ważne

Wyrok Sądu Okręgowego w sprawie GBY.pl - przegrana i "wygrana"

prasa do serwetekZaczyna się robić coraz poważniej. Media donoszą: "Sąd Okręgowy w Słupsku orzekł, że prowadzenie portalu, w myśl Prawa prasowego, wymaga rejestracji. Leszek Szymczak, właściciel i redaktor naczelny internetowego portalu Gazeta Bytowska.pl został uznany winnym niedotrzymania obowiązku rejestracji". To dalszy ciąg sprawy, w której zarówno oskarżony jak i prokuratura złożyli apelacje (sygnatura sprawy przed Sądem Okręgowym w Słupsku: VI Ka 409/07). Nie mogę skontaktować się z samym oskarżonym, ale mam sygnały, że sprawa może mieć ciąg dalszy. Mowa o zwróceniu się do Rzecznika Praw Obywatelskich z wnioskiem o złożenie kasacji, mowa o podjęciu starań by przepisom przyjrzał się Trybunał Konstytucyjny. Poza tym sąd w części uchylił wcześniejszy wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia (tak więc tu ciąg dalszy będzie na pewno), w części podtrzymał wcześniejszy wyrok. To drugie stanowisko jest bardziej niebezpieczne.

Per devia rura viarum: dyskusja o kształcie regulacji mediów, czyli nas

kamera wycelowana w szumiący telewizorW Sejmie proces legislacyjny dotyczący nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji nabiera tempa. Tradycyjnie już, wraz ze zmianami politycznymi (o których nie chcę pisać) przyszła dyskusja na temat kontroli środków społecznego przekazu. Media to 4 władza. Dziś też słychać głosy o konieczności włączenia internetu w krąg zainteresowania regulatora rynku medialnego (kimkolwiek będzie regulator i jakkolwiek będzie powoływany on sam, czy też jego skład - jeśli będzie kolegialny). W 2005 roku pisałem w Quo vadis Dwunasta Muzo?: "Odnoszę wrażenie, że ktoś właśnie stara się nakryć jedną czapką dwa niezależne i teoretycznie obce sobie światy". Po przeczytaniu całego tego tekstu raz jeszcze - doszedłem do wniosku, że w wielu miejscach pozostał aktualny, chociaż odnośnie zacytowanego wyżej zdania mam wątpliwości. Te "dwa światy" nie są sobie tak zupełnie obce. Mam wątpliwości, bo coś się zmieniło: nabyłem sobie cyfrową kamerę. W praktyce testuję, co znaczy konwergencja.

ETS: nie muszą przekazywać danych w celu zapewnienia ochrony praw autorskich w ramach postępowania cywilnego

temidaIdzie fala powiadomień. Ludzie przesyłają sobie SMS-ami informacje o wyroku Trybunału Sprawiedliwości w sprawie C-275/06, który został wydany z dzisiejszą datą. W skrócie: dyrektywy 2000/31/WE, 2001/29/WE, 2004/48/WE i 2002/58/WE nie zobowiązują państw członkowskich do ustanowienia obowiązku przekazania danych osobowych w celu zapewnienia skutecznej ochrony praw autorskich w ramach postępowania cywilnego. Mogą się z tego chwilowo ucieszyć użytkownicy P2P. O tym, jak to hiszpański sąd zwrócił się do Trybunału Sprawiedliwości Wspólnot Europejskich (ETS) o wydanie orzeczenia w trybie prejudycjalnym pisałem w tekście Udostępnienie danych dotyczy spraw karnych. Pisałem również w komentarzu Nie zapominamy. Dziś wielki finał tej sprawy.

Nowa odsłona Biuletynu Informacji "Publicznej"

nowe logo BIPPo lekkim poślizgu, nad którym - w sumie - nie ma się co rozwodzić, światło dzienne ujrzała całkiem nowa witryna internetowa Biuletynu Informacji Publicznej. Zmieniono logo, zmieniono wystrój, w nagłówku pojawiły się jakieś postaci, a na stronie głównej reklama Google mapa Google. Hmmm... Wyjdzie na to, że VaGla znowu się czepia. Nie czepiam się. Komentuję sobie. Proszę nie zwracać na mnie uwagi. Ja też chcę link do swojego serwisu z oficjalnego polskiego urzędowego publikatora teleinformatycznego. Chyba nie miałbym nic przeciwko, gdyby na stronie głównej BIP (i innych stronach) było też logo VaGla.pl (i żebym miał statystyki dotyczące odwiedzających tę stronę obywateli... aha i żeby redaktorzy za publiczne pieniądze uzupełniali moje bazy danych)...

Nie tylko chodzi o PDF i serwis internetowy, ale również o odbiorcę elektronicznej faktury

faktura vat oryginał9 października 2007 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie wydał rozstrzygnięcie w sprawie faktur, a raczej faktur elektronicznych. Miał stwierdzić, że "obecnie obowiązujące przepisy rozporządzeń wykonawczych do ustawy o VAT, jak też przepisy Unii Europejskiej nie przewidują możliwości przesyłania faktur VAT w formie pliku PDF, jak również pobierania ich z serwera firmy, a potem drukowania" (sygn. akt III SA/Wa 1341/07). Powszechnie występująca praktyka dzisiejszego obrotu polega na tym, że przesyła się elektronicznie pliki, a potem odbiorca faktury drukuje je, traktując tak, jakby były papierów. Po wydruku są papierowe, a te nie potrzebują podpisu. Elektroniczne, to coś innego...

Pozdrowienia dla Urzędu Miasta Łodzi

Urzad Miasta ŁodziChyba powinienem założyć jakiś dział interwencji. Jeden z czytelników zwrócił mi uwagę na fakt, że Urząd Miasta Łodzi za 48,8 tys. zł. "zafundował sobie" stronę, na której nie ma nic poza dwoma grafikami (z czego jeden jpg to "cała strona") oraz zbiorem linków do innych, już wcześniej istniejących stron. Być może to dopiero pierwszy etap prac? A może w ramach wspomnianej kwoty strony umówiły się nie tylko na grafikę strony lodz.pl z linkami, ale też na przykład na utrzymanie strony na serwerze przez jakiś czas i na opiekę nad infrastrukturą? Nie wiem. Poniżej krótka relacja wprowadzająca oraz sam list czytelnika... Z czasem dowiemy się więcej...

Ciekawe, jak będą działały "nieuczciwe praktyki rynkowe"?

nieuczciwe praktyki rynkoweW dniu 21 grudnia 2007 roku weszła w życie ustawa z dnia 23 sierpnia 2007 r. o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym (Dz. U. Nr 171 poz. 1206 z 2007 r.). Ustawa określa nieuczciwe praktyki rynkowe w działalności gospodarczej i zawodowej oraz zasady przeciwdziałania tym praktykom w interesie konsumentów i w interesie publicznym (por. Nieuczciwe praktyki handlowe - czeka nas implementacja, a wcześniej Nieuczciwe praktyki w internecie)... Na podstawie nowej ustawy konsument może iść do sądu powszechnego i dochodzić pewnych roszczeń. Ma pewne ułatwienie, gdyż ciężar dowodu, że dana praktyka rynkowa nie stanowi "nieuczciwej praktyki wprowadzającej w błąd" spoczywa na przedsiębiorcy (chociaż ciężar ten nie został przeniesiony na przedsiębiorce w przypadku "agresywnej praktyki rynkowej"). Zastanawiam się też jak ustalić "wartość przedmiotu sporu", jeśli spór - w swej istocie - może dotyczyć otrzymania przez konsumenta określonej informacji...

Oko przygląda się waszej k(l)asie

dzieci bez twarzy na tle drabinekNie przyjąłem zaproszeń do założenia sobie profilu w serwisie "nasza-klasa.pl" zastanawiając się przy tym intensywnie: co z działania tego serwisu może niebawem wyniknąć. Informacje o ludziach, zdjęcia klasowe (zbiorowe, indywidualne, ploteczki, wspominki), możliwość podszywania się pod dowolną osobę (co mi stanie na przeszkodzie, poza zasadami, którymi się kieruję, założyć sobie profil podszywający się pod dowolną osobę? - słyszałem, że takie praktyki miały już miejsce)... O ile mogę (w pewien sposób) kontrolować informacje na mój własny temat, które sam publikuję w Sieci, to już trudniej ogarnąć informację, które ktoś ("z klasy") na mój temat publikuje. Okazuje się, że jest zamieszanie. Do prokuratury trafiają doniesienia o możliwości popełnienia przestępstwa.

Propozycja sporej nowelizacji dyrektyw "elektronicznych"

Flaga UE i matrix codeKomisja Europejska zastanawia się jak wprowadzić w krajach członkowskich takie prawo, które nakładałoby na administratorów danych (konkretnie mowa o przedsiębiorstwach telekomunikacyjnych, ale można temat potraktować szerzej) obowiązek informowania swoich klientów o przypadkach wycieku danych (w tym danych osobowych). Przygotowano projekt dyrektywy, która zmieniałaby w tym zakresie m. in. Dyrektywę o ochronie danych osobowych i prywatności w sektorze komunikacji elektronicznej, ale nie tylko (bo też dyrektywę w sprawie usługi powszechnej). Nowe propozycje dotyczą ochrony przed spamem, zwraca się uwagę na RFID, jest kwestia informowania użytkowników o obowiązkach wynikających z ochrony prawa autorskiego, ale mowa też o prawach osób niepełnosprawnych... Krajowe organy regulacyjne dostaną więcej uprawnień. Sporo tego, warto przeczytać.

Fikcyjna liga bez licencji? Historia należy do domeny publicznej.

Major League BaseballJest orzeczenie sądu w USA, a zgodnie z tym rozstrzygnięciem - można sobie prowadzić fikcyjną ligę sportową i wykorzystywać prawdziwe nazwiska graczy oraz historyczne wyniki ich rozgrywek. Sąd uznał nawet, że tego typu informacje należą do "domeny publicznej". Sport to wielki biznes. Gdy serwis internetowy uzyskał rozstrzygnięcie sądu - amerykańska Major League Baseball przestraszyła się i podjęła walkę, a wspierana była przez inne ligi: NFL, NHL, PGA Tour oraz Stock Car Auto Racing. Rozpoczęło się od pozwu o ustalenie prawa do korzystania z historycznych wyników w serwisie internetowym CDMsports.com. O sprawie pisałem w 2006 roku w tekście Do kogo należy historia? Dziś znamy ciąg dalszy tej historii.