własność intelektualna

Ochrona własności intelektualnej a nauka społeczna Kościoła

"Mamy do czynienia z nadmiernymi formami ochrony wiedzy ze strony krajów bogatych przez zbyt sztywne korzystanie z prawa własności intelektualnej, zwłaszcza w dziedzinie sanitarnej. Jednocześnie w niektórych krajach ubogich utrzymują się nadal wzorce kulturowe i normy zachowań społecznych opóźniające proces rozwoju."

Clipping - wyrok w sprawie jedenastu słów (sprawa C-5/08)

Trybunał Sprawiedliwości Wspólnot Europejskich wydał interesujący wyrok, w którym dokonał wykładni art. 2 lit. a) dyrektywy 2001/29/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 22 maja 2001 r. w sprawie harmonizacji niektórych aspektów praw autorskich i pokrewnych w społeczeństwie informacyjnym, ale również przesłanek wyjątku odnoszącego się do czynności tymczasowego zwielokrotniania w rozumieniu art. 5 tej dyrektywy. Pojawia się orzecznictwo na temat dozwolonego użytku. W sprawie tej chodziło m.in. o to, czy jeden podmiot powinien uzyskać zgodę na "dokonanie czynności zwielokrotniania artykułów prasowych w drodze zautomatyzowanego procesu polegającego na ich skanowaniu i przekształcaniu w pliki graficzne, a następnie elektronicznym przetwarzaniu tych plików"... Wyrok zatem dotyczy działalności nazywanej clippingiem, a więc monitorowania i analizy prasy.

International Free and Open Source Software Law Review Vol 1, No 1 (2009)

Okładka pierwszego numeru IFOSS L. RevNa międzynarodywym rynku wydawniczym pojawił się nowy tytuł prasowy. Pismo "International Free and Open Source Software Law Review" poświęcone jest prawnym aspektom wolnego i otwartego oprogramowania, a ciekawostką jest to, że artykuły udostępniane są bezpłatnie w internecie. W związku z pojawieniem się tego pisma w przestrzeni publicznej dyskusji pojawiły się również polskie akcenty.

Numer IP a identyfikacja konkretnej osoby fizycznej

W USA sędzia Sądu Dystryktowego z Seattle uznał, że numer IP (ang. internet protocol) nie jest daną osobową ("IP addresses are not personal information"), ponieważ aby taki numer mógł być uznany za daną osobową musiałby identyfikować konkretną osobę, a przecież taki adres wskazuje jedynie komputer w sieci. Takie stanowisko zostało sformułowane w sprawie z powództwa zbiorowego ("class-action lawsuit") przeciwko spółce Microsoft, która aktualizując automatycznie oprogramowanie antywirusowe gromadzi numery IP komputerów, na których takie oprogramowanie się instaluje. Pozew złożono jeszcze w 2006 roku, kiedy w imieniu konsumentów argumentowano, że gromadzenie przez korporacje danych tego typu stanowi naruszenie relacji kontraktowych. Microsoft zaś odpiera zarzuty twierdząc, że numerów IP nie zestawia z danymi pozwalającymi na identyfikację konkretnych osób.

Prywatne folwarki społeczeństwa informacyjnego za publiczne pieniądze

Wiadomo, że są takie miasta, które prowadząc "miejskie serwisy internetowe" zlecają wypełnianie ich treścią różnym przedsiębiorstwom prywatnym i płacą za to. Pojawia się przy tym kilka problemów. Jednym z nich jest oczywiście "legalność" takich serwisów (chodzi o te argumenty, które zebrałem w tekście Czy "własne" serwisy internetowe administracji publicznej działają legalnie?). To jednak nie wszystko. Jeśli jakiś podmiot trzeci tworzy treści na rzecz administracji publicznej (rządowej czy samorządowej), to czy w wyniku kontraktu powstają "materiały urzędowe"? Komu przysługują autorskie prawa majątkowe do tworzonych w ramach takich kontraktów treści (czy urzędy zarządzają jakoś tymi prawami, starając się o kontraktowe pozyskanie praw własności intelektualnej)? No i zasadnicze pytanie: czy administracja publiczna dobrze gospodaruje pieniędzmi i czy realizuje swoje funkcje?

Raport Hausnera w sprawie kultury wyciekł do Sieci

Chyba wyciekł, bo jeśli miałoby być inaczej, to raport byłego wicepremiera byłby dostępny na stronach Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego (w Biuletynie Informacji Publicznej na przykład), a można go znaleźć jedynie w serwisie wrzuta.pl. O co chodzi? Niektórzy twierdzą, że raport miał być "jednogłośnie i entuzjastycznie przyjęty" na Kongresie Kultury Polskiej, ale, by nie było krytyki, raport miał być ogłoszony dopiero na chwilę przed tym Kongresem. Teraz zaś raport jest w Sieci i - jak się wydaje - krytycy będą mieli trochę czasu na zebranie kontrargumentów...

"Przepisy techniczne" a oznaczenia płyt "pozwalające odróżnić produkt legalny od pirackiego" (Sprawa C-20/05)

Zgodnie z dyrektywą ustanawiającą procedurę udzielania informacji w zakresie norm i przepisów technicznych pojęcie "przepisy techniczne" oznacza "specyfikacje techniczne i inne wymagania, włącznie z odpowiednimi przepisami administracyjnymi, których przestrzeganie jest obowiązkowe, de jure lub de facto, w przypadku wprowadzenia do obrotu lub stosowania w Państwie Członkowskim lub przeważająca ich część, jak również przepisy ustawowe, wykonawcze lub administracyjne Państw Członkowskich, z wyjątkiem tych określonych w art. 10, zakazujących produkcji, przywozu, obrotu lub użytkowania produktu". Na liście dyskusyjnej biegłych sądowych w zakresie informatyki Maciej Szmit zwrócił uwagę na interesujący wyrok, który dotyczy tych kwestii, ale również dotyczy oznaczeń płyt kompaktowych oznaczeniem wyróżniającym "SIAE", które wprowadzono we Włoszech, by dzięki temu "informować konsumentów i władze krajowe o tym, że powielone utwory są legalne".

Co ma Prezes PKN do dozwolonego użytku i praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów?

Polskie Normy są chronione prawem autorskim (na podstawie art 5 ust. 5 ustawy o normalizacji). Polskie Normy przywoływane są czasem w przepisach powszechnie obowiązującego prawa. Polską Normę można kupić... Muzyka i filmy również są utworami chronionymi (o ile nie minął odpowiedni czas) prawem autorskim. Niektórzy czytelnicy pamiętają, że Prezes UOKiK prowadził postępowania przeciwko wydawcom płyt DVD. Chodziło o Warner Bros oraz Vision Film. Rozpoczynając postępowanie Prezes UOKiK zakwestionował informacje zamieszczane na okładkach płyt, które "sugerowały bezwzględny zakaz pożyczania oraz kopiowania utworu bez zgody właściciela praw autorskich". Kupując wydawnictwo Polskiego Komitetu Normalizacyjnego można znaleźć inne "noty" niż w przypadku filmów i muzyki, ale zastanawiam się, czy również w tym przypadku Prezes UOKiK miałby coś do zrobienia na polu ochrony praw konsumentów...

Dlaczego urzędy nie rejestrują w sądzie swoich serwisów jako dzienników lub czasopism - publikuję odpowiedzi

Po wyroku grzywny dla wydawców serwisu bielsko.biala.pl zwróciłem się do Rzecznika Praw Obywatelskich, Prezydenta RP oraz do Premiera, ale również do Prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej z pytaniami o podstawę prawną działania serwisów własnych urzędów oraz o to, czy zarejestrowano te serwisy w sądzie. Czytelnicy zwrócili się również z takimi pytaniami do Ministerstwa Sprawiedliwości. RPO mi jeszcze nie odpowiedział, ale Rzecznik - zamiast odpowiedzi - napisał list do ministra Zdrojewskiego (Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego). Odpowiedzieli za to pozostali adresaci. Żaden z urzędów nie zarejestrował takiego serwisu własnego w sądzie, ponieważ - jak twierdzą - nie trzeba ich, na gruncie dziś obowiązującego prawa, rejestrować. Jeśli Prezydent RP, strażnik Konstytucji, nie widzi potrzeby rejestrowania serwisów internetowych, ponieważ nie ma tam druku, dźwięku albo dźwięku i obrazu - jak to możliwe, że sądy powszechne orzekają grzywny?

"Piractwo informacyjne" - od słów do czynów, czyli "wszyscy przeciwko wszystkim"

wybuch bomby nuklearnejJakiś czas temu, w tekście Rola agencji informacyjnych w społeczeństwie... informacyjnym, komentowałem słowa p. Piotra Skwiecińskiego, prezesa PAP, o "piractwie informacyjnym". PAP zorganizowała konferencję prasową, w czasie której przedstawiła swoje przyszłe działania na polu walki z "informacyjnym piractwem". Polska Agencja Prasowa ma zamiar walczyć z nim na drodze sądowej. Kilka dni temu pozwała jednego z wydawców w związku z naruszaniem praw autorskich do swoich utworów - depesz (depesza to coś innego niż prosta informacja prasowa). PAP wybrała dużego przeciwnika. Sytuacja na rynku obiegu informacji może zacząć zmieniać się w bardzo interesujący sposób. Utrzymanie monopoli na informacje w "społeczeństwie informacyjnym" porównałbym do projektu przejścia suchą nogą przez Morze Czerwone. Ponoć komuś się to nawet udało ...ale wymagało boskiej interwencji.
Aktualizacja pokonferencyjna; więcej w komentarzach...