposób korzystają z pewnych uprawnień przyznanych prasie. Oczywiście muszą one sprostać obowiązkom nałożonym na prasę (np. dziennikarz ma obowiązek zachować szczególną staranność i rzetelność, art 12 Prawa prasowego)...

Mnie ciekawi, jak to jest z "zawodem dziennikarza". Jaki zakres czynności mieści się w uniwersum możliwości jego wykonywania? Wiemy, a to z art 10 Prawa prasowego, że zadaniem dziennikarza jest służba społeczeństwu i państwu, a ma też obowiązek działania zgodnie z etyką zawodową i zasadami współżycia społecznego, w granicach określonych przepisami prawa. Zgodnie z dziś obowiązującą definicją ustawową (art 7 Prawa prasowego):

dziennikarzem jest osoba zajmująca się redagowaniem, tworzeniem lub przygotowywaniem materiałów prasowych, pozostająca w stosunku pracy z redakcją albo zajmująca się taką działalnością na rzecz i z upoważnienia redakcji,

W Dzienniku Ustaw 2010 Nr 82 poz. 537 można znaleźć Rozporządzenie Ministra Pracy z dnia 27 kwietnia 2010 r. w sprawie klasyfikacji zawodów i specjalności na potrzeby rynku pracy oraz zakresu jej stosowania. To rozporządzenie zostało wydane na podstawie art. 36 ust. 8 ustawy z dnia 20 kwietnia 2004 r. o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy. W strukturze klasyfikacji zawodów można znaleźć:

(...)
264 Literaci, dziennikarze i filolodzy

2641 Literaci i inni autorzy tekstów
264101 Edytor materiałów źródłowych
264102 Pisarz
264103 Poeta
264104 Redaktor wydawniczy
264105 Scenarzysta
264190 Pozostali literaci i inni autorzy tekstów

2642 Dziennikarze
264201 Dziennikarz
264202 Fotoedytor
264203 Krytyk artystyczny
264204 Redaktor programowy
264205 Reporter radiowy / telewizyjny / prasowy

2643 Filolodzy i tłumacze
264301 Filolog - filologia klasyczna
264302 Filolog - filologia obcojęzyczna
264303 Filolog - filologia polska
264304 Tłumacz języka angielskiego
264305 Tłumacz języka arabskiego
264306 Tłumacz języka chińskiego
264307 Tłumacz języka francuskiego
264308 Tłumacz języka hiszpańskiego
264309 Tłumacz języka japońskiego
264310 Tłumacz języka migowego
264311 Tłumacz języka niemieckiego
264312 Tłumacz języka rosyjskiego
264313 Tłumacz języka włoskiego
264314 Tłumacz konferencyjny ustny
264315 Tłumacz tekstów
264390 Pozostali filolodzy i tłumacze
(...)

W objaśnieniach zaś czytamy:

Klasyfikacja jest pięciopoziomowym, hierarchicznie usystematyzowanym zbiorem zawodów i specjalności występujących na rynku pracy. Grupuje poszczególne zawody (specjalności) w coraz bardziej zagregowane grupy oraz ustala ich symbole i nazwy.
Klasyfikacja została opracowana na podstawie Międzynarodowego Standardu Klasyfikacji Zawodów ISCO-08, przyjętego w grudniu 2007 roku na trójstronnym Spotkaniu Ekspertów ds. Statystyki Pracy dotyczącym aktualizacji Międzynarodowego Standardu Klasyfikacji Zawodów (ISCO), zwołanym przez Organ Wykonawczy Międzynarodowego Biura Pracy (ILO) zgodnie z postanowieniami Rezolucji z roku 2003 z XVII Międzynarodowej Konferencji Statystyków Pracy (ICLS).
Zasadniczy układ klasyfikacji zawodów i specjalności, kryteria klasyfikacyjne oraz system kodowy przyjęto zgodnie z Międzynarodowym Standardem ISCO-08.

W ustawowej definicji znajdziecie państwo "na rzecz i z upoważnienia redakcji". Ten element ma być usunięty w nowej wersji ustawy, jeśli proponowany przez MKiDN projekt ustawy zostanie przyjęty. To zaś nieco zmieni nam stan spraw. Dziś, zgodnie z interpretacją WSA w Warszawie (por. Internet i prasa: postanowienie WSA w Warszawie (II SA/Wa 1885/07)) można działać na swoją własną rzecz, można być dziennikarzem jednoosobowej redakcji. Co powiedział WSA w Warszawie?

Skoro w ramach prowadzonej działalności skarżący samodzielnie redaguje, tworzy i przygotowuje materiały, a nadto wyłącznie w jego gestii pozostaje publikacja opracowanych materiałów i całokształt działalności redakcji, to tym samym skupia on trzy wymienione w prawie prasowym funkcje (odpowiednio pkt 5, 6 i 7 art. 7 ust. 2), tzn.: dziennikarza, redaktora i redaktora naczelnego. Zatem działalność skarżącego mieści się w pojęciu "prasa".

Można zatem być jednoosobową redakcją i na swoją własną rzecz działając być też dziennikarzem.

Na podstawie 41 §1 Kodeksu karnego:

Sąd może orzec zakaz zajmowania określonego stanowiska albo wykonywania określonego zawodu, jeżeli sprawca nadużył przy popełnieniu przestępstwa stanowiska lub wykonywanego zawodu albo okazał, że dalsze zajmowanie stanowiska lub wykonywanie zawodu zagraża istotnym dobrom chronionym prawem.

Jeśli sąd w Poznaniu rzeczywiście skazał mężczyznę na zakaz wykonywania zawodu dziennikarza, to oznacza, że uznał, że samodzielne publikowanie w internetowym serwisie ("blogu", jeśli ktoś woli), jest wykonywaniem takiego zawodu. Chyba, że sąd uznał, że wykonywanie zawodu dziennikarza (co mogłoby być innym zestawem czynności niż samodzielne publikowanie w internetowym serwisie) "zagraża istotnym dobrom chronionym prawem" (inaczej mówiąc: opublikował w blogu, ale nie może wykonywać zawodu dziennikarza).

Niezależnie od zakazu wykonywania zawodu (trzeba rozważyć dokładnie na czym wykonywanie zawodu dziennikarza polega), sąd:

...może orzec zakaz prowadzenia określonej działalności gospodarczej w razie skazania za przestępstwo popełnione w związku z prowadzeniem takiej działalności, jeżeli dalsze jej prowadzenie zagraża istotnym dobrom chronionym prawem

Jeśli publikowanie "w blogu" (albo w "tradycyjnej" prasie) nie jest związane z działalnością gospodarczą (może przecież nie być związane!), to czy sąd może orzec zakaz "publikowania materiałów o charakterze prasowym w jakiejkolwiek formie"? Na jakiej podstawie?

Warto pamiętać, że zgodnie z art 54 ust 1 Konstytucji:

1. Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.

Trzeba też pamiętać, że, zgodnie z art. 31 ust. 3 Konstytucji:

3. Ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i praw.

Musi zatem istnieć ustawowa podstawa prawna do orzeczenia zakazu "publikowania materiałów o charakterze prasowym w jakiejkolwiek formie". Ale czy taka podstawia istnieje?

A ustalenie tego, co jest "materiałem prasowym" (materiałem o charakterze prasowym?) staje się niezwykle istotną sprawą. Bo - jak część państwa pamięta - w jednym z wątków w sprawie Leszka Szymczaka (por. Część sprawy GBY.pl (odpowiedzialność za "materiał prasowy") wraca do pierwszej instancji) sądy badały, czy komentarze publikowane pod tekstami publikowanymi w Sieci są czy nie są materiałem prasowym. Ostatecznie w tej sprawie zwyciężył pogląd, że komentarze takie nie są materiałem prasowym (por. Wyrok w sprawie GBY.pl (oskarżony wygrał część sprawy, która dotyczy odpowiedzialności za "materiał prasowy")). Sąd stwierdził, że choć Szymczak prowadzi działalność prasową i jest redaktorem w rozumieniu Prawa prasowego, to wpisy, które były umieszczane przez internautów na jego portalu nie stanowią materiału prasowego (Sygn. akt II K 367/08).

W omawianej teraz sprawie może to mieć takie konsekwencje, że o ile Kasprowicz, w przypadku uprawomocnienia się wyroku, nie mógłby prowadzić serwisu, to jednak mógłby umieszczać "komentarze" pod tekstami publikowanymi (przez kogoś) w serwisie. Kto powiedział, że komentarze takie muszą być "na temat" zaproponowany w komentowanym tekście? Wiele osób zyskało swoistą sławę udzielając się "na forum" internetowym tego lub innego serwisu. Jakie zatem znaczenie prawne może mieć orzeczona przez sąd kara (dodatkowa) zakazu publikacji?

Trzeba też pamiętać, że taka kara dodatkowa (jaka jest podstawa?), to coś zupełnie innego, niż możliwość zastosowania przez sąd zabezpieczenia polegającego na zakazie publikacji (por. Zabezpieczenie polegające na zakazie publikacji (bez ram czasowych) niezgodne z Konstytucją).

Opierając się wyłącznie na doniesieniach prasowych w tej sprawie, bez lektury uzasadnienia sądu, trudno mi jest odpowiedzieć na pytanie: jaką karę orzekł sąd, na jaką karę sąd Kasprowicza skazał?

Ale jeśli w ślepym pędzie i pod wpływem zagrożenia związanego z praktyką stosowania przepisów o "rejestracji" dzienników i czasopism (por. Po dzisiejszym postanowieniu SN chyba czas na składanie doniesień o możliwości popełnienia przestępstw), a - jak argumentuję od dawna - dzienniki i czasopisma nie wyczerpują wszystkich możliwych form prasowych, "opinia publiczna" zdecyduje się wspierać ograniczenia podmiotowe "prasy", to musi pamiętać, że będzie też wspierać ograniczenia w sferze tajemnicy dziennikarskiej czy ograniczenia w możliwości stosowania licencji ustawowych prawa autorskiego.

Samą sprawę "ostrej krytyki burmistrza" (pani burmistrz) warto analizować przez pryzmat ustaleń ze sprawy opisanej w tekście Wyrok w sprawie komentarzy w serwisie NaszaKalwaria.pl. Tam orzekał sąd cywilny (rozstrzygano o naruszeniu dóbr osobistych), nie karny, ale dyskusja o granicach krytyki i oceny osób sprawujących władzę (również samorządową) jest nadal aktualne. Należy sięgnąć również do materiałów na temat sprawy w Zamościu, gdzie krytykowano burmistrza Szczebrzeszyna (por. Prywatność osoby pełniącej funkcję publiczną i komentarze w internetowym serwisie).

O sprawie Kasprowicza przeczytaj również w następujących źródłach:

PS

Gdyby tak poeta kaleczył poezję, to chyba sądowy zakaz wykonywania zawodu by mu się należał, bo kalecząc zagrażałby istotnym dobrom chronionym prawem (chyba chronimy dobra kultury?)...

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Publikowanie w ?Polsce?/?Internecie? ?

(uwaga na początek: nie jestem prawnikiem, więc jeśli pytam o jakąś oczywistą oczywistość, proszę o sprostowanie)
Rozważanie teoretyczne: czy jeżeli oskarżony przeniósł by bloga na serwer np. w RPA i dalej publikował na nim informacje o charakterze prasowym, to czy złamałby zakaz sądu?
A konkretniej, czy zakaz sądu obejmuje tylko publikacje na terenie polski, czy publikacje wszędzie (w USA/RPA/na Marsie)?
Oraz, czy ma jakiekolwiek znaczenie dla sądu czy blog stałby na serwerze w Polsce / poza Polską, oraz, miał adres .pl / nie miał adresu .pl?
Analogicznie, czy w przypadku publikacji informacji o charakterze prasowym np. w niemieckim dzienniku, skazany złamałby zakaz sądu?

Ja korzystam z domeny .tv,

Ja korzystam z domeny .tv, czyli należącej do takiej malutkiej wyspy Tuvalu na południe od Australii. Serwer jest natomiast w Niemczech. Co wiecej jest to serwer dedykowany, wiec praktycznie tylko ja mam dostęp do logów :)

I uważa Pan

I uważa Pan, że nie obowiązuje go polskie prawo? W szczególności czy uważa Pan, że gdyby siedząc przy komputerze w Polsce umieszczał Pan treść o "bezprawnym charakterze" na serwerze znajdującym się za granicą, to że prokuratura/sąd uznałaby, że działa Pan za granicą, nie zaś w Polsce?

Odnośnie logów i serwerowni w Niemczech proponuję przykładowo to: TOR i ochrona prywatności, a akcja organów ścigania przeciwko pornografii dziecięcej
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

obowiązywanie prawa pod względem personalnym

Powtórka z WOS-u:

Personalny zakres obowiązywania prawa wyrażony jest w dwóch regułach ogólnych:
1) prawo obowiązuje wszystkich przebywających na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, niezależnie od ich przynależności państwowej (od zasady tej są wyjątki, które dotyczą np. dyplomatów posiadających tzw. immunitet),
2) prawo Rzeczypospolitej Polskiej obowiązuje wszystkich obywateli, niezależnie od miejsca ich pobytu i miejsca, w którym nastąpiło zdarzenie prawne.

podejście idealistyczne czy praktyczne?

to oczywiście jest prawda, ale wydaje mi się, że ciężko byłoby ścigać osobę umieszczająca treści nielegalne na serwerze w kraju bez umowy o pomocy prawnej (oczywiście przy założeniu że nie pozostawiła ona żadnych "lokalnych" śladów swoich działań).

--
pozdrawiam
i.o.

to zależy

Myślę, że można sobie wyobrazić przynajmniej kilka przypadków, kiedy takie ściganie byłoby dość proste - zakładając, że dana osoba fizycznie przebywa w Polsce, a jedynie publikuje na serwerach fizycznie znajdujących się poza zasięgiem polskich organów. Można by zastosować "podsłuch elektroniczny" albo po prostu zatrzymać i dać biegłemu do analizy komputer, z którego w Polsce ta osoba korzysta - i pewnie w 90% wypadków te "treści nielegalne" również na nim będą, tudzież logi świadczące o ich publikowaniu. Natomiast oczywiście można sobie wyobrazić, że ktoś loguje się zdalnie na swój własny serwer kolokowany dajmy na to w Indiach, stamtąd przez SSH wchodzi na inny serwer umieszczony w USA i na nim przy użyciu jakiegoś lynx-a publikuje np. bloga którego mu polski sąd zabronił publikować albo wzywa do oderwania Śląska od Polski, albo neguje Holocaust itp. itd. - i wtedy faktycznie jest chyba nie do udowodnienia przed polskim sądem, że to właśnie on robił, chyba że mu UOP pod jego nieobecność w domu zainstaluje keyloggera w komputerze :-)

ale, ale...

Ustawę karną polską stosuje się do sprawcy, który popełnił czyn zabroniony na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, jak również na polskim statku wodnym lub powietrznym, chyba że umowa międzynarodowa, której Rzeczpospolita Polska jest stroną, stanowi inaczej.

jak również

Warunkiem odpowiedzialności za czyn popełniony za granicą jest uznanie takiego czynu za przestępstwo również przez ustawę obowiązującą w miejscu jego popełnienia.

Marszałek polny?

Wiele lat temu Jerzy Urban opublikował w "NIE" wstępniak, w którym odnosił się do żądań oskarżycieli w jednym z procesów o rozpowszechnianie pornografii. Otóż stwierdził (cytuję z pamięci), że jeśli sąd do wniosku się przychyli i zabroni mu pełnienia stanowiska redaktora naczelnego, to on mianuje się marszałkiem polnym redakcji "NIE". Albowiem, jako właściciel, ma do tego pełne prawo.

Przy okazji dochodzę do wniosku, że coraz ciężej się w tym wszystkim rozeznać. I, jako obywatel chcący przestrzegać prawa, mam coraz większy problem z tworzeniem nowych serwisów internetowych. Rejestrować czy nie rejestrować. Udawać prasę czy odcinać się od niej. Wydawać legitymacje członkom redakcji czy unikać deklaracji.

--
Piotr "Mikołaj" Mikołajski
http://piotr.mikolajski.net

Dla mnie to skandal!

Nie wnikam w to czy Łukasz obraził Panią Burmistrz.
Zakładając nawet to, że TAK. Kara jaką otrzymał nie jest karą tylko kneblowaniem człowieka.
Jednym słowem nie wiem czy za artykuł
http://www.piotrwajszczak.pl/komuno-wroc-czyli-skazany-radny-i-bloger-z-mosiny/
przypadkiem nie dostanę zakazu używania bloga (a z niego żyję)
To skandal i komuna w pełni!
W cywilizowanym kraju, człowiek któremu by udowodniono, że oczerniał itd.. dostaje nakaz przeproszenia na blogu, w prasie. Jest to wystarczająco dokuczliwe. Może też popłynąć finansowo.
Jednak ZAKAZ publikowania + wysłanie na badania psychiatryczne to działanie mające na celu uciszenie człowieka.
Słyszał ktoś aby Urbana na badania psychiatryczne wysłano z powodu artykułu?
Piotr z Mosiny

Hmmm...

A mnie intryguje nieco inna sprawa.
Po pierwsze taki wyrok wydaje mi się absurdalny (szczególnie w świetle zebranych przez Ciebie faktów oraz w świetle wspomnianego tu zapisu w Ustawie Zasadniczej).

Po drugie: taki zakaz jest idiotyczny, bo wystarczy publikować w zagranicznym serwisie blogowym, z użyciem pseudonimu w miejsce imienia i nazwiska. I mówiąc brutalnie - mogą go pocałować... :)

Ponadto nasze Państwo wytycza sobie kurs w jakimś obrzydliwym kierunku. Generalnie to, co już kiedyś pisałem, przy okazji "rejestru", otóż może się okazać, że w "wolnej i demokratycznej RP", będziemy ze łzą w oku wspominać PRL i cenzurę na Mysiej, która coraz bardziej wydaje się być igraszką w porównaniu z zapędami naszego, rodzącego się właśnie neototalitaryzmu.

"Fantomas"

Wysłanie, powiedzmy listu, do redaktora naczelnego danego pisma, a potem jego wydanie drukiem przez redaktora naczelnego, byłoby złamaniem postanowień sądu? W takim wypadku także oskarżony odpowiadałby za publikację?
A gdyby bloga zaczęła prowadzić oficjalnie np. jego żona i zaczynała każdy wpis "Mój mąż mi powiedział:", to kto byłby publikującym?

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>