Raport Hausnera w sprawie kultury wyciekł do Sieci
Chyba wyciekł, bo jeśli miałoby być inaczej, to raport byłego wicepremiera byłby dostępny na stronach Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego (w Biuletynie Informacji Publicznej na przykład), a można go znaleźć jedynie w serwisie wrzuta.pl. O co chodzi? Niektórzy twierdzą, że raport miał być "jednogłośnie i entuzjastycznie przyjęty" na Kongresie Kultury Polskiej, ale, by nie było krytyki, raport miał być ogłoszony dopiero na chwilę przed tym Kongresem. Teraz zaś raport jest w Sieci i - jak się wydaje - krytycy będą mieli trochę czasu na zebranie kontrargumentów...
W serwisie Indeks73 ukazała się kilka dni temu notatka, która zaczyna się od słów: "Jerzy Hausner zapowiedział rewoluję w zarządzaniu polską kulturą. Niestety dyskusja, która toczy się w tej chwili, dotyczy głównie wywiadu Romana Pawłowskiego z Jerzym Hausnerem, zamieszczonego w Gazecie Wyborczej. Wywiad ten jest jedynym dotychczas źródłem wiedzy o planowanej reformie...". Ten wywiad, o który chodzi, to tekst Rewolucja kulturalna Hausnera. Czytelnicy Wyborczej dowiedzieli się, że były wicepremier Jerzy Hausner "przygotowuje na zlecenie rządu radykalną reformę zarządzania kulturą", ale już w wywiadzie postawił tezy, m.in.: "Instytucje kulturalne rządzą się regułami socjalistycznego zakładu pracy, strukturalnie wciąż tkwią w PRL. Królują w nich oportunizm, etatyzm i przerost zatrudnienia"... Recepta? Z wywiadu wynika, że instytucje kultury powinny być regulowane rynkowymi zasadami. W tym sensie ktoś może przestraszyć się, że minister proponuje prywatyzację sfery polskiej kultury, bo np. chce dopuścić spółki, które będą się zajmowały zarządzaniem w tej sferze...
Obawy mogłoby rozwiać opublikowanie efektu prac byłego wicepremiera, ale Minister Zdrojewski chciał ogłosić raport dopiero we wrześniu. Na zorganizowanej specjalnie konferencji prasowej w maju 2009 roku był obecny Jerzy Hausner i mówił on m.in. o tym, że "na Kongresie należy podjąć temat stworzenia zupełnie nowej ustawy o działalności kulturalnej"... No i na wrześniowym kongresie miał zostać upubliczniony "Raport o Stanie Kultury", ale....
Jeśli ktoś chciałby się z nim zapoznać wcześniej, to - jak się okazało - może go znaleźć w 110 stronicowym pliku umieszczonym w serwisie wrzuta.pl, zatytułowanym "Finansowanie kultury i zarządzanie instytucjami kultury Raport o stanie kultury", datowany na grudzień 2008...
Właściwie to w serwisie wrzuta.pl opublikowano również drugi dokument - 103 stronicowy materiał sygnowany przez grupę autorów: Marię Buczek, Jakuba Głowackiego, Mirosława Gronickiego, Jerzego Hausnera, Krzysztofa Markiela, Jacka Purchla, Joannę Szeligę-Sanetrę, Agatę Wąsowską-Pawlik i Barbarę Worek. Materiał nosi tytuł "Kultura w kryzysie czy kryzys w kulturze", w podtytule napisano, że "Raport przygotowany na zlecenie Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego" i datowano całość na kwiecień 2009.
Ze wstępu drugiego ze wskazanych materiałów:
Raport składa się z wprowadzenia, 4 rozdziałów podsumowania oraz 3 załączników.
We wprowadzeniu przedstawiamy nasze syntetyczne stanowisko w kwestii związku kultury z rozwojem społeczno-gospodarczym. Wyznaczamy w ten sposób pole naszych obserwacji i analiz.
W rozdziale pierwszym przedstawiamy wnioski wynikające z opracowanej przez nas prognozy gospodarczej dla Polski na lata 2009-2011. Pełne tabelaryczne zestawienie prognozy jest zawarte w załączniku 1. Składnikiem tej prognozy jest oszacowanie poziomu finansowania kultury, w układzie podstawowych strumieni finansowania. W ten sposób chcemy pokazać jaki wpływ kryzys gospodarczy będzie miał na poziom finansowania kultury w najbliższych latach. Oraz jakie będzie otoczenie ekonomiczne funkcjonowania sektora kultury w tym okresie.
W rozdziale drugim przedstawiamy analizę funkcjonowania sektora kultury w latach 2001-2003. To poprzedni okres dekoniunktury, spowolnienia wzrostu w polskiej gospodarce. Analizując ekonomiczno-finansowe aspekty działalności sektora kultury w tym okresie staramy się pokazać jakiego rodzaju przystosowanie po stronie podmiotów tego sektora jest najbardziej prawdopodobne w reakcji na dokonujące i oczekiwane ograniczenie finansowania.
W rozdziale trzecim przedstawiamy wyniki i konkluzje przeprowadzonych w celu przygotowania tego raportu wywiadów z przedstawicielami kilkunastu różnego rodzaju instytucji kultury. Pełne opracowanie wyników tych wywiadów zawiera załącznik 2. Przedstawiając konkluzje wyprowadzone w tych wywiadów, chcemy pokazać jakie jest obecnie dominujące nastawienie instytucji kultury co do przystosowania się do skutków kryzysu gospodarczego.
W rozdziale czwartym - w oparciu o wyniki wcześniejszych analiz i obserwacji – formułujemy naszą opinię co do najbardziej prawdopodobnego scenariusza zachowania się podmiotów sektora kultury w reakcji na kryzys. Wskazujemy na krytyczne momenty funkcjonowania tego sektora w najbliższym okresie oraz związane z tym dylematy.
Na tym tle przedstawiamy propozycję działań inicjowanych przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, który byłyby zorientowane na kształtowanie korzystnego scenariusza, zakładającego włączenie zasobów i potencjału kultury w pobudzanie ożywienia gospodarczego i rozwoju społeczno-gospodarczego. Scenariusz ten w szczególności zakłada konieczność przeprowadzenia głębokiej systemowej reformy, kompleksowej instytucjonalnej zmiany w sektorze kultury. Nawiązaniem do propozycji zawartych w tym rozdziale jest załącznik 3, będący raportem na temat możliwości i przykładów wykorzystania środków unijnych funduszy strukturalnych w obszarze kultury.
Raport kończy krótkie podsumowanie wydobywające jego podstawowe przesłanie, który ujmujemy następująco:
W istocie bowiem nakładają się na siebie dwa kryzysy. Kryzys gospodarczy, który powoduje budżetowo-finansowe trudności w sektorze kultury (kryzys w kulturze) oraz znacznie trwalszy strukturalny kryzys sektora kultury (kryzys kultury). Aby móc poradzić sobie z tym pierwszym, trzeba zdecydowanie zająć się natychmiast tym drugim. To jedyna droga, aby kultura wyszła z tego zdolna do rozwoju i pobudzająca rozwój.
Nie wiem, czy Ministerstwo celowo dopuściło do opublikowania tych raportów w serwisie wrzuta.pl, czy też istotnie był to "wyciek" (a w serwisie wrzuta.pl nie umieszczono jeszcze jednego kwitu, który sobie krąży po skrzynkach poczty elektronicznej, a który zatytułowano "Przepisy prawa z zakresu kultury - stan obecny i propozycje zmian" - to materiał przygotowany na podstawie umowy pomiędzy Narodowym Centrum Kultury a pewną spółką prawniczą...). Przecież jeśli MKiDN chciałoby opublikować takie materiały samodzielnie - umieściłoby je w Biuletynie Informacji Publicznej... Tym bardziej, że ludzie z Indeks73 wystąpili do ministra Zdrojewskiego z wnioskiem o udostępnienie Raportu o stanie kultury w trybie ustawy o dostępie do informacji publicznej, bo chcieli zapoznać się z propozycjami reformy, by móc wziąć udział w konstruktywnej - jeśli dobrze rozumiem - krytyce, jednak termin rozpatrywania tego wniosku został przesunięty.
Nie tylko instytucje kultury wymagają reformy. Reformy wymagają również inne instytucje publiczne. Zwłaszcza jeśli ktoś wierzy w społeczeństwo obywatelskie, w którym obywatel pyta, a instytucja publiczna odpowiada. Wiem, że w takiej sytuacji trochę trudniej robić politykę, ale instytucje publiczne są dla obywatela, nie zaś obywatele dla instytucji publicznych. Tak sobie tylko głośno myślę.
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
Finansowanie kultury już na stronach Kongresu Kultury Polskiej
"Raport nt. finansowania kultury i zarządzania instytucjami kultury" został opublikowany 10. lipca na stronach Kongresu Kultury Polskiej...
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
12-5
na wrzucie pojawil sie 12-5=7 lipca.
Raport oficjalnie
Przez ostatni tydzień prowadziłem mailową korespondencję z Centrum Informacyjnym MKiDN. Przesłałem wniosek o udostępnienie informacji publicznej, najpierw swój, potem na formularzu. Odpowiedzi były bardzo uprzejme, ale w zasadzie sprowadzały się do tego, że części raportu są gotowe, ale trwają prace redakcyjne nad całością. Innymi słowy, nic nie dostałem, ale nikt nie napisał, że mi niczego nie udostępnią - po prostu zostałem "poinformowany", że publikacja nastąpi pod koniec lipca. Wniosek z prostej kalkulacji terminów jest taki, że nie ma sensu się upierać, bo i tak raport będzie opublikowany przed zakończeniem jakiegokolwiek bardziej sformalizowanego postępowania...;)
A dziś dostałem informację, że raport jest dostępny tu. Nie wiem, czy to ten dokument, który był na wrzucie.
działalność gospodarcza a działalność kulturalna
Moją uwagę zwróciły wywody na str. 25 i nast. (a zwłaszcza 28) raportu (w wersji dostępnej przez stronę Kongresu Kultury).
Autorzy zauważają, że zgodnie ze znowelizowaną ustawą o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej rozróżnia się dwa rodzaje działalności kulturalnej: (1) "prowadzoną przez instytucje kultury" oraz (2) "prowadzoną przez osoby prawne, osoby fizyczne oraz jednostki organizacyjne nieposiadające osobowości prawnej".
Autorzy wskazują jednocześnie, że oba rodzaje nie stanowią działalności gospodarczej (zgodnie z art. 3 ust. 2 ustawy).
I zaraz po tej konstatacji napisali:
Moim zdaniem doszło do błędnego zrozumienia komentowanych przepisów, choć niezależnie od tego twierdzę, że ustawowe wyłączenie działalności kulturalnej spod zakresu definicji działalności gospodarczej jest jakimś kuriozum.
Otóż jeżeli przepis stanowi, że DZK nie jest DZG, to nie nakłada on moim zdaniem obowiązku przekazywania zysku na cele statutowe. Wręcz przeciwnie oznacza to moim zdaniem, że nawet jeżeli DZK jest prowadzona w celu zarobkowym i spełnia pozostałe elementy definicji DZG, to taką DZG nie jest, a to właśnie z uwagi na przepis art. 3 ust. 2 stanowiący lex specialis do przepisów o DZG.
Obowiązek przekazywania zysku (zarobku) na cele statutowe wynika z przepisów regulujących poszczególne podmioty, takich jak art. 34 ustawy o stowarzyszeniach. Przepis ten stanowi na przykład, że stowarzyszenie może prowadzić DZG, jednak nie może uzyskanego w ten sposób zysku dzielić między członków, tylko musi go przeznaczać właśnie na cele statutowe.
Ale obowiązek przekazania zysku na cele statutowe z art. 34 istnieje tylko wtedy, gdy stowarzyszenie osiągnęło ten zysk z DZG. Jeżeli zatem ustawa o organizowaniu... stwierdza w art. 3 ust. 2, że DZK nie jest DZG to stowarzyszenie nie ma takiego obowiązku. Wynikałoby z tego, że zysk z DZK może rozdysponować pomiędzy członków (chyba, że zakaz wyinterpretujemy niezależnie z art. 2 ust. 1 lub art. 38 prawa o stowarzyszeniach).
Skoro DZK może być prowadzona przez wszelkie osoby prawne, to mogą to być również spółki prawa handlowego. Naturą takiej spółki jest wypłata zysku wspólnikom (dywidenda). Moim zdaniem art. 3 ust. 2 ani nie zakazuje prowadzenia DZK w formie spółki prawa handlowego, ani nie zakazuje takiej spółce wypłacać dywidendy wspólnikom z zysków osiągniętych na DZK. Efektem art. 3 ust. 2 jest natomiast to, że pomimo spełnienia wszystkich przesłanek prowadzenia DZG, taka spółka nie będzie uznawana za przedsiębiorcę.
Jest to bardzo dziwne, bo nie za bardzo rozumiem dlaczego stowarzyszenie prowadzące DZK miałoby móc dzielić zysk z DZK między członków, a spółka prawa handlowego prowadząca DZK miałaby nie być uznawana za przedsiębiorcę. Nie rozumiem zresztą, dlaczego wyłączenie z definicji DZG obejmuje również instytucje kultury, zwłaszcza w sytuacji, w której - jak wynika z raportu - konkurują one faktycznie z prywatnymi podmiotami w sferze kultury i poprzez ustalone przez autorów raportu uprzywilejowanie wypierają te podmioty z tego rynku.
Ten dziwny stan prawny - jak rozumiem po ww. cytacie z raportu - ma chyba jakiś związek z wykształceniem się jeszcze dziwniejszej praktyki.
Jak się wydaje, praktyka ta polega na nieuznawaniu za DZG działalności spełniającej kryteria definicji DZG, o ile tylko zysk z tej działalności przeznaczany jest na działalność statutową (czyli nie dzielony pomiędzy członków stowarzyszenia, założycieli fundacji, wspólników spółki). Trudno mi uznać takie rozumowanie z prawidłowe, chociażby z uwagi na ww. art. 34 prawa o stowarzyszeniach, który z przekazywania zysku na cele statutowe nie czyni przesłanki negatywnej uznania za DZG, lecz właśnie obowiązek wynikający z prowadzenia DZG.
Nie mogę niestety znaleźć uzasadnienia do projektu nowelizacji art. 3 przeprowadzonej w 1996 r. (zawiera on zresztą inne brzmienie art. 3 niż brzmienie ostatecznie uchwalone). Być może to uzasadnienie pomogłoby jakoś wyjaśnić ten dziwny stan prawny.
dzałalność niezarobkowa
Była już tutaj dyskusja na ten temat. Działalność o której Pan pisze nie spełnia kryteriów definicji DZG, jeśli nie jest z założenia zarobkowa. Skoro nie spełnia definicji DZG, to nie jest DZG - Q.E.D. Więcej jest pod linkiem który już raz podawałem.
Chyba już w poprzednim
Chyba już w poprzednim wątku zostało ustalone, że działalność gospodarcza nie musi być zarobkowa, aby spełniała definicję DZG. Wystarczy, że będzie zorganizowana i ciągła.
To, że istnieje w ustawie przepis mówiący "tak, to spełnia warunki DZG, ale ma tak nie być traktowane" jest jedynie potwierdzeniem tego rozumowania.
działalność zarobkowa
No to ja będę się dalej upierał. Wszystkie ustawowe definicje DZG określają ją jako "zarobkowa działalność [pewnego rodzaju] wykonywana w sposób zorganizowany i ciągły". Kluczowe więc jest ustalenie czy coś jest "zarobkowe" czy nie. Problem polega na tym, że różnie pojęcie "zarobkowości" jest rozumiane. Ale jednak stanowisko, że to chodzi o "cel zarobkowy" (a nie o wystąpienie bądź nie zysku, przeznaczenie tego zysku czy wypłacone wynagrodzenia) jak widać jest powszechne i podzielone również na str. 28 raportu "Finansowanie kultury i zarządzanie instytucjami kultury". Od siebie dodam, że takie stanowisko przekonuje mnie dlatego, że jest logiczne i znajduje odzwierciedlenie od kilkunastu lat w codziennej praktyce tysięcy organizacji pozarządowych, oraz nadzorujących je i kontrolujących instytucji. Można je oczywiście podważać, szczerze mówiąc byłbym bardzo rad gdyby takie sprawy zostały wreszcie wprost wyjaśnione w jakiejś ustawie, a nie dawały pożywkę do prawniczych tyrad.
zarobkowość subiektywna czy obiektywna
Zgadzam się, że to właśnie zarobkowość, a nie wystąpienie lub nie zysku jest istotne. Nie jest natomiast moim zdaniem prawidłowe rozumienie, że decyduje cel (zamiar podmiotu). Oznaczałoby to, że zmieniając postanowienia statutu możemy wpływać na to czy jesteśmy przedsiębiorcą czy nie.
A na stronie 28 raportu napisano moim zdaniem na zupełnie inny temat - a mianowicie o tym, że art. 3 ust. 2 obliguje do przekazania zysku na cele statutowe.
zarobkowość niezdefiniowana
No dobrze, to jak inaczej zdefiniować "zarobkowość" jeśli nie poprzez cel? Bo jeśli nie, to też wychodzi absurd. Chciałem zgodnie z celem statutowym organizacji społecznej wziąć 30 dzieci na wycieczkę, pobrałem po 10 zł od łebka, koszty autokaru planowałem na 300 zł, tymczasem kierowca autokaru zatankował gdzieś w promocji i wystawił mi fakturę na 290 zł. Ups, nagle nolens volens stałem się przedsiębiorcą i mam iść zarejestrować dodatkową DZG (a na drugi dzień wyrejestrować)? Czy może chciałem zrobić biznes życia, założyłem sobie DZG, kupiłem w hurtowni 3000 drewnianych świątków po 10 zł i sprzedawałem na straganie po 50 zł, no ale nikt nie kupował i świątki rozdałem za darmo dzieciom z wycieczki z Korei Północnej - to już nie jestem przedsiębiorcą?
Właśnie moim zdaniem zmieniając statut określa się co się chce robić. No bo jakże inaczej? Stowarzyszenie jest dobrowolnym zrzeszeniem ludzi, gdzież mają określić zasady na jakich chcą coś robić, jak nie w statucie?
poprzez fakt odpłatności
W Pana przykładzie zarobkowość pojawia się moim zdaniem już wtedy, gdy zdecydował się Pan pobrać 10 zł od łebka za wycieczkę. Brak zarobkowości byłby wtedy, gdyby te 10 zł od łebka pokrył Pan z grantu na organizację wycieczek, a uczestnicy nie płaciliby nic.
Po decyzji o pobraniu 10 zł od łebka możemy się ewentualnie zastanawiać, czy jest to DZG, czy odpłatna działalność pożytku publicznego (po spełnieniu warunków z ustawy o DPP i - zależnie od interpretacji ustawy - rejestracji jako OPP).
W drugą stronę działa to dokładnie tak samo: kupienie świątków i ich oferowanie do sprzedaży czyni Pana przedsiębiorcą nawet jeżeli nikt od Pana tych świątków nie kupił.
A w statucie stowarzyszenia powinno być określone, czy stowarzyszenie nie może prowadzić DZG (wtedy na wycieczki szuka grantów lub kalkuluje zgodnie z ustawą o DPP), czy też może prowadzić DZG (i wtedy może sprzedawać na wycieczki bilety, a ewentualną nadwyżkę przeznaczać na cele statutowe).
Oczywiście może być jeszcze np. tak, że uczestnicy wycieczki za nią nie zapłacą, ale koszt pokryje jakiś przedsiębiorca, któremu w zamian za to stowarzyszenie umożliwi reklamę w takiej lub innej formie. Moim zdaniem w takim przypadku stowarzyszenie również prowadzi działalność zarobkową (coś jak "sprzedaż powierzchni reklamowej") - i jeżeli spełnione są pozostałe przesłanki to działalność ta stanowi DZG. Stowarzyszenie zarobiło, bo wyświadczyło przedsiębiorcy usługę, za którą otrzymało zapłatę.
działalność statutowa organizacji społecznej
Działalność statutowa organizacji społecznej może być odpłatna, a nie być ani "odpłatną działalnością pożytku publicznego" definiowaną przez ustawę odppiow, ani "działalnością gospodarczą" definiowaną przez ustawę osdg. Po prostu jest całkiem czymś innym. Fakt pobrania składki która miała pokryć część kosztów związanych z realizacją celu statutowego (w tym przypadku - koszty zewnętrznej usługi: przewoźnika autokarowego) nie powoduje, że działalność staje się "gospodarcza". Będę bronił tej interpretacji jak niepodległości.
rachunkowość
Na temat tego rozporządzenia też już dyskutowaliśmy.
Do tamtego komentarza dodać mogę jeszcze np. to, że rozporządzenie (i to jeszcze do zupełnie innej ustawy) nie stoi ponad ustawą.
i możemy dyskutować latami
Możemy oczywiście spierać się o to latami, tymczasem tysiące stowarzyszeń i fundacji w Polsce robią swoje, pobierają opłaty za różne swoje działania, nie rejestrują tego jako DZG i nikt im tego nie wypomina. Dlatego napisałem, że wolałbym, gdyby te sprawy zostały jednoznacznie określone ustawowo. Oczywiście fakt, że wszyscy coś robią, nie oznacza, że robią dobrze - przykładem może być choćby BIP w NGO, którego latami nikt nie miał, a jednak okazuje się, że dość jednoznacznie wynika z ustawy, że mieć powinni wszyscy (piszę "nikt" i "wszyscy" oczywiście w kontekście środowiska organizacji pozarządowych).
Dla mnie osobiście upieranie się, że fundacja, która zbierze od dzieci po symboliczne 5 złotych na bułkę i herbatę na wycieczce (na którą jadą za darmo) jest takim samym przedsiębiorcą jak PKN Orlen i powinna mieć takie same obowiązki z tego wynikające - jest niedorzeczne. (i co, ma zarejestrować "handel bułkami" w rejestrze przedsiębiorców, tak?). Natomiast jak ustawa określi taką działalność - czy jako "działalność statutową", czy jako "odpłatną działalność pożytku publicznego" czy może jako jakąś "specjalną działalność gospodarczą" jest drugorzędne. Ważne jest to, jakie z prowadzenia określonych działań wynikają obowiązki i utrudnienia. Państwo powinno działalność społecznie użyteczną, prowadzoną nie dla zysku - ułatwiać, a nie utrudniać.
PKN Orlen?
Za mnie wydaje się, że jeśli ja osobiście prowadząc jednoosobową działalność gospodarczą mam nałożone obowiązki i utrudnienia, to tym bardziej fundacja którą obsługuje iluś tam ludzi i obraca dużo większymi pieniędzmi jest w stanie też to znieść.
A może po prostu uprośćmy prowadzenie działalności gospodarczej dla wszystkich? Test piwa...
A może po prostu uprośćmy
Ależ w ogóle nie ma sporu. Prowadzenie DZG w Polsce (w obojętnie jakiej formie) jest tak przeregulowane, że nawet nie wiem jak tu się zabrać do upraszczania tego. Najlepiej byłoby wykasować wszystkie przepisy i zacząć od zera. Sam też prowadzę jednoosobową DZG więc znam ten ból.
Natomiast chciałbym zwrócić tylko uwagę na jedną różnicę. Fundację ktoś zakłada z myślą, żeby robić coś dla dobra wspólnego, dla pożytku publicznego - i nie zarabia na tym, a wyręcza Państwo czy samorząd w jego obowiązkach czy zadaniach. Należałoby mu się z tego powodu choćby minimalne zrozumienie ze strony administracji. Z przykrością odbieram postulaty prawnego zrównywania działań organizacji społecznej, która zgodnie z prawem i zdrowym rozsądkiem pobiera jakieś opłaty za swoje działania (choćby na tę herbatę na wycieczce), z działaniem przedsiębiorcy, którego celem jest zysk i zarobek (nie, żeby zysk i zarobek to było coś złego, komuna już upadła, ale jednak to jest inna sytuacja).
Nie rozumiem też upierania się, że poza DZG nie może istnieć już żadna inna działalność związana z przepływami pieniężnymi, że to jest "coś złego", coś co natychmiast należałoby uregulować, rejestrować. Relacje międzyludzkie są pełne takich zachowań, które nie są działalnością gospodarczą, tylko normalnymi zachowaniami społecznymi - składka na wieniec na pogrzeb kolegi, kieszonkowe dla dziecka, jałmużna, pożyczenie szklanki soli od sąsiada. Oczywiście jak znajdziemy nudzącego się prawnika, to on wywiedzie zaraz z przepisów obowiązek rejestracji zbiórki publicznej (wieniec), ustanawiania stypendium (kieszonkowe), ustawiania fundacji charytatywnej (żebrak), rejestrację "wypożyczalni soli" jako DZG - itp. itd.
Test piwa bardzo mi się podobał :-)
zarobkowa!!!
"Działalnością gospodarczą jest zarobkowa działalność wytwórcza, budowlana, handlowa, usługowa oraz poszukiwanie, rozpoznawanie i wydobywanie kopalin ze złóż, a także działalność zawodowa, wykonywana w sposób zorganizowany i ciągły." (art. 2 SDGU)
Poprawnie powinno być: działalność nie musi prowadzić do osiągania zysku, a nadal może być zarobkowa i między innymi dlatego spełniać definicję DZG. Zarobek to nie zawsze zysk.
Dziękuję, rzeczywiście tak powinienem to napisać.
To jeszcze spróbuję się na przyszłość wyedukować:
( wątpliwości stąd: Definicja działalności gospodarczej)
czy ten przepis należy rozumieć tak:
DZG jest
(czyli mamy zarobkowość, a nie ma ciągłości i zorganizowania)
oraz druga możliwość
(czyli działalność zawodowa zorganizowana i ciągła, niekoniecznie zarobkowa)
czy jednym ciągiem:
A więc zarobkowa, ciągła i zorganizowana jednocześnie?
Jest jeszcze możliwość, że tylko działalność zawodowa musi być zarobkowa oraz wykonywana w sposób zorganizowany i ciągły, a "wytwórcza..." tylko zarobkowa.
P.S. Jak nazywa się sztuka prawidłowego rozumienia logiki zdań w przepisach prawniczych i czy jest gdzieś na WWW tutorial?
Kalendarium prób dostępu do „Raportu o Stanie Kultury”
Tutaj opisujemy krok po kroku nasze próby dotarcia do pełnego "Raportu o stanie kultury":
Kalendarium prób dostępu do „Raportu o Stanie Kultury”
Maile z Centrum Informacyjnego MKDiN
Dokładnie takiej samej treści e-maila (o "pracach redakcyjnych" i "końcu lipca") dostałem w odpowiedzi na swój wniosek.
NCK tropi!
Tymczasem NCK tropi kopie raportów, które wyciekły do internetu. W zeszłym tygodniu po interwencji NCK administrator portalu Wrzuta.pl usunął ze strony oba raporty prof. Hausnera. - Mamy do nich prawa autorskie - powiedział rzecznik NCK Michał Laszczkowski.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Raporty o stanie kultury i debata nt. reformy
Informujemy, że na stronie internetowej Kongresu Kultury Polskiej www.kongreskultury.pl dostępne są już Raporty o Stanie Kultury – zbiór 15 opracowań, dotyczących przemian, jakie miały miejsce w poszczególnych obszarach polskiej kultury w okresie ostatnich 20 lat.
Raporty o Stanie Kultury obejmują następujące obszary tematyczne:
Serdecznie zapraszamy do zapoznania się z treścią opublikowanych materiałów
oraz zachęcamy do włączenia się do dyskusji na ich temat.
Ponadto na forum E-Kongresu, w zakładce Reforma kultury znajdą Państwo kolejne dokumenty przygotowane pod kierunkiem prof. Jerzego Hausnera:
Powyższe opracowania zawierają propozycje reformy sektora kultury i zostały przygotowane, podobnie jak Raporty o Stanie Kultury, na zlecenie Ministerstwa Kultury
i Dziedzictwa Narodowego.
Zapraszamy do komentowania i dyskusji
Raporty MKiDN dostępne i co dalej?
Zapraszamy do krytycznej analizy i dyskusji wokół raportów o stanie kultury (i nie tylko) na warsztatach Laboratorium Indeksu 73:
http://www.indeks73.pl/pl_,laboratorium_indeksu_73___kursy.php
i na BarCampie WUW:
http://pl.barcamp-wuw.wikia.com