biznes

Kto zagra w grę z wymianą krążków z Chipa?

Okładka feralnego wydania miesięcznika ChipJak wiadomo - wydawnictwo Burda Communications wycofało z rynku trefne, październikowe wydanie Chipa, do którego była dołączona płyta zawierająca pliki ściągnięte przez P2P (por. O nowym krążku Chip-a). Jest jednak coś, co zasługuje na szczególne odnotowanie. Oto ogłoszono, że jeśli ktoś się zgłosi, to Chip "wymieni" chętnym "feralną płytę na taką bez zbędnych dodatków". Wydawca Chipa jest w kropce. Musi robić różne rzeczy, bo pokrzywdzeni trzymają go za... gardło. Przypuszczam, że kilka osób będzie się chciało pozbyć płyt w obawie przed policją, albo czymś takim. W mojej opinii posiadanie takich krążków należy oceniać z perspektywy przepisów o dozwolonym użytku osobistym. Oczywiście pamiętam, że niektórzy moi adwersarze uważają, że dla dozwolonego użytku ma znaczenie "źródło" i "okoliczności" rozpoczynające korzystanie z utworu, liczy się też świadomość i - nade wszystko - cel nabycia nośnika, na którym jest coś, co być nie powinno...

Administracja Sarkozy'ego zaliczyła "piracką wpadkę"

Francuzi mają pożywkę: prezydent Sarkozy, który tak silnie forsuje program odcinania internautów od internetu (a to w związku z piractwem; por. Sarkozy nie odpuszcza, czyli HADOPI 2 przechodzi przez Zgromadzenie Narodowe) sam - na gruncie prawa autorskiego - zaliczył wpadkę. Jego zaplecze PR-owskie postanowiło wykorzystać pewien 52 minutowy film dokumentalny, pt. "A visage découvert: Nicolas Sarkozy". Producent filmu dostarczył 50 kopii na płytach DVD. Zaplecze prezydenta własnym przemysłem i bez stosownego zezwolenia producenta wyprodukowało 400 kolejnych. Przy okazji wypalania zmieniono okładki płyt, zniknęła nazwa i logo producenta...

Czy "hazardowa afera" wymusi przejrzystość procesu stanowienia prawa? Eeee...

Wydaje się, że (niektórzy) posłowie trafili w wyszukiwarkach na mój tekst pt. Plebejusze a dostęp do informacji o działalności organów władzy publicznej, a może sobie teraz coś dodaję. Tak czy inaczej - dziś w Sejmie była dyskusja o aferze hazardowej i opozycja ponoć zaproponowała, by z posiedzeń podkomisji sejmowych sporządzane były stenogramy. Od pewnego czasu zwracam na to uwagę, bo mi się po prostu nie chce chodzić do Sejmu (a czasem, coraz częściej, dzieje się tam coś ciekawego i związanego z zakresem tematyki poruszanej w tym serwisie). Gdyby stenogramy były dostępne online - na sejmowych korytarzach byłoby mniej dziennikarzy (a więc posłowie mieliby lepsze warunki pracy). Prawdopodobnie, ale nie na pewno. Wydaje mi się jednak, że Sejm nie wprowadzi zasady tworzenia stenogramów z obrad podkomisji. Spekuluje, że pojawią się uzasadnienia, że nie ma na to kasy i Kancelaria Sejmu nie jest na to przygotowana logistycznie. Zobaczymy.

Nie znamy treści umów, które podpisywał Edwyn Collins

Serwisy piszą, że MySpace zablokował Edwynowi Collinsowi możliwość rozpowszechniania tam jego własnej, co się podkreśla, piosenki. Menadżer autora i piosenkarza publikuje gorzkie słowa, adresowane również do Warner Music. Czytam te komentarze i zastanawiam się. W ramach jednego nagrania należy rozważać wszak szereg praw. Jedno, to prawa autorskie (osobiste i majątkowe) przysługujące twórcom słów piosenki (piszę o twórcach, bo może być tych twórców kilku). Kolejne, to prawa autorskie i osobiste twórców muzyki. Dalej prawa artystycznych wykonawców, którzy utwór wykonali. To jednak nie koniec. Są jeszcze prawa producenta fonogramu. Jak widać - chwilę należy się zastanowić, nim powieli się stanowcze stwierdzenie, że konkretny plik zawiera "jego" (czyjąkolwiek) piosenkę. A przecież nie znamy umów, które wiążą Edwyna Collinsa z innymi osobami, które uczestniczyły w procesie powstawania "jego" piosenki.

Aby nie było, że nie odnotowałem

"Zarówno w administracji rządowej, jak i zwłaszcza samorządowej spotkać można wielu świetnych, kompetentnych urzędników działających z wizją i odwagą, ale też mających istotne ograniczenia. Prawo zamówień publicznych, zasady naboru pracowników, tabele wynagrodzeń, presja szybkiego wydatkowania środków unijnych, lata zaniedbań. To są uwarunkowania często niedostrzegane przez recenzentów z zewnątrz, niezależnych ekspertów".

Gdy rekomendują konsumenci, organizacje, eksperci i... celebryci - nowe zasady FTC

W marcu pisałem, że W USA zakończyły się konsultacje FTC w sprawie WOMM. Trochę to trwało, ale The Federal Trade Commission wreszcie przygotowała zasady prowadzenia m.in. "internetowego" marketingu (chociaż zasady dotyczą całej, nie tylko internetowej, branży marketingowej). Po prostu przyjęto i ogłoszono ostateczną wersję dokumentu "Guides Concerning the Use of Endorsements and Testimonials in Advertising".

Sportowe relacje w internecie - jakby tu ich zakazać?

bramka dawnego Stadionu DziesięcioleciaJak wiadomo - sport to kasa. Chociaż sport wiąże się z ryzykiem, to jednak władze poszczególnych Lig, starają się minimalizować ryzyko braku wpływów i... zakazują internautom dokonywania internetowych relacji, związanych z rozgrywkami. Pisałem o tym m.in. w tekście Sportowe relacje blogowe na cenzurowanym. Jest ciąg dalszy tych zmagań: zarówno NBA, jak i NFL postanowiły zakazać osobom biorącym udział w sportowym widowisku korzystania ze środków łączności. Zakazano korzystania z telefonów komórkowych oraz innych urządzeń mobilnych i to na 45 minut przed rozpoczęciem meczów. Miało to dotyczyć wszystkich, nie tylko kibiców, ale też zawodników i trenerów, a nawet personelu technicznego. Ale okazało się, że relacji w serwisie Twitter i innych serwisach internetowych tak łatwo nie da się zablokować. Ludzie piszą takie relacje... siedząc przed telewizorem.

Rejestry publiczne da się wyposażyć w XML i udostępniać obywatelom informacje bezpłatnie

Captcha na stronach KRSW USA oficjalne publikatory zaczynają kosztować 0$ (zero dolarów), a poprzednio wydawnictwa "Official Journals of Government" kosztowały 17 tys $ za roczną prenumeratę jednego tytułu ("$17,000/year per product"). Jak to możliwe, że the Government Printing Office oraz the Office of the Federal Register postanowiły zejść z ceną do zera? Być może w USA ktoś uznał, że organizacja państwowa nie powinna działać jak sklepik. Sprawa nie jest taka prosta i czarno-biała, ale widać w USA kolejne działania p. Viveka Kundry, piastującego funkcję Federal Chief Information Officer-a (por. Chmura zastąpi pudełka, czyli dlaczego mi ręce opadły, gdy Prezydent RP promuje Google). W Polsce zamiast szeroko udostępniać informacje i pozwalać na jej wykorzystanie (w dowolnym, legalnym celu), zakłada się w serwisach CAPTCHA.

Po zdalnym "kasowaniu" Amazon zawarł ugodę z użytkownikiem urządzenia Kindle

W lipcu dowiedzieliśmy się, że Amazon zdalnie wykasował "elektroniczne książki" z urządzeń konsumentów. Jest ciąg dalszy tej sprawy. Kiedy Amazon kasował zdalnie z urządzeń Kindle elektroniczne książki, to przy okazji usunął z jednego z urządzeń notatki związane z książką Orwella. Student (o polskobrzmiącym nazwisku Justin Gawronski), który zrobił sobie te notatki, postanowił zwrócić się do sądu, domagając się odszkodowania. Z ostatnich doniesień wynika, że Amazon zawarł ze studentem (i innymi stronami sporu) ugodę: zapłaci m.in. 150 tys dolarów, które pełnomocnicy powoda przeznaczą na cele dobroczynne.