przechowywanie danych

Krótka notatka o wyroku stwierdzającym bezprawność pewnych działań organów ścigania przeciwko Dotcomowi

Gdyby kogoś to interesowało, to dostępne jest orzeczenie sądu z Nowej Zelandii w sprawie Dotcom & Ors v Attorney-General, w którym to orzeczeniu padają stanowcze stwierdzenia co do bezprawności działań organów ścigania przeciwko twórcy serwisu Megaupload. O serwisie Megaupload pisałem "przy okazji", w notatce Schowaj pieniądze, schowaj zegarek, kryj się, kryj!. Ta sprawa w tym serwisie nie pojawia się tak często, jakby wymagała tego rzetelność kronikarska - dużo sie w tej sprawie dzieje, a w ostatnim czasie sporo czasu poświęcam na inne tematy. Warto jednak pamiętać, że taka sprawa się toczy, że dyskusja o legalności działań władz zarówno w USA, jak i w innych krajach, a które to działania dotyczą serwisu Megaupload, się odbywa.

MAiC opublikował raporty powarsztatowe

Interesujący sie dorobkiem warsztatów MAiC mogą sięgnąć do opublikowanych raportów z poszczególnych warsztatów. Wśród nich jest też raport z warsztatu, któremu współprzewodniczyłem (por. Konsultacje publiczne: moja "warsztatowa" agenda), a który zajmował się "technicznymi" aspektami konsultacji publicznych i - szerzej - komunikacji na linii obywatele-rząd. Zapytano, czy autorzy raportów mają coś przeciwko, by opatrzyć te raporty klauzulą licencji CC. Otóż uważam, że z chwilą opublikowania ich w infrastrukturze ministerialnej raporty te są materiałami urzędowymi, a więc nie stanowią przedmiotu prawa autorskiego (por. Usunięto klauzulę wskazującą na licencję CC spod jednej z notatek na stronie MAiC). Nie można ich zatem opatrzyć klauzulą prawno-autorską (por. również Ważny wyrok dot. ekspertyz przygotowanych na zlecenie organu, materiałów urzędowych i dostępu do informacji publicznej).
Aktualizacja: pospieszyłem się z tą notatką. Na razie dedykowany serwis jest jeszcze testowany. Ale będzie z czasem dostępny. Proszę wszystkich zainteresowanych o wybaczenie, a innych zainteresowanych o cierpliwość.

Usunięto klauzulę wskazującą na licencję CC spod jednej z notatek na stronie MAiC

Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji odpowiedziało na część pytań przesłanych we wniosku o dostęp do informacji publicznej, a dotyczących klauzuli licencji Creative Commons, która znalazła się pod jednym z tekstów na stronie MAiC. Aczkolwiek nie odpowiedziało na wszystkie z zadanych pytań. Treść wniosku przywołałem w tekście Czy materiał urzędowy można (sobie) objąć klauzulą prawno-autorską?, zaś odpowiedź na ten wniosek przywołuję poniżej.

Zapowiada się zatem, że "dostęp do informacji publicznej po polsku" trafi do Strasburga

Jakiś czas temu sygnalizowałem, że Stowarzyszenie Liderów Lokalnych Grup Obywatelskich, w ramach którego działa m.in. Pozarządowe Centrum Dostępu do Informacji Publicznej, uzyskało wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie (sygn. akt II SAB/Wa 295/11), z którego wynika, że korespondencja mailowa doradców Premiera jest informacją publiczną. Dziś w tej sprawie orzekał Naczelny Sąd Administracyjny i przychylił się do skargi kasacyjnej Prezesa Rady Ministrów, chociaż... Nie do końca wiadomo, na jakiej podstawie, gdyż powody uchylenia wyroku sądu niższej instancji nie były tymi, które w skardze kasacyjnej premiera były przedstawione. SLLGO komentuje, że wyrok NSA "sankcjonuje znane powszechnie działanie legislacyjne określane pojęciem "lub czasopisma"". Zamierza złożyć skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Zapowiada się ciekawie.

Narzędzia do monitorowania państwa - tkamy "szarą sieć" społecznej kontroli

Jakby tak próbować podsumować aktywne wątki w dyskusji na temat prawa w Polsce i tylko w sferze, którą zajmuję się w tym serwisie, to trzeba by wskazać dyskusję o prawie autorskim, dyskusję o ACTA, dyskusję o zbiórkach publicznych i crowdfundingu, dyskusję o neutralności Sieci, dyskusję o dostępie do informacji publicznej oraz o re-use, dyskusję o retencji danych, o ochronie dzieci, dyskusję o prawie prasowym. Jest i dyskusja o prywatności i ochronie danych osobowych, jest dyskusja o przetwarzaniu danych w chmurze. Mamy też dyskusję o e-government i o informatyzacji - tu zaraz MAiC zaproponuje nowelizację ustawy. Jest dyskusja o regulacji procesu konsultacji publicznych. Do głównego nurtu powraca dyskusja sprzed roku o "audiowizualnej usłudze medialnej na żądanie". Zaczyna się nowa dyskusja o "otwartych zasobach" - tu też zaraz będą udostępnione założenia... Wszystkich wątków wymienić chyba już nawet nie będę potrafił. Kiedyś jedna osoba dawała radę monitorować wszystkie działania rządu (i nie tylko rządu) w sferze proponowanych regulacji społeczeństwa informacyjnego. Te czasy już nie powrócą. Ale nie jest wcale tak źle. Społeczeństwo próbuje dostosowywać się do zmieniających się okoliczności. W ciągu ostatnich dziesięciu lat powstało wiele organizacji pozarządowych, w tym organizacji strażniczych. W ramach takich organizacji współpracują ze sobą różne osoby. Organizacje się też specjalizują w różnych wątkach dyskusji, a jeśli trzeba - zawiązują koalicje. By wymienić niektóre z organizacji: mamy Helsińską Fundacje Praw Człowieka, która zajmuje się prawami człowieka, jest Fundacja Panoptykon, która zajmuje się społeczeństwem nadzorowanym. Jest Fundacja Nowoczesna Polska, która zajmuje się edukacją medialną i prawem autorskim - zwłaszcza w kontekście wolnej kultury. Jest Stowarzyszenie Liderów Lokalnych Grup Obywatelskich, które zajmuje się dostępem do informacji publicznej. Jest Stowarzyszenie Internet Society Poland, które zajmuje się standardami i regulacjami internetu. Jest Fundacja Batorego i jej programy, jest cały szereg organizacji, które zajmują się poszczególnymi aspektami życia społecznego. Wszystkich nie dałbym rady wymienić, zatem wybrałem te, których działania obserwuję z bliska, lub wręcz od środka. W Fundacji ePaństwo (wydawcy Serwisu Sejmometr.pl) postanowiliśmy wesprzeć organizacje pozarządowe, a także obywateli, którzy nie czują potrzeby zrzeszania się w takich organizacjach. W jaki sposób? Chcemy obywatelom dostarczyć fragmenty wędki (nawet nie wędkę) - narzędzia do stałego monitorowania procesu legislacyjnego.

Audiowizualna usługa medialna na żądanie - nowy projekt noweli ustawy medialnej skierowany do konsultacji

Niektórzy pamiętają jeszcze wielką dyskusję na temat nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, gdzie - implementując stosowną dyrektywę (dyrektywę 2007/65/WE) - proponowano uregulowanie tzw. "audiowizualnej usługi medialnej na żądanie". To był jeden z tematów, które poruszane były na spotkaniach "internautów z Premierem", a potem na spotkaniach z Ministrem Bonim (tuż przed tym, jak wybuchła ACTA). Projekt Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego był przedmiotem żywych dyskusji i komentarzy w mediach. A to za sprawą zamieszania, które sprawiło, że Premier poprosił Senatorów, by podczas procesu legislacyjnego w Parlamencie zdecydowali o usunięciu z procedowanej ustawy kontrowersyjnych przepisów. Wydzielono je w ten sposób do dalszej dyskusji. Nowelizacja ustawy o radiofonii i telewizji została przeprowadzona, chociaż tylko częściowo. No, więc temat teraz wraca w Polsce. Wczoraj Minister Ostrowski (temat teraz pilotuje Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji) podpisał pisma z prośbą o uwagi do projektu ustawy i prosi o uwagi do 4 lipca 2012 roku.

Kolejny krok na drodze udostępniania orzeczeń sądów w internecie

Dziś, zgodnie z zapowiedzią, odbyła się konferencja prasowa w Ministerstwie Sprawiedliwości. To była moja bodaj pierwsza konferencja prasowa, w której nie występowałem jako pytający. Konferencja dotyczyła uruchomienia portalu orzeczeń w Apelacji Wrocławskiej i planów dot. udostępniania takich orzeczeń w kolejnych sądach. Co było ważne? Na konferencji z ust ministra Gołaczyńskiego padło coś, co dla mnie jest oczywiste, ale z relacjonowanej i komentowanej tu decyzji Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego wynika, że nie dla wszystkich: treść orzeczeń sądów i ich uzasadnienia jest informacją publiczną. Padło też coś, co będzie miało, jak uważam, swój dalszy ciąg w dyskusji na temat dostępu do informacji publicznej, czyli motywy, dla których takie portale orzeczeń ministerstwo uruchamia. Wśród tych motywów był też taki, że skoro tak wielu obywateli domaga się orzeczeń w trybie dostępu do informacji publicznej, to aby zrealizować to prawo trzeba po prostu te orzeczenia zacząć publikować systemowo. To bardzo ważne stwierdzenie, ale podobnie jak wcześniejsze - dla wielu jest ono oczywiste (ale dla wielu niestety nie jest).

Dostęp do orzeczeń: wystąpię obywatelsko na konferencji prasowej ministra sprawiedliwości

Dziś, tj. w środę - 20 czerwca 2012 r., o godz. 10.00 w gmachu Ministerstwa Sprawiedliwości (Al. Ujazdowskie 11, s. 501) odbędzie się konferencja prasowa, w której udział wezmą m.in. Minister Sprawiedliwości – Jarosław Gowin oraz Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości – prof. Jacek Gołaczyński. Temat konferencji: Ruszają internetowe portale orzeczeń. Dlaczego o tym piszę? Ponieważ obok Panów Ministrów mam wystąpić na tej konferencji. Dlaczego? Otóż ze względu na to, że wraz z innymi domagam się dostępu do orzeczeń sądów powszechnych oraz do orzeczeń Sądu Najwyższego.

Witamy nowy serwis internetowy Platformy Usług Elektronicznych ZUS

zdjęcie modelki użyczającej wizerunku Wirtaulnego Doradcy ZUSNa niedawnej konferencji u Pana Prezydenta, w trakcie której prezentowałem serwis Sejmometr.pl, pojawiła się również zapowiedź rychłego uruchomienia nowego serwisu ZUS. Dziś wiele osób testuje ten serwis, zastanawiają się nad tym, na co poszło te 18 milionów złotych (nie na sam serwis, a na mechanizmy stojące za całym "wirtualnym inspektoratem") i rozmawiają sobie z wirtualnym doradcą. W czasie dyskusji u Pana Prezydenta zasygnalizowałem, że po uruchomieniu nowej strony ZUS spróbujemy może ją zre-use'ować (czyli ponownie wykorzystać informacje publiczne tam zebrane). Zastanawiam się nad tym, czy udałoby się na przykład wydobyć z ZUS bazę konwersacyjną tego "wirtualnego doradcy".

W celu ochrony domeny publicznej idziemy do sądu, by ustalić datę śmierci Korczaka

Fundacja Nowoczesna Polska zwróciła się (przez pełnomocnika) z wnioskiem do Sądu Rejonowego Lublin-Zachód o stwierdzenie zgonu Henryka Goldszmidta, używającego pseudonimu literackiego Janusz Korczak, syna Józefa. Fundacja domaga się, by sąd potwierdził, że Janusz Korczak zmarł 6 sierpnia 1942 r. o godz. 24:00. Nie tak dawno sygnalizowałem problem związany z przejściem dzieł Janusza Korczaka do domeny publicznej: Z upływem roku, w którym obchodzimy 70. rocznicę śmierci Janusza Korczaka, jego dzieła powinny przejść do domeny publicznej. Działania Fundacji Nowoczesna Polska są związane właśnie z tym wątkiem. Chodzi o to, że w 1954 roku sąd stwierdził, że Korczak zmarł 9 maja 1946 (z chwilą zakończenia wojny), a więc blisko 4 lata później niż miało to miejsce w rzeczywistości.