Sąd orzekł podanie wyroku do publicznej wiadomości
Jak pisałem w jednym z wcześniejszych komentarzy (por. komentarz do tekstu Znowu linki sponsorowane vs. znaki towarowe) polskie sądy nakazują już składanie oświadczeń w internecie. Mamy też przykład orzeczenia "podania wyroku do publicznej wiadomości przez okres jednego roku czasu poprzez umieszczenie go na stronach internetowych Komendy Stołecznej Policji". W przedmiotowej sprawie chodzi o dwóch byłych funkcjonariuszy Policji, którzy w zamian za odstąpienie od czynności służbowych przyjęli korzyść majątkową.
I rzeczywiście. Na stronie internetowej Komendy Stołecznej Policji opublikowano wyrok Sądu Rejonowego dla Warszawy Śródmieścia II Wydział Karny z dnia 24 marca 2006 roku. Wyrok opublikowano już w marcu (sądząc po dacie na stronie Komendy Stołecznej), jednak ja nań trafiłem dopiero dzięki życzliwemu czytelnikowi niniejszego serwisu, który wskazał mi dzisiejszą publikację Życia Warszawy Policjanci łapówkarze trafili do internetu. Czytamy tam: "Prócz utraty pracy, więzienia i grzywny, przekupnych mundurowych czeka napiętnowanie w internecie. Jako pierwszy na stronie Komendy Stołecznej Policji znalazł się wyrok na Jana W. i Mariusza P. [nazwiska usunąłem - PVW]. Byli policjanci ze śródmiejskiej komendy zostali uznani za winnych przyjęcia 500 zł łapówki pod koniec 2000 r.". Tam też wypowiedź Anny Kędzierzawskiej, sierżanta sztabowego z biura prasowego KSP: "To pierwsza tego typu sytuacja. Do tej pory nikt z sędziów nie zwracał się do nas o publikację na naszej stronie wyroków w sprawie byłych funkcjonariuszy".
To delikatna sprawa i widzę kilka problemów. Jeśli sąd orzekł podanie wyroku do publicznej wiadomości na konkretnej "stronie", to czy oznacza to, iż można teraz na zasadzie wtórnego wykorzystania informacji publicznej, a także wobec konstatacji, że urzędowe dokumenty, materiały, znaki i symbole nie stanowią przedmiotu prawa autorskiego na podstawie art. 4 pkt. 2) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, dokonywać "przedruków" całego tego orzeczenia w innych serwisach internetowych? Sąd orzekł podanie do publicznej wiadomości na okres roku, jednak wiadomo, że raz opublikowana w internecie informacja nie znika (albo trudno to uzyskać). Również skazani prawomocnym wyrokiem mają prawo do ochrony dóbr osobistych. Co z zatarciem skazania, które przewidywane jest przez kodeks karny po pewnym czasie? W ogłoszonym wyroku opublikowane są nie tylko dane osobowe skazanych (wiadomo kiedy dokładnie i gdzie się urodzili), ale również ich rodziców (podane są imiona rodziców skazanych). Rodzice zaś nie zostali skazani przez sąd, a przecież również przysługuje im ochrona prywatności, dobrego imienia, czci.
Sąd orzekł podanie wyroku do publicznej wiadomości przez okres jednego roku czasu poprzez umieszczenie go na stronach internetowych Komendy Stołecznej Policji na podstawie art. 50 kk. Przed zeszłoroczną nowelizacją artykuł ten brzmiał:
Art. 50. Sąd może orzec w wypadkach przewidzianych w ustawie podanie wyroku do publicznej wiadomości w sposób przez siebie określony.
Nowe brzmienie po nowelizacji z dnia 27 lipca 2005 r. (ustawa o zmianie ustawy - Kodeks karny, ustawy - Kodeks postępowania karnego i ustawy - Kodeks karny wykonawczy, Dz. U. z dnia 26 sierpnia 2005 r.):
Art. 50. Sąd może orzec podanie wyroku do publicznej wiadomości w określony sposób, jeżeli uzna to za celowe, w szczególności ze względu na społeczne oddziaływanie skazania, o ile nie narusza to interesu pokrzywdzonego.
To sąd orzeka o sposobie publikacji. Wykonanie orzeczenia nie będzie stanowiło naruszenia dóbr osobistych (w tym nie będzie - jak się wydaje - inwazją w sferę życia prywatnego osób wymienionych w wyroku). Jednak w tym przypadku sąd wskazał konkretną witrynę. Jak się wydaje - opublikowanie tego wyroku w innych serwisach internetowych można będzie za taką inwazję uznać.
Pojawiają się też inne problemy, bo oto w wykonaniu orzeczenia strona internetowa Komendy Stołecznej Policji (albo każda inna, którą sąd zdecyduje się wskazać) musi istnieć przynajmniej przez okres, w którym sąd nakazał podanie wyroku do publicznej wiadomości. Są też przeróżne roboty i crawlery, które automatycznie dokonują kopii zgromadzonych materiałów i udostępniają je następnie np. w wynikach wyszukiwania (albo w zasobach takich jak archive.org). Nazwiska skazanych opublikowane w artykule Życia Warszawy będą się znajdowały w internetowych zasobach tego tytułu długo po okresie, na jaki sąd uznał, że należy opublikować wyrok. Ja zaś zacytowałem artykuł z ŻW. Czy w ten sposób również naruszam prywatność skazanych czy też działam w oparciu o literę prawa? Ja nazwiska byłych policjantów usunąłem z tego cytatu, jednak jaki to ma teraz sens, skoro podałem link zarówno do wyroku jak i do materiału prasowego dziennika?
Sąd Najwyższy wypowiadał się już na temat podania wyroku do publicznej wiadomości (że jest celowe w szczególności wtedy, gdy dotyczy przestępstw o cechach typowych i szerzących się nagminnie, a ogłoszenie w ten sposób może wpłynąć hamująco na szerzenie się tego rodzaju przestępstw; będę musiał dotrzeć do tego wyroku), jednak internet stawia przed wymiarem sprawiedliwości kolejne wyzwania również w tej kwestii.
Sposób, w jaki trafiłem na opublikowane wcześniej na stronie internetowej orzeczenie świadczy również, że czasem nie wystarczy w internecie czegoś umieścić, by stało się powszechnie dostępne. W internecie ważni są też liczni pośrednicy, którzy (tak jak wyszukiwarki, blogosfera, katalogi linków, serwisy tematyczne, niezależna prasa, etc) zwracają czasowo uwagę opinii publicznej na dostępne zasoby. Może się zatem okazać, że formalne wykonanie orzeczenia nie będzie spełniało swojej funkcji, tj. nikt nie zapozna się z treścią strony zawierającej podany do publicznej wiadomości wyrok (albo zapozna się z nim nieliczna grupa "wtajemniczonych"). Może się tak zdarzyć np. wówczas, gdy strona, na której opublikowano orzeczenie nie spełnia wymogów dostępności...
Przeczytaj również:
- Wyrok TK - dostęp do informacji publicznej a prywatność
- Prywatność osoby pełniącej funkcję publiczną i komentarze w internetowym serwisie
- Minister ujawnia dane swoje i cudze
- Powiedz mi, na jakiej jesteś liście
- Wolność słowa ma granice, ale jak ścigać za ich przekroczenie?
- Organy ścigania winny pamiętać o prywatności
- Informacyjna resocjalizacja
- Utrzymane prawo Megan
- Pozycjonowanie i ochrona dzieci
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
Captcha?
No to może robots.txt+captcha? Konieczność uwiarygodnienia swojego człowieczeństwa i zakaz wstępu dla webcrawlerów powinny zapobiec automatycznemu indeksowaniu. Kopiuj-wklej przeprowadzone przez człowieka to inna kategoria zagrożenia, bo - analogicznie - człowiek może wieszać ksero dawnego orzeczenia sądu długo po zatarciu wyroku.
dodane aktualne brzmienie art. 50 kk
Zwrócono mi słusznie uwagę, że nie uwzględniłem nowelizacji kodeksu karnego z 2005 roku, która wprowadza nowe brzmienia art. 50 kk. Powyżej w newsie dodałem nowe brzmienie. Liczę, że nie wprowadziło to zbytniego zamieszania. Robię błędy w tym co piszę - warto o tym pamiętać w czasie lektury. Staram się jedynie poprawiać je, gdy mi zwrócić uwagę :) Nowe brzmienie jednak nie niweluje wątpliwości, którymi starałem się z czytelnikami podzielić w powyższym tekście. Za tę nieścisłość w zacytowaniu przepisu serdecznie przepraszam.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination