"Otwartość" w Krynicy
Jestem w Krynicy, na Forum ekonomicznym. W czasie wczorajszego panelu na temat "otwarcia zasobów wiedzy" (por. Panel pt. "Otwarcie zasobów wiedzy a ochrona własności intelektualnej")" poseł Napieralski mówił praktycznie to, co premier Tusk, gdy wygłaszał cytowane tu często słowa: "To, co powstaje za publiczne pieniądze jest własnością publiczną, a więc także tych, którzy chcą z tego korzystać w sposób wybrany przez siebie". W czasie wywiadu dla Bloomberga premier Pawlak mówił dziś o potrzebie przejrzystości w życiu publicznym, że otwartość jest dobra dla realizowania kontroli społecznej zarówno w sferze politycznej, jak i gospodarczej. Spotkany na deptaku w Krynicy poseł Mularczyk powiedział, że często korzysta z Sejmometru, by sprawdzić statystyki głosowań. Zapytany o to, dlaczego Sejm jeszcze nie wdrożył zasad dot. re-use i dlaczego Kancelaria Sejmu głosi różne tezy dot. praw jej rzekomo przysługujących, odpowiedział, że nie wie, bo jeszcze nikt tego nie podnosił. Zatem już ktoś podnosi.
Zastanawiam się co można zrobić, by przekuć deklaracje polityków dot. otwartości w realne działania. Koalicja głosi postulaty otwartości, opozycja głosi takie postulaty i jakby wciąż są to (tylko) medialne zapewnienia. Można pewnie nie oglądać się na polityków i na to, czy w końcu zmienią Regulamin Sejmu i Senatu, tylko po prostu - skoro nie mogą dojść do ładu z tymi zasadami - robić swoje i przejmować coraz więcej danych publicznych.
Ponieważ występowałem w panelu wraz z posłem Napieralskim zaapelowałem do niego, by zamiast wyłącznie deklarować - posłowie zmienili po prostu regulamin Sejmu i w tej zmianie wprowadzili zasadę, że re-use danych sejmowych następuje bez ograniczeń (bezpłatnie, bez licencji, po prostu ma być dane obywatelom i tyle; dziś tam w tym regulaminie praktycznie nic na ten temat nie ma). Zaproponowałem też, by ktoś się przyjrzał temu, co nam tu Kancelaria Sejmu odpisuje, gdy pytamy o to czy owo - w związku z publicznymi danymi.
Większość moich rozmówców dziwiła się, gdy im przywoływałem jedną z ostatnich odpowiedzi z Kancelarii Sejmu, zgodnie z którą: ...uprzejmie informujemy, co następuje. (...) Kancelaria Sejmu jest właścicielem majątkowych i osobistych praw autorskich do stworzonej przez siebie w roku 1995 witryny internetowej z mocy prawa i zgodnie z art. 1 ust. 4 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych przysługuje jej ochrona jako twórcy niezależnie od spełnienia jakichkolwiek formalności....". Potem jeszcze było coś, że bazy Kancelarii Sejmu chronione sa też przepisami o ochronie baz danych. Nie wiem, jak to komentować, zwłaszcza to, o tych osobistych prawach autorskich, które mają rzekomo przysługiwać Kancelarii Sejmu (aby daleko nie szukać - odpowiedzmy sobie wcześniej na pytanie: kto ma, a kto nie ma osobowość prawną?).
Wcześniej Kancelaria Sejmu odpowiedziała nam, że nie musi mieć żadnej podstawy prawnej do tworzenia stron internetowych Sejmu RP, a ja pamiętam art. 7 Konstytucji i wynikające z niego zasady praworządności i legalizmu. Moim zdaniem strona internetowa Sejmu powstaje w wyniku wykonania procedur urzędowych, a jeśli nie, to ktoś przekracza uprawnienia (co jest zagrożone przez Kodeks karny karą pozbawienia wolności). Jeśli takich procedur nie ma, to powinny powstać, a w procesie udostępniania danych przez Sejm powinny istnieć skuteczne środki odwoławcze, gdy ktoś tam będzie twierdził, że się nie godzi na to, by obywatele z informacji publicznej sejmowej korzystali w wybrany przez siebie sposób. Gdy będzie działała na podstawie procedur - wszystko co powstanie, będzie materiałem urzędowym. A te "nie są przedmiotem prawa autorskiego" (art. 4 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych).
Posłowie (wszystko jedno z której opcji) są zdziwieni, gdy ktoś podnosi kwestię not copyright na PDF-ach z Kancelarii. Przyciśnięci w dyskusji do ściany twierdzą, że trzeba coś z tym zrobić. A kiedy słyszą w odpowiedzi, że "kto ma zrobić, jeśli nie oni", wszak obywatele nie mogą zmienić Regulaminu Sejmu i Senatu, a właściwie to tylko posłowie i senatorowie to mogą zrobić, wydają się być zakłopotani. Bo oto jest taka sytuacja, że nie da się dłużej głosić hasła o potrzebie otwartości, a mając ku temu narzędzia nic z tym w istocie nie robić. Przypominam - o otwartości mówią wszyscy, niezależnie od tego, czy są w koalicji czy w opozycji. Zatem proszę uprzejmie: wakacje sejmowe się skończyły, róbcie. Możecie zacząć już teraz. Czekamy, patrzymy, co Państwo robicie.
Skoro wszyscy są "za", to kto jest przeciw? Może poszukajmy tego, kto przeszkadza prootwartościowym posłom przyjąć regulacje otwierające dostępy do danych publicznych? Hmm?
Usiłuje być lojalny wobec procesu, zatem sygnalizuję również - licząc, że czyta to ktoś od wczesnego ostrzegania w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i innych organach - że problem "ochrony baz danych z Kancelarii Sejmu" i innych tzw. "praw własności intelektualnych", które niby mają przysługiwać Sejmowi, jest czymś, co rośnie, rośnie... i za chwilę pęknie. Dziękuję za uwagę.
PS.
Pani Prezes Urzędu Patentowego RP, dr Alicja Adamczak, z którą również obradowaliśmy wspólnie w panelu o dostępie do wiedzy, powiedziała mi, że generalnie nie widzi problemu, by Fundacja ePaństwo korzystała z baz danych Urzędu Patentowego (również w ramach re-use). Nawet bezpłatnie. Powiedziała też, że musielibyśmy zawrzeć tylko umowę. Ja odpowiedziałem, że możemy podyskutować, zwłaszcza o podstawie prawnej do zawarcia takiej umowy, powiedziałem też, że pewnie przejmiemy dane z Urzędu po prostu kopiując dostępne dane, że uważam, że tam nie ma żadnego monopolu informacyjnego (np. w zakresie baz danych - klasycznym argumentem tu jest podstawa traktatowa, na której wydano dyrektywę o ochronie baz danych), więc też nie ma - jak uważam - podstawy do zawierania umów z urzędem na korzystanie (w tym publikowanie) danych z tego urzędu. W każdym razie mamy o czym rozmawiać i deklaruję chęć rozmawiania. Poza tym, oczywiście trzeba, robić swoje. A w tym celu czas wracać do domu.
Przeczytaj również:
- Godło i noty copyright - to takie drobne sprawy do załatwienia w e-government
- Kradzież projektu ustawy??? Uprasza się posłów o poznanie podstawowych przepisów prawa autorskiego
- Kancelaria Sejmu RP a prawa autorskie majątkowe - czy to temat na merytoryczną dyskusję w kampanii wyborczej?
- To może zróbmy tak: pozwijcie obywateli, albo wsadźcie do więzienia za re-use
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
A czy na kolację podano
A czy na kolację podano damę w gronostajach?
Vagla, a czego
Vagla, a czego spodziewałeś się po deklaracjach posłów, że powiedzą, że re-use jest be i niedobry? ;)
A ja mam zamiar przeszkadzać :)
A ja mam zamiar w niektórych przypadkach przeszkadzać. Mam zamiar przeszkadzac również "dobrym inicjatywom obywatelskim" polegającym na profilowaniu obywateli. A to dlatego, że nie wiem co to jest obiektywnie "dobra inicjatywa obywatelska" (choć znam kilka takich, które sam uważam za dobre :)). Jesli więc szukamy kogos, kto stopuje, to ja się zgłaszam. Dlaczego - Piotr opisywał w tekscie o "otwartosci" kilka dni temu.
Pozdrawiam z VI Powszechnego Zjazdu Archiwistów. Raz na 5 lat spotyka się podczas niego 600 speców od informacji. Tymczasem poza Szefem IPN i GIODO wszyscy inni zainteresowani wybrali Krynicę
Wojciech Wiewiórowski (GIODO)
Opisywał
Opisywał tutaj: O (pilnej?) potrzebie dyskusji na temat jawności, re-use i ochrony danych osobowych z publicznych źródeł. I tam przywoływał chęć GIODO do rozmowy i debaty i sam wyraził taką :)
Poza tym GIODO chyba nie będzie przeszkadzał, a jedynie dbał o zasady. A te zasady, którymi kieruje się GIODO, nie dotyczą prawa autorskiego, czy ochrony baz danych, a ochrony danych osobowych. I też przecież chyba nie jest tak, że te zasady nie pozwalają całkowicie przetwarzać danych. Wprowadzają jedynie pewne mechanizmy. I o tych mechanizmach należy - jak uważam, podobnie zresztą, jak sam Pan Minister - rozmawiać. Sam Pan Minister wielokrotnie sygnalizował, że przepisy w wielu miejscach widziałby bardziej przystające do rzeczywistości, potrzeb społecznych i takie, które nadawałyby się do stosowania. Takiemu "przeszkadzaniu" trudno zarzucić złą wolę. Właściwie, to to nawet nie jest przeszkadzanie.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Czyżby zanosiło się na
Czyżby zanosiło się na jakieś postępowanie...?
Otwartość baz patentowych
Urząd Patentowy RP ma trzy rodzaje baz danych. Dostępne ze strony głównej http://www.uprp.pl to tylko niewielka część zasobów.
Jest jeszcze baza będącą krajowym odpowiednik rejestru EPO, która jest dostępna jedynie merytorycznym pracownikom UPRP - http://www.epo.org/searching/free/register.html. Są to zeskanowane teczki dokumentacyjne poszczególny zgłoszeń.
Ciekawa jest też baza decyzji podejmowanych w trybie spornym (chodzi o unieważnienia praw wyłącznych). Na podstawie umowy jest ona dostępna rzecznikom patentowym.
Kodeks karny jest (C) Kancelaria Sejmu
Co wy na to? Po pobraniu tekstu jednolitego KK ze strony
http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU19970880553
na każdej stronie mam adnotację, że jest (C) Kancelaria Sejmu.
(C) Rządowy Proces Legislacyjny
Ba, nawet proces legislacyjny jest objęty prawem autorskim.
A przynajmniej
A przynajmniej tak mogą sugerować niektóre noty :)
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination