informatyzacja

Euro 2012: zaplecze przyszłej ustawy chroniącej własność intelektualną UEFA. Czy obywatele mają coś do powiedzenia?

Budowa Stadionu Narodowego w WarszawieOrganizatorem "UEFA Euro 2012" jest podmiot prywatny Union of European Football Associations. Podmiot prywatny, nie zaś publiczny. Takie kraje jak Polska czy Ukraina są jedynie "krajami goszczącymi". UEFA dyktuje warunki, bo przecież wcale nie musi wybierać Polski, a kraje, w których ma odbyć się "wielki piłkarski show" same podejmują zobowiązania. Jakie to zobowiązania, w jakim trybie zostały podjęte, jaką mają moc wobec "zwykłych" obywateli? Dlaczego w imię interesów prywatnego podmiotu zabiega się dziś o ustawę ograniczającą swobody obywatelskie? W Biuletynach Informacji Publicznej nie znajdziecie Państwo odpowiedzi, odpowiedzi nie znajdziecie również w ogłoszonym właśnie raporcie Najwyższej Izby Kontroli o przygotowaniach do Euro, ale wydaje mi się, że warto ich szukać. Dlatego pozwoliłem sobie zacytować fragmenty sygnowanych przez różne osoby "gwarancji" związanych z "prawem własności intelektualnej", którymi to gwarancjami teraz uzasadnia się konieczność przyjęcia szczególnej ustawy.

Myśląc o spamie Biuro Bezpieczeństwa Narodowego nie szanuje prywatności obywateli

Flaga RPKtoś wymyślił, że drugiego maja, z okazji obchodów Dnia Flagi Rzeczypospolitej Polskiej, roześle do abonentów sieci telefonii komórkowej Orange i Play spam - komunikat przypominający, "związany z obchodami Dnia Flagi". Posiadacze kont pocztowych w serwisie Wirtualna Polska mają też dostać maile, ale z nimi jest inaczej - tamte konta pocztowe zakłada się "w zamian" za otrzymywanie komunikatów reklamowych. W SMS-owe "przypomnienie o referendum unijnym" były już zaangażowane i GIODO i sądy różnych instancji. Zastanawiam się, co to za genialny strateg wymyślił akcję, która - o czym pewnie nawet nie pomyślał - stanowić będzie inwazję w sferę życia prywatnego obywateli?

Nie jest prosto sprawdzić, kto jak głosował w tej kadencji Parlamentu Europejskiego

Jest czas kampanii wyborczej, w telewizorze komentatorzy twierdzą, że politycy starają się spolaryzować społeczeństwo sprawami krajowymi, ponieważ sprawy europejskie nie budzą kontrowersji. W efekcie politycy doprowadzą do tego, że wyborcy nie pójdą do wyborów i aby zostać euro parlamentarzystą (głosuje się na konkretną osobę) będzie trzeba niewiele głosów, byle więcej, niż uzyskają kontrkandydaci. W tym serwisie wielokrotnie wskazywałem na problemy "budowy społeczeństwa obywatelskiego". Teraz jest ten czas, w którym internauci mogą rzeczywiście coś zrobić dla siebie. Nie ważne, jakie masz poglądy, nie ważne jakie masz polityczne sympatie. Wejdź na stronę Parlamentu Europejskiego i sprawdź, czy potrafisz znaleźć wyniki historycznych głosowań w mijającej kadencji. Jeśli znajdziesz - na tej podstawie możesz wyrobić sobie zdanie na temat kandydatów.

Wnioski po wyroku w sprawie "Kolesi": politycy opowiadają się za "internetowym piractwem"

Sędzia Alicja FronczykPolitycy opowiadają się za "piractwem", ciesząc się z tego, że internauci rozpowszechniają klip, który wcześniej był przedmiotem rozstrzygnięcia sądu. Prawda, że zdanie to pasowałoby również do "muzycznego teledysku"? Fakt, że sąd zakazał rozpowszechniania klipu komitetowi wyborczemu, nie zaś internautom, sam wyrok jeszcze nie jest prawomocny, ale z padających komentarzy można wyciągać wnioski. Jak wiadomo - Sąd Okręgowy w Warszawie, I Wydział Cywilny, wydał postanowienie, w którym zakazał komitetowi wyborczemu Prawo i sprawiedliwość rozpowszechniania spotu wyborczego pt. Kolesie, jak również rozpowszechniania nieprawdziwej informacji jakoby rząd Platformy Obywatelskiej zwalniał pracowników stoczni itp, itd. Poza przeprosinami, płatnymi ogłoszeniami w telewizjach prywatnych (i publicznej) sąd nakazał również opublikowanie oświadczenia w serwisach internetowych Gazeta.pl, Dziennik.pl, a przede wszystkim na stronie internetowej Prawa i Sprawiedliwości. Mowa jest o pixelach. Sąd Okręgowy również orzekł przepadek spotu, co - jak się wydaje - dla internetu nie będzie miało większego znaczenia. Przydałaby się sygnatura tego postanowienia.

Parlament Europejski w drodze do zatwierdzenia Konwencji ONZ w sprawie osób niepełnosprawnych

Dziś w Parlamencie Europejskim odbyła się jeszcze jedna ważna debata, tj. debata w sprawie Konwencji ONZ w sprawie praw osób niepełnosprawnych. Rada i Komisja przedstawiły swoje oświadczenia, Rumiana Jeleva przedstawiła sprawozdanie w sprawie zarówno samej konwencji, jak również w sprawie protokołu fakultatywnego. Przypomnę, że ta Konwencja ONZ jest istotna dla internetu, gdyż to właśnie w niej znajdują się dość interesujące przepisy związane z dostępnością informacji (również w sensie formatów zapisu danych udostęnianych w ramach infrastruktury teleinformatycznej - w tym sensie Konwencja wspiera problematykę "accessibility").

Udostępnią informacje, ale za 605 tys funtów - rozmowa z Sergiuszem Pawłowiczem o przygodzie z mandatami

Sergiusz PawłowiczSergiusz Pawłowicz, który czytelnikom tego serwisu znany jest zarówno ze swoich komentarzy, jak i z głośnej sprawy o udostępnienie informacji publicznej, tj. protokołu KSI MAIL, wykorzystywanego przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych do kontaktów z obywatelami (por. Sąd Okręgowy oddalił apelację ZUS w sprawie protokołu KSI MAIL. Koniec.) mieszka teraz w Wielkiej Brytanii. W ramach swoich prac badawczych, związanych z system informacji geograficznej (GIS), postanowił poprosić miasto Nottingham o udostępnienie informacji publicznej na temat wystawionych w tym mieście mandatów. Pomysł zaś podsunęła mu lektura doniesień z Vancouver, gdzie - w oparciu o dane uzyskane od miasta - ktoś zrobił interaktywną mapę terenów "zagrożonych uzyskaniem mandatu". Sergiusz poprosił o informacje i uzyskał odpowiedź: Nottingham City Council udostępni mu informacje, ale... za nieco ponad 605 tys funtów (to trochę mniej niż milion dolarów, ale trochę więcej niż 3 miliony złotych). Przygotowanie danych miałoby trwać 8 lat... O jakie informacje poprosił Sergiusz?

Interpelacja w sprawie ustawy o dostępie do informacji publicznej

W dzisiejszym pakiecie interpelacyjnym umieściłem interpelację w sprawie działania ustawy o ochronie danych osobowych (przypominam, że kilka dni temu przejrzałem 4 tys interpelacji i teraz stopniowo odnotowuje interesujące pytania i odpowiedzi w serwisie). Wypada zatem odnotować również interpelację w sprawie ustawy o dostępie do informacji publicznej, którą w listopadzie 2008 roku złożył poseł Waldy Dzikowski, a odpowiedzi na nią udzielił Piotr Stachańczyk - podsekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji. Już to kilka razy sygnalizowałem w serwisie, a z odpowiedzi wynika to wprost: GIODO ma dostać nowe uprawnienia i zajmować się BIP-ami. Kadencja GIODO trwa 4 lata. Minister Serzycki został wybrany generalnym inspektorem w czerwcu 2006 roku. Miałbym szansę?

Interpelacja w sprawie problemu wykorzystania telefonii internetowej w administracji publicznej

Interpelacja nr 7854 do ministra spraw wewnętrznych i administracji w sprawie problemu wykorzystania telefonii internetowej w administracji publicznej, którą złożył Poseł Wiesław Woda. Odpowiedzi udzielił Witold Drożdż - podsekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji.

Gospodarczy stan wyjątkowy: The Cybersecurity Act of 2009

W USA pojawił się projekt nowej ustawy, która ma dać prawo Prezydentowi USA do "wyłączenia internetu" w czasie stanu wyjątkowego (state of emergency)... Sponsorem tej ustawy jest senator John Rockefeller (D-W. Va.), który dobrał sobie jeszcze trójkę innych senatorów (w tym jedną senator z Partii Republikańskiej): Olympię Snowe (R-Maine), Billa Nelsona (D-Florida) oraz Evana Bayh'a (D-Ind.). Obok możliwości wyłączenia internetu przez Prezydenta USA proponują oni również powołanie specjalnego urzędu ds narodowego cyberbezpieczeństwa i kilka innych ciekawostek... Różne projekty ustaw pojawiają się w Kongresie USA, niektóre nawet przyjmowane są jako obowiązujące prawo. W tym przypadku trudno stwierdzić jaki będzie los regulacji, ale interesujące w tym projekcie jest to, że sponsorzy próbują wprowadzić przepisy dotyczące bezpieczeństwa Sieci (ten temat kojarzy się głównie z aktywnością wszelkiego rodzaju służb specjalnych) uzasadniając to względami gospodarczymi i handlowymi...

Jeśli przejdzie globalne odcinanie internautów zapowiada się raj dla prawników

Wczoraj francuskie Zgromadzenie Narodowe (niższa izba parlamentu) odrzuciło Projet de loi favorisant la diffusion et la protection de la création sur internet, ale francuski rząd postara się o to, by projekt ponownie był przedmiotem prac parlamentarnych. Czekamy do 28 kwietnia. Być może większość parlamentarna zostanie zmobilizowana do pracy (tym razem posłowie wybrali obiad, dlatego posłowie opozycji przeważyli na sali). Być może już niebawem nowy francuski model ochrony prawa autorskiego stanie się faktem i przykładem dla prawodawców w innych krajach (taki był przecież plan). Co to może znaczyć? Myślę, że cieszyć powinni się prawnicy.