Kradzież projektu ustawy??? Uprasza się posłów o poznanie podstawowych przepisów prawa autorskiego
Panie Pośle Biedroń, zachęcam do zapoznania się z art. 4 pkt 1) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Znadzie Pan tam niewątpliwie normę prawną, zgodnie z którą nie stanowią przedmiotu prawa autorskiego akty normatywne lub ich urzędowe projekty. Kiedy zatem klub poselski w trybie przewidzianym prawem składa do laski marszałkowskiej projekt ustawy, to to jest urzędowy projekt aktu normatywnego. A zatem i praw autorskich do niego nie ma nijakich, ponieważ nie stanowi on przedmiotu prawa autorskiego. Nie ma on zatem ani autorskich praw majątkowych, ani też autorskich praw osobistych. Żadnych praw autorskich nie ma. Nie stanowi on przedmiotu prawa autorskiego, a przedmiotem prawa autorskiego jest - generalnie - zdefiniowany w art. 1 ustawy utwór. Projekt ustawy to "nieutwór".
Piszę to w kontekście doniesienia Rzeczpospolitej, pt. PO chce nagany dla Biedronia. W tymże tekście informacja, że poseł Biedroń "oskarżył Artura Dunina (PO) o kradzież projektu ustawy o związkach partnerskich", a dalej, że "projekt Dunina został w 86 proc. skopiowany z projektów złożonych przez klub RP oraz SLD i "ukradziony", o czym "zostanie powiadomiona prokuratura" - cytuje PO".
Dobrze byłoby, gdyby posłowie mniej więcej orientowali się, na czym polega ta problematyka prawno-autorska, ponieważ ona już stała się przedmiotem pewnych zamieszek w ostatnich czasach (tych samych, które potem sprowokowały koleżanki i kolegów klubowych posła Biedronia, do demonstracji w ławach poselskich, co polegało na założeniu maski Guya Fawkesa; nic to jednak nie dało, ponieważ publiczność dość się domyśliła koniunkturalizmu, ale mniejsza z tym).
Ale ja nie o polityce, a o stanie świadomości chcę napisać. Kilkanaście dni temu relacjonowałem konferencję o potrzebie reformy prawa autorskiego po ACTA. Sygnalizowałem tam po raz kolejny, że należy coś zrobić z notami copyrightowymi na stronach Sejmu RP, ponieważ o żadnych prawach autorskich w przypadku publikacji Sejmu RP mowy być nie może.
Dziś mogę dodać, że nie mam żadnego pojęcia, jak miałbym interpretować notę ze stopki serwisu sejmowego, która brzmi:
© 1995, 2011 Kancelaria Sejmu
O co też mogło chodzić autorowi tej noty? Przecinki to wyliczenie. Skąd takie? Czyżby prawa autorskie pojawiły sie tylko w 1995 roku i potem w 2011? A dlaczego tam wymieniona jest Kancelaria Sejmu, skoro Kancelaria Sejmu nie ma osobowości prawnej - ma ją Skarb Państwa? Jeśli zatem tam istnieją prawa autorskiego, to przysługują Skarbowi Państwa. Tylko, że - jak napisałem wyżej - tam nie ma praw autorskich, a to dlatego, że wszystko co Sejm publikuje, to są urzędowe dokumenty, materiały urzędowe, urzędowe projekty aktów normatywnych...
Jeśli zatem coś takiego się dzieje, że jakiś poseł, wszystko jedno z jakiej partii lub klubu poselskiego, zaczyna opowiadać o kradzieży, to można z olbrzymim prawdopodobieństwem uznać, że nie ma on pojęcia o tym, o czym mówi.
Smutno tylko w związku z tym, że i dziennikarz Rz jakoś do tego art. 4 nie nawiązał relacjonując przepychanki posłów.
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
Być może Copyright
Być może Copyright odnoszą się nie tyle do tekstów, a do grafiki strony. Data, zapewne popełniono błąd :)
Do reszty się w 100% zgodzę :)
Np. zdjęcia posłów...
Kiedyś zdjęcia posłów na stronie sejmu były wolne (np. załadowane do Wikimedia Commons grafiki oznaczone szablonem http://commons.wikimedia.org/wiki/Template:SejmCopyright wskazującym dowolne wykorzystanie).
Stara notka o prawach autorskich brzmiała:
"Zezwala się na używanie, kopiowanie oraz wykorzystanie materiałów znajdujących się w Serwisie Informacyjnym Sejmu w sieci Internet, z zaznaczeniem źródła ich pochodzenia.
Zezwolenie to nie dotyczy jedynie elementów odrębnie zastrzeżonych." ULR: http://web.archive.org/web/20060702170919/http://www.sejm.gov.pl/projekt2.htm
W aktualnej wersji dodano "niekomercyjne". I Wikipedia pożegnała się z Sejmem. Nowych grafik nie ma.
Autor z Rz to "guu", więc może jeszcze nie jest tak źle...
... z redakcją (stażysta?).
Obawiam się, że podobne jest wytłumaczenie (c) na stronach Kancelarii i w tekstach ustaw. Zdolny i spostrzegawczy webmaster zauważył, że takie znaczki pojawiają się na większości stron, więc i tu go wrzucił. Choć tu faktycznie przykro, bo chyba spora część pracowników Kancelarii to prawnicy?
Jeśli to tylko webmaster,
Jeśli to tylko webmaster, to chyba powinno mu się wybaczyć. W końcu jest od tworzenia www, a nie od sprawdzania merytorycznie treści które przepisuje. Ale przecież ktoś to powinien zatwierdzać, a po wstawieniu sprawdzić. Ktoś kto się zna na prawie i ma jakieś pojęcie o estetyce. No i ta osoba puszcza taki znaczek ... Nietrudno się domyśleć, że czytelnicy vagla.pl nie będą traktowali tego poważnie, ale jest przecież spora rzesza ludzi którzy na prawie autorskim się nie znają. Może powinno się grzecznie, ale zdecydowanie poprosić Kancelarię Sejmu o usunięcie tej głupoty. Jeśli głupota dalej będzie wisiała to chyba by trzeba podjąć bardziej zdecydowane działania.
Myślę, że tu jest szerzej
Myślę, że tu jest szerzej wyjaśnione: http://www.sejm.gov.pl/Sejm7.nsf/page/copyright - zastanawia mnie jednak fakt, na owej stronie zostały wyraźnie wskazane ustawy wg. których można wykorzystywać materiały na stronie sejmu, ale żadna z nich nie określa praw autorskich, a przecież znak copyright wskazuje w wolnym tłumaczeniu na "chroniony prawem autorskim".
Właśnie uczę się do
Właśnie uczę się do aplikacji z tych sejmowych PDFów i akurat ze dwa dni temu mnie ten copyright zainteresował. Również doszedłem do wniosku, że może chodzić o układ graficzny dokumentu. Chociaż ostrzegam, że o prawie autorskim nie mam pojęcia, ale zakładając, że "ustawodawca jest racjonalny", w coś takiego bym celował. Do różnych głupich rzeczy można stosować przecież prawo autorskie - pamiętam, jak dr Mazurkiewicz się śmiał z wydawnictw wydających kodeksy, że chronią prawem autorskim nazwy umieszczone w nawiasach przed przepisami, takie jak na przykład "apelacja", "służebność drogi koniecznej", czy "rozwód".
Ale absolutny hit to program antyplagiat sprawdzający prace magisterskie. Niektórym wyskakiwało ileś tam procent plagiatu, bo KOPIUJO Z INTERNETU!!111 Z jakich stron? Z isap.sejm.gov.pl, prawo.legeo.pl i tym podobnych. I ktoś za to dostał pieniądze.
"Plagiat"
Naprawdę to jest sformułowane "ileś tam procent plagiatu", czy może po prostu "ileś tam procent podobieństwa"? Bo to drugie jest ogólniejsze i lepiej oddaje to, co robi ta strona (porównuje podobieństwo tekstu, bo to proces statystyczny i maszyny to umieją, a nie stopień plagiatu, bo to wymaga - choćby prostej - analizy prawnej, a tego nie umieją).
Rozumiem cel tego serwisu i jego chwytliwą nazwę, ale konkretny wynik analizy tekstu nie musi zawierać nadinterpretacji.
sejmowa komisja etyki i prokuratura
Czy sejmometr jest w stanie dotrzeć do tekstu wspomnianego w cytowanej wiadomości wniosku PO do sejmowej komisji etyki? Obawiam się, że nie...
Ciekawe, kto konkretnie miałby powiadomić prokuraturę - może coś na ten temat jest w tym wniosku. To istotne, czy prawa autorskiego nie zna tylko poseł Biedroń, czy również jego partyjni przełożeni.
Tako rzecze poseł Biedroń
Na konferencji prasowej
http://www.sejm.gov.pl/sejm7.nsf/transmisja.xsp?documentId=AC71B07990E3CCCEC1257A47002F251C&symbol=KONFERENCJA_TRANSMISJA
poseł Biedroń mówił o kradzieży, ale nie wspominał o prokuraturze - zrobił to przy innej okazji czy na pomysł powiadomienia prokuratury wpadł kto inny?
istotna zmiana treści notatki
Dzisiaj pod adresem http://www.rp.pl/artykul/10,919766-PO-wnioskuje-do-komisji-etyki-o-nagane-dla-Biedronia.html jest już istotnie inny tekst niż wczoraj (może ktoś zrobił zrzut ekranu?). Niektóre fragmenty brzmią podobnie jak komentarz Vagli... Wiadomość cały czas jest sygnowana przez PAP - ciekawe, czy to faktycznie PAP zmienił treść. Pewnie można to jakoś sprawdzić, ale nie wiem, jak.
Na papierze (s. A8) jeszcze inny tekst.
W żadnej wersji nie ma obecnie wzmianki o powiadomieniu prokuratury.
Jak widać świadomość
Jak widać świadomość prawna w Polsce jest na poziomie zerowym również wśród ludzi, którzy to prawo stanowią. Myślę, że wynika to z jednej strony z tego, że przepisów jest masa, wciąż się zmieniają, ale również z tego, że nie sa one egzekwowane.
W Niemczech np. każdy, dosłownie każdy kto ma stronę w języku niemieckim musi mieć plik tzw. "Impressum", w którym znajdują się namiary na właściciela strony. Niemcy tego tak przestrzegają, że nawet Polacy, którzy robią strony po polsku, kierowane są do Polaków, ale w Niemczech takie pliki posiadają. Dlaczego? Bo wiedzą, że za ich brak będą mieli ciepło. A u nas ile aktów prawnych jest w necie codziennie "gwałconych"? Dlaczego? Bo ludzie wiedzą, że i tak nikt im nic nie zrobi. No chyba, że coś napiszą źle o PO :>
No to czas wycofać się z "Przepisów drogowych"
hmmm, jak tak dalej pójdzie, to trzeba będzie wycofać "Przepisy drogowe" (http://www.mwiacek.com/www/?q=node/207) z sieci. Bo zawierają fragmenty i całe Ustawy ;)
Z drugiej strony Posłowie ostatnio w ogóle coraz ciekawsze pomysły mają. Ot np. Komisja Pani Bublewicz i jej "działania na rzecz poprawy bezpieczeństwa"....
Przykład wypowiedzi Pani Poseł: "Dlatego właśnie uważamy, że taryfikator grzywien, najniższych w UE, nieaktualizowany od 1995 roku (17 lat!) powinien zostać dostosowany do rzeczywistości" (przypomnę, że ostatnie Rozporządzenie Prezesa Rady Ministrów zmieniające właśnie rozporządzenie w sprawie wysokości grzywien nakładanych w drodze mandatów karnych za wybrane rodzaje wykroczeń jest z dnia z dnia 24 maja 2011 r.).
Panie Piotrze, może zajmie się Pan tym tematem. Dziennikarze piszą tutaj jasno "posłowie próbują zmieniać przepisy, jednak wykazują się przy tym niekompetencją. To wstyd, że osoby, które powinny mieć wiedzę na temat bezpieczeństwa drogowego, publicznie posługują się nieprawdziwymi argumentami" (Motor 31/2012), może warto prześledzić te pomysły i odpowiednio skomentować ?
Swoją drogą, pisał Pan o sejmometrze i innych inicjatywach związanych z budowaniem społeczeństwa informacyjnego, może dałby Pan radę rzucić okiem na wspomniane Przepisy drogowe ? Przepraszam za tę prywatę, ale pozbyły się już większości chorób wieku dziecięcego...i mam sygnały o ich niewątpliwej przydatności dla różnych osób. A świadomi przepisów kierowcy to lepsi kierowcy....
Nie dałbym
Przypuszczam, że prawników-kosmitów od prawa drogowego znajdzie Pan w innych miejscach. Ja interesuje się prawem, które dotyczy internetu i mogę uchodzić za prawnika-kosmitę od internetu.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Od 1995
Od 1995 roku (albo okolic) nie były aktualizowane wysokości grzywien za wykroczenia, nie tylko drogowe. I może to miała na myśli pani poseł.
Wysokość kar za różne
Wysokość kar za różne wykroczenia nie była zmieniana przez lata. To fakt.
Ale faktem jest też, że sformuowanie Pani Poseł jest po prostu nieprawdziwe - Taryfikator wykroczeń drogowych był rzeczywiście ostatnim razem zmieniany Rozporządzeniem z 24 maja 2011, a innych Rozporządzeniem z 8 maja 2012 r (i w obecnych czasach można to naprawdę banalnie potwierdzić).
Poseł powinna/powinien chyba używać języka konkretnego, a nie podobnych tricków (jak to ładnie brzmi, że przez 17 lat nic nie robiono z całym Taryfikatorem, prawda ?), drobny niuans czy skrót może bowiem zmienić całkowicie znaczenie całości (pamiętamy "lub czasopism ?")