media
Palec amerykańskiego rządu na globalnym przełączniku domenowym
Pn, 2010-11-29 15:04 by VaGlaW miniony piątek wiele z torrentowych serwisów internetowych zablokowano w wyniku działań amerykańskiego Departamentu Spraw Wewnętrznych. Na grafikach pojawiających się pod "zablokowanymi" domenami widać "pieczęci" (loga) Departamentu Sprawiedliwości oraz jednej z części Departamentu Spraw Wewnętrznych - National Intellectual Property Rights (IPR) Coordination Center (bardzo groźnie wyglądające logo, przedstawiające atakującego orła). Wedle komunikatów - domeny zostały zablokowane w wyniku postanowienia sądu dystryktowego... W komentarzach na temat tego zdarzenia pojawia się problem kontrolowania przez USA światowego systemu domenowego (DNS). Amerykanie mogą zmienić wpisy DNS dowolnej domeny, a w wyniku tego domena taka zostanie "zablokowana" (odwiedzający zostanie przekierowany zgodnie ze zmodyfikowanym wpisem DNS). Zastanawiam się, czy w ten sposób również postąpią z Wikileaks.org, w którym to serwisie właśnie ujawniane są dokumenty amerykańskiej dyplomacji...
Sąd apelacyjny podtrzymał wyrok przeciwko twórcom The Pirate Bay
Pt, 2010-11-26 20:56 by VaGlaCzyli wiemy już, że sąd apelacyjny rozstrzygnął apelację twórców serwisu The Pirate Bay (o pierwszym wyroku pisałem w tekście Szwedzki wyrok w sprawie TPB: rok pozbawienia wolności i 905 tys dolarów dla każdego). W efekcie apelacji sąd zmniejszył trzem z czterech mężczyzn wymiar kary pozbawienia wolności (przypadek czwartego, ze względu na jego stan zdrowia, będzie rozpatrywany osobno), ale za to sąd uznał, że mężczyźni powinni zapłacić większe odszkodowanie. Organizacja International Federation of the Phonographic Industry (IFPI) skomentowała wyrok odnotowując z jednej strony, że wyrok potwierdza brak legalności serwisu The Pirate Bay, z drugiej zaś wzywając szwedzki rząd i dostawców usług internetowych do podjęcia działań zmierzających do zamknięcia serwisu...
W jakim trybie sąd żąda od prywatnego wydawnictwa informacji o obowiązywaniu prawa?
Pt, 2010-11-26 19:03 by VaGlaAż nie chce się wierzyć, że sąd może nie wiedzieć, jakie w danej chwili prawo obowiązuje. Mam też spore wątpliwości, czy sąd może oczekiwać od wydawcy elektronicznych baz danych o prawie, by cokolwiek to wydawnictwo wyjaśniało. Po prostu wydawca przygotowuję bazę, kto chce - ten kupuje. Taka baza, a raczej informacje w niej zawarte, nie mają takiej mocy prawnej, jak opublikowane w Dzienniku Ustaw lub w Monitorze Polskim przepisy. Zresztą, brzmienie przepisów publikowanych w serwisie internetowym Sejmu RP również nie przesądza o czymkolwiek. Liczą się przepisy poprawnie promulgowane (stąd tak ważna jest dyskusja o elektronicznym ogłaszaniu prawa; por. Kolejny etap informatyzacji ogłaszania aktów prawnych...). A tu nagle okazuje się, że sąd w Warszawie trafił na pewną przeszkodę w trakcie rozstrzygania...
Parlament Europejski: "ACTA narzędziem do zwiększania skuteczności obowiązujących norm"
Śr, 2010-11-24 23:41 by VaGlaNo, cóż. Parlament Europejski przyjął rezolucję w sprawie Umowy handlowej dotyczącej zwalczania obrotu towarami podrobionymi (ACTA). Niektórzy są zawiedzeni, że przyjął rezolucję proponowaną przez PPE/ECR, nie zaś alternatywnie proponowaną rezolucję S&D/Greens/ALDE/GUE. Ta druga potępiała sposób prowadzenia negocjacji w sprawie porozumienia. Przyjmując rezolucję Parlament m.in. "z zadowoleniem przyjmuje przedstawienie projektu Umowy handlowej dotyczącej zwalczania obrotu towarami podrobionymi z dnia 2 października 2010 r. po rundzie negocjacji w Tokio i oczekuje, że Komisja udostępni Parlamentowi i opinii publicznej ostateczny tekst ACTA po naradzie technicznej prowadzonej w ramach negocjacji w Sydney w dniach od 30 listopada do 3 grudnia 2010 r....".
Brak reakcji nie oznacza, że nie dochodzi do naruszenia (cytowanie korespondencji a ochrona godności)
Śr, 2010-11-24 19:59 by VaGlaKontynuując wątek ochrony dóbr osobistych chciałbym odnotować wyrok Sądu Najwyższego z 17 listopada 2010 r. (sygn. I CSK 664/09). Chociaż istota sporu nie dotyczyła stricte internetu, to jednak dotyczyła problemów prywatności, ochrony korespondencji (jak też możliwości opublikowania prywatnej korespondencji), ale też - co może być istotne dla wielu internautów - kwestii zgody na ingerencję w sferę chronioną. Otóż Sąd Najwyższy uznał m.in., że jeśli publikacja korespondencji (w popularnym tygodniku) ujawnia tajemnicę lekarską, to taka publikacja jest bezprawna. Ale dodatkowo - co, moim zdaniem, nie powinno wzbudzać wątpliwości - sąd uznał, że nawet jeśli list taki był wcześniej opublikowany w inny sposób, a autor tego listu nie zareagował na taką publikację, to brak takiej reakcji wcale nie uchyla bezprawności publikacji.
- Login to post comments
- czytaj dalej
Wyrok za pomówienie na forum ("stawianie loda")
Wt, 2010-11-23 12:36 by VaGlaMiesiąc temu pojawiła się informacja o tym, że kielecka adwokat została skazana prawomocnym już wyrokiem za komentarz opublikowany w internecie w 2007 roku. Komentarz pozostawiła używając pseudonimu ("bondd007"), komentarz dotyczył naczelnika Świętokrzyskiego Urzędu Skarbowego oraz kierowniczki jednego z działów. Sąd Okręgowy w Kielcach rozpatrywał apelacje w tej sprawie i uznał, że sąd pierwszej instancji słusznie uznał znaczny stopień winy oskarżonej o pomówienie w Sieci (ponieważ dysponowała ona wiedzą prawniczą). Sama p. adwokat oraz jej pełnomocnik podnosili zaś, że sąd pierwszej instancji nie uzasadnił, dlaczego sformułowanie "stawianie loda" w potocznym znaczeniu oznacza czynność seksualną...
Ochrona danych osobowych w globalnej rzeczywistości - debatujmy!
Pt, 2010-11-19 22:41 by VaGlaW ostatnich dniach Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych wypuścił dwa istotne sygnały związane z działalnością internetową. Pierwszy z nich dotyczy działalności spółki Google, a ściślej dotyczy Google Street View. Drugi zaś dotyczy działalności Facebooka. GIODO przygląda się aktywności Google już od pewnego czasu. Samo Google Street View było przedmiotem komunikatów z maja 2009 roku, które zapowiadały głębsze analizy Inspektora (por. GIODO przyjrzy się Google Street View). Jeśli chodzi o Facebooka, to przywołując kanadyjskie prace uznające jurysdykcję tamtejszego regulatora nad Facebookiem, a to za sprawą konstatacji, że 1/3 obywateli Kanady ma konto w serwisie Facebook, polski Inspektor podnosi konieczność znalezienia sposobu na objęcie jurysdykcją polską aktywności tej spółki. Przywołuje przy tym instytucję "substantial connection" z prawa anglosaskiego.
TransparencyCamp Polska w kinie Wisła
Cz, 2010-11-18 20:03 by VaGlaDziś odbyła się konferencja TransparencyCamp Polska (sygnalizowałem ją w zapowiedziach). Jestem wielkim fanem Sejmometru i trzymam kciuki za powodzenie tego projektu. Mniej więcej to właśnie miałem na myśli, gdy w swoim czasie pisałem Przejmujemy państwo, a potem nawet nawoływałem do przejęcia państwa. Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych, zgodnie zresztą ze swoją wcześniejszą zapowiedzią, wtyka "kij w mrowisko" i twierdzi, że jeśli ktoś bierze udział w dyskusji na temat procesu legislacyjnego, to jest osobą publiczną, a to ma swoje konsekwencje w sferze prywatności.
Co Pan Premier sądzi o blokowaniu stron dziś?
Cz, 2010-11-18 01:54 by VaGlaSą tacy, którzy chcieliby zadać Panu Premierowi pytanie: czy zdecyduje się podjąć działania zmierzające do przyjęcia dyrektywy unijnej, przewidującej blokowanie stron internetowych? O tej dyrektywie pisałem kilka razy, ostatnio w tekście Wysłuchanie na temat blokowania stron w LIBE. Kiedy na początku roku odbyło się w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów spotkanie sprowokowane działaniami legislacyjnymi nad Rejestrem Stron i Usług Niedozwolonych, to Pan Premier zdecydował się jednak, że blokowania nie będzie (być może dlatego, że list do Pana Prezydenta, z konkurencyjnego wszak obozu, podpisało wówczas kilkadziesiąt tysięcy ludzi, a i ówczesny Rzecznik Praw Obywatelskich zainteresował się dyskusją). Teraz również od Pana Premiera wiele w Unii Europejskiej może zależeć.
Jeden kowal może zdecydować o losach (globalnej) wioski, czyli mapy Google w sporze granicznym
Wt, 2010-11-16 00:14 by VaGlaOdnotuję to, jako ciekawe zjawisko: w wyniku "błędu" na mapach dostarczanych przez Google mamy do czynienia z kryzysem na granicy między Kostaryką i Nikaraguą. Przy okazji dowiedzieliśmy się, że informacje o przebiegu granic państw na tych mapach dostarczone zostały przez amerykański Departament Stanu. Za jakiś czas może będziemy mieli do czynienia z sytuacją, w której dostawca informacyjnych usług (usług społeczeństwa informacyjnego) po prostu wyświetli na ekranach monitorów, telefonów i tabletów mały komunikat, który będzie współczesnym odpowiednikiem znanego z bajek ultimatum smoka: "macie mi tu co rano przyprowadzać nową nadobną dziewicę do zjedzenia, albo..."