Wyrok uznający naruszenie dóbr osobistych przez brak wskazania sprawcy publikacji

Fragment rysunku Leonarda da Vinci - Człowiek witruwiański – studium proporcji ludzkiego ciałaW dniu 23 lipca 2010 roku Sąd Okręgowy we Wrocławiu wydał wyrok (sygn. I C 144/10) w sprawie z powództwa o naruszenie dóbr osobistych. Powództwo wytoczył mężczyzna, którego dane, w tym wizerunek, zostały wykorzystane do stworzenia w serwisie Nasza-klasa.pl fałszywego profilu, przy czym dodatkowo w profilu pojawiły się określenia, które - w oczach powoda - stanowiły naruszenie jego dóbr osobistych. Jak relacjonuje powód - w marcu 2009 roku poprosił on spółkę o usunięcie zdjęcia oraz likwidację wskazanego konta. 1 kwietnia 2009 r. spółka poinformowała powoda o usunięciu konta. Chcąc dochodzić roszczeń wobec osoby, która profil założyła, powód zwrócił się do spółki o udostępnienie informacji pozwalających na identyfikację sprawcy. Spółka odpowiedziała, że takich danych nie może udostępnić. W sprawę był zaangażowany Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych oraz policja. Tak zaczęła się sprawa, w wyniku której sąd zasądził od spółki 10 tys. zł tytułem zadośćuczynienia i nakazał spółce przeprosić powoda za naruszenie dóbr osobistych. Czekamy na uzasadnienie wyroku, gdyż może ono być niezwykle interesujące. Spółka zapowiedziała wniesienie apelacji od tego wyroku.

Mimo wakacji w Komitecie praca wre

Na jutrzejszym posiedzeniu Komitetu Rady Ministrów do spraw Informatyzacji i Łączności będą - tak wynika z agendy - przyjęte opinie Komitetu odnośnie m.in. projektu rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji w sprawie zakresu i warunków korzystania z Elektronicznej Platformy Usług Administracji Publicznej, projektu rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji w sprawie zasad potwierdzania, przedłużania ważności, wykorzystania i unieważniania profilu zaufanego elektronicznej platformy usług administracji publicznej, projektu rozporządzenia w sprawie wykazu certyfikatów uprawniających do prowadzenia kontroli projektów informatycznych i systemów teleinformatycznych oraz projektu rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji w sprawie udzielania przez Władzę Wdrażającą Programy Europejskie pomocy finansowej na dostarczenie usługi szerokopasmowego dostępu do Internetu na odcinku „ostatniej mili” w ramach Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka, 2007-2013...

Uwagi PIIT i SLLGO do projektu założeń ustawy o re-use

Na stronach Stowarzyszenia Liderów Lokalnych Grup Obywatelskich oraz Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji można znaleźć stanowiska tych organizacji, dotyczące założeń do ustawy o ponownym wykorzystaniu informacji publicznej. Obie organizacje zwracają uwagę na niejasny sposób opublikowania projektu założeń. SLLGO komentuje m.in. projekt zmiany definicji informacji publicznej oraz propozycję ograniczenia drogi sądowej, PIIT zwraca uwagę m.in. na kwestie błędnego - zdaniem Izby - tłumaczenia na język polski tekstu dyrektywy, na podstawie której przygotowano propozycje zmian legislacyjnych, zwraca również uwagę na kwestie własności intelektualnej (w szczególności praw pokrewnych do baz danych), które - być może - nie przysługują jednak organom władzy publicznej...

Wyłączenie odpowiedzialności pośredniczących dostawców usług

Z przyjemnością prezentuję dziś w dziale prace magisterskie nadesłaną przez p. Małgorzatę Sakowską pracę pt. "Wyłączenie odpowiedzialności pośredniczących dostawców usług społeczeństwa informacyjnego za treści pochodzące od osób trzecich w prawie europejskim". Praca została przygotowana na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego, pod kierunkiem prof. dr hab. Ewy Baginskiej. To już druga praca obroniona w UG na temat świadczenia usług drogą elektroniczną, którą tu publikuję. Wcześniej znalazła się tu praca p. Katarzyny Zarębskiej, zatytułowana Świadczenie usług drogą elektroniczną. Ochrona konsumenta oraz naruszenie dóbr osobistych.

Wzrosną opłaty pośrednie za dozwolony użytek, a więc wzrosną ceny urządzeń i nośników

Ceny urządzeń i nośników pewnie wzrosną, chociaż twórcy (tacy zwykli, nie gigantyczni) nie będą chyba nadal partycypowali w zbieranych opłatach. Pojawił się projekt rozporządzenia, które ma zmienić rozporządzenie w sprawie określenia kategorii urządzeń i nośników służących do utrwalania utworów oraz opłat od tych urządzeń i nośników z tytułu sprzedaży przez producentów i importerów. Zmieniane rozporządzenie zostało wydane w 2003 roku, na podstawie art. 20 ust. 5 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. O problemach związanych z podziałem przychodów od takich urządzeń pisałem wielokrotnie. W 2008 roku nawiązałem do nich w tekście Czyste nośniki i urządzenia reprograficzne, ale czy system działa prawidłowo? - tekst ten poprzedzał wcześniejszą nowelizację, która zaczęła obowiązywać 1 stycznia 2009 roku. Jest coraz więcej interesów do zrównoważenia opłatami, których istnienie stanowi jakby uzasadnienie dozwolonego użytku osobistego. Na uwagę rzeczywiście zasługuje wpisanie w nowym projekcie 1% od "cyfrowego aparatu fotograficznego"...

Wygląda, jak 550 lat ochrony praw autorskich Jana Długosza

Karta z Annales seu Cronicae incliti Regni PoloniaeSam nie wiem, co mam myśleć. Czy chodzi o to, że Biblioteka Narodowa stworzyła elektroniczną wersję fundamentalnego dla polskiej kultury dzieła "z bajerami", chce sprzedawać je na CD i dlatego nie umieszcza go w Sieci "bez bajerów", czy też może jest tego jakiś inny powód? Na razie jestem lekko wstrząśnięty. Oto szukając dostępu do oryginalnego, piętnastowiecznego dzieła Jana Długosza (1415-1480) pt. Roczniki: czyli, Kroniki sławnego Królestwa Polskiego (Ioannis Dlugossi Annales seu Cronicae incliti Regni Poloniae) trafiłem na strony Polony, a tam przywitał mnie komunikat: "Utwór chroniony prawem autorskim. Publikacja cyfrowa jest dostępna na stanowiskach komputerowych w czytelniach Biblioteki Narodowej"...

Nie każdego stać na osobistą wolność - społeczeństwo informacyjne w stadium feudalizacji?

Jeśli przyjąć, że systemy społeczno-gospodarcze stale ewoluują i jeśli z poprzednich stanów i procesów da się wyciągać jakieś wnioski odnośnie trendów przyszłych, to zacząłem się zastanawiać nad tym, czy właśnie następuje kolejny okres delikatnego, acz stopniowego, dochodzenia do nowej formy feudalizmu, tym razem informacyjnego. Z kursu akademickiego historii państwa i prawa w Polsce można dowiedzieć się wiele o procesie ograniczenia wolności osobistej jednych, wobec zwiększania się sfery wpływów innych. Miało to swoje ekonomiczne i społeczne uzasadnienie. Nie tak dawno, bo przecież chodzi o XIV-XVIII w., właściciel dominium dysponował władzą nad poddanymi, wykształcił się folwark, pańszczyzna, poddaństwo osobiste, które również wiązało się z prywatnym sądownictwem właściciela dominium nad pracującymi w jego dobrach ludźmi. Bez tego nie byłoby kolejnych etapów rozwoju.

Faktury: porażka jest sierotą i zapowiedź zmiany rozporządzenia MinFin-u

Być może wówczas, gdy Minister Finansów w porozumieniu z ministrem właściwym ds informatyzacji zechce zmienić rozporządzenie - wówczas niektórzy będą mogli odtrąbić sukces. Wydaje się, że rozporządzenia zmieniać dziś nie trzeba - NSA wydał wyrok (a ściślej: dwa wyroki - drugi na temat drukowania "kopii") na gruncie obowiązującego dziś w RP prawa. Wystarczyłoby zatem, gdyby MinFin przekonał urzędników, że należy to prawo stosować zgodnie z wyrokiem. Być może nawet lepiej byłoby, gdyby rozporządzenia w sprawie "e-faktur" w ogóle nie było. Nie musi go być. Delegacje ustawowe dotyczące tej sfery stwierdzają, że minister właściwy ds finansów publicznych "może określić" (czyli: nie musi). Zmiana rozporządzenia spowoduje rozbrojenie wyroku NSA, gdyż zmieni się stan prawny, na gruncie którego wydano rozporządzenie. Tymczasem MinFin ustami rzecznika prasowego zapowiada zmianę rozporządzenia w sprawie faktur elektronicznych, chociaż w wyroku NSA chodziło nie o faktury elektroniczne, a o faktury papierowe, jedynie przesłane do odbiorcy mailem - do wydruku. Trochę się obawiam tego, co wymyśli teraz MinFin, ale zobaczymy...

Urzędowe ustalanie cen korzystania z informacji w regulacjach re-use i prawa autorskiego

krzywe popytu i podażyKilka dni temu została przyjęta ustawa z dnia 8 lipca 2010 r. o zmianie ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych. Nie wiadomo, czy ją któryś z prezydentów podpisał (na stronie prezydent.pl nie ma jeszcze o tym wzmianki). Ponieważ mnie się już wszystko z re-use kojarzy, to zacząłem się zastanawiać, jak aktywność Komisji Prawa Autorskiego (która będzie powołana na podstawie przyjętej właśnie ustawy) będzie się miała do ustalania warunków licencji na ponowne wykorzystanie informacji publicznej (w tym warunków finansowych), zwłaszcza tam, gdzie będzie mowa o "rozsądnym zysku z inwestycji" polegającej na "kosztach zbierania, produkowania, reprodukowania i rozpowszechniania dokumentów, mając na względzie wymagania samofinansowania zainteresowanego organu sektora publicznego, tam gdzie to jest stosowne". Pozornie to dwie różne dziedziny. Ale...

Faktury: minister gospodarki prosi ministra finansów, by zgodził się z tezami NSA

Wicepremier i minister gospodarki napisał pismo do ministra finansów, w którym to piśmie "poparł postulat przedsiębiorców o dopuszczenie do obrotu gospodarczego faktur VAT, drukowanych po otrzymaniu drogą elektroniczną, nie będących e-fakturą z podpisem elektronicznym". Wydaje się, że po wyroku NSA w tej sprawie nie ma co popierać (por. Dyskusja o fakturach elektronicznych przerywa cieszę sezonu ogórkowego). Chodzi jednak o to, że ministerstwo finansów zna wyrok NSA, tylko się z nim nie zgadza. W tym sensie wydaje się, że minister gospodarki prosi ministra finansów, by ten zgodził się z tezami NSA (por. Faktury: uzasadnienie wyroku NSA w sprawie I FSK 1444/09).