Wysłuchanie na temat blokowania stron w LIBE

Komisja Parlamentu Europejskiego ds. Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych (LIBE) organizuje w dniach 28-29 września wysłuchanie publiczne na temat "Zwalczania seksualnego wykorzystania dzieci i pornografii z udziałem dzieci". Temat już był sygnalizowany na łamach tego serwisu, gdy m.in. w marcu br. opublikowałem materiał: Teraz Komisja Europejska proponuje blokowanie treści z pornografią dziecięcą. Rozwiązania proponowane w projekcie zmian obejmują m.in. "zobowiązane do zagwarantowania możliwości blokowania dostępu do stron internetowych zawierających pornografię dziecięcą, ponieważ bardzo trudno jest usuwać takie strony u źródeł...".

Znamy to już z dyskusji na temat Rejestru Stron i Usług Niedozwolonych.

Zainteresowani tematem publicznego wysłuchania pewnie chętnie odwiedzą strony Parlamentu Europejskiego, a zwłaszcza stronę zawierającą proponowaną agendę LIBE: HEARING Combating sexual abuse, sexual exploitation of children and child pornography. Wysłuchanie publiczne jest organizowane w związku z obecnie dyskutowanym w Parlamencie Europejskim projektem Dyrektywy w sprawie zwalczania seksualnego wykorzystania dzieci oraz pornografii z udziałem dzieci (COM(2010)0094).

W Polsce w organizacjach społecznych trwa dyskusja na ten temat. Mogę napisać np., że Fundacja Panoptykon, Internet Society Polska i Fundacja Kidprotect.pl generalnie są zaniepokojone próbami wprowadzenia środków, które nie rozwiążą problemu seksualnego wykorzystywania dzieci, a mogą spowodować inne szkody w społeczeństwie. Takim środkiem - wedle wspomnianych organizacji - jest właśnie pomysł blokowanie stron internetowych pod pretekstem zwalczania pornografii z udziałem dzieci.

Katarzyna Szymielewicz z Fundacji Panoptykon, w przesłanym eurodeputowanym oświadczeniu, napisała:

Jest oczywiste, że samo zablokowanie adresu internetowego ani nie rozwiąże problemu wykorzystywania dzieci (ponieważ i sama strona, i działalność przestępcza wciąż istnieją), ani nie ograniczy dostępu dla osób, którym na tym dostępie zależy (ponieważ jest wiele prostych w użyciu narzędzi, które umożliwiają ominięcie takiej blokady).

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

od innej strony

A może popatrzeć na to od innej strony: do polityków dotarło, że istnieje usługa www. Wprawdzie akurat to nie ona (o ile mogę mówić z własnego, dość skromnego doświadczenia, bo w sprawach o pornografię dziecięcą opiniowałem tylko kilkadziesiąt razy...) jest najczęściej wykorzystywana do dokonywania inkryminowanych czynów ani nie bardzo da się ją zablokować (szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę dynamiczne DNSy, TORa, anonimowe proxy i inne rzeczy, świadomość istnienia których do polityków nie dotarła jeszcze) ale może patrzeć na to w kategoriach sukcesu, no może nie rzeczywistego e-government ale powiedzmy e-rzeczywistości w odniesieniu do polityków?

Definicja pornografii dziecięcej wg. COM/2010/0094

Artykuł 2
Definicje
Do celów niniejszej dyrektywy:

  • a) „dziecko” oznacza każdą osobę w wieku poniżej 18 lat;
  • b) „pornografia dziecięca” oznacza:
    • (i) wszelkie materiały ukazujące dziecko uczestniczące w rzeczywistych lub
      symulowanych zachowaniach o wyraźnie seksualnym charakterze; lub
    • (ii) wszelkie przedstawienia organów płciowych dziecka w celach głównie seksualnych; lub
    • (iii) wszelkie materiały ukazujące osobę wyglądającą na dziecko uczestniczącą w rzeczywistych lub symulowanych zachowaniach o wyraźnie seksualnym charakterze oraz przedstawienia organów płciowych osób wyglądających jak dziecko, w celach głównie seksualnych; lub
    • (iv) realistyczne obrazy dziecka uczestniczącego w zachowaniach o wyraźnie seksualnym charakterze lub rzeczywiste obrazy organów płciowych dziecka, niezależnie od tego, czy takie dziecko istnieje, w celach głównie seksualnych;

Po zapoznaniu się z definicją, z przykrością muszę stwierdzić, że nie tylko nie akceptuję metod ale i samego zwalczania "pornografii dziecięcej" (tym bardziej jeśli nie ma w niej żadnych dzieci).

Co tak naprawdę zwalczamy?

Bardzo dziękuję za tą definicję.

Zastanówmy się co KE (i wszelkiej innej maści aktywiści) chce zrobić: chronić dzieci przed wykorzystywaniem, czy też może zwalczać pornografię dziecięcą (zgodnie z powyższą definicją), a więc chronić obywateli przed rzekomo szkodliwym wpływem pornografii dziecięcej. To drugie bardzo przypomina to, co już przerabiano w historii, a mianowicie prohibicję - co do skuteczności, to sami wiemy jak się to skończyło.

Dokładnie, pedofile zamiast

Dokładnie, pedofile zamiast korzystać już z dostępnego materiału zmuszeni są do pozyskiwania nowego. A więc wykorzystywanie przechodzi z wirtualnego w rzeczywiste.

Wyglądającą na dziecko?

Może głupio pytam ale w jaki sposób udowodnić, że dziewiętnastolatka jest ucharakteryzowana na siedemnastolatkę a nie na osiemnastolatkę?

Po drugie: co to w ogóle znaczy "osoba wyglądająca na dziecko"???

Zaczyna się od "ochrony dzieci"

Nie powinniśmy jednak zadowalać się (pun intended) jednym sukcesem. Powinniśmy śmiało przeć dalej! Po zablokowaniu stron z pornografią dziecięcą (czyli "ukazujących osobę wyglądającą na dziecko") wprowadźmy ustawowy nakaz zaklejania wszystkich okien. W ten sposób drastycznie zredukujemy liczbę przestępstw wszelkiego rodzaju (zakładając, - w myśl ustawy - że zasłonięcie tożsame jest zapobieganiu).

Oczywiście skutek ustawy będzie taki, że jeszcze większa część ruchu odbywać się będzie w sferze szyfrowanych transmisji, których z braku możliwości monitoringu skutecznie zablokować nie sposób. Oczywiście zakładając, że ludzie parający się nielegalną działalnością są dostatecznie głupi, by już dziś nie stosować szyfrowanych połączeń, anonimowych pośredników sieciowych etc. Czyli zamiast usunąć problem, zepchniemy go całkowicie poza granicę własnych możliwości skutecznego wykrywania i ścigania. Szkoda tylko, że ustawodawcy zdają się tego nie dostrzegać i marnują pieniądze, które w przeciwnym wypadku można byłoby spożytkować na walkę u źródeł problemu.

Oczywiście zakładając,

Oczywiście zakładając, że ludzie parający się nielegalną działalnością są dostatecznie głupi, by już dziś nie stosować szyfrowanych połączeń, anonimowych pośredników sieciowych etc.

Cokwartalne zatrzymania kilkuset osób wymieniających się pornografią dziecięcą w całej Europie - w tym w Polsce - sugerują, że na szczęście są dostatecznie głupi.

Czyli zamiast usunąć problem, zepchniemy go całkowicie poza granicę własnych możliwości skutecznego wykrywania i ścigania.

Podobną argumentację stosowano w holenderskim eksperymencie z legalną prostytucją. Dziś wydaje się, że była ona błędna:

-Myśleliśmy, że pozbędziemy się takich zjawisk jak handel żywym towarem czy zmuszanie do prostytucji, ale to się nie udało. Stało się odwrotnie - gangów alfonsów wykorzystujących kobiety przybyło, większość prostytutek z Amsterdamu oddaje im część swych zarobków. (za GW)

--
Paweł Krawczyk
IPSec.pl - Podpis elektroniczny i bezpieczeństwo IT

pornografia i prostytucja

legalizację prostytucji rozważają teraz Czesi. Ale ja nie o tym. Uzasadnienie karania za posiadanie pornografii dziecięcej było takie, żeby pozbawić producentów - klientów. Uzasadnienie "wytworzonych i przetworzonych" treści było takie, że nie dało się odróżnić zdjęć od symulacji komputerowych, żeby się podejrzany nie bronił. Uzasadnienie odnośnie do osób wyglądających młodo było zdaje się takie, że autorzy wykorzystywali osoby z zaburzeniami hormonalnymi. I tak dalej jak wyżej. Sama konstrukcja przepisu jest wątpliwa a droga, którą idzie KE a za nią i krajowe prawodawstwo jeszcze bardziej. To wolno mieć ale nie wolno produkować, to wolno mieć ale nie wolno sprowadzać, tamtego nie wolno mieć ale tylko w określonym celu, co innego można mieć ale tylko jeśli nie jest przetworzone (zwraca uwagę pornografia z udziałem osób pomiędzy 15 a 18 rokiem życia, którą wolno - w Polsce - mieć w postaci fotografii ale już nie na przykład akwareli). W zasadzie trudno się dziwić, że prawnicy lubią kazuistykę bo w końcu z niej żyją ale prawodawca, który gdzieś po drodze gubi sens karania i traci z oczu dobro, które przepis miał chronić tylko się kompromituje, choć w zasadzie to już zmartwienie prawodawcy (i ewentualnych miłośników pornografii)

Nasuwa mi się tu takie

Nasuwa mi się tu takie skojarzenie które być może nieświadomie zaproponował sam Vagla, a mianowicie "hacking systemu prawnego". Nie wiem czy akurat to miał na myśli... W/g mnie hackowanie systemu prawnego polegało by na tworzeniu takich precedensów które by ukazywały bezsensowność/bezsilność prawa wobec pewnych zjawisk i zmuszały sąd do podjęcia bezsensownej/komicznej/groteskowej decyzji.

Pomysł jest taki (jest to przykład na hackowanie w przypadku pedofilii ale idea jest oczywiście do zastosowania w innych dziedzinach, owszem czasami życie robi to za nas, ale przydało by się gdyby oprócz przypadku byli tacy hakerzy którzy życiu pomogą):
Skoro prawo tak ustawiło sytuację że zakazane jest publikowanie wirtualnej pornografii z rysunkami które mają przypaminać dzieci, to przecież można stworzyć np. komiks, lub animację komputerową z dziećmi które właściwie nie wiadomo czy były by dziećmi, tzn. ustawić im jedne cechy na dziecinne inne na dorosłe. Np. akt seksualny z niemowlakiem który ma głowę starca ? Albo przynajmniej wąsy. Sprawa polega na tym że przypadku rysunku wyobraźnia artysty nie podlega żadnym ograniczeniom, także tym które są w fizycznym świecie.

Wracając do rzeczywistości: Są ludzie którzy nigdy nie przeszli dojrzewania płciowego, tzn. być może mają pociąg seksualny, ale fizycznie nie występuje u nich przemiana w dorosłego człowieka, mając 18 i więcej lat (puki jescze są młodzi) wyglądają jak dzieci. Sztandarowym przykładem tego jest Andy Milonakis (ma stronę na wikipedii), to ten słynny chłopak/dziecko który chodził po plaży i przypadkowym dziewczynom mówił seksualnie prowokujące teksty. Pierwsze skojarzenie które pomyślałem to jak oni to prawnie zrobili że nikt ich nie oskarżył co oni robią z tym dzieckiem... właśnie problem polega na tym że to nie jest dziecko chociaż na nie wygląda. - Pytanie zasadnicze do tej sprawy - czy ludzie ci będąc dorosłymi mają prawo do takiej samej ekspresji seksualnej jak inni dorośli? Czy np. mogą wystąpić w filmie porno ? Przecież wiadomo jakich ludzi będzie przyciągał taki film.

strony, których nie ma.

Internet jest raczej wolny od tego typu stron. Co można znaleść najczęściej w sieci to akcje z zakresu "computer forenzis". Przy obecnej retencji danych długie istnienie tego typu stron w sieci jest przesądzone. Co do serwerów proxy, większość jest kontrolowanych przez "Wielkiego brata", a TOR nie zapewnia pełnej anonimowości w sieci, o czym pisałem kiedyś.

Owszem, łatwo jest

Owszem, łatwo jest zniweczyć anonimowość TOR-a poprzez proceder zakładania przez różnorakie organizacje, czy to rządowo-policyjne, czy też skupiające się na prawach autorskich własnych serwerów. Takie organizacje mogą ze sobą współpracować. Widać to doskonale że wiele serwerów TOR jest utrzymywanych przez uniwersytety i różnego rodzaju legalne organizacje. Jeżeli połączenie za pomocą tora będzie przebiegało poprzez takie serwery, wtedy nici z anonimowości, pozbierają co trzeba z logów i dojdą jak trzeba do kogo trzeba.

Chociaż jeszcze nie widziałem newsa aby złapali jakiegoś pedofila który korzystał z tora. A mogła by być to nawet nieźle medialna wiadomość.

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>