własność intelektualna

"Materiały urzędowe" vs. "informacja publiczna"

W kontekście rozważań i materiałów zebranych w tekście Urzędowe dokumenty, materiały, znaki i symbole w orzecznictwie sądów administracyjnych i w kontekście Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Cywilna z dnia 26 września 2001 r. (sygn. akt IV CKN 458/00) warto odnotować Postanowienie NSA z dnia 21 grudnia 2010 r., sygn. I OSK 1975/10, w którym NSA odnosi się (w sposób interesujący) do materiałów urzędowych oraz do tego, czy materiały urzędowe są informacja publiczną, a ściślej - czy można domagać się udostępnienia materiałów urzędowych w trybie dostępu do informacji publicznej...

Wyroki Sądu Najwyższego (kiedyś) w Sieci: woda drąży skałę nie siłą, lecz ciągłym padaniem

W lutym pisałem o projektowanych zmianach w regulaminie urzędowania sądów powszechnych, co miało doprowadzić do powstania obowiązku publikowania w internecie wszystkich wyroków. Do tego trzeba dodać wcześniejszą aktywność różnych podmiotów składających wnioski do Sądu Najwyższego i innych sądów, w których proszono o udostępnienie kolejnych wyroków i postanowień (por. np. Wyrok w sprawie cywilnoprawnej ochrony "nicka": chodzi o Allegro i CezCeza). Ostatnio również Fundacja ePaństwo (fundacja, która prowadzi serwis Sejmometr.pl) włączyła się w proces "wydobywania" wyroków z Sądu Najwyższego, domagając się udostępnienia całej bazy orzeczeń SN od 2000 roku. Warto jeszcze przypomnieć kolejne raporty, które dotyczyły dostępności wyroków, a które opracowywała i publikowała Fundacja INPRIS – Instytut Prawa i Społeczeństwa (np. Powszechny dostęp do aktów prawnych i orzeczeń sądowych). W każdym razie 13 maja Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego wydał Zarządzenie nr 13/2011 w sprawie powołania zespołu do spraw wdrożenia procedury anonimizacji i publikacji orzeczeń Sądu Najwyższego.

Tezy i tezy alternatywne w dyskusji o własności intelektualnej

Komisja Europejska przygotowała Komunikat zawierający strategię w obszarze praw własności intelektualnej, a zatytułowaną "Jednolity rynek dla praw własności intelektualnej". W globalnej dyskusji na temat wyzwań niesionych przez rozwój technologii komunikacyjnych pojawia sie nowe narzędzie: strategiczny raport alternatywny. Oto organizacja European Digital Rights (EDRi) przygotowała taki alternatywny raport: "European Digital Rights. Shadow IPR Strategy Report". Kraje członkowskie konsultują teraz dokumenty opublikowane przez Komisje i istnieje potencjał zainteresowania mediów tym faktem. Powstała jednak konkurencja idei. Polskie Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego (które do 3 czerwca czeka na wstępne uwagi) może nagle otrzymać wiele komentarzy i opinii, które prezentują odmienny - w stosunku do komisyjnego - punkt widzenia. Oczywiście tylko wówczas, gdy obywatele zechcą wziąć udział w konsultacjach, co wcale nie jest oczywiste.

Przez przycinanie do współautorstwa

Chętnie przeczytam uzasadnienie wyroku Sądu Najwyższego z dnia 25 maja 2011 r. (sygn. II CSK 527/10). Ma z niego ponoć wynikać, że jeśli ktoś dokona usunięcia fragmentów artykułu, który ktoś inny napisał, to w ten sposób dochodzi do współautorstwa. Nie wiem, i dlatego właśnie chciałbym przeczytać uzasadnienie, czy sąd odniósł się do problematyki stworzenia i korzystania z opracowania.

Pan Premier sobie, a celnicy (minister finansów) sobie

Pan Premier powiedział, co powiedział, a powiedział w taki sposób, że da się to teraz interpretować w dowolny sposób. Internauci mogą teraz skalować polską dyskusję i budować przekaz globalnie. Mogą generować "pozytywne wzmocnienie" (chwalić Pana Premiera), mogą też być niezadowoleni. W zależności od odczuć. Polska trafiła do serwisu Slashdot. Są w gronie czytelników tego serwisu osoby, które wiedzą, co to znaczy. W serwisie Slashdot jednak nie pojawiła się informacja na temat założeń, które pozwalają celnikom stworzyć sobie sklepik z informacjami. Właśnie takie działania administracji publicznej muszą być brane pod uwagę w procesie interpretacji nie dość precyzyjnych słów Pana Premiera. Po prostu: zrozumiemy ich sens analizując czyny i fakty.

Ze spółki wspierającej technologicznie HADOPI wyciekły numery IP

Warto odnotować incydent związany z wyciekiem danych ze spółki Trident Media Guard (TMG), która obsługuje francuski urząd HADOPI. TMG w szczególności monitorowała aktywność użytkowników sieci P2P. Zebrane dane przekazywała urzędowi, który podejmował decyzje dot. "odcinania" od Sieci. Część danych zebranych przez spółkę trafiła ponoć w niepowołane ręce. Powodem wycieku miała być luka systemu teleinformatycznego spółki. W tym sensie nie doszło do włamania, a raczej do wykorzystaniu "otwartych drzwi" (spółka jednak utrzymuje, że doszło do włamania). Tak czy inaczej - wstrzymano współpracę ze spółką, a więc francuski system "trzech ostrzeżeń" na chwilę przestał działać.

"Własność publiczna", czyli pierwszy etap już za nami, ale czas nauki się nie skończył

Cieszymy się z wypowiedzi Pana Premiera, ponieważ mówiąc "o tym, co za pieniądze publiczne" dokonał wyboru. Mógł wybrać wizję państwa jako "sklepu z informacjami", a wybrał opcję, w której państwo dzieli się informacjami, nie traktując jej jak towaru. Przynajmniej tak zadeklarował. Mogłoby się wydawać, że tak zadeklarował. W swojej relacji po spotkaniu napisałem: polityczna deklaracja Pana Premiera była "deklaracją przełomu". Później zaś napisałem, że "diabeł tkwi w szczegółach". Uzyskanie deklaracji nie kończy dyskusji i wzajemnego uczenia się oczekiwań i potrzeb społeczeństwa, ale i państwa. I nie chodzi mi tylko o to, że obywatele muszą nauczyć się odróżniać deklaracje od realnych działań, że muszą również rozumieć przekaz medialny i uwarunkowania prawno-gospodarcze trudnych nieraz decyzji. Chodzi również o to, że składający deklaracje politycy muszą uczyć się rozumieć to, o co chodzi w tym całym prawie reglamentującym obieg informacji.

Doktryna urządzeń kluczowych i podmiot władzy publicznej, który za kasę udziela wglądu do rejestru handlowego

Wczoraj padła szeroko (już tak mogę powiedzieć) komentowana wypowiedź Pana Premiera (powtórzmy raz jeszcze: "To, co powstaje za publiczne pieniądze jest własnością publiczną, a więc także tych, którzy chcą z tego korzystać w sposób wybrany przez siebie"). Aby zatem podtrzymać emocje (chociaż nie jestem Hitchcockiem), chciałbym Państwa zainteresować niezwykle ważnymi pytaniami prejudycjalnymi, które trafiły do Trybunału Sprawiedliwości UE. Pytania te ponoć zadał Trybunałowi austriacki sąd, a dotyczą sprawy C-138/11. Everybody Dance Now!

Premier: Coś, co powstaje za pieniądze publiczne, jest własnością publiczną

Premier Tusk oraz Minister Boni na spotkaniu ze środowiskiem internetowymTo bardzo ważna deklaracja polityczna, która padła dziś z ust Pana Premiera, w czasie spotkania podsumowującego ostatnie spotkania robocze. Jak wiadomo - nie znam się na polityce i staram się w tym serwisie deklaracjami politycznymi nie zajmować. Ta jednak, którą widać w tytule niniejszej notatki, jest "deklaracją przełomu". Dyskusja dot. ponownego wykorzystania informacji z sektora publicznego (re-use) wcale nie była i nie jest łatwa (wczoraj Rada Ministrów przyjęła założenia do re-use'owej ustawy). Nie jest też łatwe argumentowanie za koniecznością zwiększenia przejrzystości działania Państwa (na dzisiejszym spotkaniu z Premierem podniosłem problem wynikający z odpowiedzi MKiDN w sprawie ACTA sprzed roku i Premier obiecał przyjrzeć się sprawie). Na spotkaniu głównie zrelacjonowano przebieg dotychczasowych spotkań, wskazano punkty, które wymagają dalszej pracy.
Aktualizacja: do relacji dołączyłem materiały wideo udostępnione przez Centrum Informacyjne Rządu.
Aktualizacja ponowna: ponieważ nagranie zniknęło z Sieci pozwoliłem sobie zrobić jego re-use i ponownie w Sieci opublikować

Komisja Europejska uruchomiła konsultacje na temat cloud computing

W 2009 roku opublikowałem tekst Chmura zastąpi pudełka, czyli dlaczego mi ręce opadły, gdy Prezydent RP promuje Google, w którym sygnalizowałem rozwój amerykańskich usług "government cloud". Dziś odnotowuję właśnie uruchomione konsultacje Komisji Europejskiej, w których Komisja oczekuje uzyskać od zainteresowanych "najlepszych sposobów wykorzystania chmury obliczeniowej".