Faktury: porażka jest sierotą i zapowiedź zmiany rozporządzenia MinFin-u

Być może wówczas, gdy Minister Finansów w porozumieniu z ministrem właściwym ds informatyzacji zechce zmienić rozporządzenie - wówczas niektórzy będą mogli odtrąbić sukces. Wydaje się, że rozporządzenia zmieniać dziś nie trzeba - NSA wydał wyrok (a ściślej: dwa wyroki - drugi na temat drukowania "kopii") na gruncie obowiązującego dziś w RP prawa. Wystarczyłoby zatem, gdyby MinFin przekonał urzędników, że należy to prawo stosować zgodnie z wyrokiem. Być może nawet lepiej byłoby, gdyby rozporządzenia w sprawie "e-faktur" w ogóle nie było. Nie musi go być. Delegacje ustawowe dotyczące tej sfery stwierdzają, że minister właściwy ds finansów publicznych "może określić" (czyli: nie musi). Zmiana rozporządzenia spowoduje rozbrojenie wyroku NSA, gdyż zmieni się stan prawny, na gruncie którego wydano rozporządzenie. Tymczasem MinFin ustami rzecznika prasowego zapowiada zmianę rozporządzenia w sprawie faktur elektronicznych, chociaż w wyroku NSA chodziło nie o faktury elektroniczne, a o faktury papierowe, jedynie przesłane do odbiorcy mailem - do wydruku. Trochę się obawiam tego, co wymyśli teraz MinFin, ale zobaczymy...

Rozporządzenie Ministra Finansów z dnia 14 lipca 2005 r. w sprawie wystawiania oraz przesyłania faktur w formie elektronicznej, a także przechowywania oraz udostępniania organowi podatkowemu lub organowi kontroli skarbowej tych faktur wydano na podstawie art. 106 ust. 10 i 11 ustawy z dnia 11 marca 2004 r. o podatku od towarów i usług. Oba te przepisy zaczynają się od słów: "Minister właściwy do spraw finansów publicznych w porozumieniu z ministrem właściwym do spraw informatyzacji może określić..." A jak nie określi w rozporządzeniu? Wówczas będziemy stosowali przepisy unijne. Tym bardziej, że dzisiaj obowiązujące rozporządzenie w istocie nie jest dokonaniem transpozycji stosownych dyrektyw, gdyż po prostu część ogólnie brzmiących przepisów tych dyrektyw (mniej więcej) przetłumaczono i ubrano w tytuł rozporządzenia. Nie ma tam też "określenia", o którym mówi delegacja ustawowa, zatem to takie trochę "puste prawo" (por. O przepisach niezawierających żadnej treści normatywnej). Sposób przygotowania tej regulacji dopuszcza jednak, prowokuje, różne interpretacje, niektóre niekorzystne dla podatnika. Dlatego można się zastanowić, czy to rozporządzenie jest zgodne z konstytucją (zastawianie pułapek na obywateli, demokratyczne państwo prawa, itp.).

Redaktorzy Rafał Zasuń i Tomasz Grynkiewicz przynoszą nam dziś informację, że minister finansów ma zamiar zmienić rozporządzenie dot. e-faktur i wówczas: "nie tylko będzie można wysyłać faktury e-mailem, ale nie trzeba będzie ich nawet drukować". A ja twierdzę, że dziś mogę otrzymać fakturę mailem i nie muszę jej drukować, ponieważ jeśli będzie opatrzona bezpiecznym podpisem elektronicznym weryfikowanym za pomocą ważnego kwalifikowanego certyfikatu, to spełni mniej więcej wymagania unijne (tam mowa o zaawansowanym podpisie elektornicznym, nie zaś o bezpiecznym, ale to kolejny problem polskiego prawodawcy) i wspomniane rozporządzenie. A jeśli wydrukuję z komputera i papierowy "oryginał" prześlę odbiorcy, to czy muszę drukować dla siebie "kopię" i ją przechowywać w szafie? By wystawca takiej faktury nie musiał jej drukować toczył się bój sądowy, zakończony innym wyrokiem NSA, o którym pisałem w tekście NSA o drukowaniu kopii faktur wystawionych elektronicznie. Efekt - NSA uznał, że nie trzeba drukować kopii, byle je przechowywać w systemie.

Gdzie zatem w zapowiedzi MinFinu nowość? Pewnie trzeba było szybko coś powiedzieć, trochę uprościć, żeby wszyscy zrozumieli, kto by tam analizował szczegóły. Może jednak jest to zapowiedź generalnej liberalizacji, aby również nie trzeba było gwarantować "identyfikacji wystawcy faktury oraz konieczności zapewnienia bezpieczeństwa, wiarygodności, niezaprzeczalności i nienaruszalności wystawianym i przesyłanym fakturom" - tak w delegacji ustawowej i podobnie w dyrektywach... Ale co wówczas z przepisami ustawowymi i unijnymi? Aby nie przeszkadzać obywatelom w wysyłaniu faktur pocztą do wydruku - wystarczyłoby jedynie przyjąć do wiadomości argumentację NSA...

Ale moment. O czym my mówimy? Przecież to dotyczy faktur elektronicznych. Wyrok NSA i "sporna" (jak chce Gazeta, chociaż nie precyzyjne kto jest drugą stroną sporu, jeśli po pierwszej jest ministerstwo finansów) sytuacja związana jest nie z elektronicznymi fakturami, a z fakturami papierowymi. Tych to rozporządzenie nie reguluje. Chodzi tylko o to, by minister finansów, a za nim jego poszczególni urzędnicy, przyjęli, że po wciśnięciu ctr^P (ewentualnie jabłko^P) faktura może się wydrukować na różnych komputerach, a można też poprosić kogoś, by ten ją wydrukował. Na przykład odbiorcę poprosić (ewentualnie go nie prosić, bo ten - jeśli dba o swoje interesy - będzie wiedział, że musi udokumentować zobowiązania podatkowe; inaczej nie odliczy podatku naliczonego). Jak MinFin będzie zmieniać rozporządzenie dot. e-faktur może nagle się okazać, że przesyłanie elektroniczne danych potrzebnych do wydrukowania faktur papierowych znajdzie się w zasięgu rażenia nowego e-rozporządzenia. Tu jest spore ryzyko. W tym sensie zmiana rozporządzenia może stanowić próbę rozbrojenia wyroku NSA.

Tekst Przełom! MF ustąpiło w sporze o faktury przesyłane e-mailem Gazeta.pl rozpoczyna słowami:

Sukces "Gazety"! Ministerstwo Finansów ustąpiło w sporze o faktury przesyłane e-mailem. To przełom, bo chociaż w ten sposób faktury przesyłały sobie tysiące polskich firm, to fiskus do tej pory twierdził, że są nielegalne

Gratuluję Gazecie sukcesu. Brzmi to niemal tak, jakby Gazeta wymyśliła sposób argumentacji prawnej, wzięła na siebie obowiązek reprezentowania klienta przed organami skarbowymi, przeprowadziła kilka postępowań, argumentując przed NSA i uzyskując ważny dla swojego klienta wyrok. Albo tak, jakby prowokowała tysiące internautów do zapisywania się do facebookowej grupy i naciskania na rząd. Albo tak, jakby Gazeta przygotowała w sekretariatach posłów, senatorów i innych polityków pisma, mające na celu działanie "w interesie obywateli" (wszak niebawem wybory, a Gazeta jest Wyborcza; por. również Faktury: minister gospodarki prosi ministra finansów, by zgodził się z tezami NSA; jednak zdanie opublikowane przez Gazetę jest nawet fajniejsze od tytułu tego mojego tekstu, bo redaktorzy napisali: ""Gazeta" apelowała do resortu finansów, by zaakceptował e-mailowe faktury, bo w maju Naczelny Sąd Administracyjny uznał je za zgodne z polskim i unijnym prawem" - to bardzo smaczne zdanie). Być może jednak jest to sukces polegający na opublikowaniu kolejnego, interesującego artykułu.

Podsumujmy:

  1. Rozporządzenie w sprawie faktur elektronicznych (tj. rozporządzenie Ministra Finansów z dnia 14 lipca 2005 r.) nie jest problemem w przypadku przesłania sobie mailem informacji potrzebnych do wydrukowania faktur papierowych, a tego dotycz wyrok NSA (nie zapominajmy o wcześniejszym, ale również niedawnym wyroku NSA, w sprawie braku konieczności drukowania kopii faktur, jeśli wystawione są z wykorzystaniem systemu komputerowego wystawcy...). Problemem jest brak chęci MinFina do zaakceptowania argumentacji NSA.
  2. Nie trzeba tego rozporządzenia zmieniać, a jedynie zacząć stosować zgodnie z wykładnią daną przez NSA. Ewentualnie można by je wręcz usunąć z systemu prawnego w całości - co nie powinno wpłynąć na interpretację NSA - oba wyroki zostały wydane z uwzględnieniem interpretacji prowspólnotowej przepisów prawa podatkowego (por. Faktury: uzasadnienie wyroku NSA w sprawie I FSK 1444/09), zatem usunięcie rozporządzenia z systemu prawnego i zostawienie gołych przepisów unijnych nie powodowałoby tu chyba takiego problemu.
  3. Zmiana rozporządzenia spowoduje, że zmieni się też stan prawny, na podstawie którego NSA wydało wyrok (np. MinFin postanowi rozszerzyć zakres działania rozporządzenia; tak, pamiętam, że tam jest "delegacja ustawowa", ale co z tego? Ta delegacja również jest "wadliwie" skonstruowana), zatem wyrok ten nie będzie już tak dobrym argumentem w dyskusji o fakturach elektronicznych.
  4. Minister Finansów wydaje rozporządzenie, o którym mówimy, "w porozumieniu" z MSWiA, minister SWiA jest odpowiedzialny za informatyzację. Ciekawe, co ma do powiedzenia MSWiA w tej sprawie...
  5. Po ogłoszeniu w dzienniku ustaw będzie można ocenić, czy zmienione rozporządzenie, które ma zamiar wydać MinFin, polepszy, czy pogorszy sytuację podatników.
  6. Sukces ma wielu ojców, a porażka jest sierotą.

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Prawdopodobnie prawie nikt

Prawdopodobnie prawie nikt nie zrozumiał orzeczenia NSA - obawiam się, że również prawie nikt go nie przeczytał - tu może tkwić problem.
A dopóki w Polsce dwukrotnie wydrukowanie kartki papieru z napisem "Faktura VAT oryginał" niesie istotne skutki podatkowe, dopóty będziemy poruszali się w kręgu mitów i zabobonów :-(

Wiele osób zrozumiało. Nie

Wiele osób zrozumiało. Nie jest prawdą, że "oświeceni" to tylko garstka. Prosze nie mylić "stanowiska" dużego medium (Gazeta.pl) z opinią społeczną.

Swoją drogą...

VaGla's picture

Ogłoszenie przez MinFin, że ma zamiar stosować wykładnię zaproponowaną przez NSA, nie byłoby newsem (poza tym, że oczywiście takie oświadczenie byłoby newsem, ale nikt takiego oświadczenia raczej nie złoży, bo to strzał w stopę). Jakaś zmiana, np. zmiana rozporządzenia, jest już czymś, co można na osi czasu odnotować i ogłosić przełom... :)
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Prawo do pewności prawa

Nie podoba mi się Twój tok myślenia.

Od prawa (zwłaszcza podatkowego!) można i należy oczekiwać jednoznaczności i precyzji. Zaproponowana wykładnia NSA nie daje i nie może dać poczucia bezpieczeństwa podatnikom, jako, że dotyczy - jak wszystkie wyroki sądów w Polsce - konkretnej sprawy. Niewykluczone, że inny skład NSA nie podzieli zdania wyrażonego w orzeczeniu 1444/09.

Piszesz, że Chodzi tylko o to, by minister finansów, a za nim jego poszczególni urzędnicy, przyjęli (...)

MF i ich poglądy zmieniają się z czasem. A przedawnienie zobowiązania podatkowego następuje po co najmniej 5 latach - to więcej niż trwa kadencja parlamentu.

Reasumując:
z dwóch praw - prawa do faktury przesłanej mailem i prawa do pewności prawa, wybieram to drugie. Niech ktoś w końcu z tym bałaganem [edycja moja, VaGla] zrobi porządek.

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>