Prywatność osoby pełniącej funkcję publiczną i komentarze w internetowym serwisie
Prokuratura Rejonowa w Zamościu zajmuje się sprawą znieważenia burmistrza Szczebrzeszyna na stronach internetowych serwisu szczebrzeszyn.info. Niedawno policja w Zamościu przesłuchała w charakterze świadka administratora serwisu. Warto też odnotować niedawny wyrok Trybunału Konstytucyjnego, odnoszący się do prywatności osób pełniących funkcje publiczne w kontekście dostępu do informacji publicznych.
Radio Lublin: "To pierwsza taka sprawa na Zamojszczyźnie. Burmistrz Szczebrzeszyna Marian Mazur twierdzi, że od dłuższego czasu jest szkalowany w Internecie. Uznając, że naruszono jego dobra osobiste publikując nieprawdziwe informację skierował sprawę do prokuratury".
Jak relacjonuje Dziennik Wschodni w tekście Mazurowi puściły nerwy: "Od dawna jestem w tym i innych portalach oczerniany – twierdzi Marian Mazur. – To osobiste przytyki i kłamstwa. W jednym z komentarzy napisano np., że zatrudniłem w urzędzie brata. To absurd. Zebrałem te wpisy i złożyłem doniesienie. Nie ma tu mowy o zastraszaniu. Dlaczego nie poinformowałem o moich żalach Gaudnika? Bo nie mam do niego zaufania. Sądzę, że portal działa na czyjeś zlecenie. Domyślam się już na czyje... Prokuratura wyjaśni, kto z ma racje."
W serwisie szczebrzeszyn.info, który stał się powodem zamieszania, sam jego administrator, Tomasz Gaudnik, relacjonuje, że burmistrz złożył doniesienie do Prokuratury w Zamościu "o znieważenie burmistrza na stronie internetowej". Ja się trochę pogubiłem, bo nie wiem już, czy chodzi o naruszenie dóbr osobistych (o których mowa w kodeksie cywilnym), czy też o pomówienie za pomocą środków masowego komunikowania (art. 212 kodeksu karnego). Zaangażowanie prokuratury i policji sugerowałoby kodeks karny.
Sprawa ma zdaje się głębszy wymiar. Przywołany wcześniej Dziennik Wschodni pisze: "Burmistrz Szczebrzeszyna krytyki nie lubi. Na jednej z ostatnich sesji zakazał radnym udzielania informacji Dziennikowi Wschodniemu".
A jeśli w grę wchodzi zarówno dostęp do informacji, ale również prawo do prywatności i dobra osobiste osoby sprawującej funkcje publiczne, to warto przywołać niedawny wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który przyglądał się ustawie o dostępie do informacji publicznej.
20 marca 2006 r. Trybunał Konstytucyjny rozpoznał wniosek Prezesa Naczelnego Sądu Administracyjnego dotyczący ograniczenia ochrony prawa do prywatności osoby pełniącej funkcje publiczne. Trybunał Konstytucyjny orzekł (Sygn. akt K 17/05), że art. 5 ust. 2 zdanie 2 ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej jest zgodny z art. 31 ust. 3, art. 47 i art. 61 ust. 3 Konstytucji oraz nie jest niezgodny z art. 61 ust. 4 Konstytucji.
Na stronie zawierającej komunikat prasowy po rozprawie czytamy:
Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że regulacja zawarta w kwestionowanym przepisie ustawy o dostępie do informacji tylko wtedy byłaby niezgodna z Konstytucją, gdyby jej stosowanie naruszało poniższe zasady. Tak więc informacje nie mogą wykraczać poza konieczność określoną potrzebą transparentności życia publicznego ocenianą zgodnie ze standardami przyjętymi w demokratycznym państwie prawnym. Informacje nie powinny też przekreślać istoty ochrony prawa do życia prywatnego. Muszą zawsze mieć znaczenie dla oceny funkcjonowania instytucji oraz osób pełniących funkcje publiczne. Zdaniem Trybunału prywatność może w pewnych sytuacjach być przedmiotem ingerencji dla dobra wspólnego. Jednak wkraczanie w tę sferę musi być dokonywane w sposób ostrożny i wyważony, z należytą oceną racji, które przemawiają za taką ingerencją. Mamy bowiem do czynienia z dobrami równorzędnymi. Ograniczenia dotyczące pewnych praw chronionych konstytucyjnie mogą być wprowadzane z uwagi na dobro wspólne. Do praw takich, zdaniem Trybunału Konstytucyjnego, należy prawo do prywatności.
Rozprawie przewodniczył sędzia TK Marian Zdyb, a sprawozdawcą był prezes TK Marek Safjan.
Wyrok jest ostateczny, a jego sentencja podlega ogłoszeniu w Dzienniku Ustaw.
Jeszcze przed rozprawą komunikat Trybunał przedstawiał istotę wniosku Prezesa NSA:
Zgodnie z Konstytucją obywatel ma prawo do uzyskiwania informacji o działalności organów władzy publicznej oraz osobach pełniących funkcje publiczne. W ustawie o dostępie do informacji publicznej sformułowane zostały jednak pewne ograniczenia prawa do informacji np. ze względu na prywatność osoby fizycznej lub tajemnicę przedsiębiorcy. Ograniczenie prawa do informacji nie dotyczy jednak informacji o osobach pełniących funkcje publiczne. Zdaniem wnioskodawcy można się zgodzić z tym, że wobec osób publicznych pełniących funkcje publiczne jest konieczne ograniczenie prawa do prywatności. W demokratycznym państwie prawa o osobie publicznej trzeba wiedzieć więcej. Jednak kwestionowany przepis ustawy o dostępie do informacji publicznej ograniczający prawo do prywatności osoby pełniącej funkcje publiczne nie wypełnia żadnej z konstytucyjnych przesłanek pozwalających na ograniczenie prawa do prywatności. Ograniczenia takie mogą być bowiem ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób.
Podsumowując: Trybunał Konstytucyjny uznał, że ograniczenie prywatności osób pełniących funkcje publiczne jest zgodne z Konstytucją. Chodzi o zdanie drugie poniżej przywołanego przepisu:
Art. 5. 2. Prawo do informacji publicznej podlega ograniczeniu ze względu na prywatność osoby fizycznej lub tajemnicę przedsiębiorcy. Ograniczenie to nie dotyczy informacji o osobach pełniących funkcje publiczne, mających związek z pełnieniem tych funkcji, w tym o warunkach powierzenia i wykonywania funkcji, oraz przypadku, gdy osoba fizyczna lub przedsiębiorca rezygnują z przysługującego im prawa.
Jeśli jednak komentarze wykraczały "poza konieczność określoną potrzebą transparentności życia publicznego", to wówczas burmistrz - jak każdy człowiek - ma również prawo do ochrony swojego życia prywatnego. Wyrok TK jednak rzuca nowe światło na granice tej ochrony.
Przeczytaj również:
- Kaczki - aniołki i postępowanie w sprawie znieważenia Prezydenta
- Czy brak rejestracji internetowego serwisu to pretekst?
- Usenet i dobra osobiste osoby prawnej
- Policja przyjmuje ustną lub pisemną skargę
- Wolność słowa ma granice, ale jak ścigać za ich przekroczenie?
- W Przemyślu wyrok w sprawie szycia...
- Pozwany za komentarze użytkowników
- Pomówienia a anonimowość
- Finał sprawy w Złotoryi
- Złotoryji cd.
- Uniewinniony administrator
- Agora nie musiała ujawniać numerów IP
- Pomówienie na forum: złotoryjski proces
- Odpowiedzialność za treści (w USA)
- Doniesienie Prezydenta
- Umorzenie w sprawie prezydent
- Prezydent vs serwis
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
Prywatnosc
Piotr jak chcesz poczytac o tych zagadnieniach z amerykanskiej perspektywy to ja polecam m.in. Lyrissa Barnett Lidsky, Silencing John Doe: Defamation & Discourse in Cyberspace, 49 Duke L. J. 855 (2000).
To generalnie problem
Chętnie rzucę okiem w wolnej chwili. Na razie czeka mnie posiedzenie nad uzasadnieniem do polskiego wyroku TK, nota bene - również dostępnego w Sieci, tyle, że w formacie doc.. Hmmm... Chwilę się zastanowiłem i opublikowałem u siebie w czystm html'u
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination