ue

Strony Parlamentu Europejskiego dyskryminują ze względu na technologię

Poza problemem niedostępności części informacji, które są istotne z punktu widzenia procesu legislacyjnego w Unii Europejskiej, ponieważ po prostu nie są opublikowane online (pisałem o tym m.in. w poprzedniej notatce), jest również inny problem. Problem związany z brakiem neutralności technologicznej Unii Europejskiej, niestosowaniem zasad interoperacyjności, a także lekceważeniem zasad web accessibility w serwisach np. Parlamentu Europejskiego. Osoby, które zdecydują się przyjrzeć działalności eurodeputowanych, w szczególności zechcą sięgnąć do opublikowanych na stronach parlamentu nagrań video, może powitać komunikat, z którego wynika, że są obywatelami drugiej kategorii.

"Błąd techniczny" - czy ktoś mógłby naprawić elektroniczny system do głosowania w Parlamencie Europejskim?

Zastanawiam się, czy system teleinformatyczny Parlamentu Europejskiego, który wdrożony jest po to, by usprawnić proces imiennego oddawania głosów, rzeczywiście zaliczył "błąd techniczny"? Kiedy ostatnim razem powiedziałem "sprawdzam" - dowiedziałem się, że jeden z posłów po prostu się pomylił (por. Jeden był przeciw, ale przez pomyłkę). To było w polskim Sejmie. Po nagłośnieniu "problemu Pakietu teleinformatycznego" w internetowym świecie wielu ubiegających się o reelekcję parlamentarzystów europejskich zarzekało się, że popierają internautów (nie jestem pewny, czy przeczytali dokumenty, których dotyczyły parlamentarne głosowania, ale niech im będzie). Być może to nowa jakość, że internauci patrzą wybranym na ręce i nie każdy się tego spodziewał, ale po głosowaniu w Parlamencie Europejskim wiadomo na przykład, że poseł Czarnecki w ogóle nie wziął udziału w głosowaniach, zaś głos posła Rosatiego był podobno "błędnie policzony". Ten ostatni przypadek może prowokować pytania o wirtualizację życia publicznego i o to, czy sposób, w jaki posłowie głosują ma w ogóle jakiekolwiek znaczenie? No i ile było wcześniej przypadków "błędnego zliczenia głosów", o których nie dowiemy się nigdy, bo sprawy, których głosowanie dotyczyło, nie były tak nagłośnione?

Brak transparentności procesu stanowienia prawa w UE może sprzyjać robieniu wody z mózgu

Parlament EuropejskiPakiet telekomunikacyjny wywołał wiele emocji. Zaczęło się od tego, że 13. listopada 2007 roku Europa ogłosiła: "W dniu dzisiejszym Komisja przyjęła wnioski dotyczące reformy unijnych przepisów w dziedzinie telekomunikacji. Dzięki reformie Komisja chce umożliwić obywatelom korzystanie z lepszych i tańszych usług łączności elektronicznej, niezależnie od miejsca zamieszkania lub celu podróży w granicach UE oraz bez względu na to, czy korzystają z telefonów komórkowych, szerokopasmowego dostępu do Internetu lub telewizji kablowej". Jak w półtora roku tak optymistyczny komunikat zamienił się w masowy protest przeciwko "cenzurze" i "pakietowaniu" internetu? Można sięgnąć do tekstu Pakiet telekomunikacyjny: źródła, kontekst bitwy i komentarz z 25 września 2008 r. (dzień po głosowaniu w pierwszym czytaniu), można również porównać go z niniejszą notatką (opublikowaną po głosowaniach w drugim czytaniu)...

"Nowa" dyrektywa w sprawie ochrony prawnej programów komputerowych opublikowana

Dwa dni temu, w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej z 5. maja 2009 roku (L 111/16), opublikowano Dyrektywę Parlamentu Europejskiego i Rady 2009/24/WE z dnia 23 kwietnia 2009 r. w sprawie ochrony prawnej programów komputerowych (Wersja skodyfikowana). Pewnie kilka osób zainteresuje treść tej dyrektywy, którą przykryły trochę komentarze do prac legislacyjnych nad Pakietem telekomunikacyjnym. Nowa dyrektywa uchyla Dyrektywę 91/250/EWG (wraz ze zmianami). Dyrektywa wejdzie w życie dwudziestego dnia po jej opublikowaniu w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej.

Po głosowaniu nad Pakietem telekomunikacyjnym w drugim czytaniu - czeka nas komitet pojednawczy

Parlament "poszedł na procedurę pojednawczą", tylko że jest ostatnia sesja Parlamentu Europejskiego. W turze dzisiejszych głosowań w sprawie Pakietu telekomunikacyjnego do wniosku Zielonych o zmianę kolejności głosowania nad poprawkami do raportu Trautmann przychylili się Liberałowie. To zaś spowodowało lekkie zamieszanie proceduralne w czasie zakończonego koło godziny 14-stej głosowania nad Pakietem. Napisanie poniższej relacji zajęło mi nieco czasu (chodziło mi o to, by dość dokładnie pokazać materiały źródłowe i przebieg głosowania, co nie było sprawą prostą). Co się właściwie wydarzyło?

Pakiet telekomunikacyjny: prawa polskich internautów a Karta praw podstawowych...

Osoby interesujące się pakietem telekomunikacyjnym, który był dziś przedmiotem debaty, a jutro będzie przedmiotem głosowania, nie znają treści zgłaszanych poprawek, a wielu zna jedynie treści listów przygotowanych przez różne organizacje pozarządowe, przekonujące do wysyłania ich eurodeputowanym. Jutro głosowanie, a dziś w debacie poseł Trautmann stwierdziła, że udało się wypracować "solidny kompromis". Parlament pewnie przegłosuje te poprawki, które - a jest to już drugie czytanie w Parlamencie Europejskim - trafią następnie do Rady. Jeśli Rada nie zgodzi się na poprawki Parlamentu - pakiet trafi do komitetu pojednawczego. Na razie tyle o procedurach. Wydaje mi się, że coś ważnego umyka komentatorom. Oto jedną z gwarancji swobód internautów w dyskutowanym pakiecie stały się tzw. "prawa podstawowe", ale - jak wiadomo - Polacy w ograniczonym zakresie mogą korzystać z Karty praw podstawowych...

Wtorek w UE: debata nad komunikacją elektroniczną oraz głosowanie w sprawie dostępu do dokumentów unijnych

Politycy dostrzegli zainteresowanie pakietem telekomunikacyjnym i nawet kilku wypowiedziało się w tej sprawie publicznie (oczywiście opowiedzieli się za powszechnym dostępem do internetu). Pojawiły się też głosy, że należy przenieść głosowanie na przyszłą kadencję (osobiście uważam, że to wybieg, gdyż w ten sposób, odsuwając kontrowersję, można odebrać wyborcom powód do ewentualnego niezadowolenia w kampanii wyborczej i zwiększyć swoje szanse, jeśli np. trzeba głosować tak jak frakcja, którą się tworzy). Politykę zostawiam politykom, a notatka ta pojawia się w serwisie, by wskazać informacje przydatne do samodzielnego śledzenia przebiegu jutrzejszego dnia posiedzenia plenarnego Parlamentu Europejskiego. Część z materiałów opublikowałem w poprzedniej notatce: Co nas czeka w czasie następnego posiedzenia Parlamentu Europejskiego (4-7 maja 2009)?. Warto pamiętać, że obrady transmitowane są na żywo, online. Udostępniono też zestawienia zgłoszonych poprawek do projektów dyrektyw. Głosowanie nad Pakietem telekomunikacyjnym odbędzie się w środę. We wtorek jedynie debata nad tym pakietem, chociaż będzie również ciekawe głosowanie w innych sprawach, m.in. w sprawie dostępu do dokumentów unijnych...

Euro 2012: zaplecze przyszłej ustawy chroniącej własność intelektualną UEFA. Czy obywatele mają coś do powiedzenia?

Budowa Stadionu Narodowego w WarszawieOrganizatorem "UEFA Euro 2012" jest podmiot prywatny Union of European Football Associations. Podmiot prywatny, nie zaś publiczny. Takie kraje jak Polska czy Ukraina są jedynie "krajami goszczącymi". UEFA dyktuje warunki, bo przecież wcale nie musi wybierać Polski, a kraje, w których ma odbyć się "wielki piłkarski show" same podejmują zobowiązania. Jakie to zobowiązania, w jakim trybie zostały podjęte, jaką mają moc wobec "zwykłych" obywateli? Dlaczego w imię interesów prywatnego podmiotu zabiega się dziś o ustawę ograniczającą swobody obywatelskie? W Biuletynach Informacji Publicznej nie znajdziecie Państwo odpowiedzi, odpowiedzi nie znajdziecie również w ogłoszonym właśnie raporcie Najwyższej Izby Kontroli o przygotowaniach do Euro, ale wydaje mi się, że warto ich szukać. Dlatego pozwoliłem sobie zacytować fragmenty sygnowanych przez różne osoby "gwarancji" związanych z "prawem własności intelektualnej", którymi to gwarancjami teraz uzasadnia się konieczność przyjęcia szczególnej ustawy.

O filtrach antyspamowych Gadu-Gadu, blokujących "Stop cenzurze"

"Czasem niestety na czarnej liście spamu znajdują się linki, które nie powinny się tam znaleźć. Jak ten o cenzurze. Żałujemy, że ten link prowadzący do akcji znalazł się na liście. Około południa minie karencja na ten link i powinna wrócić możliwość umieszczania go w opisie"

Organizujecie manifestację? Ale... Kim właściwie jesteście?

Logo BlackouteuropeNie lubię, gdy ktoś usiłuje mną manipulować, niezależnie od tego, kto to robi. Zadam proste pytanie: kto konkretnie "stoi" za stroną blackouteurope.eu? Zastanawialiście się nad tym? A kto "stoi" za stroną blackouteurope.pl? Domena blackouteurope.eu wskazuje na Jamesa Killocka związanego ze środowiskiem brytyjskiej Green Party, a więc z Partii Zielonych. Za treści w serwisie pod tą domeną wzięły odpowiedzialność organizacje skrzyknięte w "otwartą koalicję". Ich nazwy wymieniono na stronie. Na kogo wskazuje domena blackouteurope.pl? To domena "firmowa", której abonentem jest "At-Design / Dominik Łabudziński". A więc - jak rozumiem - to działalność gospodarcza jednego z animatorów Partii Piratów (VAT będzie odliczony w ramach firmy?). Oczywiście podpisywanie się pod komunikatami wysyłanymi do "rzeszy intenautów" czekających na porwanie może okazać się ryzykowne, gdy tłumy nie będą chciały dać się porwać. Stąd - ktoś może sobie tak kombinować - może lepiej pozostać w ukryciu?