Historia zmagań Fundacji ePaństwo o dostęp do orzeczeń Sądu Najwyższego - część pierwsza (ePF vs SN #1)

Obserwowana praktyka jest taka, że jeśli ktoś zwróci się do Sądu Najwyższego, a zrobi to nawet mailem, i poprosi o udostępnienie treści pojedynczego orzeczenia tego sądu wraz z uzasadnieniem, to może się zdarzyć, że już po kilku godzinach na jego skrzynkę poczty elektronicznej przesłany zostanie dokument z orzeczeniem, o które prosił. Nie ma tu reguły. Problem pojawia się w sytuacji, w której ktoś zechce uzyskać wszystkie orzeczenia Sądu Najwyższego. SN też nie wszystkie swoje orzeczenia publikuje, cytuje w uzasadnieniach czasem orzeczenia niepublikowane nigdzie, część orzeczeń zaś oficjalnie nieopublikowanych znaleźć można w bazach danych komercyjnych wydawnictw, oferujących informacje o prawie. Dostęp do orzecznictwa jest dla stosowania prawa niemal tak samo ważny, jak dostęp do treści aktów prawnych. Dlatego tak ważne jest ustalenie charakteru prawnego treści orzeczeń, a także trybu udostępniania przez Sąd Najwyższy treści takich orzeczeń. Chodzi o to, by treść tych orzeczeń (wraz z uzasadnieniem) była dostępna jak najszerzej, a także by Sąd Najwyższy traktował wszystkich równo. Fundacja ePaństwo wnioskowała o dostęp do wszystkich orzeczeń, ale takiego dostępu jej odmówiono. Oczywiście odmówienie Fundacji ePaństwo dostępu do informacji publicznej - treści orzeczeń Sądu Najwyższego, nie przeszkadza temuż Sądowi Najwyższemu na przedstawienie Sejmowi RP informacji sprawozdawczej za 2001 rok, zgodnie z którą: "coraz szersza i stale doskonalona działalność publikacyjna oraz bieżące udzielanie przez Referat do spraw dostępu do informacji publicznej SN wszystkim zainteresowanym orzeczeń Sądu Najwyższego korzystnie wpływały na popularyzację tego orzecznictwa. W roku sprawozdawczym na skutek rozpoznania 2411 wniosków udostępniono ok. 15 000 rozstrzygnięć Sądu Najwyższego". Komu je udostępniano? Kto je zanonimizował? Dlaczego ich nie opublikowano w BIP SN? Czy trzeba je anonimizować ponownie? Ile jest pytań... Ale zacznijmy od historii wniosku Fundacji ePaństwo i decyzji w odpowiedzi nań wydanej przez I Prezesa SN (uwaga: długie!).

21 kwietnia 2011 roku Fundacja ePaństwo wystąpiła do Dyrektora Biura Studia Analiz Sądu Najwyższego RP z wnioskiem o dostęp do informacji publicznej, opisanej jako "treść wszystkich orzeczeń wydanych przez wszystkie jednostki organizacyjne Sądu Najwyższego RP, podjętych po 1 stycznia 2000 roku, które nie zostały opublikowane na stronach internetowych Sądu Najwyższego (www.sn.pl) lub w innych publicznie dostępnych rejestrach, prowadzonych przez Sąd Najwyższy".

Wniosek ów sprowokował dalszą wymianę korespondencji. Głównie dotyczyło to problemów z "anonimizacją" orzeczeń. Ponieważ biorący udział w tej wymianie nie doszli do porozumienia, które skutkowałoby udostępnieniem przez Sąd Najwyższy wnioskowanych orzeczeń Prezes Fundacji ePaństwo następnie podtrzymał swój wcześniejszy wniosek o dostęp do orzeczeń w piśmie z 20 maja 2011 r., przy czym w przypadku decyzji odmownej Prezes Fundacji poprosił o przesłanie decyzji odmownej w formie pisemnej z podaniem podstawy prawnej odmowy. Tylko w taki sposób bowiem można by taką decyzję skarżyć w trybie przewidzianym przepisami prawa administracyjnego.

W swoim piśmie Prezes Fundacji ePaństwo podniosła m.in., że:

W odpowiedzi na pismo przesłane przez Biuro Studiów i Analiz SN (email z dnia 10 maja 2011 r.) informuję, że udzielone przez Państwa informacje są niesatysfakcjonujące.

Nie jest prawdą, iż "działalność SN nie polega na udostępnianiu orzeczeń, ale przede wszystkim na orzekaniu w sprawach kasacyjnych i podejmowaniu uchwał". Zgodnie z art. 7 §1 ustawy o Sądzie Najwyższym, Sąd Najwyższy jest zobowiązany do udostępniania informacji w postaci wydawania zbioru swoich orzeczeń. Jednocześnie zgodnie z art. 1 § 4 Sąd Najwyższy jest zobowiązany do wykonywania innych czynności określonych w ustawach, w tym w ustawie o dostępie do informacji publicznych, co oznacza, że Sąd Najwyższy jest zobowiązany do wydawania swoich orzeczeń w formie przetworzonej zgodnie z art. 3.1 pt.1 ustawy o dostępie do informacji publicznej. Art 13 tejże ustawy precyzuje również termin, w którym Sąd Najwyższy jest zobowiązany do wydania informacji. Wynosi on 14 dni lub w szczególnych przypadkach 2 miesiące od daty złożenia wniosku.

Publikacja orzeczeń jest jednym z podstawowych zadań Sądu Najwyższego, ponieważ jest to szczególnie istotne dla interesu publicznego. W tym przypadku środki techniczne nie mogą być powodem odmowy wykonania mojego wniosku zawartego w piśmie z dnia 21 kwietnia 2011 r., a tak należy traktować gotowość przekazywania zaledwie 20 orzeczeń tygodniowo w formie zanonimizowanej. Władze administracyjne Sądu Najwyższego, na podstawie przywołanych powyżej przepisów, są zobowiązane do zapewnienia takich środków technicznych, aby umożliwić spełnienie mojego wniosku w ustawowym terminie.

Jednocześnie zwracam uwagę, że podmioty zajmujące się handlem informacjami publicznymi dysponują pełną listą i treściami orzeczeń SN, co oznacza, że SN udostępnił w/w podmiotom komplet informacji. Niesymetryczność traktowania tych podmiotów w stosunku do fundacji pozarządowej, która działa w interesie społecznym może skutkować zaskarżeniem opieszałości działania SN do sądów administracyjnych. Nieakceptowalne jest dla mnie stanowisko wyrażone w Państwa piśmie z dnia 10 maja 2011r: "Jednocześnie informujemy, że nie jest Pan jedynym odbiorcą orzecznictwa SN, dla którego referat wysyła orzeczenia po uprzednim ich przygotowaniu - co również w znacznym stopniu ogranicza jego możliwości ilościowe i czasowe", ponieważ koszt elektronicznego wysłania tej samej informacji do jednego odbiorcy jest taki sam jak koszt wysłania tej informacji do dowolnej liczby odbiorców.

Proszę o przesłanie, w terminie 7 dni od daty otrzymania niniejszego pisma, precyzyjnego stanowiska, czy zamierzają Państwo podjąć kroki w celu spełnienia mojego wniosku z 21 kwietnia 2011 r. w rozsądnym terminie. Jednocześnie zgłaszam gotowość daleko idącej pomocy w nieodpłatnym opracowaniu systemu informatycznego, który znacząco przyśpieszy pracę Sądu Najwyższego nad anonimizacją orzeczeń. Fundacja ePaństwo posiada bogate doświadczenie w pracy nad aktami prawnymi i informacjami publicznymi.

Wymiana pism po stronie Sądu Najwyższego doprowadziła m.in. do wydania (jeszcze przed wyżej cytowanym pismem z Fundacji) Zarządzenia Nr 13/2011 Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego z dnia 13 maja 2011 r. w sprawie powołania zespołu do spraw wdrożenia procedury anonimizacji i publikacji orzeczeń Sądu Najwyższego (por. Wyroki Sądu Najwyższego (kiedyś) w Sieci: woda drąży skałę nie siłą, lecz ciągłym padaniem). O wydaniu takiego Zarządzenie poinformował Prezesa Fundacji ePaństwo Dyrektor Biura Studiów i Analiz SN w piśmie z dnia 26 maja 2011 r., gdzie napisano, że "w Sądzie Najwyższym zostały podjęte prace służące możliwie pełnej realizacji miedzy innymi takiego, jak wyrażone przez Pana, życzenia, o czym świadczy fakt wydania zarządzenia Nr 13/2011...." I dalej napisano, że "Analiza tego zarządzenia pozwala na wyjaśnienie, że obecnie, a zwłaszcza w krótkim przedziale czasu, nie jest praktycznie możliwe spełnienie Państwa życzenia".

Z tej korespondencji wynika, że Sąd Najwyższy dostrzega tu w pierwszej kolejności problem techniczny. Nie kwestionowano początkowo samego oczekiwania uzyskiwania od Sądu Najwyższego orzeczeń, wskazywano jedynie, że Sąd Najwyższy nie jest przygotowany technicznie do tego, by takie orzeczenia udostępniać na szerszą skalę. To istotne, jeśli usiłujemy uzyskać odpowiedź na pytanie o status prawny orzeczeń sądowych w kontekście przepisów o dostępie do informacji publicznej oraz próbujemy odpowiedzieć na pytanie dotyczące przygotowania organów administracji do realizowania zadań takich, jak udostępnienie informacji publicznych, których oczekują uczestnicy społeczeństwa. W swoim piśmie Sąd Najwyższy podkreślił, że aktualna jest propozycja udostępnienia "w sposób stopniowy konkretnych orzeczeń, z nawiązaniem do odpowiednich sygnatur, które będą stanowiły przedmiot (...) bieżącego zainteresowania". To również podpowiada nam, że generalnie Sąd Najwyższy udostępnia pojedyncze orzeczenia, ale broni się przed udostępnieniem wszystkich, być może z braku przygotowania infrastrukturalnego do realizacji takiego zadania.

Jeśli zaś chodzi o sam wniosek Fundacji, to w odpowiedzi na ten wniosek Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego wydał decyzję z dn. 20 czerwca 2011 roku (nr BSA III - 055-90/11), którą odmówił Fundacji udostępnienia wskazanych wyżej informacji w trybie i na zasadach określonych w ustawie z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej, przywołując dla tej decyzji następującą podstawę swojego działania:

art. 16 ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej (Dz. U. ...) w związku z jej art. 1 ust. 2, art. 4 § 1 i § 2 oraz art. 7 § 1 o Sądzie Najwyższym (Dz. U. ....) i ich wcześniejszymi odpowiednikami w postaci art. 10 i art. 11 ustawy z dnia 20 września 1984 r. o Sądzie Najwyższym (Dz. U....); § 106 i § 107 załącznika do uchwały z dnia 1 grudnia 2003 roku Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Sądu Najwyższego w sprawie regulaminu Sądu Najwyższego (M.P.....), interpretowanymi w kontekście art. 61 ust. 1 i ust. 4 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, jak również kierując się treścią art. 9 i art. 525 k.p.c. (w odniesieniu do orzeczeń Sądu Najwyższego wydanych z zastosowaniem Kodeksu postępowania cywilnego) oraz brzmieniem art. 156 § 1 i § 3 k.p.k. (w odniesieniu do orzeczeń Sądu Najwyższego wydanych z zastosowaniem Kodeksu postępowania karnego), a także mając na uwadze treść § 92 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 23 lutego 2007 r. w sprawie regulaminu urzędowania sądów powszechnych (Dz. U....) w związku z art. 8 ust. 1 ustawy z dnia 23 listopada 2002 r. o Sądzie Najwyższym (Dz. U....)

To wszystko było przywołane jako podstawa prawna decyzji odmawiającej Prezesowi Fundacji ePaństwo (m.in. wydawcy serwisu Sejmometr.pl) dostępu do treści orzeczeń. Było też uzasadnienie, ponieważ wcześniejsze wyjaśnienia SN oraz dołączone Zarządzenie, a także podtrzymywane propozycje udostępniania pojedynczych orzeczeń "nie spotkały się ze zrozumieniem Pana Daniela Macyszyna" (prezesa Fundacji ePaństwo). W uzasadnieniu - w kontekście "wyjaśniania przepisów prawnych" - czytamy (wytłuszczenie moje):

Z mocy art. 61 ust. 1 zd. 1 Konstytucji RP obywatel ma prawo do uzyskiwania informacji o działalności organów władzy publicznej oraz osób pełniących funkcje publiczne, przy czym w świetle jej art. 61 ust. 2 w wypadku kolegialnych organów władzy publicznej pochodzących z powszechnych wyborów prawo do uzyskiwania informacji obejmuje także dostęp do dokumentów oraz wstęp na posiedzenia kolegialnych organów władzy publicznej pochodzących z powszechnych wyborów, z możliwością rejestracji dźwięku i obrazu. W art. 61 ust. 4 Konstytucji RP zaznaczono, że "tryb udzielania informacji, o których mowa w ust. 1 i 2, określają ustawy, a w odniesieniu do Sejmu i Senatu ich regulaminy."

Oznacza to, że poza Sejmem i Senatem, wszystkie organy władzy publicznej, a więc między innymi Sąd Najwyższy, prawo obywateli określone w art. 61 ust. 1 Konstytucji RP realizują w trybie, a więc i w sposób, określony w ustawach, przy czym Sejm i Senat mają realizować prawa obywateli wynikające z art. 61 ust. 1 i ust. 2 nie w trybie określonym w ustawie, lub w ustawach, lecz w uchwalonych przez siebie regulaminach.

Konstytucja RP nie wymienia wprost ustaw, które miałyby regulować zasady (tryb) realizacji przedmiotowego prawa obywateli przez inne organy władzy publicznej niż Sejm i Senat, co oznacza, że w przypadku poszczególnych organów władzy publicznej rzecz wymaga odrębnej oceny przede wszystkim przez pryzmat ustawy regulującej funkcjonowanie każdego z tych organów lub typów organów władzy publicznej.

Wprawdzie kwestią dyskusyjną może być ustalenie relacji między ust. 1, a ust. 2 cytowanego art. 61 Konstytucji, zwłaszcza w kontekście ust. 3 i ust. 4. tego artykułu, które wydają się dzielić prawo dostępu do informacji na dwie kategorie, w zależności od grupy podmiotów wytwarzających takie informacje, a mianowicie:

a) na prawo do informacji o działalności organów władzy publicznej oraz osób pełniących funkcje publiczne, a także innych podmiotów określonych rodzajowo w zdaniu drugim ustępu 1 cytowanego art. 61 oraz

b) na prawo dostępu do dokumentów oraz informacji o posiedzeniach (ich przedmiocie i przebiegu) kolegialnych organów władzy publicznej pochodzących z powszechnych wyborów, w tym z możliwością rejestracji dźwięku lub obrazu z przebiegu posiedzeń takich organów, lecz użycie w art. 61 ust. 2 Konstytucji RP spójnika "oraz" świadczy, że cały ten ustęp, a więc tak w zakresie "dostępu do dokumentów", jak w zakresie "dostępu do posiedzeń", dotyczy wyłącznie organów władzy publicznej pochodzących z wyborów powszechnych.

Tutaj przerwę na chwilę przywoływanie tez przedstawiciela Sądu Najwyższego, by wyrazić szczere podziękowania, że w interpretacji powyższej nie uwzględniono niewątpliwej pokusy, by rozwinąć twórczo dywagacje w zakresie uprawnień do rejestracji albo dźwięku, albo obrazu, a nigdy jednocześnie dźwięku i obrazu - a to za sprawą spójnika "lub", który wszak dałby przedstawicielowi Sądu Najwyższego również pole do interpretacyjnego popisu. Konstytucja wszak wyraźnie mówi - dźwięk lub obraz... Wróćmy jednak do kolejnych tez pisma I Prezesa Sądu Najwyższego, ponieważ dalej pada zdanie zasługujące na kontemplację (i wytłuszczenie):

Poza dyskusją jest, że Sąd Najwyższy nie jest organem władzy publicznej pochodzącym z wyborów powszechnych, co oznacza, że art. 61 ust. 2 Konstytucji RP nie powinien znajdować zastosowania w stosunku do tego organu władzy sądowniczej.

Dalej zaś sędzia Stanisław Dąbrowski, I Prezes Sądu Najwyższego, pisze (tu również wytłuszczam fragmenty):

Kluczową ustawą dla funkcjonowania Sądu Najwyższego, a więc i (w założeniu) dla realizacji prawa obywateli określonego w art. 61 ust. 1 Konstytucji RP w zakresie dotyczącym informacji o działalności Sądu Najwyższego jest zatem obowiązująca od 1 stycznia 2003 r. ustawa z dnia 23 listopada 2002 r. o Sądzie Najwyższym (Dz. U. Nr 240 poz. 2052 ze zm., określana dalej mianem "ustawa o SN", lub "obowiązująca ustawa o SN"), a w okresie od dnia wejścia w życie Konstytucji, tj. od 17 października 1997 r. do 31 grudnia 2002 r., była nią ustawa z dnia 20 września 1984 r. o Sądzie Najwyższym (Dz. U. z 2002 r. Nr 101, poz. 924, określana dalej mianem "poprzednia ustawa o SN").

Z art. 4 § 1 i § 2 oraz z art. 7 § 1 i § 2 obowiązującej ustawy o SN wynika, że Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego corocznie składa Prezydentowi rzeczypospolitej Polskiej oraz Krajowej Radzie Sądownictwa, a także Sejmowi i Senatowi, informację o działalności Sądu Najwyższego oraz o wynikających z niej istotnych problemach, przy czym Sejm i Senat nie przeprowadzają głosowania nad taką informacją. Jednocześnie Sąd Najwyższy wydaje zbiór orzeczeń z podkreśleniem, że nazwa "Orzecznictwo Sądu Najwyższego" z oznaczeniem odpowiedniej izby podlega ochronie prawnej.

Odpowiednikami cytowanych powyżej przepisów były art. 10 ust. 1 i ust. 2 poprzedniej ustawy o SN, które stanowiły, że Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego informuje Sejm na jego żądanie o działalności Sądu Najwyższego, a ponadto - z urzędu - informuje Prezydenta i Krajową Radę Sądownictwa o istotnych problemach wynikających z działalności i orzecznictwa tego Sądu, a także art. 11 tej ustawy, w którym stwierdzono, że "Sąd Najwyższy wydaje zbiór swoich orzeczeń zawierających rozstrzygnięcia ważniejszych zagadnień prawnych oraz uchwał wpisanych do księgi zasad prawnych".

Wszystkie obligatoryjne, sporządzone po 1 stycznia 2003 r., coroczne informacje o działalności Sądu Najwyższego, są powszechnie dostępne pod adresem internetowym: www.sn.pl w Biuletynie Informacji Publicznej w kategorii "Inne", począwszy od informacji o działalności Sądu Najwyższego w roku 2002.

Jakkolwiek żadne przepisy nie regulują kwestii struktury corocznej informacji o działalności Sądu Najwyższego to oczywiste jest, że dominują w niej kwestie związane z zasadniczą aktywnością Sądu Najwyższego, a więc przyjmującą kształt orzeczeń i uchwał składów orzekających Sądu Najwyższego. Tak więc wszystkie podmioty zainteresowane działalnością orzeczniczą Sądu Najwyższego w różnym czasie mają dostęp do przeglądu takiego orzecznictwa zawartego w corocznych informacjach o działalności Sądu Najwyższego. Oznacza to, iż począwszy od dnia 1 stycznia 2003 r. Sąd Najwyższy swój konstytucyjny obowiązek w zakresie udzielania informacji o działalności Sądu Najwyższego, tak w stosunku do najwyższych organów Rzeczypospolitej Polskiej, a tym samym w stosunku do wszystkich obywateli, realizuje przede wszystkim w sposób przewidziany art. 4 § 1 i § 2 ustawy o SN.

Z natury rzeczy coroczne informacje o działalności Sądu Najwyższego ukazują się nie wcześniej niż w maju roku następnego, a więc z pewnym opóźnieniem w czasie. Istnieje zatem również potrzeba udzielania bieżącej informacji o działalności orzeczniczej Sądu Najwyższego. Jakkolwiek obowiązek ten nie jest regulowany wprost ustawami, to praktyką stało się udostępnianie takich informacji na dwa sposoby: albo wprost przez stronę internetową Sądu Najwyższego pod adresem www.sn.pl, kategoria "Orzecznictwo, studia, analizy", albo przez Biuletyn Informacji Publicznej w części redagowanej przez Sąd Najwyższy w kategorii "Orzecznictwo" z podkategoriami: "Biuletyn" z wszystkimi Biuletynami SN począwszy od grudnia 1998 r., "Najważniejsze Bieżące Orzecznictwo" i "Supremus - z orzecznictwa Sądu Najwyższego (moduł wyszukujący)". Te ostatnie elementy są także dostępne wprost ze strony www.sn.pl przez wejście do kategorii "Orzecznictwo, studia, analizy". Pewne informacje o sprawach mających być przedmiotem rozpoznania Sądu Najwyższego można znaleźć także w kategorii "Aktualności" dostępnej na stronie głównej Sądu Najwyższego, a także w stanowiącej element BIP w części redagowanej przez SN.

Tu - na chwilę - pogrążę się w zadumie nad tym "brakiem regulacji wprost ustawami" obowiązku udzielania informacji przez Sąd Najwyższy oraz nad tym, na jakiej też podstawie SN prowadzi Biuletyn Informacji Publicznej, o którym pisze I Prezes Sądu Najwyższego w swojej odpowiedzi. Być może jednak gdzieś w oddali mieni nam się nieśmiało, a nawet Sąd Najwyższy - chociaż wybiórczo - już prawie dostrzega taki - związek między ustawą o dostępie do informacji publicznej, na podstawie której utworzono BIP i wprowadzono obowiązek jego prowadzenia, a aktywnością Sądu Najwyższego... Chwila zadumy minęła, zatem przepisuję dalej:

Niejako tradycyjną, a wcześniej zasadniczą, formą udostępniania orzeczeń Sądu Najwyższego, poza sytuacjami dopuszczonymi wprost przepisami procedury cywilnej i karnej, a także przepisami o ustroju sądów, były i są zbiory urzędowe orzeczeń Sądu Najwyższego z mocy cytowanego wyżej art. 7 § 1 i §2 ustawy o SN i art. 11 poprzedniej ustawy o SN.

Aktualnie realizacja tego obowiązku ma następować z uwzględnieniem treści § 106 i § 107 regulaminu Sądu Najwyższego, stanowiącego załącznik do uchwały z dnia 1 grudnia 2003 r. Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Sądu Najwyższego w sprawie regulaminu Sądu Najwyższego (M.P. Nr 57, poz. 898 ze zm., określanego dalej mianem regulamin SN). Oba te przepisy zostały ujęte w rozdziale 21 pt. "Publikacja orzeczeń", które stanowią, co następuje: (§ 106) "Sędzia sporządzający uzasadnienie orzeczenia kończącego postępowanie w sprawie, przy jego podpisywaniu wypełnia kartę informacyjną według wzoru określonego w zarządzeniu w sprawie organizacji i zakresu działania sekretariatów sądowych oraz innych jednostek administracyjnych w Sądzie Najwyższym." oraz (§ 107) "Zasady publikacji orzeczeń określa Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego w drodze zarządzenia wydanego na wniosek Prezesa Sądu Najwyższego kierującego pracą danej izby". Oznacza to w szczególności, że Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego może wydać stosowne zarządzenia regulujące zasady publikacji orzeczeń Sądu Najwyższego tylko w ramach poszczególnych izb Sądu Najwyższego na łączny wniosek lub na odrębne wnioski Prezesów Sądu Najwyższego kierujących pracami poszczególnych izb. Wnioski wymagane § 107 regulaminu SN dotychczas nie wpłynęły do Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego, a w konsekwencji zasady publikacji orzeczeń Sądu Najwyższego w ramach poszczególnych izb nie zostały dotychczas bliżej uregulowane i kwestie publikacji orzeczeń Sądu Najwyższego są pozostawione praktyce każdej z izb Sądu Najwyższego.

I tutaj znów chwila refleksji. W szczególności nad tym, jak praktyka może zaistnieć, skoro wniosków nie było, a więc nie było też określenia zasad, które taką praktykę mogłyby uzasadniać, a także nad tym, jak się ma regulamin Sądu Najwyższego do ustawy o dostępie do informacji publicznej oraz rozporządzenia w sprawie Biuletynu Informacji Publicznej, a także wreszcie - jak się ma regulamin SN do art. 61 Konstytucji RP, gdzie mowa o trybie udostępniania informacji publicznej regulowanym ustawami, a o regulaminach jedynie w przypadku Sejmu i Senatu. I znów chwila refleksji minęła. Idźmy zatem dalej:

Faktem jest natomiast, że zbiory urzędowe orzeczeń Sądu Najwyższego były i są wydawane, a także są ogólnie dostępne, o czym także można znaleźć stosowne informacje na stronie internetowej Sądu Najwyższego pod adresem: www.sn.pl w kategorii "Orzecznictwo, studia, analizy", podkategoria "Publikacje".

Natomiast powołane w piśmie Dyrektora Biura Studiów i Analiz SN z dnia 26 maja 2011 r. nr BSA III - 055-90/11 skierowanym do pana Daniela Macyszyna zarządzenie Nr 13/2011 Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego z dnia 13 maja 2011 r. w sprawie powołania zespołu do spraw wdrożenia procedury anonimizacji i publikacji orzeczeń Sądu Najwyższego ma służyć zwiększeniu dostępności orzecznictwa Sądu Najwyższego.

Gdybym teraz zapytał o podstawę prawną wydawania serwisu internetowego Sądu Najwyższego innego niż Biuletyn Informacji Publicznej, a to w kontekście art. 7 Konstytucji, w którym uregulowano zasady legalizmu i praworządności, to pewnie posądzony byłbym o złą wolę. Dlatego jedynie odeślę zainteresowanych do materiałów na temat Obserwatora konstytucyjnego, wydawanego przez Trybunał Konstytucyjny. Pamiętając, że Fundacja domaga się jedynie dostępu do ogłaszanych jawnie, wydawanych w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej orzeczeń (z uzasadnieniami), idźmy dalej:

Wszelkie orzeczenia Sądu Najwyższego są wydawane albo z powołaniem się na przepisy Kodeksu postępowania cywilnego (k.p.c.), albo Kodeksu postępowania karnego (K.p.k), stosowanych wprost, albo przez odesłania zawarte w ustawach szczególnych. Z przepisów art. 9 K.p.c. wynika, że rozpoznawanie spraw odbywa się jawnie, chyba, że przepis szczególny stanowi inaczej, a strony i uczestnicy postępowania mają prawo przeglądać akta sprawy i otrzymywać odpisy lub wyciągi z tych akt (przepis ten dotyczy akt wszystkich spraw rozpoznawanych w trybie k.p.c.). Natomiast w art. 525 k.p.c., mającym zastosowanie tylko w sprawach rozpoznawanych w trybie postępowania nieprocesowego, wskazuje się, że akta sprawy dostępne są dla uczestników postępowania oraz za zezwoleniem przewodniczącego dla każdego, kto potrzebę przejrzenia dostatecznie usprawiedliwi dodaje, że na tych samych zasadach dopuszczalne jest sporządzanie i otrzymywanie odpisów i wyciągów akt.

Jeżeli chodzi o przepisy k.p.k. zawarte w rozdziale 17 pt. "Przeglądanie akt i sporządzanie odpisów", to w art. 156 k.p.k. stanowi się, że stronom, obrońcom, pełnomocnikom i przedstawicielom ustawowym udostępnia się akta sprawy sądowej i daje możliwość sporządzenia z nich odpisów, jak również, że za zgodą prezesa sądu akta te mogą być udostępniane również innym osobom (§ 1) i dodaje w dalszych fragmentach, że na wniosek obrońcy lub oskarżonego i na ich koszt wydaje się kserokopie dokumentów z akt sprawy (§ 2), a prezes sądu może w razie uzasadnionej potrzeby zarządzić wydawanie uwierzytelnionych odpisów z akt sprawy (§ 3), przy czym, jeżeli zachodzi niebezpieczeństwo ujawnienia tajemnicy państwowej, przeglądanie akt, sporządzanie odpisów i kserokopii odbywa się z zachowaniem rygorów określonych przez prezesa sądu lub sąd, a uwierzytelnionych odpisów i kserokopii nie wydaje się, chyba że ustawa stanowi inaczej (§ 4), natomiast jeżeli ustawa nie stanowi inaczej, w toku postępowania przygotowawczego stronom, obrońcom, pełnomocnikom i przedstawicielom ustawowym udostępnia się akta, umożliwia sporządzanie odpisów i kserokopii oraz wydaje odpisy uwierzytelnione tylko za zgodą prowadzącego postępowanie przygotowawcze, podkreślając, że w toku postępowania przygotowawczego akta mogą być w wyjątkowych wypadkach udostępnione innym osobom i to wyłącznie za zgodą prokuratora (§ 5).

W art. 157 k.p.k. wskazuje się z kolei, że oskarżonemu na jego żądanie należy wydać bezpłatnie jeden uwierzytelniony odpis każdego orzeczenia, przy czym odpis wydaje się z uzasadnieniem, jeżeli je sporządzono (§ 1) i dodaje, że w sprawach, w których wyłączono jawność ze względu na ważny interes państwa, oskarżonemu wolno wydać tylko odpis orzeczenia kończącego postępowanie w danej instancji, bez uzasadnienia (§ 2), zaznaczając, że nie można odmówić stronie zezwolenia na sporządzenie odpisu protokołu czynności, w której strona uczestniczyła lub miała prawo uczestniczyć, jak również dokumentu pochodzącego od niej lub sporządzonego z jej udziałem (§ 3).

Natomiast według art. 158 k.p.k. prokurator może przeglądać akta sprawy sądowej w każdym jej stanie oraz żądać przesłania mu ich w tym celu, jeżeli nie tamuje to biegu postępowania i nie ogranicza dostępu do akt innym uczestnikom postępowania, a zwłaszcza oskarżonemu i jego obrońcy (§ 1), przy czym w razie przesłania akt prokuratorowi jest on obowiązany udostępnić je stronie, obrońcy lub pełnomocnikowi (§ 2).

W art. 159 k.p.k., zamykającym rozdział 17 k.p.k. stwierdza się, że na odmowę udostępnienia akt w postępowaniu przygotowawczym przysługuje stronom zażalenie.

Ciekawe, że nie zacytowano jeszcze innych przepisów, które bardziej dotyczyłyby sporządzania i ogłaszania wyroków, np. coś z grupy przepisów art. 100 k.p.k., albo art. 364 § 1 k.p.k, zgodnie z którym "ogłoszenie wyroku odbywa się jawnie"... Najwyraźniej nie pasowało to do tezy, która znalazła się w kolejnych akapitach decyzji i takie przepisy pominięto w litanii przywoływanych przepisów:

Prezentacja powyższych uregulowań zawartych w obowiązującej i poprzedniej ustawie o Sądzie Najwyższym i w przepisach wykonawczych, a także w regulacjach postępowań sądowych, ma służyć wyjaśnieniu, że dostęp do orzeczeń Sądu Najwyższego jest zróżnicowany, przy czym do orzeczeń w wersjach publikacyjnych, a więc powszechnie dostępnych był, jest i ma być regulowany innymi przepisami niż zawarte w u.d.i.p. W konsekwencji - z mocy art. 1 ust. 2 tej ustawy - prawo do orzeczeń Sądu Najwyższego (w domyśle w ich wersjach publikacyjnych) może być realizowane na zasadach innych niż określone w owej ustawie, przy założeniu, że wszystkie orzeczenia SN zawierają informacje o sprawach publicznych w rozumieniu art. 1 ust. 1 u.d.i.p., a tak nie jest.

Artykuł 1 ust. 2 u.d.i.p. stanowi bowiem wyraźnie, że "Przepisy ustawy nie naruszają przepisów innych ustaw określających odmienne zasady i tryb dostępu do informacji będących informacjami publicznymi"

Ten ostatni wytłuszczony fragment podkreślił nawet sam I Prezes Sądu Najwyższego. Ja oczywiście mam w świadomości wyroki takie, jak Wyrok WSA w Warszawie z dn. 19 czerwca 2007 r. sygn. II SAB/Wa 18/07, gdzie w kontekście sporu o wyroki sądowe WSA stwierdził: "Poza sporem pozostaje także stwierdzenie, że żądana informacja należy do kategorii informacji publicznej". Pamiętam Wyrok WSA w Poznaniu z dn. 1 kwietnia 2009 r., sygn. IV SAB/Po 28/08, gdzie - w sporze o dostęp do orzeczeń - WSA stwierdził, że: "z chwilą wejścia w życie ustawy o dostępie do informacji publicznej sytuacja prawna w tej kwestii uległa zmianie i jeżeli informacja ma charakter informacji publicznej, a domaga się jej udostępnienia podmiot nie będący uczestnikiem postępowania, zastosowanie mają przepisy ustawy o dostępie do informacji publicznej". To samo stwierdził WSA w Szczecinie w wyroku z dn. 16 grudnia 2009 r., sygn. II SAB/Sz 148/09. Sprawą dostępu do wyroków i orzeczeń zajmował się również Naczelny Sąd Administracyjny, gdy w wyroku z dn. 8 lutego 2011 r., sygn. I OSK 1938/10, powiedział (podkreślenie moje):

W tym miejscu trzeba wskazać na treść wniosku skarżącego, w którym żądał on postanowień i wyroków wydanych przez Sąd Okręgowy w Łodzi, we wskazanym we wniosku okresie i w wymienionych w nim kategoriach spraw. Te postanowienia i wyroki jeżeli zostały wydane, są ponad wszelką wątpliwość w posiadaniu organu i stanowią informację publiczną w rozumieniu art. 6 ust. 1 pkt 4 lit. a/ u.d.i.p. Treść orzeczenia sądu nie tylko stanowi zgodnie z art. 1 ust. 1 ustawy informację o sprawach publicznych, ale stosownie do art. 6 ust. 1 pkt 4 u.d.i.p. będąc rodzajem informacji dotyczącej treści i postaci dokumentu urzędowego podlega udostępnieniu w trybie i na zasadach w niej określonych.

Zresztą to nie jest jedyne orzeczenie NSA, w którym odnosi się do statusu orzeczeń sądowych. Poza innymi orzeczeniami tego typu, np. poza Wyrokiem NSA z dn. 9 sierpnia 2011 r., sygn. I OSK 977/11, jest tezowany Wyrok NSA z dn. 11 sierpnia 2011 r., sygn. I OSK 933/11, w którym teza brzmi:

Należy stwierdzić, że przepis art. 418a k.p.k. nie określa, w rozumieniu art. 1 ust. 2 ustawy o dostępie do informacji publicznej, odmiennych zasad i trybu dostępu do informacji publicznej, jaką jest wyrok sądu w sprawie karnej.

No, ale wróćmy do przepisywania decyzji I Prezesa Sądu Najwyższego, który usiłuje dowieść tezę przeciwną, broniąc się - jak rozumiem - przed wizją rychłego udostępniania społeczeństwu wszystkich orzeczeń tego sądu, z czym zresztą NSA już jakiś czas temu sobie poradził, chociaż i tu można mieć uwagi krytyczne co do sposobu anonimizowania orzeczeń sądów administracyjnych opublikowanych w Centralnej Bazie Orzeczeń Sądów Administracyjnych:

Pan Daniel Macyszyn niezasadnie twierdzi, że wszystkie orzeczenia Sądu Najwyższego zawierają informacje publiczne o sprawach publicznych w rozumieniu art. 1 ust. 1 u.d.i.p. Przeważająca część orzeczeń Sądu Najwyższego nie zawiera informacji o sprawach publicznych w takim znaczeniu. Dotyczy to zwłaszcza orzeczeń wydawanych w Izbie Cywilnej Sądu Najwyższego, które - w założeniu - mieszczą się w sferze szeroko rozumianego prawa cywilnego, a więc tradycyjnie zaliczanego do sfery prawa prywatnego, przeciwstawianego prawu publicznemu, którego elementem jest miedzy innymi prawo karne. Siłą rzeczy rozstrzygnięcie podejmowane na podstawie przepisów prawa prywatnego nie korzystają z domniemania rozstrzygnięć w sprawach publicznych, mimo że są wydawane przez organ władzy publicznej.

I tu chyba jest problem. Bo organ władzy publicznej działa na podstawie przepisów prawa publicznego, a to jak ten organ zawyrokował - to właśnie jest informacja publiczna, czemu I Prezes Sądu Najwyższego wydaje się nie dawać gryfu "informacji w sprawach publicznych". Sąd jest organem władzy publicznej. Zwłaszcza zaś Sąd Najwyższy. Sposób jego orzekania, tezy, które umieszcza w uzasadnieniach, nie są sprawą prywatną. To element imperium państwa. Podobnie jest przecież z umowami, które sobie administracja publiczna zawiera z różnymi innymi podmiotami. Idąc tropem rozumowania I Prezesa Sądu Najwyższego nie mielibyśmy dostępu do treści umów, ponieważ przecież kontrakty mieszczą się w sferze prawa cywilnego... Ale jest inaczej. Przez fakt, że to szeroko pojęta administracja publiczna zawiera umowę zlecenia lub o dzieło i to nawet poza reżimem prawa zamówień publicznych, już sam ten fakt wystarczy, by taka umowa, o której mówię, miała walor informacji publicznej. Ba! Dotyczy to też wszelkich faktur czy rachunków związanych z taką umową, co potwierdził NSA w wyroku sygn. I OSK 2157/11. No, ale oddajmy głos I Prezesowi SN, przywołując dalszą część decyzji (teraz będą interesujące tezy dot. propozycji przerzucenia ciężaru dowodu co do publicznego charakteru informacji na wnioskującego o dostęp do niej, co pozwoliłem sobie wytłuścić):

Zawarta w art. 6 ust. 2 u.d.i.p. definicja legalna dokumentu urzędowego może być odczytywana wyłącznie przez pryzmat art. 1 ust. 1, art. 3 ust. 1 pkt 2, art. 6 ust. 1 pkt 4 lit. a tej ustawy, z których wynika, że udostępnieniu podlega informacja publiczna, a więc jedynie informacja o sprawach publicznych, mająca walor "danych publicznych", w tym takich, które przyjęły kształt "dokumentów urzędowych", a w szczególności obejmująca "treść aktów administracyjnych i innych rozstrzygnięć", a także "dokumentację przebiegu i efektów kontroli oraz wystąpienia, stanowiska, wnioski, opinie podmiotów ją przeprowadzających".

Orzeczenia sądów, w szczególności orzeczenia Sądu Najwyższego, jakkolwiek formalnie mogą podpadać pod definicję dokumentu urzędowego w rozumieniu art. 6 ust. 2 u.d.i.p., przy założeniu, że w ogóle mogą być porównywane do aktów administracyjnych w rozumieniu ostatnio przytoczonego przepisu, a więc znajdujących oparcie w normach prawa publicznego, będą miały walor "danych publicznych" w rozumieniu 6 ust. 1 pkt 4 lit. a tej ustawy tylko wówczas, gdy będą zawierały informacje o sprawach publicznych w rozumieniu jej art. 1 ust. 1.

W żadnym z istniejących uregulowań prawnych nie ma legalnej definicji pojęcia: "sprawa publiczna", co oznacza, że rzecz podlega indywidualnej ocenie w każdym wypadku wystąpienia z wnioskiem o udostępnienie informacji publicznej. Należy przyjmować przy tym, że na podmiocie występującym z wnioskiem o udostępnienie orzeczenia sądowego (a w szczególności w jego wersji publikacyjnej) w całości lub w części z powołaniem się na przepisy omawianej ustawy o dostępie do informacji publicznej ciąży obowiązek wykazania, że określone orzeczenie w całości lub w części zawiera lub może zawierać informacje publiczne w rozumieniu art. 1 ust. 1 tej ustawy.

Sąd Najwyższy stoi na stanowisku, że w takim zakresie, w jakim jego orzeczenia nie są dostępne ani w zbiorach urzędowych orzeczeń Sądu Najwyższego, ani poprzez stronę internetową Sądu Najwyższego, której elementem jest także Biuletyn Informacji Publicznej w części redagowanej przez Sąd Najwyższy, mogą być udostępniane przez Sąd Najwyższy osobom zainteresowanym z zachowaniem istniejących procedur sądowych, a przede wszystkim zawartych w kodeksach postępowania cywilnego lub karnego stosowanych wprost lub przez odesłania zawarte w innych ustawach.

Tu nadmienię, że Fundacja ePaństwo wniosła do SN o dostęp do informacji publicznej - umów zawartych z dwoma komercyjnie działającymi wydawcami systemów dostępu do informacji o prawie i SN w dwóch sprawach przegrał przed warszawskim WSA, chociaż twierdził, że nie należy Fundacji tych umów udostępniać. Sprawy się jeszcze toczą, gdyż SN oczywiście złożył kasacje, ale wydaje się, że to dobry moment, by o tych umowach i niechęci ich udostępnienia wspomnieć. Te postępowania zasługują na odrębne notatki. Wróćmy do omawianej decyzji, przy czym wytłuszczenie tego fragmenty pochodzi od I Prezesa SN, w decyzji miało postać podkreślenia):

Oznacza to między innymi, że orzeczenia Sądu Najwyższego w oryginale, a więc z podpisami członków składów orzekających Sądu Najwyższego, mogą być udostępniane jedynie w formie wglądu do akt sprawy, w których zostały wydane. Wgląd do akt sądowych, a także udostępnienie orzeczeń w nich zawartych w formie odpisów, w tym z akt Sądu Najwyższego, regulowany jest przepisami k.p.c. i k.p.k., a także, w wypadku Sądu Najwyższego, przez art. 8 ust. 1 ustawy o SN odsyłający w zakresie nie uregulowanym w tej ustawie do ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. - Prawo o ustroju sądów powszechnych (Dz. U. Nr 98, poz. 1070 ze zm.), w wydanym na podstawie art. 41 § 1 tej ostatniej ustawy rozporządzeniu Ministra Sprawiedliwości (obecnie) z dnia 23 lutego 2007 r. w sprawie regulaminu urzędowania sądów powszechnych (Dz. U. 38, poz. 249 ze zm.) z jego rozdziałem 8 pt. "Udostępnienie akt sądowych i dokumentów z akt, przesyłanie akt" (§90 i n.).

W tej ostatniej grupie przepisów jako mający bezpośrednie zastosowanie w niniejszej sprawie należy wskazać § 92 powołanego wyżej rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości, zgodnie z którym udostępnienie stronie akt do przejrzenia oraz wydanie jej przedmiotów lub dokumentów złożonych w sprawie albo wydanie dokumentów na podstawie akt może nastąpić po wykazaniu przez nią tożsamości, a co do innych osób niż strona - po wykazaniu ponadto istnienia uprawnienia wynikającego z przepisów postępowania sądowego, przy czym przeglądanie akt sprawy odbywa się w obecności pracownika sądowego, a akt, do których złożono testament, pod kontrolą pracownika sądowego.

Pan Daniel Macyszyn jako inna osoba w rozumieniu cytowanego wyżej § 92 ust. 1 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości nie wykazał istnienia po jego stronie uprawnienia wynikającego z przepisów postępowania sądowego, które upoważniałoby go do sformułowania takiego żądania, jak zawarte w przedmiotowym wniosku z dnia 21 kwietnia 2011 r.

Z powołanych przepisów postępowań sądowych, przytoczonych także w części BIP Sądu Najwyższego, w kategorii: "Rejestry, ewidencje, archiwa" wynika, że orzeczenia sądowe mogą być udostępniane "na zewnątrz" jedynie w formie odpisów, odpowiednio podpisanych i opieczętowanych, które mogą być wydane, z pewnymi wyjątkami, wyłącznie stronom i uczestnikom postępowań sądowych lub osobom je reprezentującym (właściwie umocowanym przedstawicielom oraz pełnomocnikom stron i uczestników postępowań sądowych).

No, znów jakoś nie mogłem się powstrzymać, by nie przerwać przepisywania i odnotować, że w skrzynce poczty elektronicznej mam orzeczenie wydane w sprawie z powództwa o zaniechanie czynów nieuczciwej konkurencji, które zapadło po rozpoznaniu na rozprawie w Izbie Cywilnej Sądu Najwyższego, a co do którego nikt jakość z SN nie próbował nawet przywoływać ww. przepisów, wystarczyło mailem poprosić i po kilku godzinach mailem uzyskać. Widać musiałem trafić na "pewien wyjątek". I to w sprawie cywilnej, czyli tej, w której - zdaniem I Prezesa SN - w ogóle nie mamy do czynienia z informacją publiczną, bo orzeczenie zapadło na podstawie przepisów prawa prywatnego....

Innymi słowy z mocy stosowanych przepisów regulujących postępowania przed sądami powszechnymi i przed Sądem Najwyższym wynikają poważne podmiotowe ograniczenia w zakresie udostępniania do wglądu i w formie odpisów orzeczeń sądowych, co - samo w sobie - także z mocy art. 1 ust. 2 u.d.i.p., nawet gdyby wszystkie orzeczenia zawierały informacje publiczne w rozumieniu art. 1 ust. 1 tej ustawy, wyklucza możliwość stosowania ustawy o dostępie do informacji publicznej wprost lub chociażby pośrednio do orzeczeń sądów powszechnych i Sądu Najwyższego.

Ta teza znajduje również potwierdzenie w oczywistym założeniu, że skoro dostęp stron i uczestników postępowań (ich przedstawicieli i pełnomocników) do akt sądowych i zawartych w nich orzeczeń jest ściśle limitowany przepisami stosownych procedur sądowych, to - tym bardziej - takiego samego, a tym bardziej dalej idącego dostępu do takich orzeczeń nie mogą mieć osoby trzecie bez względu na treść innych ewentualnych regulacji prawnych, w tym zawartych np. w omawianej ustawie o dostępie do informacji publicznej.

Wspomniałem o tym, że mam w skrzynce poczty elektronicznej orzeczenie SN, które udostępnione było (mailem) przez sam SN. Tam wyżej w przywoływanych fragmentach decyzji I Prezes SN rozwija wywód po tym, jak wcześniej usiłował powiązać dostęp do orzeczenia SN z dostępem do akt sprawy, a mnie wcale o dostęp do akt sprawy nie chodziło i najwyraźniej da się nawet w sprawach, w których orzeka Izba Cywilna, otrzymać rozstrzygnięcie pocztą elektroniczną bez sięgania do akt, byle nie przestraszyć SN wnioskiem o dostęp do wszystkich takich orzeczeń. Wróćmy do cytowania:

Jakkolwiek z przedmiotowego wniosku pana Daniela Macyszyna z dnia 21 kwietnia 2011 r. nie wynika wprost, że zainteresowany on jest wyłącznie orzeczeniami SN wydanymi po 1 stycznia 2000 r. w ich wersji publikacyjnej, to takie domniemanie należy przyjąć w świetle cytowanego powyżej fragmentu pisma wnioskodawcy z dnia 20 maja 2011 r., w którym nawiązuje się do treści art. 7 § 1 ustawy o SN.

Jeżeli takie domniemanie okazałoby się błędne, to należy raz jeszcze powołując się na przytoczone przepisy k.p.c. i k.p.k., a także rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości (obecnie) z dnia 23 lutego 2007 r. w sprawie regulaminu urzędowania sądów powszechnych (Dz. U. 38, poz. 249 ze zm.), że pan Daniel Macyszyn nie może otrzymać wnioskowanych przez niego wszystkich orzeczeń Sądu Najwyższego wydanych po 1 stycznia 2000 r., nie udostępnionych powszechnie wcześniej przez Sąd Najwyższy, a więc w szczególności w formie zbiorów urzędowych orzeczeń Sądu Najwyższego, ponieważ obowiązujące procedury sądowe takiej możliwości nie stwarzają albo wcale, albo, w wypadku niektórych grup orzeczeń, bez uprzedniego wykazania istnienia po stronie osoby ubiegającej się o dostęp do akt sądowych lub samego orzeczenia sądowego stosownego uprawnienia wynikającego z przepisów postępowania sądowego stosownego uprawnienia wynikającego z przepisów postępowania sądowego, a więc niekiedy z odpowiedniego zarządzenia przewodniczącego składu orzekającego, który dane orzeczenie wydał.

Pan Daniel Macyszyn nie wykazał by on sam, lub reprezentowana przez niego Fundacja ePaństwo z siedzibą w miejscowości Zgorzała, był(a) osobą uprawnioną w rozumieniu stosownych przepisów procedur sądowych do otrzymania któregokolwiek z orzeczeń Sądu Najwyższego wydanych po dniu 1 stycznia 2000 r.

Poniższy fragment wytłuścił sam I Prezes Sądu Najwyższego:

Reasumując stwierdzam, że powszechny dostęp do orzeczeń Sądu Najwyższego i orzeczeń sądów powszechnych, pod którymi należy rozumieć dostęp do wersji publikacyjnych takich orzeczeń, niezależnie od tego, czy zawierają one informacje o sprawach publicznych w rozumieniu art. 1 ust. 1 omawianej ustawy o dostępie do informacji publicznej, nie jest regulowany przepisami tej ustawy, lecz dotyczącymi organizacji i funkcjonowania sądów, tj. przepisami o charakterze ustrojowym, a także mającymi walor procedur sądowych.

Ale to nie koniec uzasadnienia decyzji, ponieważ dalej jeszcze I Prezes Sądu Najwyższego pisze:

W konsekwencji, kierując się treścią art. 16 ust. 1 u.d.i.p., należało odmówić Panu Danielowi Macyszynowi udostępnienia "wszystkich orzeczeń wydanych przez wszystkie jednostki organizacyjne Sądu Najwyższego RP, podjętych po 1 stycznia 2000 r., które nie zostały opublikowane na stronach internetowych Sądu Najwyższego (www.sn.pl) lub w innych publicznie dostępnych rejestrach, prowadzonych przez Sąd Najwyższy RP" w trybie i na zasadach określonych w tej ustawie. Przepis ten ma bowiem zastosowanie we wszystkich sytuacjach, w których podmiot, określony rodzajowo w art. 4 ust. 1 lub ust. 2 u.d.i.p., a do takich należy między innymi Sąd Najwyższy, o ile jest w posiadaniu informacji mającej walor informacji publicznej (art. 4 ust. 3 u.d.i.p.), a więc potencjalnie zobowiązany do udostępnienia takowych, odmawia ich udostępnienia w odpowiedzi na wniosek wyraźnie nawiązujący do przepisów tej ustawy, także w sytuacji, gdy taki wniosek nie w pełni spełnia wymagania stawiane wnioskowi w rozumieniu art. 10 ust. 1 u.d.i.p. lub dotyczy nie tylko informacji mającej cechy informacji publicznej. Tego rodzaju rozwiązanie należy uznać za odpowiednie w sytuacji, gdy w świetle dotychczasowego orzecznictwa sądów administracyjnych, w szczególności w świetle postanowienia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie z dnia 18 maja 2010 r., II SAB/Wa 14/10, LEX nr 674718, może powstać domniemanie, że "informację publiczną stanowi każda wiadomość wytworzona przez szeroko rozumiane władze publiczne oraz osoby pełniące funkcje publiczne, a także inne podmioty, które tę władzę realizują, bądź gospodarują mieniem komunalnym lub majątkiem Skarbu Państwa w zakresie swych kompetencji. Informację publiczną stanowi treść wszelkiego rodzaju dokumentów odnoszących się do organu władzy publicznej, związanych z nim bądź w jakikolwiek sposób go dotyczących. Są nią zarówno treści dokumentów bezpośrednio przez organ wytworzonych, jak i te, których używa się przy realizacji przewidzianych prawem zadań (także te, które tylko w części go dotyczą), nawet, gdy nie pochodzą wprost od niego".

Bezdyskusyjne jest, że część orzeczeń Sądu Najwyższego dotyczy spraw publicznych. Stanowią je w szczególności orzeczenia w sprawach wyborów od Sejmu i Senatu oraz wyborów na urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej.

Kończąc należy podkreślić, że błędne, a zarazem niczym nie umotywowane, jest przekonanie Pana Daniela Macyszyna, że wszystkie orzeczenia Sądu Najwyższego wydane po 1 stycznia 2000 r. zostały poddane anonimizacji w zakresie pozwalającym na ich udostępnienie osobom trzecim, a w szczególności różnym wydawnictwom, które w formie odpłatnej mogłyby je udostępniać osobom zainteresowanym.

W tym stanie rzeczy należało orzec jak powyżej.

Dalej następują jeszcze informacje na temat tego, kto brał udział w przygotowywaniu decyzji, a także pouczenie co do prawa zwrócenia się z wnioskiem o ponowne rozpatrzenie sprawy do Pierwszego Prezesa SN w terminie 14 dni.

A teraz jeszcze kilka słów tytułem wprowadzenia do dalszych notatek na ten temat.

O ile we wrześniu 2011 r., po upływie terminu na przygotowanie raportu dot. anonimizacji i dostępu do orzeczeń, zakreślonego w Zarządzeniu Nr 13/2011 Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego z dnia 13 maja 2011 r. w sprawie powołania zespołu do spraw wdrożenia procedury anonimizacji i publikacji orzeczeń Sądu Najwyższego (mowa o nim § 2 ust. 4 Zarządzenia), Fundacja ePaństwo usiłowała uzyskać treść spodziewanego raportu SN, to otrzymała wówczas jedynie odpowiedź, zgodnie z którą nie można było udostępnić czegoś, czym organ nie dysponuje (raport nie był przygotowany w zakreślonym Zarządzeniem terminie). Jakiś czas później, 29 grudnia 2011 r., podobny wniosek złożyła Helsińska Fundacja Praw Człowieka i uzyskała dostęp do treści raportu (informację o tym opublikowano 5 stycznia 2012 r.). Dlatego dziś znamy już treść Raportu Zespołu do spraw wdrażania procedury anonimizacji i publikacji orzeczeń pn. Anonimizacja i publikacja orzecznictwa Sądu Najwyższego (DOC).

Jak wspomniałem we wstępie tej notatki - zderzenie tez pism i decyzji SN nie przeszkadza nam oczywiście w żadnym razie, czytać w przedstawionej w Sejmie RP Informacji o działalności Sądu Najwyższego za rok 2011 (Druk nr 384):

W roku sprawozdawczym na skutek rozpoznania 2411 wniosków udostępniono ok. 15 000 rozstrzygnięć Sądu Najwyższego.

Udostępniał je Referat do spraw dostępu do informacji publicznej SN, chociaż - jak to przywoływałem wyżej - I Prezes SN bardzo starał się wykazać, że orzeczenia SN nie mają waloru informacji publicznej. Ciekawe, czy w przypadku tych 15 tysięcy rozstrzygnięć wykazywano uprawnienie, o którym pisał I Prezes SN powołując się na rozporządzenie MS?

Ciąg dalszy nastąpi w kolejnej notatce.

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

"Poza dyskusją jest, że

"Poza dyskusją jest, że Sąd Najwyższy nie jest organem władzy publicznej pochodzącym z wyborów powszechnych, co oznacza, że art. 61 ust. 2 Konstytucji RP nie powinien znajdować zastosowania w stosunku do tego organu władzy sądowniczej."

Hmm.... z tego co wiem posłowie pochodzą z wyborów powszechnych, a jednak nie dotyczy ich art.61 ust. 1 Konstytucji (jest wyrok NSA) nie mówiąc już o u.d.i.p co wg mnie jest głupie, a jednak tak NSA orzekło :)

Proszę

VaGla's picture

Odwołując się do wyroków proszę podawać sygnatury.

--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Nie można również

Nie można również podzielić stanowiska skargi kasacyjnej, iż przepisy Konstytucji RP dają podstawę do twierdzenia, że poseł jest podmiotem zobowiązanym do udzielenia informacji publicznej.
(...)Nie można jednak zapomnieć, iż przykładowe wyliczenie podmiotów zobowiązanych w art. 4 w ust. 1 w punktach od 1 do 5, u.d.i.p. poprzedzone jest ogólnym określeniem, że są to "władze publiczne oraz inne podmioty wykonujące zadania publiczne", do których poseł na Sejm RP jako indywidualna osoba się nie zalicza.

http://orzeczenia.nsa.gov.pl/doc/36E4BD1A49

"Siłą rzeczy

"Siłą rzeczy rozstrzygnięcie podejmowane na podstawie przepisów prawa prywatnego nie korzystają z domniemania rozstrzygnięć w sprawach publicznych, mimo że są wydawane przez organ władzy publicznej."

Organ władzy publicznej rozstrzyga sprawy właściwe prawu prywatnemu właśnie ze względu na interes publiczny. Inaczej wrócilibyśmy do "samoobrony". Publikacja rozstrzygnięć leży więc także w interesie publicznym.

dziatko

Wstyd

Mam nadzieję, że Panu Pierwszemu Prezesowi Sądu Najwyższego zrobi się bardzo bardzo wstyd, gdy dowie się, co podpisał. I pożałuje, że zlecił przygotowanie decyzji aplikantowi, a potem złożył podpis bez przeczytania podpisywanego pisma.

Zanim ktoś się oburzy, że śmiem coś takiego sugerować, zwracam uwagę, że alternatywa, a więc pomysł, że mógł on własnoręcznie i świadomie napisać coś takiego, jest dużo bardziej przerażająca.

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>