Myśląc o spamie Biuro Bezpieczeństwa Narodowego nie szanuje prywatności obywateli
Ktoś wymyślił, że drugiego maja, z okazji obchodów Dnia Flagi Rzeczypospolitej Polskiej, roześle do abonentów sieci telefonii komórkowej Orange i Play spam - komunikat przypominający, "związany z obchodami Dnia Flagi". Posiadacze kont pocztowych w serwisie Wirtualna Polska mają też dostać maile, ale z nimi jest inaczej - tamte konta pocztowe zakłada się "w zamian" za otrzymywanie komunikatów reklamowych. W SMS-owe "przypomnienie o referendum unijnym" były już zaangażowane i GIODO i sądy różnych instancji. Zastanawiam się, co to za genialny strateg wymyślił akcję, która - o czym pewnie nawet nie pomyślał - stanowić będzie inwazję w sferę życia prywatnego obywateli?
O irytującym spamie z 2003 roku pisałem w felietonie Walcz o (s)pokój. Wtedy nie wiedziałem, że będę miał jeszcze okazję napisać kilka razy o krótkich wiadomościach tekstowych, które wdarły się w prywatną przestrzeń abonentów sieci komórkowych na zlecenie Kancelarii Prezesa Rady Ministrów: Spam referendalny na komórki, Dalszy ciąg sprawy referendalnego spamu na komórki, "Legalne" SMSy.
Teraz Biuro Bezpieczeństwa Narodowego publikuje tekst Obchody Dnia Flagi Rzeczypospolitej Polskiej 2009, w którym czytamy:
W związku z tegorocznymi obchodami Dnia Flagi Rzeczypospolitej Polskiej Biuro Bezpieczeństwa Narodowego przygotowało szereg przedsięwzięć, które w sposób przystępny i atrakcyjny mają popularyzować wiedzę o polskich symbolach narodowych.
Jednym z elementów obchodów jest zorganizowana we współpracy z operatorami sieci telefonii komórkowej Orange i Play akcja społeczna „Pamiętaj o Biało-czerwonej!” Zgodnie z naszym pomysłem użytkownicy telefonów komórkowych funkcjonujących w sieciach tych dwóch operatorów, a także posiadacze kont pocztowych w serwisie Wirtualna Polska otrzymają w sobotę, 2 maja, wiadomość tekstową związaną z obchodami Dnia Flagi.
Mamy nadzieję, iż dzięki dobrej woli i zaangażowaniu Telekomunikacji Polskiej S.A. oraz P4 Sp. z o.o., które zgodziły się nieodpłatnie wziąć udział w akcji, uda się nam wspólnie uczynić znaczący krok, aby skutecznie popularyzować wiedzę o polskich symbolach narodowych. Wykorzystując do promowania Dnia Flagi Rzeczypospolitej Polskiej niestosowane dotychczas przy tego rodzaju okazjach nowoczesne techniki komunikacyjne chcieliśmy również pokazać, że symbole narodowe nie muszą się kojarzyć wyłącznie z podniosłymi uroczystościami państwowymi, a mogą i powinny stać się także elementami naszego codziennego życia.
(...)
Chciałbym poznać nazwisko geniusza, który wymyślił ten "projekt".
SMS-ami referendalnymi z 2003 roku, opisanymi w felietonie "Walcz o (s)pokój", zajmował się Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych (decyzja GI-DEC-DS-241/03/741 (PDF)), zajmował się Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie (sygn. II SA/Wa 521/04), również Naczelny Sąd Administracyjny (sygn. OSK 1856/04). W pewnym momencie, po wykonaniu ćwiczenia z procedury administracyjnej i prześledzeniu administracyjnoprawnej ochrony danych osobowych Piotr S. (pozdrawiam) odpuścił sobie dalsze działania, ale - jak sugerowałem w przywołanym tu felietonie - myślę że sprawa powinna trafić do sądu powszechnego.
Ochrona danych osobowych to nie to samo co ochrona prywatności. Inwazją w sferę prawa do prywatności powinien zajmować się sąd cywilny i można powoływać się przed nim na przepisy o ochronie dóbr osobistych (art. 23 i 24 Kodeksu cywilnego). Gdyby tak się stało sprawa referendalnego spamu mogłaby się skończyć tak, jak skończyła się w innych tego typu sprawach: 300 funtów za spam w Wielkiej Brytanii i w Polsce: SMS'y mogą naruszać prawo do prywatności - tu mamy wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie (sygn. I ACa 584/06). W tym ostatnim przypadku Sąd uznał, że doszło do zawinionego naruszenia prywatności i zasądził wypłatę zadośćuczynienia w wysokości 5 tys. zł.
Szanowni stratedzy z BBN - uprzejmie proszę, byście tak to zrobili, bym nie dostał od was żadnego SMS-a. Zróbcie też tak, bym nie dostał żadnego SMS-a wysłanego na wasze zlecenie.
Przeczytaj również:
- MSZ dosięgnęło obywateli dzięki operatorom
- Spam polityczny
- Niemiecki SMS v. prywatność
- Wyłącz Bluetooth
- Zaspamowani SMSami za 2m koron
- Spam SMS'owy - wystarczy 165 SMSów na sekundę
- SMS do polityka za 10 miesięcy
- Fałszowanie treści SMS'ów i "dowody" cyfrowe
- Identyfikacja użytkowników, pomówienie w SMS-owym serwisie towarzyskim i odpowiedzialność (jej brak)
- Strumienie medialne z wyrokiem w sprawie SMS'ów w tle
- SMSy wyborcze. Uprzejmie proszę: Gadzinowski, daj mi pan spokój...
- "Na listach do Senatu proszę nie wpisywać nazwiska..."
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
Z jednej strony spam, z drugiej dyskryminacja...
Jeżeli akcja zorganizowana przez -- państwową, w końcu -- instytucję jest czymś dobrym, to czemu, jako osoba nie będąca abonentem wymienionych operatorów, jestem dyskryminowany?
Jeżeli jednak to spam, to czemu wymienieni operatorzy ulegli BBNowi?
Można też powiedzieć, że BBN -- na wypadek najgorszego -- powinien mieć możliwość dotarcia do jak największej liczby obywateli z ważnym komunikatem i (bzdurną, w końcu) akcję można zaliczyć do kategorii ćwiczenia z obronności...
Niewątpliwą prawdą jest to, że stajemy zupelnie bezradni wobec nowych technologii komunikacyjnych: przewartościowaniu ulegają już nie tylko pojęcia pochodzące z epoki papierowej czy nawet analogowej, ale także te z cyfrowej: szczytno-patriotyczny temat wiadomści może jakoś tam się bronić przed określeniem "spam".
ach ta filozofia..
wydaje mi się (jak ja lubie szary kolor ostatnio :)), że ... fakty sa takie jakie sa, decydując sie na komórkę ryzykujemy, że ktos do nas zadzwoni w kibelku (o ile ją tam mamy przy sobie). Z jednej stropny cenimy sobie swoją dostępność (zawsze gotowi odebrac telefon z zaproszeniem na impreze) i walczymy z natarczywością (nie znosimy odbierac tetefonow od sprzedawcy umow na kolejny filar).
Daleki jestem od bezwzglednej akceptacji opisanych przez V praktyk BBN ale też kupując telefon uznałem ryzyko jakie sie z tym wiąże. Nie wierze, że takie praktyki zanikną, raczej skłaniam sie ku tezie, że i na telefony pojawią sie "systemy antyspamowe". Dojdzie to takiego wzglednego porządku jaki mamy w mailach: spam jest ale znacznie mniejszy niz kiedyś, wykształciła sie pewna równowaga pomiędzy: "siłą inteligencji antyspamowej" jakiej używamy (nie chcemy by zaproszenia na imprezy ginęły w spam_koszach) a nasza akcpetacja ryzyka otrzymania niechcianej wiadomości nieco wzrosła. Spamowanie staje sie coraz droższe.
Czekam na ma moment, w kórym ustawię w telefonie słowa kluczowe w SMSach i oczyszcza mnie ze smieci, czekam az każdy urząd będzie wiedział, że "moge tego użyć", chciał bym jednak by dotarla do mnie infoprmacja o pożarze lub powodzi z instrukcja co powinienm szybko zrobić... wymaga to niestety pewnego poziomu między inymi w BBN.... i tu się zgadzam z V: nazwisko tego geniusza z BBN powinno byc upublicznione...
Na razie wychowuje ludzi w ten sposób, że praktycznie nie odbeiram telefonow od Zastrzezonego, ot po prostu uważam, że jak ktoś ma dobre zamiary to nie chowa twarzy, jak ktoś ma w pracy zastrzezony numer to zawsze może do mnie zadzwonić z prywatnej komórki.. a jak je nie ma ... hm... w internecie nazywa sie to "wykluczenie"....
--
Jarek
„Osiągnąłem to przez filozofię: że bez przymusu robię to, co inni robią tylko w strachu przed prawem.” (Arystoteles),
a jeśli ktoś wyraził zgodę?
Być może ci operatorzy wyślą SMS'y tylko do tych, którzy udzielili na to zgody (regulamin świadczenia usług, inne metody pozyskania zgody). Kto wie? :)
Czy aby odrobinę nie przesadzasz?
Piotrze,
Czy aby odrobinę nie przesadzasz? Doskonale wiemy, że NSA w prawomocnym wyroku uznał - jak to nazywasz - spam referendalny za nie naruszający ustawy o ochronie danych osobowych. Wiemy również, że promocja dnia flagi nie jest promocją przedsiębiorcy ani osoby wykonującej wolny zawód, więc art. 10 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną odpada. Czyli kampania SMS-owa nie narusza w tym przypadku zakazu spamu obowiązującego w polskim prawie. A z tym sądem cywilnym to też bym nie przesadzał - porównanie ponad 100 wiadomości SMS z wyroku SA, o którym wspominasz, wysyłanych mimo sprzeciwu, do jednej wiadomości o treści ogólnopatriotycznej raczej nie wróży dobrze dla takiego pozwu.
I to nie jest tak, że pochwalam spamming, czy lekceważę prawo do prywatności. Po prostu jesteśmy prawnikami i oceniamy stan faktyczny na podstawie przepisów obowiązującego prawa - a ta kampania, o której piszesz, tego prawa nie narusza. Może to efekt prawa, jakie mamy. Ale takie mamy i już (wiem, wiem, pozytywizm prawniczy...). Ale ja już wolę takie prawo, niż proponowane przepisy antyspamowe w noweli Prawa telekomunikacyjnego...
Pozdrawiam,
Paweł
polska ustawa nie mowi o spamie
Panie Doktorze, przerabialiśmy to już przy okazji poprzedniej wymiany komentarzy. Owszem, nie wspomniałem o ustawie o świadczeniu usług drogą elektroniczną w kontekście spamu, ale różnica między nami jest taka, że ja spamem nazywam każde przesyłanie niezamówionej informacji, Ty zaś Pawle jedynie przesyłanie niezamówionej informacji handlowej. W treści napisałem też, że co innego ochrona danych osobowych, a co innego ochrona prywatności. Odnośnie wyroków i decyzji - podlinkowałem wprost zarówno do decyzji GIODO jak i dwóch wyroków sądów administracyjnych. Podlinkowałem również do swoich relacji opublikowanych wówczas, gdy te wyroki zapadały (mam nadzieję, że nie ma tu manipulacji z mojej sttrony?).
Nie wiadomo, czy ktoś się zdecyduje na pozew. Moim zdaniem organy władzy publicznej powinna szanować prawo do prywatności obywateli, a wysyłanie obywatelom niezamówionych przez nich SMS-ów jest - znów: moim zdaniem - inwazją w sferę życia prywatnego.
Rzeczywiście, obaj jesteśmy prawnikami. Dlatego napiszę krótko - art 24 Kodeksu cywilnego wprowadza domniemanie bezprawności naruszenia dóbr osobistych. Warto też odpowiedzieć na pytanie o podstawę prawną takiego przesyłania SMS-ów w związku z art. 7 Konstytucji RP.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Art. 7 Konstytucji odnosi
Art. 7 Konstytucji odnosi się do form działania organów władzy publicznej, podobnie jak i jego odpowiednik w KPA. I byłoby fajnie, gdyby nie to, że Ty nie poszukujesz podstawy prawnej do działania, tylko podstawy prawnej do odpowiedzialności za takie działanie. I ja się z Tobą w całości zgadzam, że nie ma w przepisach żadnego aktu prawnego podstawy prawnej dla wysyłania SMS do obywateli przez BBN. Ale co z tego? Nic, prócz moralnej dezaprobaty ;-) Bo nie ma też przepisu prawa, który BBN, wysyłając takie SMS, by naruszał. Co w niebudzący wątpliwości sposób wynika z niezmanipulowanych doniesień dotyczących GIODO i wyroku SA. A więc organ władzy publicznej działa bez podstawy prawnej, ale działa w sferze niewładczej i przy wykorzystaniu takiej formy prawnej działania administracji publicznej, jaką są działania faktyczne. Te zaś nie wiążą się z odpowiedzialnością, a więc w mojej ocenie nikt w tym przypadku nie narusza prawa. Oczywiście, poza ocenną kwestią naruszenia prawa do prywatności. Z tym tylko, że przywołana przez Ciebie zasada rozkładu ciężaru dowodu odnosi się do naruszenia dobra osobistego. A ja twierdzę, że 1 SMS o treści patriotycznej tego prawa do prywatności nie narusza. Więc dyskusja nie toczy się w kierunku przełamania domniemania naruszenia dobra osobistego, ale w kierunku udzielenia odpowiedzi na pytanie, czy do takiego naruszenia w ogóle doszło. Moim zdaniem - nie.
Paaanie Doktorze...
Przecież powyższe to manipulacja. Wypowiedzi GIODO i WSA (oraz NSA) dotyczyły danych osobowych. NSA nie doszukał się naruszenia - z tym nie dyskutuję. NSA nie badał całego systemu prawa, ale tylko te, które dotyczyły procedury oraz danych osobowych, a to przecież nie wszystko.
Jest przepis, który BBN naruszałby wysyłając SMS-y i tym przepisem jest art 76 Konstytucji RP. Oczywiście jest tam zdanie drugie, o tym, że "zakres tej ochrony określa ustawa", jednak ten przepis będzie miał tu zastosowanie.
Oczywiście rysuje nam się drugi front sporu (wcześniej odnotowałem różnice w ocenie czym jest "spam") - ja twierdzę, że jeden SMS może naruszać prawo do prywatności, Ty zaś, że "1 SMS o treści patriotycznej tego prawa do prywatności nie narusza". Ja znów twierdzę, że "patriotyczny charakter" nie ma znaczenia przy ocenie, czy doszło do naruszenia (zagrożenia) prywatności jako dobra osobistego.
Zastanawiam się jak cytować ten spór w przyszłej "literaturze" :)
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Ja nie twierdzę, że 1 SMS
Ja nie twierdzę, że 1 SMS nie narusza prawa do prywatności - ja twierdzę, że ten SMS nie narusza mojego prawa do prywatności i że z dużym prawdopodobieństwem tak też orzekałyby polskie sądy ;-)
Co do Konstytucji, to zacytowałeś przepis o ochronie konsumentów - śmiem wątpić, czy on znalazłby zastosowanie w relacjach z organami władzy publicznej. Już raczej 47, ale czy on może samoistnie stać się podstawą wyroku zasądzającego, tego już nie jestem pewny...
I powiem to raz jeszcze - organ władzy publicznej (BBN) nie narusza moim zdaniem prawa, bo tego, czego robi, prawo nie zakazuje. Prawa nie narusza też operator, bo działa na zleceni BBN (nie odpowiada więc za legalność przetwarzania danych osobowych), a w zakresie zakazu spamu (ja przez to rozumiem art. 10 uśude) także, jak i BBN, działa legalnie. A co zrobi sąd cywilny, tego już nie nam rostrzygać.
Pozdrawiam z Krakowa ;-)
konsumentów, użytkowników i najemców
Zgadza się, art. 76 dotyczy konsumentów, użytkowników i najemców. Abonent jest konsumentem - mam takie wrażenie.
Odnośnie innych tez - ustaliliśmy przynajmniej różnice zdań. Oczywiście nie wiem, co zrobiłby sąd cywilny. Uważam jednak, że sąd cywilny jest tu właściwym miejsce rozstrzygnięcia sporu, chociaż oczekiwałbym również reakcji Rzecznika Praw Obywatelskich na rewelacje pochodzące z BBN.
Zupełnie na marginesie i już bardziej w duchu publicystycznym: uważam, że ma w sobie coś z twórczości Orwella pomysł, by przypominać obywatelom o narodowych świętach za pomocą środków komunikacji osobistej.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Art. 231. § 1.
Art. 231. § 1. Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego,
podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Jak zwał, tak zwał, ale
Jak zwał, tak zwał, ale każdy niechciany SMS (czy to o treści patriotycznej, czy komercyjnej) narusza moje prawo do Świętego Spokoju i nierobienia rzeczy na które nie mam ochoty.
W jaki sposób? Otóż, gdy otrzymuję taki SMS muszę podjąć szereg czynności aby go skasować. Jeżeli zaniecham kasowania, w krótkim czasie mam zapełniony bufor, co uniemożliwia mi odbieranie "chcianych" SMSów.
Dawno zaprzestałem już walki z SMSowym spamem. Jeżeli chcę odebrać jakąś wiadomość, to kasuję trochę spamu.
Swoją drogą, będąc abonentem Orange nigdy nie wyrażałem zgody na otrzymywanie informacji "marketingowej", więcej - w odpowiednim formularzu zaznaczyłem, że NIE CHCĘ. Bezskutecznie.