Archiwum - Jul 2010 - story

Wzrosną opłaty pośrednie za dozwolony użytek, a więc wzrosną ceny urządzeń i nośników

Ceny urządzeń i nośników pewnie wzrosną, chociaż twórcy (tacy zwykli, nie gigantyczni) nie będą chyba nadal partycypowali w zbieranych opłatach. Pojawił się projekt rozporządzenia, które ma zmienić rozporządzenie w sprawie określenia kategorii urządzeń i nośników służących do utrwalania utworów oraz opłat od tych urządzeń i nośników z tytułu sprzedaży przez producentów i importerów. Zmieniane rozporządzenie zostało wydane w 2003 roku, na podstawie art. 20 ust. 5 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. O problemach związanych z podziałem przychodów od takich urządzeń pisałem wielokrotnie. W 2008 roku nawiązałem do nich w tekście Czyste nośniki i urządzenia reprograficzne, ale czy system działa prawidłowo? - tekst ten poprzedzał wcześniejszą nowelizację, która zaczęła obowiązywać 1 stycznia 2009 roku. Jest coraz więcej interesów do zrównoważenia opłatami, których istnienie stanowi jakby uzasadnienie dozwolonego użytku osobistego. Na uwagę rzeczywiście zasługuje wpisanie w nowym projekcie 1% od "cyfrowego aparatu fotograficznego"...

Wygląda, jak 550 lat ochrony praw autorskich Jana Długosza

Karta z Annales seu Cronicae incliti Regni PoloniaeSam nie wiem, co mam myśleć. Czy chodzi o to, że Biblioteka Narodowa stworzyła elektroniczną wersję fundamentalnego dla polskiej kultury dzieła "z bajerami", chce sprzedawać je na CD i dlatego nie umieszcza go w Sieci "bez bajerów", czy też może jest tego jakiś inny powód? Na razie jestem lekko wstrząśnięty. Oto szukając dostępu do oryginalnego, piętnastowiecznego dzieła Jana Długosza (1415-1480) pt. Roczniki: czyli, Kroniki sławnego Królestwa Polskiego (Ioannis Dlugossi Annales seu Cronicae incliti Regni Poloniae) trafiłem na strony Polony, a tam przywitał mnie komunikat: "Utwór chroniony prawem autorskim. Publikacja cyfrowa jest dostępna na stanowiskach komputerowych w czytelniach Biblioteki Narodowej"...

Nie każdego stać na osobistą wolność - społeczeństwo informacyjne w stadium feudalizacji?

Jeśli przyjąć, że systemy społeczno-gospodarcze stale ewoluują i jeśli z poprzednich stanów i procesów da się wyciągać jakieś wnioski odnośnie trendów przyszłych, to zacząłem się zastanawiać nad tym, czy właśnie następuje kolejny okres delikatnego, acz stopniowego, dochodzenia do nowej formy feudalizmu, tym razem informacyjnego. Z kursu akademickiego historii państwa i prawa w Polsce można dowiedzieć się wiele o procesie ograniczenia wolności osobistej jednych, wobec zwiększania się sfery wpływów innych. Miało to swoje ekonomiczne i społeczne uzasadnienie. Nie tak dawno, bo przecież chodzi o XIV-XVIII w., właściciel dominium dysponował władzą nad poddanymi, wykształcił się folwark, pańszczyzna, poddaństwo osobiste, które również wiązało się z prywatnym sądownictwem właściciela dominium nad pracującymi w jego dobrach ludźmi. Bez tego nie byłoby kolejnych etapów rozwoju.

Faktury: porażka jest sierotą i zapowiedź zmiany rozporządzenia MinFin-u

Być może wówczas, gdy Minister Finansów w porozumieniu z ministrem właściwym ds informatyzacji zechce zmienić rozporządzenie - wówczas niektórzy będą mogli odtrąbić sukces. Wydaje się, że rozporządzenia zmieniać dziś nie trzeba - NSA wydał wyrok (a ściślej: dwa wyroki - drugi na temat drukowania "kopii") na gruncie obowiązującego dziś w RP prawa. Wystarczyłoby zatem, gdyby MinFin przekonał urzędników, że należy to prawo stosować zgodnie z wyrokiem. Być może nawet lepiej byłoby, gdyby rozporządzenia w sprawie "e-faktur" w ogóle nie było. Nie musi go być. Delegacje ustawowe dotyczące tej sfery stwierdzają, że minister właściwy ds finansów publicznych "może określić" (czyli: nie musi). Zmiana rozporządzenia spowoduje rozbrojenie wyroku NSA, gdyż zmieni się stan prawny, na gruncie którego wydano rozporządzenie. Tymczasem MinFin ustami rzecznika prasowego zapowiada zmianę rozporządzenia w sprawie faktur elektronicznych, chociaż w wyroku NSA chodziło nie o faktury elektroniczne, a o faktury papierowe, jedynie przesłane do odbiorcy mailem - do wydruku. Trochę się obawiam tego, co wymyśli teraz MinFin, ale zobaczymy...

Urzędowe ustalanie cen korzystania z informacji w regulacjach re-use i prawa autorskiego

krzywe popytu i podażyKilka dni temu została przyjęta ustawa z dnia 8 lipca 2010 r. o zmianie ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych. Nie wiadomo, czy ją któryś z prezydentów podpisał (na stronie prezydent.pl nie ma jeszcze o tym wzmianki). Ponieważ mnie się już wszystko z re-use kojarzy, to zacząłem się zastanawiać, jak aktywność Komisji Prawa Autorskiego (która będzie powołana na podstawie przyjętej właśnie ustawy) będzie się miała do ustalania warunków licencji na ponowne wykorzystanie informacji publicznej (w tym warunków finansowych), zwłaszcza tam, gdzie będzie mowa o "rozsądnym zysku z inwestycji" polegającej na "kosztach zbierania, produkowania, reprodukowania i rozpowszechniania dokumentów, mając na względzie wymagania samofinansowania zainteresowanego organu sektora publicznego, tam gdzie to jest stosowne". Pozornie to dwie różne dziedziny. Ale...

Faktury: minister gospodarki prosi ministra finansów, by zgodził się z tezami NSA

Wicepremier i minister gospodarki napisał pismo do ministra finansów, w którym to piśmie "poparł postulat przedsiębiorców o dopuszczenie do obrotu gospodarczego faktur VAT, drukowanych po otrzymaniu drogą elektroniczną, nie będących e-fakturą z podpisem elektronicznym". Wydaje się, że po wyroku NSA w tej sprawie nie ma co popierać (por. Dyskusja o fakturach elektronicznych przerywa cieszę sezonu ogórkowego). Chodzi jednak o to, że ministerstwo finansów zna wyrok NSA, tylko się z nim nie zgadza. W tym sensie wydaje się, że minister gospodarki prosi ministra finansów, by ten zgodził się z tezami NSA (por. Faktury: uzasadnienie wyroku NSA w sprawie I FSK 1444/09).

Dyrektywa o retencji danych a ochrona prywatności - raport Grupy Roboczej art 29

W dniach 12-14 lipca odbyło się posiedzenie Grupy Roboczej art 29 - tj. organu doradczego Komisji Europejskiej, działającego na mocy art. 29 Dyrektywy 95/46/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 24 października 1995 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w zakresie przetwarzania danych osobowych i swobodnego przepływu tych danych. W trakcie tego posiedzenia regulatorzy sfery ochrony danych osobowych przyjęli raport, w którym uznają, że implementacja postanowień dyrektywy 2006/24/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 15 marca 2006 roku w sprawie zatrzymywania przetwarzanych danych w związku ze świadczeniem publicznych usług łączności elektronicznej oraz dostarczaniem publicznych sieci komunikacji elektronicznej, zmieniającej dyrektywę 2002/58/WE w różnych krajach członkowskich została przeprowadzona wadliwie. Wśród wniosków dotyczących praktyki prowadzenia tzw. retencji danych telekomunikacyjnych można zaliczyć konstatację, że niektóre kraje usiłują gromadzić więcej danych, niż pozwala na to unijne prawo...

Odpowiedzialność za naruszenie dóbr osobistych w "przedruku" internetowym

Czy to ważny wyrok? Wydaje się, że ważny, bo dotyczy internetu. Czy przełomowy? Raczej nie, gdyż teza o odpowiedzialności za naruszenie dóbr osobistych każdego z podmiotów, który w takim naruszeniu uczestniczy, wpisuje się w dotychczasowe orzecznictwo. Oczywiście problematyka ochrony dóbr osobistych nie jest wcale prosta, bo opiera się na dość dużej "uznaniowości" wymiaru sprawiedliwości (trzeba uznać, że dana sytuacja stanowi zagrożenie lub naruszenie dóbr osobistych, trzeba uznać, że działania naruszającego nie mieszczą się w sytuacjach wyłączających bezprawność...; por. m.in. Wyrok w sprawie komentarzy w serwisie NaszaKalwaria.pl). Pokrzywdzony ma tu teoretycznie lepszą sytuację, gdyż bezprawność się domniemywa. Jakże jest gorąco. Nie napisałem, o jaki wyrok chodzi. Chodzi o wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 15 lipca 2010 r., sygn. VI ACa 1402/09 - odpowiedzialność za "przedruki portalowe".

O przepisach niezawierających żadnej treści normatywnej

"Skoro wszystkie jednostki redakcyjne ustawy o obrocie instrumentami finansowymi, do których odnosi się nowelizacja z 2009 r., zostały uchylone obszerniejszą nowelizacją z 2008 r., to zakwestionowany art. 1 ustawy nowelizującej z 2009 r. należało uznać za przepis niezawierający żadnej treści normatywnej (pusty przepis) Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że zaistnienie w systemie prawnym przepisów, które nie tylko nie zawierają żadnej treści normatywnej, lecz mogą budzić u adresatów wątpliwości co do znaczenia innych przepisów, jest niezgodne z postulatem jasności systemu prawa, a tym samym z zasadą poprawnej legislacji, wywodzonymi z art. 2 konstytucji."

Dyskusja o fakturach elektronicznych przerywa cieszę sezonu ogórkowego

Temperatura nie sprzyja dużej koncentracji uwagi, która przydatna bywa przy analizowaniu problemów prawnych społeczeństwa informacyjnego, dlatego tylko odnotuję dalszy ciąg zamieszania, jakie wywołał wyrok NSA w sprawie papierowych faktur przesyłanych do odbiorcy mailem (chodzi o ten wyrok, o którym informowałem wcześniej w tekstach NSA przełamuje impas w papierowych fakturach "elektronicznych" (sygn. I FSK 1444/09) i Faktury: uzasadnienie wyroku NSA w sprawie I FSK 1444/09). Temat jest bliski obywatelom, którzy - a przynajmniej wielu - nie potrafią zrozumieć ewentualnej niechęci rządu do ułatwienia obywatelom życia. Tak mógłby brzmieć komentarz, prowokujący do zamieszek. Ja jedna zdaję sobie sprawę, że potrzebujemy dyskusji merytorycznej. Nie zmienia to faktu, że chyba możemy spodziewać się w najbliższej przyszłości pytań o faktury elektroniczne w jednej z kolejnych kampanii wyborczych, możemy również spodziewać się działań samych obywateli, którzy zorientowali się już, że czasem skuteczną drogą prowadzenia dialogu z rządem są wyroki sądowe. Jest też Poczta Polska.