Ruchy pozorowane w sferze "nowoczesnych technologii", gier i wideo
Jest "finał" "działań marketingowych" Pełnomocnika Rządu ds. Równego Traktowania. Stali czytelnicy pamiętają takie teksty, jak Pełnomocnik rządu chce wprowadzić kodeks etyki internetu, a ja mam wrażenie manipulacji, a wcześniej Dyskryminacja nieletnich w mass mediach. Hmmm.... W pierwszym z podlinkowanych tekstów napisałem, że uczestniczyłem w spotkaniach Podzespół ds. bezpieczeństwa Internetowego i oprogramowania interaktywnego i zwróciłem uwagę na różnice pomiędzy przebiegiem tych spotkań, a wysyłanymi "na rynek" komunikatami na temat efektu prac. W Kancelarii Prezesa Rady Ministrów zaprezentowano „Porozumienie na Rzecz Bezpieczeństwa Dzieci w Internecie” oraz „Kodeks Dobrych Praktyk Rynku Gier Komputerowych i Wideo w Polsce”. Dostałem już nawet pierwsze notatki prasowe. Elektroniczne listy od podmiotów niepublicznych opatrzone są "godłem" Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i w ten sposób - jak rozumiem - mają być bardziej wiarygodne... Wydaje się, że treść porozumienia czy kodeksu nie jest najistotniejszym elementem tej akcji...
Kilka razy dzieliłem się uwagami na temat tendencji tworzenia "miękkiego prawa", a więc takich działań, które można streścić słowami: lepiej postarajmy się o jakiś "kodeks dobrych praktyk" i zaprzyjaźnijmy się z administracją publiczną, bo jak komuś wpadnie do głowy przeforsowanie rzeczywiście obowiązujących przepisów, a jeszcze takich, w których będą sankcje za ich nieprzestrzeganie, to nam buty pospadają (proszę sięgnąć do tekstu Marketingowcy będą poprawiać poziom ochrony danych osobowych, albo Ciekawe, jak będą działały "nieuczciwe praktyki rynkowe"?). Mam wrażenie, chociaż oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że sprawa nie jest taka czarno-biała, że mamy do czynienia z takim właśnie podejściem w przypadku „Porozumienia na Rzecz Bezpieczeństwa Dzieci w Internecie” oraz „Kodeksu Dobrych Praktyk Rynku Gier Komputerowych i Wideo w Polsce”. Dodatkowo myślę, że administracja publiczna również uzyskuje pewne korzyści z tego typu działań, ponieważ "inicjując" je albo przynajmniej "nie przeszkadzając" w ich powstaniu lub "patronując" procesowi ich powstawania - ogranicza pole ostrzału swoich pozycji przez tych wszystkich, którzy mogliby zarzucić administracji, że nic nie robi w danej dziedzinie. W tym sensie właśnie nazwałem działania Pełnomocnika Rządu ds. Równego Traktowania działaniami "marketingowymi".
Aby jednak pokazać, że problematyka ta jest bardziej skomplikowana (przecież nie chcę mieć łatki krytykanta, a wole nosić czapkę konstruktywnego krytyka), warto pokazać np. przepisy dyrektywy o handlu elektronicznym (PDF), a konkretnie art 16 tej dyrektywy. Zgodnie z nim Państwa Członkowskie oraz Komisja mają "wspierać" m.in. "opracowywanie przez stowarzyszenia i organizacje handlowe, zawodowe lub konsumenckie, kodeksów postępowania na poziomie wspólnotowym, mających na celu właściwe wykonanie art. 5–15"... No i właśnie. Jest podstawa do tego, by pojawiały się w obszarze elektronicznego handlu pewne mało precyzyjne, rozmyte quasi reguły działania, które można krytykować na gruncie całości systemu prawnego. Nawet jednak jeśli powstają "kodeksy dobrych praktyk", albo "porozumienia publiczno-prywatne" - przedsiębiorstwa zabiegające o to, by pewne kwestie nie były precyzyjnie regulowane powszechnie obowiązującymi przepisami muszą stosować się do tych przepisów powszechnie obowiązującego prawa, które istnieją i wprowadzają obowiązki i sankcje.
Z perspektywy konsumenta i obywatela można chyba uznać, że lepiej jest, by istniały jasne przepisy i precyzyjnie wskazane sankcje, a w kontaktach z administracją publiczną - jasne reguły jej działania, by system prawa rzeczywiście chronił interesy konsumenckie. Z perspektywy przedsiębiorcy wydaje się zaś uzasadnione, że warto postulować, by powstawały rozmyte quasi regulacje, skoro jakaś sfera w opinii publicznej wymaga regulacji, bo w przypadku braku jakichkolwiek zasad zmniejsza się pewność prawa, a poryw entuzjazmu stosowania nie dość precyzyjnych regulacji może narazić przedsiębiorstwo na koszty związane z obsługą ewentualnych procesów i innych postępowań...
Tak, czy inaczej - na stronie Kancelarii Prezesa Rady Ministrów opublikowano notatkę Razem na rzecz ochrony dzieci korzystających z nowoczesnych technologii. Czytamy tam:
Pod honorowym patronatem Pełnomocnika Rządu ds. Równego Traktowania, minister Elżbiety Radziszewskiej, w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów zaprezentowano „Porozumienie na Rzecz Bezpieczeństwa Dzieci w Internecie” oraz „Kodeks Dobrych Praktyk Rynku Gier Komputerowych i Wideo w Polsce”. Podczas konferencji prasowej przedstawiono także założenia kampanii edukacyjnej, która ma pomóc rodzicom w wyborze bezpiecznych dla dzieci gier komputerowych i wideo oraz, po raz pierwszy w Europie, pokazano nowe logo systemu klasyfikacji gier PEGI.
„Porozumienie na rzecz bezpieczeństwa dzieci w Internecie”, które zainicjowała Grupa TP, to dobrowolny wkład wszystkich sygnatariuszy w zapewnienie dzieciom bezpieczeństwa w Internecie. W szczególności w zwalczanie nielegalnych treści internetowych, takich jak pornografia oraz nawoływanie do nienawiści. Podpisujący Porozumienie zobowiązali się m.in. do podejmowania indywidualnych i wspólnych działań komunikacyjnych i edukacyjnych, wypracowania i stosowania podobnych procedur postępowania wobec nielegalnych treści oraz zaangażowania w międzynarodowe inicjatywy dotyczące bezpieczeństwa dzieci w mediach elektronicznych.
- Zapewnienie dzieciom korzystającym z Internetu bezpieczeństwa, uchronienie ich przed nieodpowiednimi dla nich treściami, to dziś ogromne wyzwanie. Uważam, że tylko poprzez wspólne działania jesteśmy w stanie to bezpieczeństwo im zapewnić. Dlatego dziękuję wszystkim sygnatariuszom i gorąco zachęcam kolejne firmy i instytucje, by się do tej inicjatywy przyłączyły – powiedziała podczas konferencji minister Elżbieta Radziszewska.
Porozumienie podpisało do tej pory 10 firm i instytucji: Telekomunikacja Polska, PTK Centertel, Wirtualna Polska, Interia.pl, Fundacja Dzieci Niczyje (Helpline.org.pl), Kidprotect.pl, NASK (Dyżurnet.pl), Polskie Badania Internetu, ArcaBit oraz Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji (PIIT) zrzeszająca 151 firm. Inicjatywę poparł również Urząd Komunikacji Elektronicznej.
Kolejna podpisana inicjatywa to „Kodeks Dobrych Praktyk Stowarzyszenia Producentów Oprogramowania Rozrywkowego”. Przewiduje m.in. stosowanie na wszystkich produktach europejskiego systemu oznaczeń gier komputerowych i wideo PEGI, który będzie obowiązywał od 1 września 2009 r.
Jednym słowem: sukces.
Sukces ten jest już komunikowany rynkowi, a sposób tej komunikacji utwierdza mnie w przekonaniu, że cała akcja jest w istocie zabiegiem marketingowym (który - jako przedsiębiorca rozumiem i czasem jestem w stanie zaakceptować, jeśli jest to dla mnie wygodne; czy jestem hipokrytą?).
Otrzymałem list (nie ważne od kogo konkretnie, ale ważne, że od przedsiębiorstwa prywatnego, które podpisało porozumienie), w którym na pierwszym miejscu widnieje logo Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Wygląda to tak, jakby prywatna firma rozsyłała jakieś pismo na "papierze firmowym Rządu", chociaż oczywiście mówię o korespondencji elektronicznej, a więc nie "na papierze". Logo KPRM jest nagłówkiem elektronicznego listu (jeśli akurat ktoś korzysta z takiego czytnika poczty elektronicznej, w którym widać "zagnieżdżone" grafiki i takiej opcji nie wyłączył sobie dla celów bezpieczeństwa, albo - jak w moim przypadku - włączył sobie na chwilę możliwość obejrzenia takiej grafiki w elektronicznej korespondencji).
Użycie oznaczeń rządu ma - jak rozumiem - zwiększać wiarygodność przedsiębiorstwa, które przesyła mi notatkę prasową. Jako adresata wysłanej korespondencji nie podoba mi się tego typu zagrywka, ponieważ dostrzegam w niej elementy celowej manipulacji wizerunkiem. Zwracałem na to uwagę kilkakrotnie, m.in. w tekście Dane osobowe: Badanie TNS OBOP i cóż z niego wynika? Chodzi o wykorzystanie reputacji innego podmiotu (wydaje się, że administracja publiczna wciąż jest atrakcyjnym obiektem zapożyczenia reputacji), by w cieple oznaczeń odróżniających takiego podmiotu zwiększyć społeczne poczucie legalizmu działania danego przedsiębiorstwa. Patrzcie, nasza firma występuje w bliskiej odległości od loga rządu, a nawet wymienia się ją w dokumencie z takim logiem (cóż, że sami ten dokument stworzyliśmy)!
Screenshot programu pocztowego z otrzymaną notatką prasową. Firma nie jest tu ważna. Ważne, że list z notatką prasową przedsiębiorstwa opatrzone jest logiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów...
Generalnie pozdrawiam Grupę TP, która jest inicjatorem ogłoszonego właśnie sukcesu-porozumienia (chociaż to nie z tego źródła dostałem materiały z logiem Rządu; na stronach serwisu prasowego TP opublikowano notatkę Porozumienie na rzecz bezpieczeństwa dzieci w Internecie podpisane). Czy bez takiego porozumienia dałoby się żyć? Pisałem o wcześniejszych działaniach TP w tekście Techniczna czkawka poszukiwania linii demarkacyjnej między wolnością słowa, a odpowiedzialnością za słowo. Niby są obowiązujące powszechnie przepisy, ale porozumienie z udziałem Rządu daje rynkowi informację ocieplającą wrażenia z obserwacji tego, co się dzieje.
Na razie efekt jest taki, że wiele serwisów internetowych już zdążyło napisać o sukcesie (w tym przekleić rozesłane materiały prasowe), ale... gdzie jest treść porozumienia i kodeksu? Trochę głupio, że publiczności wystarczy meta-informacja o jakimś kodeksie czy porozumieniu, a nie zabiega o to, by móc zapoznać się z ich treścią (trochę smutne, że nie zadbał o to żaden dziennikarz)... Mam wrażenie, że dla aktorów spektaklu konferencyjnego treść porozumienia i kodeksu nie jest najważniejsza. Dlatego nigdzie w internecie ich nie opublikowano (mam na myśli strony rządowe). Dla mnie treść ma znaczenie, dlatego zadzwoniłem i poprosiłem o przesłanie mi treści. Zwróciłem też uwagę, że nie ma jej na rządowych stronach. Dostałem deklaracje, że podjęte zostaną działania, by treść porozumienia i kodeksu była opublikowana. Nie czekając na to sam publikuję wydobytą treść, a robię to w takiej formie, w jakiej ją otrzymałem. Przyjemnej lektury (uważam, że warto przeczytać):
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
Na linkowanej przez ciebie
Na linkowanej przez ciebie stronie premier.gov.... jest już podpięty kodeks dobrych praktyk. Mnie zastanawia jedno, czemu nigdzie (na stronie ani w doc) niema zaprezentowanego tego systemu ikon oraz jego klucza "logo systemu klasyfikacji gier PEGI"
Dewaluacja prawa w duchu strategii "pomyśl o dzieciach"
Kilka spostrzeżeń, które warto jeszcze odnotować. Porozumienia czy kodeksu dobrych praktyk nie można zaskarżyć do Trybunału Konstytucyjnego, ponieważ nie chodzi o powszechnie obowiązujące prawo. Jeśli zatem czytamy w artykule 3 Porozumienia:
...to warto się zastanowić, jak się ma taki quasi-przepis do art 14 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną (gdzie mowa o "wiarygodnej wiadomości" niezależnie od tego, czy pochodzi oo "innych sygnatariuszy" jakiegokolwiek porozumienia), ale również warto zastanowić się nad relacją takiego i podobnych porozumień w sprawie "uczynienia niedostępnymi" jakichś treści z niedawno uznanymi za niezgodne z francuska konstytucją przepisami ustawy HADOPI (por. Dlaczego niektóre przepisy ustawy HADOPI uznano za niezgodne z francuską konstytucją)
Jak rozumieć postanowienie porozumienia, w myśl którego:
Czy dochodzi do przedziwnej sytuacji, w której takim porozumieniem sygnatariusze zgadzają się na stosowanie powszechnie obowiązującego prawa?
Czy spółka Polskie Badania Internetu stanie się teraz firmą stanowiącą zbrojne ramie służb specjalnych i na ich zlecenie będzie tropiła i przekazywała służbom stosowne informacje na temat "nielegalnych treści"? Jak inaczej odbierać postanowienie:
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
to jest raczej kabaret,...
Mnie najbardziej podoba się, że sygnatariusze zobowiązują członków (czyli samych siebie) do "analizy" tego co podpisali a innych (konkurencję?) wzywają do przestrzegania tegoż "kodeksu" (którego ta reszta nie podpisała). Ale na szczęście papier jest cierpliwy a tworzenie rozmaitych "kodeksów etyki" najwyraźniej poprawia PR.
Hint: http://www.google.pl/search?hl=pl&q=%22kodeks+etyki%22+OR+%22kodeks+etyczny%22&btnG=Szukaj&lr=
:)
może napiszemy sobie Kodeks Etyki Autorów Tekstów Z Pogranicza Prawa i Informatyki w którym zobowiążemy się do przestrzegania prawa autorskiego i na ten przykład determinację do podejmowania właściwych działań mających na celu osiągnięcie odpowiedniego poziomu rzetelności intelektualnej... Paru znajomych dziennikarzy i fakt prasowy jak znalazł :)