Naruszenie dóbr osobistych przez korzystanie z nazwy domenowej - wyrok w Białymstoku

W dniu 2 marca 2010 roku Sąd Okręgowy w Białymstoku I Wydział Cywilny wydał zaoczny wyrok (sygn. I C 2179/09), w którym zobowiązał pozwanego (osoba fizyczna, znany "inwestor domenowy") do zaniechania posługiwania się domeną tygodnikpowszechny.pl. Sąd zobowiązał pozwanego do zamieszczenia w tygodniku całostronicowego ogłoszenia płatnego, a także w dwóch ogólnopolskich dziennikach (Gazeta Wyborcza oraz Rzeczpospolita) ogłoszeń o wskazanej w wyroku wielkości, w których pozwany opublikować ma oświadczenia z przeprosinami. Sąd zasądził również od pozwanego kwotę 25 tys. złotych - tytułem zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych Tygodnika Powszechnego sp. z o.o., oraz kwotę 15 tys złotych - tytułem zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych ks Adama Bonieckiego, redaktora naczelnego Tygodnika Powszechnego. Kwoty te powinny zostać przekazane Fundacji Polska Akcja Humanitarna. Wyrok przewiduje również zwrot kosztów (opłaty sądowej oraz kosztów zastępstwa procesowego) - nieco powyżej 5 tys złotych. Sąd nadał wyrokowi rygor natychmiastowej wykonalności. Wyrok jest prawomocny.

Z perspektywy badacza stosowania prawa trochę szkoda, że pozwany nie podniósł rękawicy i wyrok jest zaoczny. Z drugiej strony - jest to wyrok sądu powszechnego (nie zaś sądu polubownego ds domen internetowych). Sąd uznał, że korzystanie z domeny internetowej może stanowić naruszenie dóbr osobistych. W tej konkretnej sprawie sąd brał również pod uwagę, że treści "widoczne" w serwisie dostępnym "pod domeną" mogą stanowić takie naruszenie. Domena była "zaparkowana" i wskazywała serwis z linkami reklamowanymi. Treści te (m.in. teksty, które stanowiły wizualizację linków "sponsorowanych"), także - zdaniem sądu - stanowiły naruszenie dóbr osobistych powodów. W efekcie pojawił się interesujący wyrok... Moim zdaniem wyrok Sądu Okręgowego w Białymstoku zwiastuje przyszłą praktykę sądów w Polsce, w których sądy te będą uznawały rejestrację niektórych domen internetowych za zagrożenie lub naruszenie dóbr osobistych.

Sądy rozstrzygały już, że takim naruszeniem dóbr osobistych jest np. nieusunięcie z serwisu internetowego zdjęcia przedstawiającego powoda, chociaż powód skorzystał z instytucji "notice and takedown" (przewidywanej w art. 14 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną; por. Uzasadnienie wyroku Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu (sygn. I A Ca 1202/09)). Mamy również wyrok, w którym sąd stwierdził naruszenie dóbr osobistych przez opublikowanie wizerunku internauty w "personalizowanej reklamie", prezentowanej w serwisie społecznościowym (por. Wykorzystanie wizerunku w reklamie w "serwisie społecznościowym" naruszeniem dóbr osobistych).

Tworzy się praktyka stosowania przepisów prawa w odniesieniu do nazw domen internetowych. Nie chodzi jedynie o orzeczenia sądów polubownych, w tym sądów wyspecjalizowanych w orzekaniu w dziedzinie sporów domenowych (jak np. Sąd Polubowny ds domen internetowych przy Polskiej Izbie Informatyki i Telekomunikacji), ale widać już praktykę sądów powszechnych. Jak się wydaje - pierwsze tego typu orzeczenie zapadło w 2004 roku i dotyczyło domeny microsoft.pl. Sąd Okręgowy w Łodzi X Wydział Gospodarczy uznał wówczas, 22 czerwca 2004 roku, że doszło do naruszenia prawa do firmy spółki Microsoft i zakazał pozwanemu używania w nazwach domen internetowych słowa "MICROSOFT" (sygn. X GC 1245/03).

W orzecznictwie dotyczącym dóbr osobistych znajdziemy tezę, że "firma pod którą prowadzi swoje przedsiębiorstwo dany podmiot, ma w stosunkach prawnych w jakie wchodzi, takie znaczenie, jak dla osoby fizycznej przedstawia jej nazwisko" (np. wyrok Sądu Apelacyjnego w Poznaniu z dnia 22 października 1991 r., I ACr 400/90). Oczywiście w aktualnym stanie rozwoju polskiego internetu badaczy głównie interesowały relacje "biznesowe". Dlatego do niedawna rynek, a wraz z nim prawnicy analizujący stan prawny, bardziej koncentrował się na oznaczeniach przedsiębiorców. "Symbol osoby prawnej jest nośnikiem jej tożsamości w zewnętrznym odbiorze i podobnie jak nazwa czy firma stanowi dobro osobiste" - stwierdził Sąd Najwyższy m.in. w wyroku z dnia 7 marca 2003 r. (sygn. I CKN 100/01).

Spory o naruszenie dóbr osobistych poprzez rejestrację nazw domen internetowych mają dziś - jak uważam - solidne podstawy prawne również tam, gdzie zagrożenie lub naruszenie dóbr osobistych dotyczy dóbr osób fizycznych (por. Nazwiska w domenach w Polityce i co mam zamiar zrobić). I obok sporów o znaki towarowe, w których istotne znaczenia mają przepisy ustawy o zwalczeniu nieuczciwej konkurencji, obok przepisów dotyczących firmy, nazwy przedsiębiorcy, czy praktyki w zakresie ochrony tytułów prasowych, również takie dobra osobiste człowieka, jak nazwisko czy pseudonim, doczekają się swoich rozstrzygnięć domenowych. Zwłaszcza po wyroku Sądu Najwyższego z z 11 marca 2008 r. (sygn. II CSK 539/07), który wprost sformułował tezę: "nazwa użytkownika, którą posługuje się osoba korzystająca z serwisu internetowego podlega ochronie prawnej na takiej podstawie, na jakiej ochronie podlega nazwisko, pseudonim lub firma" (por. Wyrok w sprawie cywilnoprawnej ochrony "nicka": chodzi o Allegro i CezCeza). Zatem spory o ochronę firmy, nazwy przedsiębiorstwa oraz nazwiska i pseudonimu w nazwach domen internetowych w istocie dotyczą tej samej materii ochrony.

Społeczeństwo musiało przejść przez proces edukacji, zarówno prawnej, jak i technicznej. Pierwsze próby ochrony można chyba uznać za nieco chybione, jak w przypadku złożonego w trybie wyborczym wniosku posłanki Renaty Beger przeciwko Lechowi Kaczyńskiemu. Widząc pod domeną beger.pl serwis "reklamujący" politycznego konkurenta uznała, że ten właśnie konkurent jest animatorem nieuprawnionego korzystania z domeny zawierającej jej nazwisko. Jednak było inaczej. Oddalając wniosek Sąd Okręgowy w Pile uznał, że przekierowywanie z internetowej strony www.beger.pl na www.lechkaczynski.pl było "dowcipem", którego ofiarami w równym stopniu padły obie strony (por. Postanowienie sądu okręgowego w sprawie domeny beger.pl). Przed nami kolejne kampanie wyborcze, a wraz z nimi będzie można skorzystać ze specjalnego, przyśpieszonego trybu wyborczego, w którym będzie można dochodzić ochrony zagrożonych lub naruszanych dóbr osobistych. Wiadomo, że niektórzy co bardziej przedsiębiorczy "inwestorzy domenowi" postanowili zabezpieczyć dla siebie nazwiska radnych, którzy - wiele na to wskazuje - będą ubiegali się o reelekcję.

Pytanie zaś brzmi - kogo będą pozywali chcący chronić swoje dobra osobiste? Pisma kierowane do NASK spotkają się najprawdopodobniej z odpowiedzią, której NASK już udzielał w przeszłości: "NASK nie zajmuje się oceną naruszenia praw osób trzecich w wyniku rejestracji nazwy domeny". NASK ma jednak możliwość wpływania na widoczność utrzymywanych na swoich serwerach domen, podobnie, jak na widoczność "linków sponsorowanych" ma wpływ Google. Po wyroku Trybunału Sprawiedliwości z 23 marca 2010 r. w połączonych sprawach od C-236/08 do C-238/08 wiemy, że operator "wyszukiwarki" może ponosić odpowiedzialność za takie "linki", ponieważ - jak uznał Trybunał Sprawiedliwości - artykuł 14 dyrektywy 2000/31/WE (dyrektywy o handlu elektronicznym), należy interpretować w ten sposób, że "ustanowiona w nim zasada ma zastosowanie do podmiotu świadczącego usługę odsyłania w Internecie, jeżeli przy świadczeniu swych usług usługodawca ten nie odgrywa czynnej roli, która mogłaby sprawić, że będzie on posiadał wiedzę o przechowywanych informacjach lub miał nad nimi kontrolę" (por. Można zakazać operatorowi wyszukiwarki reklamy według słowa kluczowego). O ile zatem operator taki nie wie o bezprawnych charakterze przechowywanych przez siebie danych – nie będzie ponosił odpowiedzialności, jednak jeśli ktoś się zwróci do takiego operatora z informacją o bezprawnym charakterze danych – wówczas klauzula braku odpowiedzialności przestaje działać.

NASK w Polsce na razie "umywa ręce", jednak po uzyskaniu "wiarygodnej wiadomości" i będąc podmiotem profesjonalnie działającym na polskim rynku domenowym, od którego możemy spodziewać się spełnienia wyższych standardów rzetelności i świadomości prawa, również NASK może być odpowiedzialny za zagrożenie i naruszenie dobra osobistego osoby trzeciej, do jakiego dojść może przez zarejestrowanie i funkcjonowanie nazwy domenowej w prowadzonych przez NASK bazach danych.

Warto przy tym pamiętać, że kodeks cywilny w niezamkniętym katalogu dóbr osobistych art. 23 wymienia również twórczość artystyczną. Istnienie jakiejś domeny i fakt, że jest ona wykorzystywana do propagacji treści opublikowanych w sposób sprzeczny np. z prawem autorskim, może być dla sądu wystarczającym argumentem na rzecz uznania, że poszukując ochrony naruszanych praw pokrzywdzony będzie uprawniony do domagania się od NASK (oraz od każdego z pośredników domenowych oddzielnie i niezależnie od roszczeń wobec osoby, która jest rzeczywistym abonentem domeny), by "uniemożliwił" na swoich serwerach dostęp do hostowanych tam danych „rejestrowych” dotyczących danej domeny (de facto wyłączając czasowo taką domenę; por. również Sąd zabezpieczył roszczenia dot. znaków towarowych i dóbr osobistych przez zablokowanie domeny koniecpzpn.pl).

Powodowie mogą domagać się usunięcia skutków naruszenia od każdego ze sprawców naruszenia ich dóbr osobistych - stwierdził Sądu Apelacyjnego w Warszawie (sygn. VI ACa 997/2004). Warto pamiętać, że - na gruncie przepisów o ochronie dóbr osobistych - bezprawność czynu naruszającego dobro osobiste domniemywa się, a odpowiedzialność może pojawić się bez względu na winę a nawet świadomość sprawcy.

Interesujące jest to, że w sprawie, w której Sąd Okręgowy w Białymstoku rozstrzygał o korzystaniu z domeny tygodnikpowszechny.pl, zasądził na rzecz organizacji społecznej zapłatę łącznie 40 tysięcy złotych. Wydaje się, że wizja tego typu wyroków może okazać się wystarczającą motywacją do przejrzenia polityki domenowej obowiązującej nie tylko u domenowych pośredników i „domenowych inwestorów”, ale również w jednostce badawczo rozwojowej, która odpowiada za obsługę systemu domenowego w domenie ".pl".

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Wydanie wyroku zaocznego

Olgierd's picture

nie oznacza, że sąd podziela stanowisko wyrażone w pozwie. Oznacza tylko i wyłącznie to, że sąd przyjął za prawdziwe twierdzenia faktyczne powoda oraz zbadał przesłanki prawne wydania wyroku.

Nie będę ukrywał, że liczę na sprzeciw pozwanego.

--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd

Nie było sprzeciwu

VaGla's picture

Pozwany mógł wnieść sprzeciw, ale tego nie zrobił.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Co w przypadku osób prywatnych?

Wracając do nieszczęsnej sprawy wykupienia domen przez MassMedia i wystawienia ich na giełdę w NetArcie, co ma zrobić Pan lub Pani Rachwalik, jeśli ich strona od lipca zeszłego roku wygląda tak: http://www.rachwalik.pl/ a za domenę któraś z tych firm życzy sobie 5000 zł? (aukcja na nazwa.pl) Czy ten wyrok coś dla takich osób znaczy?

Jak odzyskać prawa do swojej domeny nie płacąc takim firmom 5000 zł haraczu?

A od czego jest opłata abonamentowa?

Kolego, od tego jest opłata abonamentowa by ją wnosić za utrzymanie a nie jest wygórowana.

Jeśli firma nie miała zastrzeżonego znaku słowno-graficznego to nie oznacza, że jest właścicielem domeny kiedy nie opłaca regularnie abonamentu.

Każdy ma prawo do zarejestrowania wolnej domeny jeśli jest to zgodne z prawem i oferowanie na sprzedaż.

Jeśli nie jest zgodne z prawem możesz postąpić jak firma z artykułu ale trzeba podjąć ryzyko czy wolisz wydać pieniądze na prawnika czy wydać mniejsze na jej odkupienie.

"Kolego, od tego jest

"Kolego, od tego jest opłata abonamentowa by ją wnosić za utrzymanie a nie jest wygórowana."

Rzecz w tym, że nie zdążyłem zarejestrować "swojej" domeny, pierwsza była firma MassMedia sp. z o.o. w organizacji. Gdybym zdążył to zrobić, z pewnością opłacałbym abonament. Mam inną domenę od bodaj 2000 roku i opłaty to nie jest problem.

W czym pomaga mi firma MassMedia żeby żądać ode mnie 2000, 3000, 5000 zł czy nawet więcej? Wg mnie ich działalność polega na ograniczeniu mojej wolności w zakresie możliwości posługiwania się czymś, czym mógłbym się posługiwać, gdyby ta firma nie stanęła mi na drodze -- i żądanie okupu za przywrócenie tych praw.

Prawie jak porwanie dla okupu :) IANAL, disclaimers apply.

domeny z nawiskiem

Pani lub Pani Rachwalik nie ma żadnego prawa do domny rachwalik.pl o ile rawchwalików jest więcej niż 1 sztuka ; "prawo" to może mieć do domeny (dowolne imię)Rachwalik.pl np. GniwomirRachwalik.pl

Pzdr

Myślę, że to nie ma

Myślę, że to nie ma sensu, przy takiej ścieżce rozumowania problem można ciągnąć rekurencyjnie. W przypadku gdy Gniwomirów Rachwalików jest więcej niż 1 sztuka, co powinni dopisać do nazwy domeny? PESEL? NIP? Obie te rzeczy?

IMO dowolny z nich (np. ten, który zgłosi się pierwszy) ma znacznie większe "prawo" do domeny niż wspominana już firma MassMedia.

Niech założą własny internet.

"co ma zrobić Pan lub Pani Rachwalik, jeśli ich strona od lipca zeszłego roku wygląda tak: http://www.rachwalik.pl/ a za domenę któraś z tych firm życzy sobie 5000 zł?"

Ich strona?
Wygooglałem że w Polsce jest 596 osób o nazwisku Rachwalik.
Do której z nich według ciebie powinna należeć domena
http://www.rachwalik.pl/ ?

To, do którego z 596

To, do którego z 596 Rachwalików domena ma należeć jest zupełnie inną sprawą. Każdy z nich ma imo większe prawo do tej domeny niż firma MassMedia.

przekierowanie nie tylko parking

przecież domena tygodnipowszechny.pl nie tylko była parkowana,a le swojego czasu przekierowywała na strony rozgłośni radia maryja

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>