znaki towarowe

Czy w indywidualnych sprawach sąd może zmienić wolę ustawodawcy?

Z mec. Xawerym Konarskim spieramy się offline o istnienie takiej kategorii jak "Web 2.0" - ja twierdzę, że to byt wydumany i nie ma znaczenia dla porządku prawnego. Szanuje jednak i uważnie słucham tego, co Xawery publikuje w tym temacie. Tym razem wypada mi odnotować wywiad udzielony Gazecie Wyborczej, a to z okazji zbliżającego się rozstrzygnięcia w amerykańskim procesie Tiffany przeciw eBay.com. Mec. Xawery Konarski został przedstawiony tu jako wspólnik kancelarii "której klientem jest m.in. Stowarzyszenie Filmowców Polskich". Niezależnie od tego kogo będzie reprezentował w sądzie - dyskusja nad modelem odpowiedzialności za publikacje treści jest istotną dyskusją w kontekście dalszego rozwoju internetu.

Aukcja "przyjaciela" wydawała się niedorzeczna

Nie chce mi się już pisać o Naszej-klasie, ale pewnie okazja ku temu pojawi się wielokrotnie. Tym razem chodzi o aukcje na którą ktoś wystawił siebie jako "przyjaciela". Najpierw przedstawiciel Allegro, Patryk Tryzubiak, stwierdził, że nie widzi podstaw do uznania aukcji za niezgodną z Regulaminem (a tym samym potwierdził, że aukcja nie narusza regulaminu Allegro), zaraz po tym Bartek Szambelan, a więc tym razem już rzecznik Allegro, stwierdził, że "usuwane będą aukcje naruszające dobro Naszej-Klasy, czyli m.in. wykorzystujące znak graficzny, zastrzeżony dla NK czy też łamiące regulamin tego serwisu". "Przyjaciel" na aukcji osiągnął cenę prawie miliarda złotych (blisko 980 mln). Wszyscy mieliby pewnie niezłą zabawę, gdyby nie to, że relacje prawne związane z "aukcjami internetowymi" jak i "serwisami społecznościowymi" to poważna sprawa. Serwisy społecznościowe - z racji osiągnięcia takiej popularności - zaczęły współpracować z Policją. A dzięki tej współpracy Policja mogła zatrzymać studenta, który wyłudzał pieniądze na Naszej-klasie, podszywając się pod Marię Peszek.

Fikcyjna liga bez licencji? Historia należy do domeny publicznej.

Major League BaseballJest orzeczenie sądu w USA, a zgodnie z tym rozstrzygnięciem - można sobie prowadzić fikcyjną ligę sportową i wykorzystywać prawdziwe nazwiska graczy oraz historyczne wyniki ich rozgrywek. Sąd uznał nawet, że tego typu informacje należą do "domeny publicznej". Sport to wielki biznes. Gdy serwis internetowy uzyskał rozstrzygnięcie sądu - amerykańska Major League Baseball przestraszyła się i podjęła walkę, a wspierana była przez inne ligi: NFL, NHL, PGA Tour oraz Stock Car Auto Racing. Rozpoczęło się od pozwu o ustalenie prawa do korzystania z historycznych wyników w serwisie internetowym CDMsports.com. O sprawie pisałem w 2006 roku w tekście Do kogo należy historia? Dziś znamy ciąg dalszy tej historii.

Fanowski film Damnatus, który się nie ukaże

DamantusNiemieckie prawo autorskie stwarza pewne kłopoty w dystrybucji fanowskiej produkcji, filmu “Damnatus”, który nawiązuje do świata gry Warhammer 40000. Gra ta inspirowała już pisarzy, którzy "osadzali" w "uniwersum" wymyślonym w spółce Games Workshop swoje książki (powieści, a nawet całe serie). W ciągu czterech lat powstał też inspirowany światem gry film. Na początku inicjatorzy fanowskiej produkcji zgłosili się do spółki informując o zamiarze przygotowania filmu. Wówczas nie było z tym problemu - "otrzymali pozytywna odpowiedź na pytanie, czy mogą zabrać się do roboty". Potem pojawiły się problemy.

EURid zamroził 10 tysięcy adresów ".eu"

Media donoszą, że Zheng Qingyin, Chinka, która - zgodnie z dokumentami - mieszka w Londynie, zarejestrowała 10 tysięcy adresów domenowych w domenie ".eu". W związku z tym, że pojawiły się wątpliwości co do prawdziwości danych dotyczących pani Qingyin - EURid pozwał kobietę. Tak piszą polskie media. Angielskojęzyczne zaś przekazują informacje, że dopiero planowany jest pozew i, że sprawa spornych domen może potrwać rok. Na razie domeny zarejestrowane przez Qingyin zostały "zamrożone".

Do rozpoczęcia mistrzostw 1757 dni, czyli internetowe problemy związane z EURO 2012...

sytuacja podbramkowaNajpierw przyszedł jeden list, który zaczynał się od słów: "Chcielibyśmy poinformować, że w związku z decyzją UEFA oficjalny serwis przygotowań Polski i Ukrainy do EURO 2012 zawiesza swoje prace na www.e2012.org...". Niby nic wielkiego, ale niektórzy adresaci otrzymali ten list wraz z (podobno) dziesięcioma tysiącami innych adresatów, którzy jednocześnie byli umieszczeni w polu "Do:". Pojawił się problem, bo są sygnały, iż w wyniku tego spamerzy otrzymali interesującą bazę działających adresów poczty elektronicznej. Podnoszą się głosy, że TP SA naruszyła zasad ochrony danych osobowych.

Wawel chroni prawa fotografów???

WawelDyrekcja zamku na Wawelu postanowiła chronić prawa fotografów uniemożliwiając innym robienie zdjęć obiektu. Wikipedyści zostali odesłani z kwitkiem. "Nie zezwalamy na to, by ktoś samodzielnie wykonywał fotografie do publikacji. Dyrekcja ma prawo dysponować wizerunkiem Zamku Królewskiego na Wawelu. Pewne składniki owego wizerunku są nawet objęte ochroną jako znaki towarowe. To jest własność i możemy nią dysponować tak, aby nie zarabiał ktoś nieupoważniony. Nie może być odstępstwa od reguły" - wytłumaczył Jerzy Petrus, wicedyrektor ds. muzealnych w Zamku Królewskim... Ja już kiedyś podzieliłem się swoim zdziwieniem na wieść, że w Starej Pomarańczarni wprowadzono "zakaz fotografowania", by ktoś nie wydał "nielegalnego albumu" (por. Zatrzymano tłumaczy napisów...). Ktoś tu stawia coś "na głowie". "My Precious... It's ours, it is, and we wants it..."

Spór o seksualny gadżet dostarczający doznań w Second Life

Seksualny gadżet - SexGenKevin Alderman, posługujący się w grze Second Life postacią Stroker Serpentine, postanowił złożyć pozew przeciwko osobie, która posługując się awatarem o nazwisku Volkov Catteneo skopiował oferowany przez przedsiębiorcę wirtualny produkt (SexGen bed - wirtualne łóżko z pewnymi seksualnymi inklinacjami) i sprzedaje go w grze po niższej cenie. Zgodnie z dostępnymi doniesieniami - istotą pozwu Aldermana był zarzut naruszenia prawa autorskiego (copyright infringement). Inne doniesienia zaś sugerują raczej, że doszło do naruszenia praw ze znaków towarowych (trademark infringement). Warto jednak zauważyć, że przedsiębiorca nie wie kto chowa się za znanym mu nazwiskiem konkurującego z nim (nieuczciwie?) awatara. Dlatego jednym z elementów sporu może być domaganie się od spółki Linden Lab udostępnienia informacji na temat tożsamości konkurenta.

Udostępniono wyrok w sprawie bileteria.pl i bileteria.com.pl

Jeśli dwóch przedsiębiorców się nie porozumie, że wspólnie będą prowadzić działalność w Sieci, a potem jeden zarejestruje domenę zawierającą nazwę, którą drugi się posługiwał, wówczas może dojść do orzeczenia sądu polubownego. Jeden z mężczyzn prowadził sobie działalność gospodarczą i posługiwał się nazwą "bileteria". Drugi chciał się przyłączyć (bo też sprzedawał bilety), ale się nie dogadali. Zatem drugi, czyli ten, który chciał się przyłączyć, zarejestrował domeny... Pierwszy zaś, ten od działalności gospodarczej, założył spółkę Bileteria sp. z o.o. i zarejestrował znak towarowy. A potem pozwał drugiego do sądu. Sąd przyznał rację pierwszemu.

Parlament Europejski przyjął IPRED2

Parlament Europejski przyjął drugą Dyrektywę dotyczącą egzekwowania, tym razem kryminalnego, naruszeń prawa własności intelektualnej (on criminal measures aimed at ensuring the enforcement of intellectual property rights; IPRED2). Dyrektywę przyjęto (to było "pierwsze czytanie") stosunkiem głosów 374 do 278. Od samego początku prac legislacyjnych projekt wzbudzał wiele kontrowersji (por. Albo konsument, albo osadzony, czyli europejski projekt IPRED 2). W miarę postępów prac te kontrowersje nie zanikały a teraz trwają prace nad analizami i "liczeniem strat".