przechowywanie danych

Huzia na osierocone, ale zachowajmy fikcję ogólną, że musi być zgoda na korzystanie z utworów

O tzw. "utworach osieroconych" pisałem w serwisie kilkakrotnie. Teraz wypada odnotować, że Parlament Europejski zajmował się projektem dyrektywy dotyczącej tego obszaru w czasie pierwszego czytania, które odbyło się 13. września. Dyrektywa została przegłosowana (531 za, 11 przeciw, 65 wstrzymujących się). Wielu może się spodobać ruch polityków unijnych, którzy chcą ułatwić dostęp do dzieł, co do których nie wiadomo, kto jest autorem. Jednak ja uważam, że to tylko działanie na rzecz dużych, bogatych przedsiębiorstw, które będą mogły korzystać z takich dzieł przy mniejszym ryzyku prawnym. Rozszczelnienie ochrony prawnej utworów w sytuacji, w której przecież prawo chroni twórcę bez konieczności spełnienia jakichkolwiek formalności i gdy udostępni on dzieło anonimowo, jest w istocie stawianiem systemu prawa autorskiego na głowie. Stawia się go na głowie jednak nie globalnie, a tylko po to, by partykularne interesy mogły być bezpieczniejsze. To trochę tak, jakby powiedzieć: generalnie nie można korzystać bez zgody (monopol prawnoautorski), ale jeśli ktoś się nie będzie bronił, to śmiało. Oczywiście silni będą się bronić, a słabi nie. Tak uważam.

SN odpowiada RPO w sprawie dostępu do orzeczeń (i "owa Fundacja")

Tak się jakoś złożyło, że niemal równocześnie z dwoma przegranymi przez siebie sprawami przed NSA, Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego przedstawił Rzecznik Praw Obywatelskich informację na temat dostępności orzecznictwa SN. To, że RPO skierowała do Prezesa SN zapytanie, sygnalizowałem w tekście RPO pisze do I Prezesa SN w sprawie dostępu do orzeczeń, a ja prezentuję nowe Zarządzenie w sprawie anonimizacji i udostępniania. W tytule notatki odnotowałem w nawiasie "owa Fundacja", co dotyczy Fundacji ePaństwo - wydawcy serwisu Sejmometr.pl - która wczoraj, tak wyszło, wygrała właśnie te dwie sprawy przed NSA przeciwko I Prezesowi Sądu Najwyższego...

Fundacja ePaństwo właśnie wygrała dwie sprawy przed NSA - obie przeciwko I Prezesowi Sądu Najwyższego

Segregator z dokumentacją sporów między Fundacją ePaństwo a Sądem NajwyższymDziś Naczelny Sąd Administracyjny rozpatrywał dwie skargi kasacyjne Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego, który kwestionował wcześniejsze wyroki Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. W obu sprawach NSA oddalił skargi kasacyjne SN. Krótko mówiąc Fundacja ePaństwo właśnie wygrała dwie sprawy przed NSA - obie przeciwko I Prezesowi Sądu Najwyższego. Oba wyroki są prawomocne. Na ilustracji widać segregator z dokumentacją sporów między Fundacją ePaństwo a Pierwszym Prezesem Sądu Najwyższego. Fundacja prowadzi serwis Sejmometr.pl i - generalnie - chciałaby publikować również orzeczenia sądów. Dlatego Fundacja prowadzi spory z SN o te orzeczenia. A o co chodziło tym razem? Tym razem chodziło o umowy między SN a komercyjnymi wydawnictwami. I o to, dlaczego w uzasadnieniach SN, przywołując orzeczenia, sędziowie powołują się na komercyjne systemy dostępu do informacji o prawie.

Prezydent RP ratyfikował dziś Konwencję o prawach osób niepełnosprawnych

15 czerwca 2012 r. Sejm przyjął ustawę, którą wyraził zgodę na ratyfikację przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Konwencji o prawach osób niepełnosprawnych. Następnie - na początku lipca - senat poparł ustawę (nie proponując żadnych poprawek). Ustawę opublikowano w Dz.U. 2012 nr 0 poz. 882. W efekcie ustawa weszła w życie po upływie 14 dni od dnia ogłoszenia, czyli 17 sierpnia 2012 roku. Dziś w Pałacu Prezydenckim odbywa się uroczystość ratyfikacji przez Prezydenta RP Konwencji sporządzonej w Nowym Jorku dnia 13 grudnia 2006 r. Dla mnie ta konwencja nie jest jedynie konwencją o prawach osób niepełnosprawnych. Dla mnie ta konwencja mówi o dostępności w ogóle. W przypadku serwisów internetowych prawa osób niepełnosprawnych można gwarantować tworząc takie serwisy zgodnie ze standardami dot. dostępności, a przez to takie serwisy będą mogły być dostępne również dla takich osób, które nie są obarczone niepełnosprawnością. Powinny być dostępne również do "czytania" maszynowego. Mówię tu m.in. - by dać jeden tylko przykład z wielu możliwych - o walce z praktyką publikacji skanów zamiast tekstowych odpowiedników (nadal Sejm RP publikuje oświadczenia majątkowe posłów w postaci skanów ręcznie wypełnionych formularzy - a więc wbrew zasadom, które ma chronić ratyfikowana dziś Konwencja; Inny przykład, to publikacja skanów na stronach RCL, w efekcie której nie wiadomo - jeśli ktoś nie może zapoznać się z bitmapami, do kiedy trwają konsultacje społeczne i czego dotyczą)...

"Otwartość" w Krynicy

Jestem w Krynicy, na Forum ekonomicznym. W czasie wczorajszego panelu na temat "otwarcia zasobów wiedzy" (por. Panel pt. "Otwarcie zasobów wiedzy a ochrona własności intelektualnej")" poseł Napieralski mówił praktycznie to, co premier Tusk, gdy wygłaszał cytowane tu często słowa: "To, co powstaje za publiczne pieniądze jest własnością publiczną, a więc także tych, którzy chcą z tego korzystać w sposób wybrany przez siebie". W czasie wywiadu dla Bloomberga premier Pawlak mówił dziś o potrzebie przejrzystości w życiu publicznym, że otwartość jest dobra dla realizowania kontroli społecznej zarówno w sferze politycznej, jak i gospodarczej. Spotkany na deptaku w Krynicy poseł Mularczyk powiedział, że często korzysta z Sejmometru, by sprawdzić statystyki głosowań. Zapytany o to, dlaczego Sejm jeszcze nie wdrożył zasad dot. re-use i dlaczego Kancelaria Sejmu głosi różne tezy dot. praw jej rzekomo przysługujących, odpowiedział, że nie wie, bo jeszcze nikt tego nie podnosił. Zatem już ktoś podnosi.

O (pilnej?) potrzebie dyskusji na temat jawności, re-use i ochrony danych osobowych z publicznych źródeł

"Jeśli Pani Rzecznik wyrazi wolę rozpoczęcia dyskusji na temat jawności informacji w polskim porządku prawnym, proponuję by Rzecznik Praw Obywatelskich i Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych wspólnie wystąpili w tej sprawie do Prezydenta RP, Prezesa Rady Ministrów i ewentualnie Marszałka Sejmu. Takie wspólne wystąpienie mogłoby przyczynić się do nadania dyskusji naukowej odpowiedniej rangi praktycznej i spowodować, że jej wyniki byłyby możliwe do bezpośredniego wykorzystania w procesie stanowienia prawa."

Odbyła się pierwsza rozprawa korczakowska

Zgodnie z wcześniejszymi sygnałami - dziś przed Sądem Rejonowym Lublin-Zachód odbyła się pierwsza rozprawa. Fundacja Nowoczesna Polska domaga się, by sąd potwierdził, że Janusz Korczak zmarł 6 sierpnia 1942 r. o godz. 24:00. W ten sposób domagamy się ochrony domeny publicznej. W rozprawie nie brał udział przedstawiciel Skarbu Państwa, który jest spadkobiercą Korczaka (byli za to przedstawiciele Instytutu Książki). Ponieważ sąd uznał, że spadkobierca może być zainteresowany wynikiem - wezwał Ministra Skarbu Państwa do wzięcia udziału w sprawie i wyznaczył mu termin 14 dni na zajęcie stanowiska. Termin kolejnej rozprawy sądu został wyznaczony na 11 października o godz. 14:30.

Autor komentarza dot. misji wojskowych ukarany grzywną

"Leon z gazowni" został ukarany grzywną w wysokości 100 złotych za to, że na forum internetowym napisał komentarz "A niech giną! Kto kazał im tam jechać, napaść i mordować Afgańczyków?". Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa (wykroczenia?) złożył wcześniej w tej sprawie żołnierz 21. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Świdwinie. Wyrok w sprawie "Leona z gazowni" wydał Sąd w Środzie Wielkopolskiej, uznając, że doszło do naruszenia art. 52 a Kodeksu wykroczeń.

Poseł zgubił poselski tablet i co z tego wynika?

Dariusz Joński, poseł, absolwent Politechniki Łódzkiej (cóż, że ekonomii, skoro jednak na Politechnice), zorientował się właśnie, że jak się pracuje z urządzeniami mobilnymi, albo jak się korzysta z serwisów przetwarzających dane w chmurze obliczeniowej, to można sprawdzić, co tam poseł na poselskim tablecie sobie pisze (i co do niego piszą). Z tej okazji wpadłem w zadumę i nieudolnie spróbowałem spisać "złotą myśl": Aby mogło się coś trwale zmienić w społeczeństwie to przez wąskie gardło świadomości musi przecisnąć się najgrubsza część zbioru ułożonego dość leniwie na krzywej Gaussa.

To może zróbmy tak: pozwijcie obywateli, albo wsadźcie do więzienia za re-use

Kancelaria Sejmu twierdzi, że foty posłów na stronie Sejmu są chronione prawem autorskim. Ja uważam, że to materiały urzędowe - i, w związku z tym, nie są chronione prawem autorskim. Jeśli Kancelaria Sejmu, albo autorzy zdjęć zechcą pozwać obywateli za to, że wezmą zdjęcia posłów ze strony Sejmu (to przecież nie jest prywatna strona, tylko strona urzędowa; cóż, że Sejm i Senat udostępniają informacje publiczne na podstawie swoich regulaminów, a nie na podstawie ustawy o dostępie do informacji publicznej) - jeśli ktoś tam uważa, że te strony są prywatnym folwarkiem, to proszę bardzo - pozwijcie obywateli za re-use. Ciekaw jestem czy któryś z posłów zechciałby może pozwać obywatela za wykorzystanie jego wizerunku z oficjalnej strony Sejmu, czy też może raczej - niezależnie od materiałów na stronie Sejmu - zechcą udostępnić swoje dodatkowe foty na jakiejś wolnej licencji? Zapytajcie może swoich posłów? A ja tymczasem wezmę się za zrobienie porządku w mieszkaniu - w związku z tym, co napisałem poniżej.