Fundacja ePaństwo właśnie wygrała dwie sprawy przed NSA - obie przeciwko I Prezesowi Sądu Najwyższego
Dziś Naczelny Sąd Administracyjny rozpatrywał dwie skargi kasacyjne Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego, który kwestionował wcześniejsze wyroki Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. W obu sprawach NSA oddalił skargi kasacyjne SN. Krótko mówiąc Fundacja ePaństwo właśnie wygrała dwie sprawy przed NSA - obie przeciwko I Prezesowi Sądu Najwyższego. Oba wyroki są prawomocne. Na ilustracji widać segregator z dokumentacją sporów między Fundacją ePaństwo a Pierwszym Prezesem Sądu Najwyższego. Fundacja prowadzi serwis Sejmometr.pl i - generalnie - chciałaby publikować również orzeczenia sądów. Dlatego Fundacja prowadzi spory z SN o te orzeczenia. A o co chodziło tym razem? Tym razem chodziło o umowy między SN a komercyjnymi wydawnictwami. I o to, dlaczego w uzasadnieniach SN, przywołując orzeczenia, sędziowie powołują się na komercyjne systemy dostępu do informacji o prawie.
Sygnatury dzisiejszych wyroków NSA: I OSK 903/12 oraz I OSK 916/12. Skargi kasacyjne Sądu Najwyższego dotyczyły dwóch wyroków Wojewódzkiego Sądu Administracyjne, w których wygrała z SN Fundacja ePaństwo. Są to odpowiednio: Wyrok WSA w Warszawie z dnia 10 stycznia 2012 r., sygn. II SA/Wa 2257/11 oraz Wyrok WSA w Warszawie z dnia 10 stycznia 2012 r., sygn. II SA/Wa 2259/11.
Dzisiejsza wokanda NSA
Oba wyroki WSA się dziś utrzymały i są prawomocne. NSA generalnie uznał, że każda umowa między administracją publiczną a innymi podmiotami, jest informacją publiczną; NSA wytknął SN, że w sprawach o dostęp do informacji publicznej nie można odmówić wszczęcia postępowania. Po prostu trzeba albo udostępnić informacje publiczną, albo - w przypadku gdy zachodzą przesłanki z art. 5 ustawy o dostępie do informacji publicznej - odmówić (decyzją). Ale już nawet rozważanie, czy organ dysponuje informacją, albo czy dana informacja jest informacją publiczną (co by prowadziło do odpowiedzi, że dana informacja nie jest informacją publiczną, albo, że organ nią po prostu nie dysponuje) - to już jest rozpoczęte postępowanie. Nie można odmówić wszczęcia postępowania w sprawach o dostęp do informacji publicznej.
Zatem czego tym razem domaga się Fundacja?
W pierwszej sprawie Fundacja złożyła wniosek o udostępnienie następujących informacji:
1) dlaczego i na jakiej podstawie prawnej, Sąd Najwyższy w decyzji nr BSA III - 055-90/11 zamieścił referencje do programu LEX wydawnictwa Wolters Kluwer w sytuacji, gdy:
- dane będące przedmiotem referencji są dostępne w publicznych i bezpłatnych repozytoriach prowadzonych przez Naczelny Sąd Administracyjny,
- na rynku komercyjnym systemów dostępu do informacji prawnych działa wiele innych podmiotów.
2) Czy Sąd Najwyższy jest właścicielem licencji programu LEX wydawnictwa Wolters Kluwer? Jeśli tak, proszę o udzielenie informacji:
- kiedy, w jakim trybie, w jakiej ilości oraz za jaką kwotę zostały one zakupione,
- jakie były kryteria doboru akurat tego programu,
- dlaczego Sąd Najwyższy korzysta z tego programu, a nie z publicznych i darmowych źródeł, takich jak repozytoria orzeczeń sądów administracyjnych, Sądu Najwyższego i dzienniki urzędowe wydawane przez Rządowe Centrum Legislacyjne.
3) Czy Sąd Najwyższy współpracuje z przedsiębiorstwem Wolters Kluwer w sprawach innych niż kupowanie przez Sąd Najwyższy licencji programu LEX?
W drugiej sprawie Fundacja domaga się od Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego:
- przekazania treści umów, które Sąd Najwyższy RP, jego władze lub osoby działające z upoważnienia jego władz, zawarły z przedsiębiorstwem Wolters Kluwer, w związku z wydawaniem przez przedsiębiorstwo Wolters Kluwer serii wydawniczych:
- Studia i analizy Sądu Najwyższego
- Biuletyn Sądu Najwyższego - Izba Pracy Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych,
- przekazania treści umów, które Sąd Najwyższy RP, jego władze lub osoby działające z upoważnienia jego władz, zawarły z Wydawnictwem Prawniczym LexisNexis Sp. z o.o., w związku z wydawaniem przez to wydawnictwo serii wydawniczych:
- Orzecznictwo Sądu Najwyższego - Izba Cywilna (OSNC)
- Orzecznictwo Sądu Najwyższego - Izba Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych (OSNP),
- przekazania treści umów, które Sąd Najwyższy RP, jego władze lub osoby działające z upoważnienia jego władz, zawarły z Redakcją "Palestry" w związku z wydawaniem przez to wydawnictwo serii wydawniczych:
- Orzecznictwo Sądu Najwyższego - Izba Karna i Izba Wojskowa (OSNKW),
- przekazania informacji kiedy, w jakim trybie, w jakiej ilości oraz za jaką kwotę, wymienione wyżej pozycje wydawnicze zostały zakupione przez Sąd Najwyższy od poszczególnych wydawców.
PS
Obie sprawy od początku do końca prowadził (i dziś przed NSA obie wygrał) Daniel Macyszyn, Prezes Fundacji ePaństwo.
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
BRAWO!
Jednak w Polsce czasem działa prawo. Niesamowite. Choć powinno być normalne...
Czyli nie ma autorytetów na
Czyli nie ma autorytetów na tym świecie. A przynajmniej w polskim sądownictwie. Jak nawet SN nie zna się / kombinuje - czy jak to jeszcze inaczej można zrozumieć - w tak podstawowych sprawach, to znaczy, że i w innych sprawach trzeba podchodzić z rezerwą do jego decyzji.
Niestety trudno nie zgodzić
Niestety trudno nie zgodzić się z taką opinią. Dodatkowo zastanawia zaciekłość Prezesa SN w obronie tego co niesłuszne.
Dodatkowo zastanawia
Cóż, jak nie wiadomo o co chodzi, to pewnie chodzi o pieniądze.
To teraz doniesienie
by trzeba było złożyć w sprawie niedopełnienia obowiązków przez pracowników SN. Czy dobrze pamiętam, że za to grozi odpowiedzialność karna?
Może już czas najwyższy, aby pracownicy administracji zaczęli odpowiadać karnie za niekompetencję? Może wtedy otrzymanie pracy w urzędzie będzie następowało na podstawie kwalifikacji, a nie klucza partyjno/towarzyskiego?
Racja, ale ...
Mam podobne zdanie, ale tu chyba może być pewien problem. Prezes SN pewnie ma immunitet sędziowski. Skoro to on się osobiście odwoływał, raczej trudno by było ścigać kogoś na niższym szczeblu.
NSA jest jedynym rzetelnym sądem w Polsce
Potwierdza się po raz kolejny to, co już dawno obserwuję. NSA jest jedynym rzetelnym sądem w Polsce, któremu bardzo rzadko zdarzają się wpadki i na którego jakości orzecznictwa można polegać.
Więc nie zgodzę się z komentarzem powyżej, że "nie ma autorytetów na tym świecie". Jeden właśnie jest.
Brawo Fundacja, brawo NSA!
Bez przesady, zalezy jeszcze
Bez przesady, zalezy jeszcze w jakim skladzie rozpoznaje sprawy NSA, bo zdazalo sie juz wielokrotnie, ze dobre wyroki WSA w sprawie udip sedziowie NSA psuli.
Przyklad:
dobry, zgodny z udip wyrok WSA: http://orzeczenia.nsa.gov.pl/doc/29376EC872
popsul bezzasadnie NSA:
http://orzeczenia.nsa.gov.pl/doc/8CC9976C17
Napisałem "bardzo rzadko", a nie "wcale"
Napisałem "bardzo rzadko", a nie "wcale". Też potrafię przytoczyć tragiczny wyrok NSA. I co z tego? Jak dużo jest takich wpadek? Zwłaszcza w porównaniu z poziomem orzekania innych sądów, z SN włącznie?
I kurcze...
potwierdzają się słowa mojego adwokata: kasę dobrym prawnikom nabija tylko i wyłącznie ignorancja i nieznajomość prawa przez sędziów w sądach (są wyjątki ale mało). W zasadzie znowu wyszło na to, że nie sąd wydaje sprawiedliwe i zgodne z prawem wyroki ...
Brawo Fundacja :))
--
Jarek Żeliński
http://jarek.zelinski.biz.pl
"Osiągnąłem to przez filozofię: że bez przymusu robię to, co inni robią tylko w strachu przed prawem." (Arystoteles)
LEX
Z programu LEX korzystają też Samorządowe Kolegia Odwoławcze. To już chyba monopol.
Lex
Bo bije na głowę konkurencyjne programy.
lex
Przynajmniej pierwsz dwa pytanie są dla mnie niezrozumiałe i nie wiem o co afera. est chyba oczywiste, że SN powinien mieć dostęp do wszystkich baz komercyjnych w Polsce i powinien je kupować, bo ich zakresy się nie pokrywają. Skoro Lex, czy Legalis jest podstawowym narzędziem w każdej kancelarii, to nie wiem, kto może myśleć, że bez tych narzędzi może się obyć SN. A odwołanie do Lex w cytowaniu?? O co chodzi - przecież jeżeli jest publikowane w zbiorze urzedowym, to zawsze SN podaje ten zbiór, a jeżeli nie jest publikowane w postaci papierowej w tym w czasopismach, to wtedy podaje Lex. Przejrzałem to sobie, i chyba lepiej, aby podawał Lex, a nie pisał, że jest niepublikowane w ogóle.
A poziomem orzecznictwa NSA nie przesadzajmy. Przpomniejcie sobie, kto ostatnio usunął asystentkę zdaje się, bo robiła jednocześnie aplikację.
Jeśli
Jeśli prawo i efekty jego stosowania (w formie orzeczeń) pochodzą od państwa, bo to państwo - przez właściwe ku temu procedury i przy udziale określonych przepisami podmiotów powoduje, że prawo powstaje, a także to państwo - wymiar sprawiedliwości, sądy działające w imieniu Rzeczypospolitej - wyroki wydają, to bazy danych dot. informacji o prawie, a więc o przepisach prawa i o efektach jego stosowania w postaci wyroków - państwo powinno mieć u siebie i swoje cytować. Proszę sobie zadać pytanie: skąd koledzy z wydawnictw mają treść orzeczeń? Skąd mają informacje o obowiązujących lub uchylonych przepisach? Dlaczego tych informacji wydaje się nie mieć ktoś, kto uczestniczy w tworzeniu prawa lub kto wydaje orzeczenia? Dlaczego "niepublikowane" orzeczenie ma podmiot zewnętrzny w stosunku do podmiotu, który wyrok wydał? Dlaczego pewnych orzeczeń się "nie publikuje"? Dlaczego się ich nie publikuje, skoro są na tyle ważne, że się je potem przywołuje? Dlaczego mimo braku publikacji jedni mają do nich dostęp, a innym się tego dostępu odmawia? I tak dalej.
I - aby było jasne - ja nie jestem przeciwny temu, by koledzy z wydawnictw te orzeczenia mieli. Chciałbym jedynie, by 1. państwo publikowało wszystkie orzeczenia i by 2. dostęp do tych orzeczeń wszyscy mieli na takich samych zasadach, by 3. organy państwa traktowały wszystkich równo (co nawet jest postulatem opartym na konstytucji). A zatem chodzi o to, by państwo nieco się zmieniło i zaczęło realizować zadania publiczne w bardziej - jak uważam - właściwy sposób.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Z tym powoływaniem się w
Z tym powoływaniem się w uzasadnieniu wyroku na komercyjne źródło to się czepiasz. Sędzia ma takie źródło, jakie mu ktoś zapewni (sędzia sam sobie nie kupuje Lexa czy innej Poloniki) i dobrze, że jakieś orzecznictw cytuje i jeszcze podaje źródło. Państwo może cytować takie źródło, jakie chce. Ważne, żeby cytowało i robiło to z sensem.
Panie Pawle
Czy byłoby zjawiskiem ekonomicznie opłacalnym, gdyby rolnik uprawiający zboże po zbiorach sprzedał je do skupu, a jesienią do zasiewów kupował ziarno w wyższej cenie od tego, komu je przedtem sprzedał?
A to rozmawiamy o prawie,
A to rozmawiamy o prawie, czy o ekonomii? I czy Piotr broni prawa do informacji publicznej, czy walczy o racjonalne wydawanie pieniędzy z budżetu?
Jeśli "Piotr" to o mnie, to
Jeśli "Piotr" to o mnie, to ja zabiegam o dostęp do informacji publicznej (w tym o usunięcie przepisów odrębnych, precyzyjnie określone sytuacji, w których dostęp jest ograniczony), o bezwarunkowe ponowne wykorzystanie informacji publicznej tam, gdzie nie ma przeszkód w udostępnianiu informacji publicznej (a to m.in. w celu realizowania społecznej kontroli nad działaniem państwa), o racjonalne wydawanie pieniędzy z budżetu (por. Przejmujemy państwo: skąd wziąć statystyki oglądalności poszczególnych serwisów administracji publicznej?) i o parę jeszcze innych kwestii.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Proponuje wiec na probe nie
Proponuje wiec na probe nie zapewniac sedziom z funduszy podatnika dostepu do komercyjnych zrodel i chwile poczekac.
Ale o co chodzi?
O co chodzi? Wystarczy, że ktoś w LEX się pomyli w stylu "...i czasopisma..." i ta dziwna pomyłka rozpropaguje się szybko na wszystkie kancelarie. Normalnie pomyłkę poprawiłby pewnie jakiś sąd np. SN. Ale jak oni też czerpią wiedzę i cytaty z tego samego źródła to rozpropaguje się to na wszystkich prawników w całej Polsce. Czy to nie jest niebezpieczne, że jedna firma może mieć tak kolosalny wpływ na system prawny w naszym kraju? Gdzieś chyba trzeba przerwać tę głupotę?
Tak samo było z bazą NSA
Ale się znalazł ktoś i to załatwił
I OSK 581/07
http://orzeczenia.nsa.gov.pl/doc/CD291D2538
Po tej porażce podjęto decyzje o utworzeniu CBOSA
To chyba był ktoś z ePanstwa, albo z Pozarządowego Centrum DIP. Trzeba wspierać te instytucje
Panie Piotrze czytam to
Panie Piotrze czytam to drugie orzeczenie i nie mogę tam znaleźć nic co by potwierdzało tezę, że NSA uznało iż umowy są informacją publiczną.