Odpowiedzialność za naruszenie dóbr osobistych w "przedruku" internetowym
Czy to ważny wyrok? Wydaje się, że ważny, bo dotyczy internetu. Czy przełomowy? Raczej nie, gdyż teza o odpowiedzialności za naruszenie dóbr osobistych każdego z podmiotów, który w takim naruszeniu uczestniczy, wpisuje się w dotychczasowe orzecznictwo. Oczywiście problematyka ochrony dóbr osobistych nie jest wcale prosta, bo opiera się na dość dużej "uznaniowości" wymiaru sprawiedliwości (trzeba uznać, że dana sytuacja stanowi zagrożenie lub naruszenie dóbr osobistych, trzeba uznać, że działania naruszającego nie mieszczą się w sytuacjach wyłączających bezprawność...; por. m.in. Wyrok w sprawie komentarzy w serwisie NaszaKalwaria.pl). Pokrzywdzony ma tu teoretycznie lepszą sytuację, gdyż bezprawność się domniemywa. Jakże jest gorąco. Nie napisałem, o jaki wyrok chodzi. Chodzi o wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 15 lipca 2010 r., sygn. VI ACa 1402/09 - odpowiedzialność za "przedruki portalowe".
O wyroku pisze Marek Domagalski w tekście Rzeczpospolitej zatytułowanym Portale odpowiadają za przedruki. Ponieważ sam wyrok (z pisemnym uzasadnieniem) nie jest - jak się wydaję - dostępny online, to przywołajmy podsumowanie z rzepy: "To, że portal drukuje skróty z poważnych gazet, nie zwalnia go z odpowiedzialności za naruszenia wobec opisywanych osób. Jego odpowiedzialność jest większa, gdy dokonując skrótów, co jest wręcz naturą przedruków, zaostrza wymowę tekstu". Tam również informacje, że najpierw Sąd Okręgowy oddalił pozew (być może było naruszenie, ale naruszający "nie przekroczyli granic bezprawności"), a potem Apelacja nie podtrzymała tego stanowiska, uznając - jak rozumiem, że doszło do naruszenie dóbr osobistych opisywanego w artykule Gazety Wyborczej adwokata, a kopiujący z Wyborczej Onet również działał bezprawnie, a więc może ponosić odpowiedzialność za naruszenie dóbr osobistych (zwłaszcza, że "przedrukował" ze skrótami).
Relacja Rzepy jest zbyt lakoniczna, by rozwinąć skrzydła komentarza. Wydaje się, że Sąd Apelacyjny wspiera tezy, które spisałem w serii tekstów o ewentualnej odpowiedzialności rejestratora domen internetowych za naruszeniu dóbr osobistych przez abonentów tych domen (czyli odpowiedzialności np. NASK za naruszenie wynikające z działania podmiotów, które rejestrują domeny u pośredników (por. Można pozwać rejestratora nazw domenowych, zobaczymy z jakim skutkiem, Naruszenie dóbr osobistych przez korzystanie z nazwy domenowej - wyrok w Białymstoku, Nazwiska w domenach w Polityce i co mam zamiar zrobić)). Generalnie - każdy odpowiada za swoje własne działania. jeśli materiał prasowy narusza dobra osobiste lub im zagraża (o zagrożeniu również mówi art. 24 § 1. Kodeksu cywilnego, który będzie tu miał zastosowanie), to pokrzywdzony może domagać się ochrony od każdego z naruszających lub zagrażających. W świecie internetu będzie miał czasem zastosowanie art. 14 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną, w świecie prasowym zaś przepisy o solidarnej odpowiedzialności wydawcy, redaktora naczelnego i autora (przy czym por. Anonimowy autor materiału prasowego bardziej "bezpieczny" niż znany tylko z nazwiska). Na osobną uwagę zasługuje kwestia usunięcia skutków naruszenia dóbr osobistych w internecie (w tym te wszystkie tezy dotyczące robots.txt, które w tym serwisie były już poruszane, ale też form przeprosin i innego zadośćuczynienia)... Nihil novi.
Orzecznictwo związane z ochroną dóbr osobistych jest dość bogate i - jak wielokrotnie głosiłem w tym serwisie - nie zmienia podstawowych fundamentów prawa cywilnego fakt rozwoju technik komunikacyjnych. Czasem tylko trudniej dochodzić roszczeń (por. Wyrok ETPCz: prawo dochodzenia roszczeń w przypadku naruszenia prywatności).
Dla zainteresowanych najpierw stosowne przepisy Kodeksu cywilnego:
Art. 23.
Dobra osobiste człowieka, jak w szczególności zdrowie, wolność, cześć, swoboda sumienia, nazwisko lub pseudonim, wizerunek, tajemnica korespondencji, nietykalność mieszkania, twórczość naukowa, artystyczna, wynalazcza i racjonalizatorska, pozostają pod ochroną prawa cywilnego niezależnie od ochrony przewidzianej w innych przepisach.Art. 24.
§ 1. Ten, czyje dobro osobiste zostaje zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania, chyba że nie jest ono bezprawne. W razie dokonanego naruszenia może on także żądać, ażeby osoba, która dopuściła się naruszenia, dopełniła czynności potrzebnych do usunięcia jego skutków, w szczególności ażeby złożyła oświadczenie odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie. Na zasadach przewidzianych w kodeksie może on również żądać zadośćuczynienia pieniężnego lub zapłaty odpowiedniej sumy pieniężnej na wskazany cel społeczny.§ 2. Jeżeli wskutek naruszenia dobra osobistego została wyrządzona szkoda majątkowa, poszkodowany może żądać jej naprawienia na zasadach ogólnych.
§ 3. Przepisy powyższe nie uchybiają uprawnieniom przewidzianym w innych przepisach, w szczególności w prawie autorskim oraz w prawie wynalazczym.
Zachęcam również do lektury następujących materiałów: Naruszenie dóbr osobistych w internecie... (to moja praca magisterska, chociaż warto pamiętać, że sprzed 10 lat), Świadczenie usług drogą elektroniczną. Ochrona konsumenta oraz naruszenie dóbr osobistych (to praca Katarzyny Zarębskiej, którą opublikowałem tydzień temu). Poza tym jeszcze: Internet i Netykieta a dobra osobiste człowieka, Ochrona dóbr osobistych a prawo prasowe, Wyłączenie bezprawności przy naruszeniu dóbr osobistych (to jest praca magisterska, którą przesłał Łukasz Kudełka, a opublikowana została w 2007 roku). W przywołanym już dziale dobra osobiste pojawiło się już sporo tekstów opisujących współczesne problemy i praktykę naruszenia i ochrony dóbr osobistych.
Gdy w grudniu 1993 roku Sąd Najwyższy - Izba Cywilna - podejmował uchwałę z dnia 7 grudnia 1993 r., III CZP 160/93, której teza brzmi:
Podstawę dochodzenia wobec wydawcy roszczenia niemajątkowego, związanego z naruszeniem dobra osobistego w materiale prasowym, stanowi przepis art. 24 § 1 w zw. z art. 23 kc i art. 37 ustawy z dnia 26 stycznia 1984 r. Prawo prasowe.
...internet w Polsce dopiero raczkował. Ale ta uchwała jest jak najbardziej aktualna, a obok niej również inne wyroki, np. Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Cywilna z dnia 15 lipca 2004 r., V CK 675/2003 z tezą:
Wydawca ma obowiązek kontrolować treść zamieszczonych w jego czasopiśmie ogłoszeń tylko pod kątem ich zgodności z prawem i zasadami współżycia społecznego. Za pozostałe, ocenne treści ogłoszenia odpowiada zleceniodawca
Również Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 16 lutego 2005 r., IV CK 519/04 z tezą:
Naruszenia cudzych dóbr osobistych w artykule prasowym dopuścić się może nie tylko dziennikarz. Odpowiadać za to może także osoba, która udzieliła mu wywiadu lub wypowiedzi. Nie uwalnia jej od odpowiedzialności to, że wypowiedź czy wywiad nie były autoryzowane, jeśli rzeczywiście mówiła to, co dziennikarz zamieścił potem w swym artykule.
Taka uchwała Sądu Najwyższego dotycząca odpowiedzialności za materiały "przedrukowywane" (na podstawie art. 25 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, gdzie znajduje się stosowna ustawowa licencja) w internecie (jeśli internet mieści się w zakresie pojęcia "prasa", o którym mówie ten właśnie przepis) ładnie komponowałaby się w dotychczasowym zbiorze (por. również Ciekawe orzeczenie - prawo autorskie, spam i prawo cytatu, gdzie mowa o wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 14 marca 2006 r., sygn. VI ACa 1012/2005).
Tymczasem nie znamy jeszcze treści uzasadnienia wyroku Sądu Apelacyjnego, dlatego też trudno odnosić się do toku rozumowania sądu w tej, opisanej przez Rzepę, sprawie.
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
hot linki i rss
A jak są traktowane tak zwane "hot linki" i kanały RSS dzięki którym zdjęcia i treści można publikować bez zgody autora na innych serwisach. Czy w takiej sytuacji można coś zrobić ?
Nie bardzo widze, w czym
Nie bardzo widze, w czym jest problem. O tym czy udostępnia się rss decyduje chyba autor bloga/serwisu. Tak samo może on zadecydować, czy pozwolić na na hotlinking do zawartości, wystarczy odpowiednio skonfigurować serwer?
nie ma problemu ?
Jeden z naszych prezydentów nie widział problemu ze spamem w Polsce. Można nic nie umieszczać w internecie i wtedy problem nie wystąpi. Nie dość, że powielane są fragmenty lub całe artykuły i nie ma znaczenia czy kanałem rss czy przez "kopiuj" i "wklej" czy w dowolny inny sposób np. z kodu strony, to jeszcze argumentuje się, że to jest z googli, bo tam było.
W naszym kraju brakuje edukacji na temat praw autorskich, a wyegzekwowanie ich graniczy z cudem, bo to tylko jakiś tekst czy jakieś zdjęcie.
Poprawna sygnatura
VI ACa 1402/09
"jeśli internet mieści
"jeśli internet mieści się w zakresie pojęcia "prasa", o którym mówie ten właśnie przepis" - od kiedy Internet traktowany jest jako prasa? Jest on przekaźnikiem i w jego ramach mogą występować formy prasy ale nigdy nie był i nie jest prasą!